Recenzja: Phasemation HD-7A192

Odsłuch

Przy komputerze

Phasemation_HD-7A192_024_HiFi Philosophy

Brakuje zwłaszcza wyjścia XLR, co jest dość dziwne biorąc pod uwagę inne urządzenie tej marki – wzmacniacz EPA:007.

   Zacząłem klasycznie, od komputera, sprawdzając na wstępie czy lepszy będzie dźwięk czerpany wprost z gniazda USB, czy za pośrednictwem konwertera M2Tech i kabla koaksjalnego. Drugie rozwiązanie okazało się lepsze, oferując większe bogactwo dźwięku, z czego wnosić można, że dwa zegary kwarcowe w M2Tech HiFace spełniły swoje zadanie, porządkując i udoskonalając panujący we wnętrzu komputera sygnałowy bałagan. Tak więc zostałem przy koaksjalu i konwerterze, sprawdzając jednocześnie jak ma się brzmienie z włączonym i wyłączonym procesorem K2. Sprawdzenia dokonałem używając fragmentów kilku utworów w układzie ze wzmacniaczem słuchawkowym samego Phasemation i słuchawkami Pandora Hope VI, a przebiegło ono błyskawicznie i bez żadnych rozterek. Różnica właściwie była tylko jedna, ale za to dogłębna, zarówno w sensie dosłownym jak i przenośnym. Kiedy przełączałem ze zwykłego grania na czterokrotny oversampling (czerwona lampka), następowało pogłębienie brzmienia i równocześnie pojawiała się głębsza scena, a kiedy włączałem dodatkowo K2 (lampka zielona) oba te zjawiska jeszcze wyraźnie się nasilały. Mówiąc obrazowo – wyłaniał się trzeci wymiar i niezależnie od muzycznego materiału było to zjawisko bardzo wyraźne. Bez K2 muzyka ewidentnie gasła i się spłaszczała, zdecydowanie tracąc na atrakcyjności.

Zanim przejdziemy do szczegółów, jedna uwaga techniczna. Sterowniki konwertera M2Tech umożliwiają wybór „USB Streaming Mode” w aż sześciu konfiguracjach, z których teoretycznie najlepsza powinna być „Minimum Latency”, czyli z najmniejszym opóźnieniem. Faktycznie, w tym trybie ilość informacji oraz ogólne ożywienie były największe, jednak towarzyszył temu niejaki bałagan i brak elegancji. Dźwiękowa przestrzeń najbardziej wprawdzie ożywała, oferując największą ilość dźwiękowego planktonu, ale same brzmienia traciły na głębi, uporządkowaniu i całościowej elegancji, a mówiąc najzwięźlej – na pięknie. Chwilę się biłem z myślami co wybrać:  „Minimum Latency” czy „Standard”, ale szybko wersja druga, ta piękniejsza, jednoznacznie wzięła górę nad bogatszą, dając kolejny dowód, że istoty piękne wartościowsze są od bogatych i Pani Muzyka nie jest od tego wyjątkiem.

Pandora Hope VI

Phasemation_HD-7A192_026_HiFi Philosophy

Co by nie było, to wnętrze HD-7A192 ma bogate w wysokiej klasy komponenty.

Po wszystkich tych sprawdzeniach można się było nareszcie zabrać za słuchanie, a to zacząłem od tkwiących już na głowie Pandora Hope. Słuchawki te bywają trudne, bo przeznaczono je głównie do sprzętu przenośnego, tak więc jedynie bardzo ciche wzmacniacze stacjonarne mogą je obsługiwać. Załoga Phasemation podołała zadaniu, bo jedynie w prawym kanale kiedy się mocno wsłuchiwać podczas pauzowania słyszalny był śladowy cień, zupełnie muzyce nie przeszkadzający, ale Pandory nie tylko dlatego są trudne. Mają gigantyczny potencjał sopranowy, stosunkowo łatwy do wydobycia ale trudny do okiełznania, oraz łatwy do okiełznania ale trudny do wydobycia potencjał basowy. Mają także średnicę miewającą tendencję do podwyższania tonacji, co jest po części następstwem owej eksponującej się góry; i wszystko to razem jest trudne do orkiestracji, ale potrafi odwdzięczać się wyjątkową urodą.

Nie ma co owijać w bawełnę, zasobny procesorem K2 przetwornik Phasemation, wspierany zegarami M2Techa i własnym wzmacniaczem, okazał się idealnym partnerem. Pandory rozbłysły dźwiękową magią i poraziły muzycznym bogactwem. Ciekawa rzecz, ich odmienny styl najwyraźniej wymaga przyzwyczajenia, bo obaj z Karolem bardzo je cenimy, a wpadający z wizytą często nie podzielają naszego entuzjazmu, wskazując jako lepsze słuchawki o tradycyjnej konstrukcji dynamicznej bądź planarnej. Gust nie jest sprawą dyskusji, tak więc nie będziemy tego roztrząsać, ale ilekroć ktoś przy mnie powiada, że Pandory mu się mniej podobają, odczuwam rozczarowanie. Na szczęście nie wszyscy tak mówią, bo gotów bym podejrzewać, że coś jest ze mną nie tak. Sam odbieram ich dźwięk jako bardzo często bogatszy i przestrzennie lepiej opisany, a całość ich przekazu jako żywszą i bardziej podobną do prawdziwej muzyki. Tak jak prawdziwa muzyka bardziej w przypadku dużych składów się pieni i daje o wiele ciekawsze efekty akustyczne niż w przeciętnych głośnikach czy słuchawkach, a problemem jest tylko przydanie temu odpowiedniej kontroli tonacyjnej i należytej piękności dźwiękom źródłowym, tak by Pandory miały z czego czerpać dla swego potencjału. Z tym, jak mówiłem, duet od Phasemation nie miał żadnych problemów, zdecydowanie łagodząc mój gniew powodowany faktem, że jeden z jego elementów był symetryczny a drugi nie.

Phasemation_HD-7A192_006_HiFi PhilosophyPhasemation_HD-7A192_009_HiFi PhilosophyPhasemation_HD-7A192_015_HiFi Philosophy

 

 

 

 

Okazało się to nie przeszkadzać, a prawdę rzekłszy nie mam nawet chwilowo słuchawek zdolnych wykorzystywać symetryczność EPA-007, co szczera jest chęć by odmienić. Symetryzacja w tym wypadku oznacza głównie szerszą scenę, ale i bez tego ta z Pandora Hope była popisowa, chociaż głównie na głębokość a nie szerokość. Walory sceniczne nie stanowiły jednak jedynej dominanty, bo było nią też wypełnienie i realizm. System balansował na krawędzi tego co nazwałem w innych recenzjach bąblowaniem, pozwalając wyczuwać u podłoża dźwięk odrobinę się naprężający a zarazem świetnie wypełniony, będący przeciwieństwem ezoterycznych mgiełek jakie dają czasami elektrostaty i jakie towarzyszyły początkowo AKG K812. 

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

39 komentarzy w “Recenzja: Phasemation HD-7A192

  1. Maciej pisze:

    Piotrze, powiedz czy da się i jeśli tak to jakbyś porównał Phasemation do Myteka 192 w funkcji DAC ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Da się porównać i nawet porównałem. Marnie to dla Myteka wypadło. Phasemation bardzo wyciąga nagrania jakościowo do góry. Nie jest tylko rzetelny i staranny; potrafi dużo więcej. Wszystko przy nim na pięknie zyskuje. Taki magik stylista.

  2. Maciej pisze:

    Tylko w przyrodzie chyba jest tak że albo DAC rozdzielczy i precyzyjny i preamp/wzmacniacz słuchawkowy dodaje czaru, albo gęsty dac ze stopniem lampowym i obiektywny preamp/wzmacniacz…

    Może uda mi się tego Phasemation posłuchać. Czy jeszcze w graniu z Auralic’iem ma coś wspólnego?

  3. Maciej pisze:

    *Auralic Vega

  4. Piotr Ryka pisze:

    Auralic Vega słuchałem tylko w nieswoim systemie, tak więc pole opisu mam ograniczone. W ciemno wybrałbym Phasemation, ale przy bezpośredniej konfrontacji może byłoby inaczej. Dzisiaj będę słuchał Phasemation z Twin-Head, to zobaczymy jak zagrają gęsty z gęstym.

    1. Maciej pisze:

      i jak i jak?

      1. Piotr Ryka pisze:

        Dobrze, bardzo dobrze. Nie było żadnego konfliktu, tylko wzajemne uzupełnianie i bardzo ciekawa muzyka. Przyjemnie jest od czasu do czasu móc posłuchać własnego wzmacniacza. Odświeżające doznanie.

        1. Michal W pisze:

          Jakie słuchawki braly udzial w tym zestawieniu?czy dac ten dobrze zgrywa sie k812?

          1. Piotr Ryka pisze:

            Słuchałem właśnie z K812.

  5. mruk pisze:

    Dzień dobry,
    czytam Pańskie recenzje (z przyjemnością) od dłuższego czasu, zwłaszcza te dotyczące sprzętu, który cenowo mieści się (teoretycznie) w zasięgu moich możliwości finansowych. Gratuluję strony i udanych – pozbawionych (na tyle, na ile to możliwe) wodolejstwa, ciekawych recenzji.
    Od pewnego czasu jednak ciekawi mnie ekonomiczna (nie filozoficzna) strona audiofilstwa. Recenzowany DAC kosztuje bagatela 14 tysięcy złotych. Ciekaw jestem, jaki procent naszego społeczeństwa, zainteresowany dziedziną audio (to ważne zastrzeżenie) może sobie pozwolić na taki zakup, żeby nie okupywać go wielomiesięcznymi czy wieloletnimi wyrzeczeniami? Myślę, że może to być grubo poniżej 0,1%. I jeszcze jedno, ciekawsze pytanie: ilu ludzi takiego DACa (i inny podobny element systemu audio od 10 tys. wzwyż) u nas kupuje, założywszy, że sprzęt jest z tych bardziej popularnych i jest dostępny u polskich dystrybutorow? 100-200 osób? Jakiego rzędu to mogą być liczby?? Będę wdzięczny za jakieś orientacyjne realne dane. Pozdrawiam
    mruk

    1. Piotr Ryka pisze:

      Przykro mi, nie zajmuję się stroną sprzedażową. Takie pytania trzeba kierować do dystrybutorów. Dużo zależy tutaj od popularności marki a nie tylko ceny. Urządzenia udane kosztujące parę tysięcy sprzedają się w setkach, a bardzo drogie najwyżej w dziesiątkach sztuk. Niedrogie a dobre głośniki czy DAC-ki w tysiącach. Sennheiser na całym świecie sprzedał poniżej trzydziestu tysięcy słuchawek HD 800. To daje pewne wyobrażenie o skali.

      1. mruk pisze:

        Dziękuję za tę garść informacji. Zwłaszcza ta ostatnia daje pewne wyobrażenie o tym, jak elitarne jest grono audiofilów, które w dodatku dzieli się na jeszcze węższe grona (słuchawkowcy, analogowcy, Dac-owcy). To, w porównaniu z wysokimi cenami urządzeń, daje do myślenia.
        Nie chcę rozpoczynać odrębnej dyskusji, niezwiązanej z tematem recenzji. Tylko jeszcze taka refleksja:
        Mam nadzieję, że zmieni się jednak podejście części producentów (może impuls wyjdzie z Chin?, a może już wyszedł?), i przestaną kreować sobie elitarnego, majętnego klienta dla swoich topowych urządzeń, których cena jest często gęsto (prawdopodobnie) sztucznie zawyżana (nie twierdzę bynajmniej, że to wszystko oszustwo, nabieranie gości, jak to niektórzy laicy twierdzą, co to, to nie, ale chcę powiedzieć, że wzrost nakładów na zaprojektowanie, wykonanie tych topowych urządzeń – w porównaniu do urządzeń tzw. budżetowych – jest znacznie niższy do wzrostu ich ceny – także w porównaniu do niższych modeli – tego oczywiście nie wiem na pewno, ale przypuszczam, taką mam intuicję).
        Może ktoś wreszcie uda się zarobić na średnio lub nawet mniej niż średnio zamożnych klientach?

    2. Michal W pisze:

      Ogladales kiedys TOP GEAR, tam tez testują tylko samochody na ktore stac 1% spoleczenstwa 🙂

      1. mruk pisze:

        Jasne, oglądałem. To jednak trochę inna kwestia. Auta, w dodatku testowane w TV.

  6. mruk pisze:

    Ostatnie pytanie miało brzmieć nieco inaczej:
    Chodzi mi oczywiście o to, czy wreszcie pojawi się producent, który skalkuluje, że bardziej opłaca mu się sprzedać dobry sprzęt (np. model słuchawek, które dziś kosztują np. 5 tys. zł) w większej ilości, bo taniej (np. za te 3 tys.) niż w mniejszej ilości, ale za to drożej??

    1. Piotr Ryka pisze:

      Analizę rynku przedstawiłem w artykułach „O sensie i rozterkach audiofilizmu” oraz „O luksusie”, które można znaleźć (nieco myląco) w zakładce Muzyka. Co do sprzętu wysokiej jakości za niewielkie pieniądze, to można wskazać wyroby takich firm jak ifi Audio czy Hegel, a słuchawki najwyższej jakości w okolicach trzech tysięcy to na przykład HiFiMAN HE-560, albo Pandora Hope VI.

      1. mruk pisze:

        Przeczytałem tekst O sensie i rozterkach… Bardzo ciekawy. Może będzie okazja kiedyś wrócić do paru poruszonych tam wątków.

        1. mruk pisze:

          W każdym razie podpisuję się pod końcowymi podsumowującymi zdaniami tego tekstu: nierówności społeczne, zanik klasy średniej i związany z tym brak postępu w dziedzinie audio i mielenie tego samego przez producentów. Nic dodać nic ująć.

    2. Daniel pisze:

      Najgorsze jest to że praktycznie cały audiofilizm kręci sie wokół ceny, potem futersów, dźwięku a na końcu na muzyce.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Nie sądzę aby tak było. W końcu chodzi o muzykę a nie co innego.

  7. Maciej pisze:

    Według mnie klocki za 5-6K PLN dają już bardzo dobrą jakość. Co i tak przy średniej ilości klocków w pokoju gdzie słuchamy daje kwotę ok 25-30K PLN czasem nawet mniej jeśli kupimy coś używanego. I to jest bardzo duża kwota na polskie realia. Ale jakość jest już bardzo wysoka, o ile wybiera się dobrze i skutecznie pod kątem swoich uszu a nie na podstawie tego co gdzieś jest napisane (bez urazy dla Piotra : ) )

    Audiofilizm jako taki to jednak rodzaj zaburzenia. To kompulsywne dążenie do zmian i realizacja tych obsesji. Ale im bardziej je zaspokajamy tym bardziej rosną w siłę. Tu nie ma żartów – w skrajnych przypadkach rozpadają się przez to rodziny. Dobrze jest lubić fajny, solidny sprzęt, zmieniać co parę lat w nim coś, ale jednak większość czasu powinno zajmować używanie tego co mamy a nie myślenie o zmianie. To daje komfort i radość. To nie kable za 100K PLN dają prawdziwą satysfakcję tylko gramy dystansu na które jesteśmy w stanie się zdobyć i którymi możemy się delektować przy lampce wina jak słuchamy nowej płyty.

    Dobre brzmienie to stan umysłu a nie fakt.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie możemy doświadczyć niczego co nie jest stanem naszego umysłu.

      1. Maciej pisze:

        Tutaj Piotrze mój elementarz pojęć wydaje się być zbyt skromny 🙂

        1. Piotr Ryka pisze:

          Bertrand Russell zobaczywszy kiedyś w piśmie naukowym artykuł pod tytułem „Dlaczego nie możemy wiedzieć do dzieje się w naszych głowach”, pozwolił sobie skomentować, iż jego zdaniem jest dokładnie na odwrót – cały czas wiemy co dzieje się w naszych głowach, natomiast nie możemy wiedzieć co dzieje się gdziekolwiek indziej.

          1. mruk pisze:

            Macieju, racja, dobre brzmienie to kwestia do pewnego stopnia subiektywna: upodobań, ale i wrażliwości, którą z czasem się z pewnością rozwija. Tzn. w miarę obcowania z dobrym sprzętem, słyszy się coraz więcej. Steż stąd, jak sądzę, wynika jeden z głównych zarzutów, jakie wysuwają laicy pod adresem audiofilów, tzn. ci pierwsi twierdzą, że audiofile ulegają autosugestii, o którą tym łatwiej, że jest poprzedzona sporymi wydatkami
            Tak twierdzą zwykli zjadacze chleba, zadowalający się byle jakim dźwiękiem.
            Jest jeszcze szeroka grupa nie-laików, ale i nie-audiofilów (sam się do niej zaliczam), która w relacji do audiofilstwa i audiofilów odczuwa mieszaninę zainteresowania, może nawet podziwu, ale niestety też zazdrości (czy raczej resentymentu). W końcu jakoś trzeba sobie zracjonalizować trudną do zniesienia sytuację, że nie stać mnie na te wszystkie luksusowe audiofilskie cacka. No i się pojawiają te różne zarzuty: że audiofilizm to nabieranie gości, ściema producentów, naciągactwo, szaleństwo czy choroba itd. Stąd też te kwasy.

            Ale mnie chodziło tylko o to, że ta drożyzna wynika (w części) z pewnej filozofii producentów: chcą mieć produkt uważany za eksluzywny.
            I stąd moje wzdychanie, że może by któryś z nich takie podejście zmienił – i dzięki temu osiągnąć równie dobry, a może i lepszy, wynik finansowy.

  8. Maciej pisze:

    Wydaje mi się że audiofilsko grają i są dobrze wycenione: Audiolab MDAC, słuchawki Beyerdynamic, słuchawki AKG (poza flagowcami bo te mają ceny przynajmniej 2 krotnie zawyżone), przewody Reson, WireWorld, produkty Rega, sprzęty NAD, wzmacniacze Feliks Audio, wzmacniacz Lorelai, Schiit, WBA, Atoll, Tomanek, używany hi end z lat 90 🙂 i pewnie wiele innych…

    1. mruk pisze:

      Dzięki. Być może będę miał okazję co nieco z tego sprawdzić, i coś nabyć.

  9. Milvarecon pisze:

    Panie Piotrze,
    Jakby Pan widział ten przetwornik do STAX SR-L700?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Muszę najpierw zapytać – w granicach jakiego budżetu?

      1. Milvarecon pisze:

        Szukam przetwornika do tych słuchawek z gęstym, dociążonym dźwiękiem zwłaszcza w dolnych rejestrach.
        Budżet około: 13 000PLN.
        Zastanawiam się jeszcze nad Audiobyte Black Dragon + dwie hydry, T+A DAC 8 DSD, Aqua La Voce S2, lub Eximus DP1.
        Chyba, że zna Pan lepszą alternatywę do tych słuchawek w wyżej wymienionym zakresie cenowym.
        Do słuchawek mam energizer STAX SRM-007tII.

        1. Piotr Ryka pisze:

          L700 to świetne słuchawki, ale o specyficznych wymaganiach. Kupowanie dla nich DAC w ciemno byłoby według mnie karkołomnym przedsięwzięciem; kandydatów koniecznie trzeba odsłuchowo zweryfikować. Z uwagi na wspomnianą specyfikę spośród zbliżonych cenowo wziąłbym pod uwagę Auralic Vega. Aqua też wydaje się potencjalnie ciekawa. Jednak synergia może się pojawić nieoczekiwanie, nawet w teoretycznie nie pasującym urządzeniu. Nie podejmuję się więc zgadywać, który przetwornik wypadnie najlepiej.

          1. Milvarecon pisze:

            Dokładnie tak Panie Piotrze, ogólnie kupowanie jakiegokolwiek sprzętu powyżej „x” tysięcy to niezbyt zdroworozsądkowe działanie. Pytałem czysto informacyjnie by zawęzić zakres poszukiwań. Mieszkam w małym mieście, a dojazdy do większych miast na odsłuchy zajmuje mnóstwo czasu i energii, zwłaszcza że nigdy nie ma wszystkiego w jednym sklepie, więc zostaje mi tylko zamawianie, odsłuchiwanie i ewentualna odsyłka. Niestety nie dysponuję też taką gotówką by zamówić 6 daców i każdy po ponad 10k by bezpośrednio je skonfrontować. Nikt nie mówił, że będzie łatwo.
            Dziękuję mimo wszystko za szybką odpowiedź!
            Przyjrzę się bliżej Auralic Vega i prawdopodobnie od tego przetwornika zacznę, mam nadzieję, że będzie udanym strzałem.
            Pozdrawiam.

        2. AAAFNRAA pisze:

          A może Exogal Comet Plus? Obsługuje DSD, ma przedwzmacniacz i wzmacniacz słuchawkowy. Sam o nim myślałem, ale wybrałem tańszego Chorda. Chord Qutest czy Hugo 2 to też kawał DAC-a i to w miarę przystępne cenowo.

          1. Milvarecon pisze:

            Co do mojego poprzedniego komentarza drobna poprawka: miałem na myśli, że kupowanie jakiegokolwiek sprzętu za „x” tysięcy W CIEMNO* jest niezbyt zdroworozsądkowym działaniem. Zabrakło jednego wyrazu, a sens wypowiedzi już jest zupełnie inny.
            Exogel Comet Plus jest bardzo intrygującą integrą i warto jej się przyjrzeć. Do potencjalnych kandydatów dołączyłem również Norma Dac HS-DA1 VAR. Jest niesamowity wysyp przetworników i przeogromna konkurencja. Rynek bardzo szybko się rozwija i ciężko za tym nadążyć. Chordów nigdy nie słuchałem, ale być może będę miał okazję niebawem to zmienić. Na upartego mógłbym dorzucić jeszcze Naim DAC, albo Audio-GD R2R-7. Później czeka mnie zabawa z kablami sieciowymi i interkonektami. Upłynie wiele wody w rzece zanim ostatecznie domknę system. W niedalekiej przyszłości planuję jeszcze kupić jedną parę słuchawek, coś z przeciwległego bieguna. Final Audio D8000, albo Crosszone CZ-1 i zabawa zacznie się od nowa.
            Pozdrawiam.

  10. michal pisze:

    Właśnie kupiłem ten DAC. Na razie słucham z laptoka ale pomału przymierzam się do lepszego transportu. Panie Piotrze czy Auralic Aries Femto będzie pasował do tego DAC’a?

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Powinien pasować. Dwa dobre urządzenia na pewno się dogadają.

  11. Nikolas pisze:

    Panie Piotrze, nie masz zaktualizowanego sterownika dla systemu Windows 10 lub 11?

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Proszę zadzwonić do krakowskiego Nautilusa, poprosić Pawła Kamińskiego, powinien mieć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy