Recenzja: KingSound KS-H3 – czyli powrót elektrostatów

Odsłuch: Porównanie ze Staxem

King-Sound_H3_012_HiFi Philosophy

Ale czymże był by test na HiFi Philosophy bez porównań.

   Poczyniwszy te wszystkie spostrzeżenia, pomyślałem tak już całkiem na koniec, że powyższa pisanina ma sens mocno podkopany, bo przecież jesteśmy w krainie elektrostatów, a tu rządzi od lat wielu sam Stax, tak więc bez jego udziału wszystko to będzie poznawczo jałowe. Stax nie chce jednak być porównywany z innymi słuchawkami, wyniośle mając się za coś lepszego, tak więc nie można było liczyć na pomoc dystrybutora, wobec czego pozostawało liczyć na pomoc koleżeńską. Tak się korzystnie składa, że największy polski, a może nawet światowy, miłośnik i kolekcjoner słuchawek elektrostatycznych jest moim przyjacielem, pozostało zatem poprosić. W efekcie stanowiące idealny odnośnik słuchawki Stax Omega II SR-007Mk2 trafiły błyskawicznie na orbitę porównań, za co gorące podziękowanie.

Można wprawdzie mieć zastrzeżenia do wspomnianej idealności, jako że Omega to słuchawki trzykrotnie droższe, ale dobrze moim zdaniem dopasowane analogiczną stylistyką dźwięku, a poza tym równać trzeba do najlepszych. Skoro Kingsound chce swoimi elektrostatami świat zawojować, to przecież nie na zasadzie, że grały będą na podobnym poziomie jakościowym względem analogicznie kosztujących najtańszych wyrobów Staxa, bo niby komu i do czego miałoby to służyć? Chyba jedynie im samym, że oto też za takie pieniądze potrafią. To może miałoby jeszcze sens w odniesieniu do słuchawek z najwyższej półki, mogących stanowić alternatywę dla Staxa SR-009, ale w przypadku niskiego czy nawet średniego pułapu byłoby raczej jałowe. Ani popis, ani komercja, ani jakieś osiągnięcie, a tylko pusta ramtadracja: – Patrzcie, patrzcie – my też umiemy elektrostaty! Ale gdyby tak dało się powtórzyć Omegi za trzy razy niższą cenę – a, to już całkiem co innego. No więc, czy się udało?

King-Sound_H3_007_HiFi Philosophy

Tak więc do pojedynku stają, a jakże by inaczej, słuchawki Stax Omega II.

Z dużym napięciem podpinałem wzmacniaczowi Kingsound dawne flagowe Staxy, zepchnięte teraz przez model SR-009 na pozycję wicelidera, zastanawiając się, czy zrobią z  obrazoburczego konkurenta marmoladę, czy może same poniosą uszczerbek. Nie zdarzyło się ani jedno, ani drugie, lecz nim o tym napiszę, odniosę się do zastosowanych interkonektów. Porównania zacząłem od własnej Tary Air1, która wielokrotnie obijała boki o wiele droższym konkurentom, ale obraz dźwiękowy z jej udziałem w przypadku słuchawek Kingsound na tle Omeg był trochę zanadto skomasowany i nie do końca artykułowany wyraźnie, choć niewątpliwie mający swoje zalety. Postanowiłem zatem wzbić się z tymi porównaniami na wyższy poziom, tak by sprawy stały się definitywnie przesądzone i nikt nie mógł zarzucić, że z torem coś było nie tak. Sięgnąłem wobec tego po kabel RCA całkowicie referencyjny, czyli zrecenzowany już kiedyś Crystal Cable Absolute Dream, którego monokrystaliczne srebro momentalnie rozniosło Tarę na strzępy. Jasne, przesadzam, ale niezależnie od koloryzacji opisu jest ten Absolute Dream lepszy bardzo zdecydowanie. Z nim słuchawki Kingsound nie miały już najmniejszych problemów z klarownością, a na obrazie porównawczym zostało jedynie to, co odnosiło się do stylu jednych i drugich elektrostatów, a nie do słabości urządzeń i kabli towarzyszących. A różnice te były wyraźne i teraz tylko o nich.

Stax Omega II SR-007Mk2

Dużo przepłynęło wody w Wiśle odkąd je recenzowałem, ale nie zmieniło się od tamtego czasu ogólne przekonanie, że te słuchawki grają ciemniej, chłodniej i mniej radośnie od starszej wersji Mk1, a w zamian za nieco lepszy bas oferują mniejszą i mniej holograficzną scenę. Nie słuchałem ich jednak nigdy ze wzmacniaczem Kingsound, który dopiero co powstał, a z nim okazały się grać wcale nie ciemno, chociaż i nie jasno. Grały z nieznacznym przyciemnieniem, dającym ciekawą atmosferę lekkiej tajemniczości, rozpraszaną świetną przejrzystością i równie świetną holografią. Żadnego nie było zaciemniania dalekich planów, bo flagowy kabel Crystala separuje źródła, poprawia dykcję i klaruje całościowy obraz w sposób zjawiskowy.

King-Sound_H3_003_HiFi Philosophy

I mogło by się wydawać, że debiutant jest bez szans w obliczu starego wyjadacza. Nie tym razem.

Tak więc nie miałem do tych składników brzmienia najmniejszych zastrzeżeń, a jednocześnie temperatura była bardzo przyjemna, zupełnie inna niż ze słuchanym kiedyś wzmacniaczem tranzystorowym samego Staxa, z którym było zwyczajnie za chłodno. Za chłodno i za szaro względem tego co prezentowały najdawniejsze Omegi II (te złoto-brązowe) z dedykowanym wzmacniaczem lampowym. Nie wiem czy Stax w międzyczasie coś z tym zrobił, ale odtwarzacz Accuphase i lampowy wzmacniacz Kingsound wygnały chłód definitywnie, a interkonekt Crystala rozmroczył atmosferę i uczynił akurat taką jak trzeba. Nie grało to aż na miarę wzmacniacza Orpheusa czy legendarnego Staxa T2, z którymi tych słuchawek także słuchałem, ale było naprawdę przyjemnie, bez żadnych zasadniczych do prezentacji uwag. Ogólnie byłem zatem zadowolony, ale najważniejsze są różnice względem słuchawek Kingsound i na nich teraz skupimy się, opisując je właśnie.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

2 komentarzy w “Recenzja: KingSound KS-H3 – czyli powrót elektrostatów

  1. miroslaw frackowiak pisze:

    Bardzo obszerna i profesjonalna recenzja,to naprawde super oferta 2400$ za sluchawki i wzm elektrostatyczy i tak swietnie grajacy tor sluchawkowy.
    Mozna kupic same sluchawki tu opisane i polaczyc z jakimkolwiek wzm i LST kolegi Ductusa i mamy super granie,przypominam ze LST to takie urzadzenie ktore polaczone z dowolnym wzm daje mozliwosc sluchania sluchawek ekektrostatycznych z tego co koledzy audiofile pisza to nowa epoka w uniwersalnosci a jak gra to fenomenalnie,musze sam posluchac,musisz tez to Piotrze przetestowac,podlaczasz LST do swojego referencyjnego wzm lampowego i gra to wsoaniale,bynajmniej tak twierdza posiadacze.

  2. ductus pisze:

    Mirku już rozmawiałem z Piotrem, że mu podeślę LST HBZ do testów. Na razie, niestety, każdy egzemplarz traf Lundahla jest wykonywany indywidualnie na zamówienie i terminy wykonania są dalekie, więc trzeba będzie poczekać. A pojawia się jeszcze elktrostatyczny Hifiman, więc będzie z LST ciekawie. Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy