Podsumowując
Powyższy opis byłby z pewnością cenniejszy poznawczo, gdyby porównania tyczyły nie Tellurium, a wycofanego z tej samej półki Harmoniksa. Lecz przesunięcie akcentów byłoby pewnie podobne – także temperatura w nowym Hijiri nieco niższa, mocniejszy nacisk sopranowy, bardziej zaznaczająca się współpraca między dźwiękami a przestrzenią. Te zawsze wraz z dołożonymi sopranami w wyrazistszy sposób korespondują z przestrzennością i jednocześnie wzrasta brzmieniowa różnorodność poprzez dodanie składników delikatność i misterność podkreślających.
Poszerzenie sopranowego zakresu to najtrudniejsza sztuka, bo jeśli tylko nie towarzyszy mu odpowiednia – a ściślej stuprocentowa – dbałość o wymiar przestrzenności (w najmniejszym stopniu nie można pozwolić im się spłaszczać), wówczas zamiast czerpać korzyści, odnotujemy gwałtowny spadek. Żadna inwestycja w poprawę brzmienia nie może być mniej udana od addycji nie dość dobrych sopranów. Zarazem żadna inna nie da takich korzyści, jak odpowiednich dodanie. Tak to już bywa w życiu – najlepsze rzeczy są trudne. Hijiri HCI-X10 to względem serii poprzedniej krok właściwy, dający brzmienie wyższe nie tylko w sensie harmonicznym. To interkonekt względem poprzednika otwierający większe możliwości, ale zarazem bardziej akrobatyczny, trudniejszy w implementacji. Bardziej o wszystko trzeba zadbać, na przykład o kable zasilania. Tor musi być co najmniej dobrej klasy, by sopranowa intensyfikacja właścicielowi się odwdzięczyła. To nie jest także interkonekt dla lubiących brzmienia grube, gorące i przeciążone basem. Jego zadaniem poszerzenie możliwości odtwórczych w zakresie wyższych częstotliwości oraz wiązania dźwięku z przestrzenią. To mu się bez zarzutu udaje, nie ma żadnego coś za coś. Ewentualnie samo obniżenie temperatury do w dobrym sensie neutralnej – czyli nie ma ciepłoty podbicia, sam wzrost dozy informacji w odniesieniu do wyższych rejestrów i przestrzeni. I jeszcze, bo bym zapomniał – Hijiri, tak samo zresztą jak Harmonix (i jak Tellurium też), należy do szkoły otwartej brzmienia. Dźwięki nie mają powłoczek, nie mają napięcia powierzchniowego. Medium zjawia się transparentne, a dźwięki podczas rozchodzenia idealnie w nim się rozpływają, a nie, niczym brzmieniowe baloniki, poprzez to medium wędrują, by znikać za nowymi. I tak wolę.
W punktach:
Zalety
- Wzrost możliwości odtwórczych względem serii poprzedniej.
- Za sprawą bardziej obecnych i bardziej wyrafinowanych sopranów.
- Jak zawsze w takiej sytuacji poprawa także przestrzenności.
- Nie tylko poprzez samo powiększenie obszaru, który soprany też wyznaczają.
- Ale także bardziej kunsztowne łączenie dźwięków z przestrzenią.
- Gdyż sopran jest tym czynnikiem, który poprawia trójwymiarowość.
- Sam jednak wcześniej musi być trójwymiarowy.
- I to się tutaj udało.
- Jest także tym czynnikiem, który poszerza walor emocjonalny.
- Nie mamy zatem do czynienia z samym basowym optymizmem.
- Ani nawet z tendencją do popadania w optymizm.
- Wyśrubowane możliwości techniczne w postaci poszerzenia góry pasma owocują neutralnością emocjonalną i temperaturową.
- A zatem ewentualne ciepło i ewentualny optymizm pochodzić będą od nagrania, a nie od przewodnika.
- Nie ma jednakże żadnego przegięcia w drugą stronę.
- Kabel sam z siebie nie produkuje ani smutku, ani ochłodzenia.
- Zarazem nie ma żadnej skłonności do bycia przede wszystkim technicznym czy jakimś obojętnym.
- Muzyka to jego żywioł i ta muzyka jest.
- Jest przede wszystkim, a nie jako zjawisko wtórne.
- I zjawia się w oprawie wysokiej klasy oświetlenia.
- Wszystko od Combak Corporation ma być muzyką i tą muzyką jest.
- Marka jest oczywiście sławna, czyli to także zaleta.
- Made in Japan.
- Ręczne wykonanie.
- Najwyższej klasy miedź by Ohno.
- Polska dystrybucja.
Wady i zastrzeżenia
- Odmiana symetryczna dużo droższa i z nieco inną sygnaturą brzmienia.
- Nie dla lubiących dźwięk zrobiony na basową modłę.
- I nie dla lubiących ocieplony.
Dane techniczne Hijiri HCI-X10:
- Interkonekt analogowy z wtykami XLR.
- Dostępne długości: 0,75; 1,0; 1,5; 3,0 m.
- Przewodnik: krystaliczna miedź beztlenowa PCOCC o najwyższej czystości, dodatkowo uszlachetniana.
- Wtyki: złocone i podwójnie rodowane z mosiężnym wypełnieniem.
- Opakowanie: ozdobne pudełko.
- Cena: 7590 PLN (1,0 m)
System:
- Źródła: PC, Ayon CD-T II.
- Przetworniki: Ayon Stratos, Ayon Sigma.
- Wzmacniacz słuchawkowy Phasemation EPA-007.
- Słuchawki: Final D8000 & D8000 Pro, Grado GS1000, Meze Empyrean, Ultrasone Tribute 7 (kabel Tonalium-Metrum Lab).
- Interkonekty: Hijiri HCI-X10, Tellurium Q Black Diamond XLR.
- Kable zasilające: Acoustic Zen Gargantua II, Acrolink MEXCEL 7N-PC9700, Harmonix X-DC350M2R, Illuminati Power Reference One, Sulek Edia i Sulek 9×9 Power.
- Listwy: Power Base High End, Sulek Edia.
- Stolik: Rogoz Audio 6RP2/BBS.
- Kondycjoner masy: QAR-S15.
- Podkładki pod kable: Acoustic Revive RCI-3H, Rogoz Audio 3T1/BBS.
- Podkładki pod sprzęt: Avatar Audio Nr1, Acoustic Revive RIQ-5010, Divine Acoustics KEPLER, Solid Tech „Disc of Silence”.
Ryka wrócił z AVS. Przywiózł RAAL, oBravo HAMT Signature, Niimbusa US4+ oraz takie jedne słuchawki za tysiąc dwieście, które mają wszystkim pokazać…
Fajna wiadomosc ;’)
Zgaduje ze RAAL nie dali jedak swojego protoypu wzmacniacz dedykowanego SR1a ?
Nie,żadnych prototypów. Muszą się zadowolić torem dla K1000 oraz kablami głośnikowymi Sulek 6×9.
1200 czego? Złociszy? 😉
Złociszy.
Nimbus US4+, następca V281, czekam z niecierpliwością..
Czy ukarze się recenzja Niimbusa?
4 miesiące minęły i cisza? Taki słaby czy taka kolejka przed nim?
Też czekam na recenzję Nimbusa muszę kupić docelowy wzmacniacz słuchawkowy do moich śledzę LCD 3 fazor
Czy te super słuchawki za 1200zł to czasem nie nowe planarne Takstary?
Owszem – tak.
Tak mi zaświtało od początku 😉
Ludzie serio traktujecie te wypociny? Przecież to radosna kosmiczna twórczość rodem z psychiatryka …..zapewne zostanie to usunięte
W życiu nie ma nic pewnego.
A tak rzeczywiście serio – ładnie to tak ładować się do kogoś z wizytą pod dwoma różnymi nickami? To w Lublinie takie zwyczaje? A myślałem, że to miasto z tradycjami, uniwersyteckie.