Recenzja: LUMIN A1

Podsumowanie

Lumin_A1_023 HiFi Philosophy   Nie bez satysfakcji pozwolę sobie napisać, iż udało mi się obalić pewien mit odnośnie Lumina. Ten odtwarzacz to nie żadne ciepłe i gładko wchodzące muzyczne ciasteczko pobrane z plików, tylko pełnokrwisty, choć faktycznie w analogowej manierze grający, nowego typu sposób odtwarzania muzyki. Jego zdolności analitycznego a nie tylko płynnego jej ukazywania okazały się naprawdę bardzo wysokiej próby, o włos tylko ustępując bardzo kosztownemu odtwarzaczowi SACD. Gdy tylko go usłyszałem w stacjonarnym torze, natychmiast pomyślałem, że ślepego testu względem tego Accuphase bym nie przeszedł, a już na pewno nie z marszu. Być może udałoby się wyszukać jakieś muzyczne fragmenty, na których pojawiłyby się makroskopowe różnice, być może inne systemy – zapewne prędzej tranzystorowe niż lampowe – takie różnice by uwydatniły. Ale tak jak to wówczas grało, a grało naprawdę zjawiskowo, tak tylko na wystawę żeby braw publiczności słuchać, to przejścia ślepego testu bym się nie podjął, choć oczywiście dzieliło obie prezentacje nieco minut na przełączenia, a lampy w międzyczasie stygły. Niezależnie jednak od tego czy się upierać, że różnice były, czy je umniejszać albo wręcz marginalizować, jest Lumin high-endowym odtwarzaczem najwyższego poziomu, a przynajmniej wówczas kiedy czerpie sygnał prosto z gniazd USB. Różną jakość prezentuje oczywiście w zależności od samego materiału plikowego, ale byłem szczerze zaskoczony jak znakomicie odtwarzał pozyskane z płyt zwykłe pliki 44,1/16, co nie przeszkodziło tym o jakości DSD grać jeszcze lepiej. Gdy chodzi o tę lepszość, to nazwałbym ją w głównej mierze opartą na większej tajemniczości, biorącej się z bardziej magicznego ukazywania przestrzeni. Często przywoływana przeze mnie żywa przestrzeń w ich wykonaniu to już prawdziwy popis i prawdziwe odwołanie do magii brzmienia.

Gdyby szukać z kolei słabszych punktów, to te najłatwiej byłoby wskazać w ergonomii. Ale w sumie to też byłoby naciągane. Oczywiście można się przyczepić, że do obsługi potrzebny jest tablet, albo przynajmniej smartfon, chociaż obsługa z tabletu niewątpliwie jest wygodniejsza. A tablet swoje kosztuje, pełniąc tu rolę pilota, który wraz z odtwarzaczem dostajemy za darmo. Nie przesadzajmy jednak. Najtańszy tablet z Androidem kosztuje jakieś trzysta złotych, a smartfona ma prawie każdy. Wytrzymują bez ładowania po wiele godzin, tak więc można się będzie nasłuchać do woli z pełną obsługą. Zabraknie jedynie pewnych funkcji charakterystycznych dla płyt CD, jak odczyt A-B, czy przewijanie. Ale płyty analogowe też tego nie oferują, a poza tym to tylko kwestia oprogramowania.

Trwały jeszcze do bardzo niedawna dyskusje, a pewnie i dalej trwają, czy pliki komputerowe i całe to nowego stylu granie, to gra warta świeczki i możliwość wejścia w nową jakość, albo chociaż nawiązania do starej, ale za mniejsze pieniądze. Powiem tak: najlepsze gramofony ciągle są górą, a najlepsze odtwarzacze, te z absolutnego topu, jak Accuphase DP-900 albo dzielony dCS, też jeszcze trochę są z przodu. Ale poniżej tego poziomu przewaga zanika, a przecież Lumin A1 kosztuje o wiele taniej niż bardzo wiele z odtwarzaczy nie lepszych a nawet gorszych od niego. Ja wiem, z pozyskiwaniem materiału DSD są korowody i nawet swoista towarzyszy temu partyzantka w oparciu o stare urządzenia Sony, takie bez zabezpieczeń, w rodzaju starych konsol Play Station i nagrywarek, a jak się chce te DSD kupować od razu w formie plikowej, to liczą bardzo słono, tłumacząc, że to coś jakby kupować taśmy matki. No cóż, najgłupsze nawet tłumaczenie widać jest dobre by wyłudzać pieniądze, ale to się zapewne z czasem będzie zmieniało i szło ku lepszemu. Tak jak drogą ku lepszemu jest odtwarzacz Lumin A1, który za dwadzieścia pięć tysięcy z tradycyjnym ogonem do negocjacji oferuje jakość cyfrowego materiału muzycznego widywaną wcześniej wyłącznie w odtwarzaczach za sześćdziesiąt plus tysięcy. Nie chcę się w tej sytuacji nawet domyślać, co pokaże ten nadchodzący Lumin S1 z szesnastoma DAC-kami Sabre na kanał.

 

W punktach:

Zalety

  • Nowatorskie podejście do tematu cyfrowego audio.
  • Od razu na topowym poziomie.
  • Analogowy styl prezentacji.
  • Przy zachowaniu wszystkich elementów tego co składa się na analityczność.
  • Znakomite oddanie żywej przestrzeni, zwłaszcza z plikami DSD.
  • Całkowity brak chłodu czy techniczności.
  • Żadnego dystansu do prezentacji wysokiej klasy czytników CD i SACD.
  • Niezwykle sugestywny, pełen tajemniczości obraz kreacji muzycznych na plikach DSD.
  • Doskonała jakość także w przypadku zwykłych 44,1/16.
  • Bezpośredni, bezstratny odczyt 2,822 MHz/1bit.
  • Szeroki wachlarz kompatybilności plikowej.
  • Stale aktualizowane oprogramowanie.
  • Żadnych części ruchomych i zakłóceń mechanicznych.
  • Wejścia Ethernet i USB.
  • Duża pamięć FLASH.
  • Wyjścia analogowe RCA i XLR.
  • Kompatybilny z oprogramowaniem dla Linna.
  • Znakomity wygląd i wykonanie.
  • Od dużej, szeroko znanej firmy elektronicznej.
  • Zewnętrzne zasilanie.
  • Świetny stosunek jakości do ceny.
  • Polski dystrybutor.

Wady i zastrzeżenia

  • Z lepiej wymodelowaną obudową sekcji zasilania byłby jeszcze ładniejszy.
  • Kiepski kabel łączący zasilanie z odtwarzaczem.
  • Wymaga do obsługi tabletu lub smartfona.
  • Nie czyta MQS.
  • Obsługa portów USB jako normalnych wejść cyfrowych dopiero od niedawna, co może powodować niewłaściwe zdanie o jakości u tych co słuchali go tylko przez wejście Ethernet.

Sprzęt do testu dostarczyła firma:

MojeAudio

 

Strona producenta:

slider-2

 

 

 

 

Dane techniczne:

  • STREAMING: Protokół UPnP AV z możliwością strumieniowego przesyłu dźwięku, odtwarzanie Gapless, możliwość tworzenia playlist.
  • Obsługiwane formaty bezstratne: DSD = DSF (DSD), DIFF (DSD), DoP (DSD), PCM = FLAC, Apple Lossless (ALAC), WAV, AIFF
  • Obsługiwane formaty skompresowane: MP3, AAC (jako M4A)
  • Obsługiwane częstotliwości próbkowania (bity, ilość kanałów): PCM = 44.1 khz-384 kHz (16-32 bit, Stereo) DSD = 2.8 MHz (1 bit, Stereo)
  • Obsługiwane urządzenia sterujące: Wszystkie modele Apple iPad (iPad 2 lub nowszy rekomandowany). iOS 5.0 lub nowszy
  • Wejścia: Ethernet Network 100Base-T, USB 2.0
  • Wyjścia analogowe: XLR zbalansowane, 4Vrms, pin 2 gorący, RCA niezbalansowane, 2Vrms
  • Wyjścia cyfrowe: BNC SPDIF: PCM 44.1 khz-192 kHz, 16-24 bit, HDMI: PCM 44.1 khz-192 kHz, 16-24 bit, DSD 2.8 MHz, 1 bit
  • Sekcja analogowa: Wolfson WM8741 DAC, 1 na kanał (budowa w pełni zbalansowana z użyciem układów dyskretnych, terminale wyjściowe połączone z wyjściowym transformatorem LUNDAHL LL7401)
  • Wymiary, waga: LUMIN A1 = 350 mm x 345 mm x 60 mm, 8 kg (zasilacz PSU = 100 mm x 295 mm x 55 mm, 2 kg)
  • Zużycie prądu: W trakcie działania: 20 W, tryb Standby: 15 W
  • Inne: Możliwość uaktualniania oprogramowania urządzenia w celu wprowadzenia nowej funkcjonalności i poprawek.
Pokaż cały artykuł na 1 stronie

29 komentarzy w “Recenzja: LUMIN A1

  1. Tomek pisze:

    26 tysięcy i nie wiem teraz, czy to tanio, czy to drogo 😉

  2. Piotr Ryka pisze:

    Zależy od której strony patrzyć.

  3. miroslaw frackowiak pisze:

    Porownac Lumina do mojego Calyxa w podstawowej wersji ktory kosztowal mnie po rabacie 1000eur! cena 6-razy Lumina wyzsza! to wyglada to tak wedlug mojego przelicznika(kazde nastepne 100% wyzszej ceny daje 10% lepszego grania) ,tak ze Lumin powinien grac 60% lepiej od mojego sprzetu a w to watpie, bo pare dobrych DAC sprawdzilem i to bylo tylko 10%-15% tylko lepiej,tak ze moj Calyx a gra po USB swietnie,jest dalej debesciak (jakosc-cena).

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nikt tego nie kwestionuje. Calyx Femto, bo tylko je słyszałem, to DAC z pewnością dorównujący Luminowi.

      1. Maciej pisze:

        To co daje przewagę Luminowi to funkcja transportu plików… Brzmieniowo w tej cenie na pewno nie zrobili wszystkiego.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Wszystkiego nikt nigdy nie zrobił, bo takie są prawa komercji. Niezwykle rzadko pojawia się produkt mogący nawiązywać do ideału w sensie zrobienia absolutnie wszystkiego co było można by uzyskać najlepsze brzmienie. Ale Lumin wydaje się być bardzo blisko takiego produktu. Femto ma lepszy zegar i to chyba jedynie można wytknąć Luminowi. Kosztują bardzo podobnie, a Lumin jest o wiele bardziej funkcjonalny.

          1. Maciej pisze:

            Dlatego wielu wolałoby Lumina za tę wszechstronność właśnie.
            Dziwne że ciągle tak mało transportów na rynku… Samodzielnych. Wielu producentów na siłę dodaje DAC a cena przez to szybuje w górę. Kiedy na rynku i u ludzi w domach DACów mnogo.

          2. Piotr Ryka pisze:

            Niewątpliwie Macieju celna uwaga, ale widać producenci wychodzą z założenia, że nie ma rynku miejsca na taki produkt jak specjalny transport plików, bo tutaj każdy posługuje się swoim laptopem, a z kolei specjalne transporty CD to droga zazwyczaj sprawa, chociaż na rynku wtórnym łatwo o udane polowanie. Utarło się, że wydzielony transport CD to powinien być mechaniczny majstersztyk, bo goły jaki bądź czytnik płyt każdy ma w komputerze.

    2. Miltoniusz pisze:

      Który to model calyxa jest taki świetny i od czego okazał się lepszy?

      1. Piotr Ryka pisze:

        Piszę przecież, że Femto, a lepszy okazał się od prawie wszystkich innych DAC-kó jakich słuchałem.

        1. Miltoniusz pisze:

          Chodziło mi o „Calyxa w podstawowej wersji” opisanej przez Miroslawa. Pewnie w złym miejscu zadałem pytanie. Czyżby chodziło o Calyx DAC 24/192 za 6800 zł w detalu?

          1. Piotr Ryka pisze:

            Niestety, żadnego Calyxa poza Femto nie słyszałem.

  4. Maciej pisze:

    Ale chyba zgodzisz się ze mną, że laptop/komputer stacjonarny ustępuje jakością dedykowanemu transportowi plików? Transporty CD pomijam.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Głowy nie dam, bo jednak Calyx Femto grał fenomenalnie. Tylko jednak mignął, tak więc nie udało się z nim dobrze zaznajomić. Trzeba by móc zrobić bezpośrednie porównania, a po temu nigdy nie było okazji. Na pewno Lumin i na pewno Femto to świetne urządzenia. Tyle mogę powiedzieć i nie ma w tym cienia obłudy ani przebiegłości. Za takie je uważam i nie podejmuję się żadnego rozstrzygania o lepszości. Z pewnością poziom mają zbliżony.

      1. sebna pisze:

        Witam Piotrze,

        Co było w nim takiego fenomenalnego? Jakie cechy czyniło go tak dobrym? Jaka jest jego sygnatura brzmieniowa?

        Pozdrawiam

        1. Piotr Ryka pisze:

          Jest recenzja na stronie, trzeba przeczytać. Napisałem co się udało usłyszeć.

  5. Grzegorz Bilski pisze:

    Calyxa Femto można „wyrwać” używanego za równowartość ok. 10.000 PLN.
    Wówczas staje się naprawdę bezkonkurencyjny…

    1. Piotr Ryka pisze:

      No to jak kogoś stać, to nic tylko kupować.

  6. Piotr Ryka pisze:

    Trochę nie na temat, ale dzisiaj przyjechały wzmacniacz i słuchawki Oppo.

  7. Piotr Ryka pisze:

    I już grają…

  8. Marecki pisze:

    A jak grają? Wybitnie? Wiadomo, że na dokładniejszy opis będzie miejsce w recenzji, ale krótko-Jest to coś wyjątkowego?

  9. Maciej pisze:

    Wydaje mi się, że trzeba być wielkim optymistą aby liczyć na to że pierwsza konstrukcja słuchawkowa danej firmy od razu będzie wybitna 🙂 Ale może się mylę…

  10. Marecki pisze:

    Jak to mawiał śp. Paweł – ” W życiu bywa różnie i poprzecznie i podłużnie” 😀

  11. Piotr Ryka pisze:

    To są na pewno świetne słuchawki, a jak dobre, to dopiero będę badał. Na razie tylko rzuciłem uchem i pierwsze wrażenie jest jak najbardziej pozytywne. Bywało jednak, że pierwsze wrażenie było świetne, a drugie już nie. Trzeba do tego mieć cierpliwe podejście, bo na skróty niczego się nie osiągnie. Ale na pewno nie są rozczarowujące. Raczej przeciwnie, nie spodziewałem się, że pierwsze wejście będą miały tak dobre.

  12. Maciej pisze:

    Wracając do samego Lumina to wielu znajomych mówi o nim bardzo dobrze. W zasadzie jedyną wadą jest cena nie adekwatna do polskich realiów. Wystarczyłaby połowa tej kwoty a już sprzedawałby się jak ciepłe bułeczki.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Pewnie tak. Sam wtedy bym go kupił.

  13. Pragmatyk pisze:

    Wlasnie nie wiem skad sie wziely te wszystkie opinie o misiowatosci Lumina. Jeden gluchy powiedzial a reszta powtarza – tak mniemam:) On jest krystalicznie czysty i nie drazni agresywana gora, ale nie jest misiem. Dobrze Panie Piotrku, ze Pan to wyraznie zaznaczyl w tekscie. Ciekawe jak sie odezwie nowy model Lumin T1. Ma byc sporo tanszy od A1 a na papierze wyglada baaaardzo powaznie.

  14. Piotr Ryka pisze:

    Te nowo wchodzące na rynek Luminy mam obiecane do posłuchania, a ich specyfikacje dzisiaj do wątku postaram się wrzucić, bo jakieś materiały w tej sprawie otrzymałem. Co do modelu A1, to szkoda, że odjeżdża. Tyle mogę ponad to co napisałem powiedzieć. Pięknie wyglądająca i pięknie grająca maszyna.

  15. Piotr Ryka pisze:

    Jak potwierdza mi dystrybutor, są już dostępne dwa nowe modele Lumina – S1 za 42900 i T1 za 15500. Ten pierwszy, to jak pisałem, 16 DAC Sabre na kanał i ogólnie jakość himalajska, a drugi to niemal kopia A1 ze skromniejszą obudową.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy