Recenzja: Kennerton Odin

Podsumowanie

   Rozpisałem się, bo choć słuchanie tych Odin jest łatwe samo w sobie, to do opisu paradoksalnie trudne. Mam w odniesieniu do tego opisu silne poczucie niespełnienia, wiem, że nie do końca się udał. Zarówno z uwagi na ograniczenia samych form językowych, jak i materię przedmiotu oraz nieudolność autora. Szczególnie iż podejrzewam, że odbiór owych Odin może być bardzo różny, a poza tym opisałem je z niestandardowym kablem, na dodatek nie powszechnie dostępnym.

Pytanie pada zasadnicze, czy pośród takiego natłoku konstrukcji wysokiej klasy a tańszych, albo zbliżonych ceną, jest dla tych Kennerton Odin dosyć miejsca na rynku? Powiem tak: byłoby niewątpliwie więcej, gdyby były wygodne. Wygoda nie jest ich mocną stroną, tego nie da się ukryć. Trzeba więc będzie nad nią popracować, to jest nakazem chwili. Potrzebą także lepszy kabel, bo przy cenie dziesięciu tysięcy ten sprzedażowy nie przystoi. Ja wiem – producenci czniają kable, zwyczajnie im się nie chce. Ale Kennerton to nie Sennheiser ani Stax, on się dopiero przebija. A skoro pnie się pod górę, to musi o wszystko zadbać, by noga mu się nie powinęła. Szkoda zaiste byłoby stracić szansę mocnego zaistnienia przez jakiś głupi kabel i niedostatek wygody. Bo właśnie z lepszym kablem dźwięk ukazuje moc piękna, bogactwa i kultury, a przede wszystkim własnego stylu, który się może podobać. Wielką karierę nie tak dawno zrobiły też planarne Audeze na bazie podobnego, który w przypadku najbardziej od nich przebojowych LCD-2 i 3 jest niemało zbliżony, tyle że mniej przestrzenny a bliższy. Mniej chyba także gładki oraz nieco ciemniejszy, wpychający w ciaśniejszą atmosferę klubową a nie plenerowego słońca.

Podłością byłoby nie napisać, że dźwięk Kennerton Odin z kablem Tonalium szczególnie był czarujący. Ujmujący powabem, przestrzenią, blaskiem, barwnością, bogactwem szczegółów i harmonik, a przede wszystkim kulturą, którą nazywałem też przyjaznością. Każde słuchane po nich słuchawki częstowały mniejszą czy większą obcością; pogłosem mniej czy bardziej wpychającym w odrealnienie, w jakiś długi, nieoczywisty korytarz. Nie przyszło mi to wcześniej do głowy, a przecież gładź i odcień drewnianych muszli z laotańskiego hebanu dość dobrze obrazują atmosferę muzyczną ich dźwięku. Z kolei nazwa nie pasuje, lepsza byłaby choćby Afrodyta. To jednak brzmiałoby zbyt kobieco, faceci by się czuli nieswojo. Na pewno wolą być Odynami zdobywającymi Afrodyty, niż kupującymi je w Internecie i zakładającymi na uszy. Lecz można przecież słuchawki nazwać chociażby Ermitaż, bo też jest z Petersburga i też kojarzy się z pięknem. A Odyn to włochaty facet z dzidą i tutaj nie pasuje.

W punktach:

Zalety

  • Wyjątkowo muzykalne, przyjazne brzmienie.
  • Ciepłe.
  • Gładkie.
  • Z pięknym światłem.
  • Optymistyczne.
  • Bogate.
  • Głębokie.
  • O mocnym, dość jednolitym w odniesieniu do wokalizy wyrazie.
  • Doskonałe panowanie nad pogłosami.
  • Niespotykany u innych słuchawek całkowity brak poczucia obcości.
  • Duża i holograficzna przestrzeń.
  • Ale bardziej w horyzontalno-perspektywicznym niż holograficznym ujęciu.
  • Detaliczność.
  • Dość długie podtrzymanie, pozwalające rozkoszować się dźwiękiem.
  • Całkowita przejrzystość medium.
  • Perfekcyjnie niski poziom zniekształceń.
  • W efekcie można słuchać na najwyższych poziomach głośności.
  • Eleganckie, wyjątkowo nośne i „krąglutkie” soprany.
  • Potężny i akustyczny bas.
  • Najwyższej klasy umiejętność różnicowania głosów.
  • Pomimo ogólnie optymistycznego nastawienia umiejętność oddania gniewu, pretensji, rozżalenia.
  • Dobra stereofonia – brak dziury dźwiękowej przed słuchaczem.
  • Mimo długiego podtrzymania dobre tempo, najmniejszej ospałości.
  • Śladu też przynudzania – żywa, energiczna, przebogata muzyka.
  • Także bezpośredni kontakt z wykonawcami, szczególnie pięknie kreowanymi.
  • A także ogólne poczucie piękna.
  • Pasują nawet do mniej muzykalnych wzmacniaczy i źródeł.
  • Wysoka technologia.
  • W tym po raz pierwszy półkoliste magnesy neodymowe.
  • Starannie wykonane.
  • Budzące chęć posiadania drewniane muszle.
  • Efektowny całościowo design.
  • Gatunkowe surowce.
  • Bardzo łatwe do napędzenia.
  • Odpinany kabel.
  • Wstępne wygrzanie.
  • Opakowanie w postaci rzeźbionej drewnianej kasety.
  • Producent nie jest nowicjuszem, a same słuchawki są już nieźle wypromowane.
  • Dystrybucja u Audiomagic – czołowego sprzedawcy.

Wady i zastrzeżenia

  • Ciężkie.
  • Niedostatek wygody.
  • Śrubowe blokowanie w pionie nie trzyma wystarczająco pewnie.
  • Lżejsze surowce na chwytaki i prowadnice niezwykle pożądane.
  • Opaska nagłowna prosi się o elastyczne mocowanie.
  • Standardowy kabel stanowczo za niskiej jakości.
  • W efekcie bez lepszego okablowania stosunek jakości do ceny przeszarżowany.
  • Stojak osobno za dopłatą to przy tej cenie też zbyt małostkowe podejście.

Sprzęt do testu dostarczyła firma: Audiomagic.pl

Dane techniczne Kennerton Odin:

  • Typ: otwarte, wokółuszne.
  • Przetwornik: Planarno-magnetyczny (Ortodynamiczny).
  • Diafragma: polimerowa, wielowarstwowa, o średnicy 80 mm i grubości 10 µm.
  • Magnesy: półkoliste, neodymowe, układ push-pull.
  • Muszle: drewniane – z drzewa sapele, zebrano lub hebanu.
  • Pasmo przenoszenia: 15 Hz – 50 kHz.
  • Czułość: 104 dB.
  • Impedancja: 35 Ohm.
  • Kabel: 2,0 m, do obu muszli, odpinany, jack 6,3 mm.
  • Waga: 695 g. (Bez kabla.)
  • Opakowanie: rzeźbiona drewniana kaseta.
  • Stugodzinny proces wygrzewania u producenta.
  • Firmowy stojak i lepszy kabel oferowane osobno.
  • Cena 9990 PLN.

System:

  • Źródła: PC, Hegel Mohican/Ayon Sigma.
  • Przetwornik dla PC: Norma DAC HS-01.
  • Wzmacniacze słuchawkowe: ASL Twin-Head Mark III, iFi PRO, Woo Audio WA5-LE.
  • Słuchawki: AudioQuest NightHawk (kabel Tonalium Audio), Beyerdynamic T1 V2 (kabel Tonalium Audio), Crosszone CZ-1, Fostex TH900 Mk2, Kennerton Odin (kabel Tonalium Audio), MrSpeakers Ether Flow, Sennheiser HD 800 (kabel Tonalium Audio), Sony MDR-Z1R.
  • Interkonekty: Tellurium Q Black Diamond XLR, Crystal Cable Absolute Dream RCA, Sulek Audio RCA & Sulek 6 x 9 RCA.
  • ifi iOne z kablem iUSB3.0 oraz koaksjalnym Acoustic Zen Silver Bytes
  • Kable zasilające: Acoustic Zen Gargantua II, Harmonix X-DC350M2R, Illuminati Power Reference One, Sulek Power.
  • Stolik: Rogoz Audio 6RP2/BBS.
  • Stopki antywibracyjne: Avatar Audio Nr1.
  • Listwy: Power Base High End, Sulek Audio.
  • Kondycjoner masy: QAR-S15.
  • Podkładki pod kable: Acoustic Revive RCI-3H, Rogoz Audio 3T1/BBS.
Pokaż cały artykuł na 1 stronie

6 komentarzy w “Recenzja: Kennerton Odin

  1. Piotr Ryka pisze:

    Skończyłem już recenzję Viali i zapewniam, że nie będziecie od nich wiali 🙂 Powinna ukazać się jutro.

  2. n pisze:

    Piotrze, przed opublikowaniem popraw nazwę w całym tekście na Vali! 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Słuszna uwaga. Nie jestem wzrokowcem i dlatego często przekręcam 🙂

      1. Piotr Ryka pisze:

        Tym bardziej szkoda, że dziś się nie ukazała bo byłyby słuchawki dla Vali na Walentynki.

  3. cfranchi pisze:

    Hello,

    Congratulation for your reviews that are quite different from traditional review, they are really´philosophical’ reviews 🙂

    I have only a question, where can you get the Tonalium cable? It really seems to be a particular cable

    Thanks

    1. Piotr Ryka pisze:

      You only can get it by me. But I think, Kiber Axios is also great

      https://axios.kimber.com/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy