Recenzja: JBL Synchros S700

Budowa.

JBL_Synchros_S700_05 HiFiPhilosophy

Słuchawki są opakowane solidnie, w modnym białym kolorze.

   Słuchawki sporo ważą, czym producent się szczyci. To nie jakiś plastik – powiada – tylko konstrukcja oprawy przetwornika precyzyjnie odlana ciśnieniowo z aluminium, dająca nie tylko jako komora rezonansowa znakomite brzmienia, ale także dostarczająca bardzo przyjemnych doznań palpacyjnych. Uzupełnia ją praktycznie niezniszczalny pałąk z nierdzewnej stali (analogiczny do tego z AKG K550), o podobnie gęsto rozmieszczonych szczelinach regulujących wysokość, oraz mające identyczne jak u tamtych skórzane pokrycie pady wypełnione elastyczną substancją. Nakłada się na to tkanina typu Cordura, okrywająca od wewnątrz przetworniki, a przetworniki te są solidne, 50 milimetrowe i anonsowane jako najlepsze w swojej klasie. Zawierać mają dwie szczególne technologie: Specjalny system reprodukcji basu, zwący się PureBass, pozwalający przenosić w obręb słuchawkowego grania specyfikę tego rejestru właściwą dla profesjonalnych systemów nagłaśniających JBL-a, w których firma ta się specjalizuje, oraz technologię przetwarzania dźwięku LiveStage™, mającą zgodnie z nazwą produkować dźwięk wyjątkowo podobny do żywych, koncertowych doznań. Te dwa wynalazki mają sprawiać, że Synchros S700 wydadzą się słuchaczowi aż tak znakomite.

Słuchawki są przeznaczone do sprzętu przenośnego, tak więc mają bardzo niską impedancję i ogromną, 117 decybelową skuteczność oraz zdolność przyjęcia sygnału o mocy najwyżej 30 mW. Mogą przy tym przenieść pasmo 10 Hz – 22 kHz, a kabel posiadają cieniutki, króciutki i dochodzący tylko do lewej muszli, a także odpinany. Zaopatrzono go w trzy klasyczne przyciski służące do obsługi urządzeń Appla, co w słuchawkach wycelowanych w aparaturę przenośną jest teraz standardem.

JBL_Synchros_S700_06 HiFiPhilosophy

Funkcjonalność dołączonych pilotów wyłożona czarno na białym

Jest też także drugi kabel; identyczny, ale służący do podpinania urządzeń obsługiwanych oprogramowaniem Android, co czyni JBL Synchros S700 szczególnie dobrze do mobilnych zadań przystosowanymi, a nawet także trzeci, zakończony wtykiem USB, służący do ładowania, o czym za chwilę. Poza tym, profesjonalnym wzorem, można słuchawkom przekręcać muszle, by móc kłaść je na płask, a sama konstrukcja jest masywna, metalowa i wydaje się być bardzo odporna na uszkodzenia. Zdobią ją umieszczone centralnie na obu muszlach duże napisy JBL, gdyż producent, słusznie chyba, wyszedł z założenia, że będą stanowiły dobrą reklamę. Okazuje się, że lewy z nich skrywa pod sobą niespodziankę i to nawet podświetlaną. Jest też bowiem przyciskiem, po którego wciśnięciu i krótkim przytrzymaniu (by nie został przypadkowo użyty), zapala się biała dioda, w słuchawce słychać piknięcie i uruchamia się wspomniany system LiveStage™, którego działanie jest podtrzymywane przez ogniwo bateryjne, ładujące się przy użyciu tego trzeciego kabla ze złączem USB. Po pełnym załadowaniu jest ono zdolne pracować nieprzerwanie przez ponad dwadzieścia godzin, tak więc można bez problemu spędzić dzień cały na tej „żywej scenie”.

Słuchawki zapakowane są w solidne tekturowe pudełko, a na użytek późniejszy, już ten właściwy, zaopatrzono je w ładny, zapinany na zamek błyskawiczny neseser z elastycznego, wodoszczelnego  i solidnie pogrubionego tworzywa, stanowiącego bardzo porządną osłonę.

JBL_Synchros_S700_07 HiFiPhilosophy

JBL Synchros S700

Trudno przy okazji nie zauważyć, że całościowo JBL Synchros S700 są bardzo podobne do produkowanych także przez koncern Harmana słuchawek AKG K550/551, od których różnią się głównie mniejszą średnicą muszli i tymi dwoma patentami JBL-a, mającymi poprawiać przestrzeń i reprodukcję basu. Cena też jest podobna, jak również bardzo zbliżone walory użytkowe, chociaż model sygnowany przez JBL, mimo iż także pozostaje konstrukcją wokółuszną, ma bardziej kompaktowy wygląd, dzięki czemu lepiej nadaje się na ulicę, do której duże muszle AKG nieco mniej przystają. Większe muszle AKG są za to wygodniejsze, a ciężar obu modeli jest bardzo zbliżony, podobnie jak solidność konstrukcyjna. Nie da się jednak ukryć, że JBL-e są nieco ładniejsze, bardziej pomysłowo pod względem kształtu pokryw zewnętrznych i całościowego wyglądu wykonane.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

9 komentarzy w “Recenzja: JBL Synchros S700

  1. kabak1991 pisze:

    Panie Piotrze, a może by tak recenzję Focal Classic nowych napisać? Będzie coś o nich? Podobno świetne słuchawki jak za tą cenę, huczy o nich w jakichś sklepowych opisach i recenzjach, ale to niewiele warte. Nagrodę podobno dostały 😉 Na forach zapytania o nie, a nikt nie umie nic powiedzieć. Myślę że to byłby dobry strzał.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, to jest w planach. Może nawet dzisiaj zadzwonię do dystrybutora. Tych Focali to nawet są już zdaje się trzy wersje.

      1. kabak1991 pisze:

        To dobrze. No tych Focali jest trzy, te pierwsze niektórzy sobie chwalili za dźwięk, ale podobno nie podobała się ergonomia. Na wiele głów słuchawki były za małe. Teraz wersja Classic jest o wiele większa i powinna spokojnie przypasować każdemu. Ostatnio oglądałem unboxing na youtube od takiego znanego audiofila w USA, naprawdę świetnie wygląda wersja Classic – duże muszle, pałąk opatrzony brązową skórą, albo skóropodobnym tworzywem. Brzmienie określił jako lekko ocieplone. Z kolei wersja PRO z nowej serii określana jest jako neutralna i ma dodany skręcony kabel jak w niektórych Beyerach. Nawet zapakowane nieźle jak za tą cenę – czarne pudło, dwa kable w komplecie. Interesują mnie bo może to być taka zamknięta alternatywa dla Denonów D7100 (zastępstwo dla słuchawek głównych, chociaż D7100 zagrają nawet ziemniaka jeśli chodzi o głośność bynajmniej), otwartą już znalazłem – HD800 🙂 Focal Spirit Classic to może być czarny koń w tej kategorii cenowej, takie mnie męczy przeczucie. No, są jeszcze te HD650, ale ja nie lubię porównywać zamkniętych z otwartymi. To dwie bajki.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Zadzwoniłem i jeden pan obojętnym głosem oświadczył mi, że musi w poniedziałek zapytać szefa, ale chyba da się załatwić.

  2. Staszek pisze:

    Ten model JBL bardzo mi przypomina K550 pod marką AKG też ze stajni Harman Kardon. Rozwinięcie podobnej koncepcji pałąka i padów z użyciem podobnych materiałów. Czy są tu też związki brzmieniowe, czyżby te same drivery?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Być może są to te same drivery, ale efekt brzmieniowy różny. I na pewno wolałbym mieć K550.

  3. Krzysztof pisze:

    Zakupiłem te słuchawki choć nie czytałem o nich wcześniej kompletnie nic.
    Po prostu wygrały pojedynek ze wszystkim dostępnymi w salonie.
    Po kilku godzinach przesłuchań wybrałem te włąśnie z uwagi na bas i dynamikę inne grały tak niemrawo jak jakieś tanie za 100-200PLN a do tego np otwarte Sencheiser mnie wkurząły bo kompletnie wszystkie dźwięki z zewnątrz były słyszalne.
    Być może odczucia zależą od sprzętu do któego się je podłączy. W salonie słuchałem na sprzęcie klasycznym czyli markowy jak to w salonie odtwarzacz CD i wzmacniacz stereo bez możliwości regulacji barwy dźwięku takie niby audiofilskkie zwyczaje.
    W domu po podpięciu do amplitunera Denona średnije klasy który współgra z DVD Philipsa DVD 936 SA (swego czasu najwyższy model uniwersalny czytający super audio 6 kanałowe) wrzuceniu dobrze nagranej płyty korekcji basów i wysokich w amplitunerze mam dokładnie to czego oczekiwałem i tu umacnia się moje przekonaie że wyzszości CD nad kinem domowym nie ma w sensie stereo również przynajmniej na poziomi ecenowym do 5 tys PLN.
    CO moge powiedzieć wreszcie słuchwkowy dźwię brzmi jak zestaw kolumn stereo głęboki bas podkreśla brzmienie gitary basowej bęben to bęben a nie jakie bezdźwięczne pukanie po prostu tijest to.
    W salonie obawiałem się o wysokie tony trochę mi brakowało górngo pasma no ale to okazało się jest tylko kwestią wzmacniacza i jego zestrojenia.
    Live stage włączyłem na chwilę ale nie mogę o tym jeszcze się wypowiadać.
    Wolałbym żeby muszle były ciut większe tak ze 2 cm na średnicy poza tym jakość wykonania bardzo dobra.
    Niestety kabelki są zbyt krótkie do sprzetu stacjonarnego no ale dostąłem kabel przełużający i po problemie.

    Kwestia oceny dźwięku jet czysto subiektywna – przed zakupem jednak dobrze jest porównać – dlatego wole dopłącić i kupić w salonie niż w ciemno z internetu.
    Nawt nie widziałem że tam jest to całe live stage i że akumulator jakiś – nie widać żadnej pokrywy itp. więc musze rozeznać gdzie go się wyjmuje….

    Reasumujać faktycznie są to słuchawki dla tych któym zależy na pełnym kolumnowym brzmieniu jak łupnie basem to łupnie i to jest fajne.

    1. krzysztof pisze:

      Chciałbym się podzielić opinią po kilku latach użytkowania.
      Wszystko by było OK gdyby nie nauszniki, które się popruły i wyszły gąbki.
      To nie jest skóra tylko lakierowana szmata. Ceny za zamienniki horrendalne około 200 PLN!
      Będę musiał uszyć własne z prawdziwej skóry.

      Co do brzmienia wciaż jestem zadowolony – natomiast to całe live stage wcale mi się nie podoba mogłoby tego nie być w zamian za niższa cenę.

  4. JacekM pisze:

    Dołoże swoje trzy grosze… Kupiłem swoje JBL S700 po bardzo okazyjnej cenie jak się pózniej okazało.Otóż jestem pod mega wrażeniem możliwości tych słuchawek,śmiem twierdzić że są to najlepsze słuchawki jakie odsłuchiwałem w swoim życiu-a było już trochę tego.Zawsze gdy tylko nadarzy się okazja testuję inne modele słuchawek w poszukiwaniu tych …najlepszych.Jak do tej pory nie trafiłem na lepsze niż S700. Jako drugich używam (szczególnie w podróży) BOSE QC25 które również uważam za idealne ale JBL po prostu wciskają w fotel. Jeżeli ktoś lubi głeboki -idealnie czysty-energiczny bas to są to słuchawki dla niego.Używam tych słuchawek z wieloma sprzętami a ostatnio najczęściej z smartfonem LG V10 który ma przetwornik DAC Sabre HiFi 32 bit i razem ..grają bosko.
    Gorąco polecam wszystkim miłosnikom dobrego brzmienia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy