Recenzja: Nottingham DAIS

Budowa

Brytyjska audio-legenda w najczystszej postaci - Nottingham DAIS.

Brytyjska audio-legenda w najczystszej postaci – Nottingham DAIS.

   Gramofon jest klasyczny, pancerny i z właściwymi Nottinghamowi charakterystycznymi cechami. Sam talerz to już monstrum, ważące ponad dwadzieścia kilogramów i okolone nie tylko samym paskiem napędowym, ale także gumowymi pierścieniami tłumienia rezonansów. Wykonano go oczywiście z pojedynczego, żeliwnego odlewu o wielkiej precyzji grawitacyjnego odlania, a w efekcie wiruje z perfekcyjną dokładnością. Aby jeszcze dokładniej wirował, w sposób tradycyjny dla firmy nie ma tutaj mechanizmu rozruchowego, mogącego zakłócać pracę silnika, tylko talerz pchnąć trzeba ręką, dopiero wówczas ruszy. Podobnie się go stopuje, a w zamian tak dokładnie będzie wirował, że rzecz jest warta zachodu, bo przecież i tak płyty samemu się obraca i zmienia, czyli to popychanie i hamowanie to żaden ambaras. (Sam płyty zmieniałem bez stopowania.)

Talerz zawisa całkiem osobno na specjalnej platformie antywibracyjnej, zaopatrzonej w najwyższej klasy łożyskowanie, którego zalanie olejem wymaga starannego jego odmierzenia, a mający własną podstawę silnik ląduje poza nią i łączy go z talerzem jedynie pasek napędowy, co jeszcze mocniej separuje igłę i płytę od drgań. Względem niższych modeli mamy tu nie tylko ten super ciężki talerz o wielkiej bezwładności i lepszą izolację antywibracyjną, ale także falowy zasilacz silnika, za który w niższych modelach trzeba dopłacać. Ramiona można zainstalować dwa i nie jest to już instalacja tak prosta jak w modelu Interspace, tak więc lepiej powierzyć ją fachowcowi. Samo zastosowane tu ramię Ace Space jest jak zwykle u Nottinghama węglowe, o jak mówiłem wymiarze dziesięciu cali i ma konstrukcję unipivot z blokadą. Mechanizm przeciwwagi i podstawa są magnezowe, jak również nie ma żadnej automatyki, czyli opuszcza się tradycyjne dźwignią.

Osobnego omówienia wymaga wkładka MC Anna, którą Ortofon nazwał tak na cześć sopranistki Anny Netrebko. Muszę przyznać, że nie jestem fanem tej pani i moim zdaniem jej zbyt jednowymiarowy oraz cokolwiek martwy głos mocno został przereklamowany, a pochwały krytyków i owacje widowni ani trochę mnie nie ruszają, ale nie do mnie należał wybór matki chrzestnej, a poza tym rynek rosyjski odwdzięczył się pewnie Ortofonowi na różne sposoby. Odwdzięczyła się także sama Netrebko, pozując na tle flagi rosyjskich separatystów w Doniecku, co się już pewnie Ortofonowi mniej spodobało.

Konstrukcja DAISa wydaje się bardzo prosty i solidna z technicznego punktu widzenia.

Konstrukcja DAISa wydaje się bardzo prosta i solidna z technicznego punktu widzenia.

W odróżnieniu od dawczyni imienia sama wkładka oferuje zaś niewątpliwie najwyższy poziom, a to dzięki tytanowej obudowie o szczególnej czystości użytego metalu i precyzji jego warstwowego nakładania; także dzięki laserowej obróbce kształtu, opracowanej we współpracy z Duńskim Instytutem Technologicznym, umożliwiającej idealne dopasowywanie elementów, jak również dzięki cewkom o magnesach z neodymu i żelazo-kobaltu nawiniętych super czystą miedzią. Wszystko to razem dawać ma idealne panowanie nad polem magnetycznym, wspierane przez nowy, lepiej tłumiący mechanizm prowadzenia igły oraz całościowo lżejszą konstrukcję. Dochodzi do tego – rzecz pierwszorzędnej wagi – igła zakończona diamentem o unikalnym szlifie Ortofon Replicant 100, dającym wyjątkowo dużą powierzchnię styku i  wykorzystującym niezrównaną precyzję szlifowania, o szacowanym czasie trzymania optymalnego kształtu 2000 godzin.

Czarna podstawa i talerz, dokomponowane srebrzeniem elementów z magnezu i tytanową wkładką, dają w przypadku Nottingham Dais wygląd nawiązujący do fortepianu, a więc szlachetny i dostojny – obiecujący ze swej czerni wyłonić wspaniałą muzykę. A czy na pewno tak będzie, to już przedkładam.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

14 komentarzy w “Recenzja: Nottingham DAIS

  1. Sławek pisze:

    No, zajefajnie!!! Może jakiś kredyt zaciągnę?
    Tylko Panie Piotrze – błagam! niech Pan podaje ceny testowanych gratów!
    Ile za sam gramofon? Z ramieniem czy bez? (to takie analogowe pułapki, chociaż co raz lepiej je rozumiem).
    I znowu przyjdzie wrócić do TEACA TN 300 i użyć wyobraźni – no ale w końcu jest to najlepszy gramofonik, jaki mam w domu, na dodatek z wkłądką lepszą niż fabryczna bo AT440MLa….

    1. Piotr Ryka pisze:

      Przepraszam, to dystrybutor miał podać najaktualniejsze ceny. Jutro na pewno to uzupełnię. Sam gramofon kosztuje ponad 40 tysięcy, ramię chyba osiem, wkładka MC Anna niestety aż dwadzieścia osiem. Rewelacyjna moim zdaniem Cadenza Bronze jest zdecydowanie tańsza.

  2. hifiphilosophy pisze:

    Ceny już naniesione – i okazały się znacznie niższe niż sugerowałem.

  3. miroslaw frackowiak pisze:

    Kiedy moje Goodmansy beda mialy juz zainstaliwany glosnik wysokotonowy to zabieram sie za odkladanie na gramofon.Moge przeznaczyc max 20000zl za calosc czyli gramofon+ramie+wkladka+przedwzmacniacz gramofonowy,czy to bedzie.
    nowe czy uzywane w tej cenie to nie jest istotne, oby pieknie i muzykalnie gralo z moimi Goodmansami
    Piotrze moze bys tak nawiazal kontakt z Panem Januszem Sikora i odsluchal chociaz jego podstawowy model gramofonu,bardzo ciekawy jestem twojego porownania do gramofonow ktore juz testowales i sluchales.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Postaram się. A może Pan Janusz by się do mnie odezwał?

  4. miroslaw frackowiak pisze:

    Oczywiscie podsune mu ta mysl,tym bardziej ze od jakiegos czasu czytam w recenzjach sprzetu uzywa go Marek Dyba i bardzo chwali go, ale recenzji nie widze,tak ze jest pozyczony i dlatego wnioskuje ze jest osiagalny a to juz pol sukcesu.

    1. Piotr Ryka pisze:

      No to czekam.

  5. Marecki pisze:

    Będą jeszcze jakieś gramofony planowane w najbliższym czasie?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Plany są, zwłaszcza co do Transrotora, ale na razie Audio Video Show w perspektywie, a przed nim terminarz już wypełniony.

  6. Marecki pisze:

    Ciekawa jest Kuzma. Bodajże stabi s, a kosztuje coś około 8 tys.
    Gramofon to wspaniała sprawa, tylko nie tania. Choć są ponoć zacne polskie gramofony np. Ad Fontes, który kosztuje dobrze poniżej 5-iu tys. Więc może warto przebadać ten pułap cenowy. Pozdrowienia 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Na pewno warto, tylko oni się do mnie nie zgłaszają, a w efekcie recenzuje się tych, którzy o to proszą, bo przykro jest odmawiać. Ale poszukamy tych tanich, dobrych gramofonów. Tak nawiasem Nottingham też dał się ostatnio namówić na swój jeden z pierwszych gramofonów, uchodzący bodaj w latach 90-tych za jeden z najlepszych na świecie. Sam z kolei starałem się pozyskać do testu bardzo dobry a tani The Funk Firm LSD, ale się nie udało.

  7. Marecki pisze:

    Wiadomo – Kultura przede wszystkim!

    Ciekawy ten The Funk, a jak już jest LSD w nazwie, to na pewno musi kopać! 😀

    W takim razie czekamy co przyniesie los! : )

  8. Marecki pisze:

    Jak tam z profilem facebookowym?

    1. Piotr Ryka pisze:

      To kwestia jakiegoś miesiąca. Kwestia informatyków.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy