Recenzja: JPS Labs Abyss AB-1266

Budowa

Dużo tego.

   Słowo grubas pasuje do tych Abyss średniawo, gdyż pałąk mają na oko dość cienki, niczym nie opatulony, a same muszle też wcale grube nie są, jedynie pady faktycznie. Ale kiedy położyć na wadze, to słuszny ciężar wyskoczy; bez kabla ważą wg danych technicznych 660 gramów, a sam z ciekawości kontrolnie zważyłem i wyszło niecałe 640. W sumie dobra wiadomość, bo zdarzały się już sytuacje odwrotne i deklarowana w papierach waga okazywała się zaniżona. Lecz to i tak dużo, zważywszy że uważane za ciężkie Audeze LCD-3 ważą tych gramów równe sześćset i nowsze LCD-4 też. Niemniej bywają słuchawki jeszcze cięższe; recenzowane niedawno Kennerton Odin pokazały na wadze aż 695 gramów, czym się w papierach profilaktycznie nie chwalą, bo raczej nie ma czym. Akurat w przypadku słuchawek wymienionych waga okazuje się iść w parze z wygodą. Nie zawsze tak się dzieje, ale oba szczytowe modele Audeze od Abyss są wygodniejsze, a Odin mniej wygodne. Przy czym Abyss są specyficzne, bo wedle Skubinskiego nie powinny zbytnio dociskać bocznie, a jedynie jak najdokładniej przylegać, co grube pady mają umożliwić. W moim przypadku umożliwiły prawie, to znaczy nieźle przylegały, ale mały luzik na dole został. To jednak ponoć żaden problem, tak właśnie może być i luzik wg producenta jest lepszy aniżeli docisk.

Konstrukcja mechaniczna pałąka to swoisty popis prostoty. Sam pałąk w całości jest z aluminium, bez żadnej regulacji, jeśli nie liczyć zwornika pośrodku na górze, umożliwiającego lekkie skręcanie przód-tył i w efekcie docisk boczny bardziej przed uchem lub za. Regulacji pionowej wcale nie ma, zastępuje ją z dużym dystansem podwieszona pod pałąkiem opaska z grubej skóry, której mocowanie na gumach skutkuje pewną wygodą i niezłym dopasowaniem. (Niektórzy proponują ewentualnie te gumy obracając opaską skracać, gdyby dla kogoś była umocowana za wysoko, co faktycznie da się wykonać, tyle że czynność trzeba ponawiać za każdym założeniem, co nie jest zbyt praktyczne.) Słuchawki są więc „Unisize”, co nieźle im wychodzi, a coś jeszcze z regulacji zapewniają na magnetycznych przyssawkach przytwierdzane do muszli pady, które łatwiutko się zdejmuje i na powrót osadza, przy czym można to osadzenie zmieniać o skok na punktach mocujących, regulując w ten sposób położenie najgrubszego miejsca za uchem.

Po zdjęciu padów, a nawet i bez tego, widać szczeliny w osłaniających przetwornik od wewnątrz grubych osłonach ze stali niskowęglowej; dokładnie siedem zaokrąglonych na końcach różnej długości, przy czym kształt ich i rozmieszczenie nie są czymś przypadkowym, tylko redukującym rezonans. Za szczelinami jest przetwornik – jedyny w swoim rodzaju, bez żadnych analogii. Dokładna jego konstrukcja pozostaje tajemnicą, której rąbka uchylono na tyle, byśmy się dowiedzieli, że to jedyne na świecie przetworniki typu izodynamicznego (planarnego) o magnesach tylko po jednej stronie i zmiennej sile magnetycznej.

I duże toto.

W normalnych słuchawkach planarnych magnesy są obustronne, działając symultanicznie przyciąganiem po jednej i odpychaniem po drugiej, co skutkuje na całym obszarze wychyleń jednakową siłą napędu. Tu natomiast magnesy są tylko z jednej, a siła wraz z oddalaniem membrany od nich słabnie. Sama membrana jest bardzo lekka i ma napyloną w charakterystyczny dla magnetostatów gęsty wzór esowatą serpentynę z metalu, umożliwiającą oddziaływanie magnesów. Pracuje w tych Abyss niczym żagiel napędzany przez wiatr magnetyczny, z siłą i jej kontrolą po jednej tylko stronie, co względem innych planarów skutkuje wprawdzie większymi zniekształceniami, ale za to w odniesieniu do poszczególnych składowych harmonicznych większą równomiernością wychyleń. To zaś ma bardzo ważkie następstwa, bowiem wg Nelsona Passa zwiększony nacisk na drugą harmoniczną kosztem trzeciej daje brzmienia cieplejsze i milsze w przypadku solistów, ale nacisk na trzecią kosztem drugiej powoduje z kolei odczucie przyrostu dynamiki i znakomicie się sprawdza w odniesieniu do całych orkiestr. Abyss cisną zaś równo na harmoniczne parzyste i nieparzyste, co daje im uniwersalizm.

Tak przy okazji, to wg tego samego Nelsona Passa, sławnego konstruktora wzmacniaczy, zniekształcenia są wszechobecne, tak więc nie dajcie się zwieść zapewnieniom, że jakiś tranzystorowy wzmacniacz pozbył się ich do poziomu poniżej jednej tysięcznej. Bo cóż z tego że faktycznie w odniesieniu do zniekształceń liniowych (czyli tych harmonicznych), kiedy do ich pomniejszenia użyto obwodów przeciwharmonicznych, które produkują (w co kiedyś nie wierzono, ale rzeczywiście tak jest) własne grupy zniekształceń, w dodatku nieliniowych, czyli nie muzycznych a chaotycznych (nieharmonicznych). Efekt? Muzyka z tranzystora okazuje się mniej śpiewna, bo w całym paśmie u podłoża ma cichy szum chaotyczny, który na dodatek potrafi się lokalnie przeradzać w duże piki wyjątkowo nieprzyjemne audialnie. Z tego właśnie powodu wzmacniacze lampowe brzmią lepiej, pomimo większych w pomiarach zniekształceń harmonicznych, natomiast bardzo cenną cechą słuchawek Abyss 1266 jest postać tej harmonii, to znaczy równy nacisk na drugą, trzecią i kolejne harmoniczne, jakbyś połączył w jedno dobry wzmacniacz lampowy i tranzystorowy. Wychodzi zatem z pomiarów, że słuchawki powinny być szczególnie uniwersalne – nadające się i do małych składów, i dużych – jednocześnie dynamiczne i śpiewne.

Brak regulacji pionowej innej niż elastyczność.

Wracając do morfologii. Po stronie zewnętrznej przetworniki są osłonięte sześcioma cienkimi żebrami i pod nimi w duże gruzełki spienioną twardą, czarną pianką ze sporymi, chaotycznie (jak to w pianie) rozmieszczonymi kanalikami, dającymi efekt otwarcia.

Wyloty przyłączy odpinanego kabla są skierowane z lekka do przodu, a same gniazda analogiczne do używanych przez Audeze, dzięki czemu kable można między nimi a Abyss wymieniać. Te od Abyss są oczywiście produkcji samego JPS Labs i jest ich ogólnie sporo. To znaczy kabel zasadniczy jest jeden, tyle że nie złączony, tylko od każdej muszli poprowadzony osobno, co wydaje się niezłym pomysłem z uwagi na brak wewnętrznej interferencji. Dwie cienkie i elastyczne a jednocześnie śliskie i jak całe słuchawki czarne nitki okablowania kończą się każda symetrycznym połówkowo 3-pinem, a w komplecie jest także przejściówka z 2 x 3-pin na 4-pin i osobna na duży jack. Jest także do samodzielnego złożenia praktyczny aluminiowy stojak z logo Abyssa uwiecznionym w podstawie i wyjątkowo porządna torba na ramię z czarnej, elegancko wyprawionej, grubej i gatunkowej skóry. To wszystko ląduje w drewnianym pudle z wieczkiem w odcieniu blue jeans i dużym logo Abyssa.

Odnośnie parametrów technicznych. Słuchawki mogą przenieść pasmo 5 Hz – 28 kHz, co w porównaniu do wielu high-endowych może się wydać za wąskim na górze, ale w praktyce dzieje się całkiem inaczej i góra okazuje się strzelista, a same słuchawki szczególnie „czujne”; dla słabszych jakościowo wzmacniaczy zdecydowanie nawet za. Impedancja jest przy tym niska, wynosi zaledwie 46 Ω, co znów jest mylące, gdyż mimo niej skuteczność to ledwie 85 dB. Wzmacniacz musi zatem być mocny, potrafiący przygrzmocić. Co wcale nie oznacza, że te o przeznaczeniu stricte słuchawkowym się nie nadają i trzeba sięgać po głośnikowe. Samo JPS Labs nawet takiego rozwiązania nie brało pod uwagę, w odróżnieniu od AKG i ich K1000 nie dołączając przejściówki na zwory głośnikowe. Sam, mając takową, zdecydowałem się jednak użyć, by przy okazji stwierdzić, że są te Abyss wyraźnie skuteczniejsze od AKG K1000 i HiFiMAN HE-6. Ale przez to trochę ni takie, ni takie.

Obudowy ze specjalnego aluminium tłumiącego drgania. (Wziętego od techniki lotniczej.)

Z jednej strony wzmacniacz kolumnowy może się okazać zbyt silny, z drugiej słuchawkowy za słaby. Trzeba więc szukać niezbyt mocnych głośnikowych i mocnych słuchawkowych, co tym jest trudniejsze, że słuchawki są szczególnie wyczulone na jakość i do tego stawiają twarde warunki brzegowe.

 

 

 

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

13 komentarzy w “Recenzja: JPS Labs Abyss AB-1266

  1. 3mmm pisze:

    Doczekałem się, dziękuję i pozdrawiam.

  2. Michal Pastuszak pisze:

    Abyssow pierwszy raz sluchalem chyba gdzies 5-6lat temu, wowczas zrobily na mnie duze wrazenie swoim dzwiekiem, ale w tamtym czasie nie mialy specialnie konkurencji, dopiero pozniej zaczelo sypac nausznikami z okolic 15kPLN i wyzej.

    W zeszlym roku przelotnie posluchalem ostatniego ich wydania Phi, wzgledem starszej wersji graly wyraznie przejrzysciej, precyzyjniej kreslily intrumenty na scenie, a ich wysokie tony na pewno byly bardziej nosne i wyzej sie wzbijajace. Ergonomia taka sama, czyli zdecydowanie nie dla kazdego ;’)

    Poprawa wynikajaca z lepszego kabla JPS, czy tez modyfikacji samych sluchawek byla krokiem w dobra strone ale te zmiany sa mocno w cieniu tego co daje wlasciwe sparowanie ze wzmacniaczem, najlepiej takim strojonym pod nie. Kilka tygodni temu, wlasciciel salonu audio do ktorego zagladam przyniosl Formule 'S’ od Eleven Audio, ktory jest chyba najtanszym (3500$) pewniakiem dla tych sluchawek. Wszystkie te audiofilskie elementy wskoczyly tutaj idealnie na swoje miejsce i calosciowo przekaz z nienagannego technicznie zrobil sie tez wspanialy muzycznie ;’))

    https://abyss-headphones.com/products/eleven-audio-xiaudio-formula-s

    Zakup Abyssow z tym wzmacniaczem ma sens tez o tyle, ze zwyczajnie zaoszczedza mase czasu i w konsekwencji tez pieniedzy, bo tak jak napisal Piotr, sa one swoiscie wymagajace, i teoretycznie znakomite urzadzenia niekoniecznie daja taki sam efekt w polaczeniu z Abyssami, trzeba sie mocno nastarac aby wybitnie utrafic.

    ps. co do samej technologii przetwornika, zdaje sie, ze nowy flagowiec od Meze, Empyrean, bazuje na podobnym rozwiazaniu (isodynamic).

  3. Krzysztof pisze:

    Bardzo dziękuję za ciekawe recenzje, które czytam od dawna. Mam też drobną, językową prośbę (żeby jeszcze przyjemniej się czytało), którą wyrażę poniższym cytatem. Pozdrawiam, Krzysztof

    Mirosław Bańko i Maria Krajewska w „Słowniku wyrazów kłopotliwych” z r. 1994 piszą: „W wydawnictwach poprawnościowych konstrukcja odnośnie czegoś uchodzi za zbyteczny rusycyzm, który można zastąpić wyrażeniami odnośnie do czegoś, w odniesieniu do czegoś, w stosunku do czegoś, wobec czegoś lub mniej oficjalnymi: w sprawie czegoś i co do czegoś.”

    1. Piotr Ryka pisze:

      Proszę wybaczyć – rozumiem intencje – ale staram się pisać po swojemu. Każdy ma swoją wenę i ona mu dyktuje. Na pewno teksty recenzji nie są idealne, czasu nie mam, by je dopieszczać. Sam, czytając je po pewnym czasie, wpadam nieraz w gniew stylistyczny, no ale takie życie.

  4. Mariusz pisze:

    Skąd informacje że przyczyną wzrostu cen ifi są drożejące podzespoły? Na pytanie dlaczego ceny w PL poszły tak mocno w górę, ifi audio odpowiedziało na fb że o to trzeba pytać dystrybutora w PL. Czyli ceny na podzespoły tylko w PL? Serdecznie pozdrawiam.

    1. Piotr Ryka pisze:

      O ile wiem, to nie. Mnie ifi przedstawiło właśnie taką wersję. A całej prawdy i tak się nie dowiemy.

  5. Sławek pisze:

    Fajna recenzja. Swoją drogą, ciekawe jak by te Abyssy zagrały pod Audio-gd Master 11?
    No i dylemat Abyss czy Fnal D8000?

    1. Piotr Ryka pisze:

      To jest rzeczywiście dylemat. Final są na pewno dużo łatwiejsze i tańsze. Są też łagodniejsze. Z kolei Abyss w dobrym towarzystwie przeniosą więcej energii i otworzą przed słuchaczem większą i głębszą przestrzeń.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Owszem, ale co z tego? Jest praktyczny i nieskończenie lepszy od tych, których do ekskluzywnych słuchawek nie dołączają.

  6. Tadeusz pisze:

    A dobrego kabla pożałowali 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      To nie jest tak, że ten dołączony jest zły. Jest w porządku, a że Tonalium lepszy – no tak, lepszy, ale to drogi kabel. Nie słuchałem tego nowego, droższego od JPS Labs, ale całkiem możliwe, iż wcześniej lepszego niż ten dołączany nie umieli zrobić.

  7. miroslaw frackowiak pisze:

    Ciesze sie Piotrze ze w koncu mogles przetestestowac te znane sluchawki,sluchalem je wielokrotnie i nigdy nie zamienie ich na K-1000 ktore uwazam za lepsze….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy