Recenzja: Hegel H80

Odsłuch cd.

   Będziemy słuchać gwiazd, będziemy słuchać pieśni i przyjdzie nam żyć – zapowiadał jeden z koncertów Piotr Skrzynecki. Posłuchajmy.

Hegel_H80_06 HiFiPhilosophy

A samo brzmienie Hegela broni się bez najmniejszych trudności

Spędziłem w towarzystwie powyższego systemu długi audiofilski wieczór. Posłuchałem wielu płyt, za oknem milcząco świeciły gwiazdy, a życie, jak to ono, uciekało. Refleksja jest taka. Wzmacniacz Hegla to cholernie dobre urządzenie. Nie jestem piewcą urządzeń tranzystorowych, a w każdym razie nie byłem wcześniej. Owszem, tranzystory bardzo wiele potrafią i czasami, zwłaszcza dynamiką, potrafią sponiewierać tory lampowe, a już szczególnie takie małej mocy. Ale skądinąd wzmacniacze lampowe też mogą mieć setki watów mocy. Bardzo dobrze jednak te tranzystory wypadały kiedy im dać lampowy przedwzmacniacz, a szczególnie mój, na lampach 45. Kiedy zaś same tylko w torze tranzystory tańcowały, zawsze czegoś mi brakowało, nawet kiedy ten tranzystorowy przedwzmacniacz ponad sto trzydzieści tysięcy kosztował, bo i taki recenzowałem. A ten tutaj Hegel to przecież najzwyklejsza integra, w dodatku tania jak barszcz, bo co to jest sześć tysięcy wydane na całe wzmocnienie w torze. Nic. A jednak da się i da się po tranzystorowemu. Na Audio Show udowadniał to serwer muzyczny Naima, a u mnie w domu udowodniła integra Hegla. Jej dźwięk można opisać jednym słowem: Kompletny. On jest kompletny. Słucha się i niczego nie brakuje. Wielu rzeczy się po tym Heglu spodziewałem, ale na pewno nie tego. Sądziłem raczej, że będę tego słuchał i się wiercił. Że oczy będę przymykał pisząc recenzję na niedociągnięcia, a podczas słuchania będą mi wyłazić ze złości. Że będzie to męka, bo co taki wzmacniacz może; a bo to ja innych integr nie znam, własnej nie mam, nie wiem jak takie coś gra? No owszem, miałem u siebie przez chwilę dzielony wzmacniacz tranzystorowy Divaldi i miejmy nadzieję, że jeszcze wróci po recenzję, bo grał naprawdę nielicho, ale to jednak inna liga; każdy element ponad dziesięć tysięcy kosztuje, a końcówka mocy wielka jak byk. A tutaj taka sobie integra, bez trudu można podnieść jedną ręką, cena też niepozorna. I żeby tak to grało, że cały wieczór wysiedziałem i jeszcze mi było mało? Ale faktycznie tak było i już piszę dlaczego. Przede wszystkim zjawiskowa była scena.

Hegel_H80_11 HiFiPhilosophy

I poraża głębią reprodukowanej sceny

Nie będę wchodził w szczegóły ile w tym zasługi Hegla a ile AudioSolutions, ale naprawdę przepiękną scenę wspólnie wygenerowali. Bardzo daleko idącą za głośniki, kapitalną stereofonicznie i w pełnym od tych AudioSolutions oderwaniu. Z właściwym rozmiarem wykonawców, bez pchania się na słuchacza, bez cienia bałaganu i z doskonałym plenerem. Ten brak uciekania dźwięku do góry, jakże często widywany w innych warunkach, jest chyba w dużej części właściwością mojego pokoju odsłuchowego, trudno go jednak nie zauważyć i nie wpisać w poczet zalet. A na tej zjawiskowej scenie popisywały się dźwięki nie tylko wolne od zauważalnych słabości, ale jeszcze do tego czarujące powietrznym nasyceniem, bogactwem i elegancją wybrzmień, znakomitym ujęciem tonacji i nade wszystko całościowym perfekcjonizmem. Zauważy ktoś sarkastycznie, że skoro tak wszystko teraz chwalę, to pewnie było nie gorzej niż z Zetami, a pewnie nawet lepiej, więc biegiem marsz po tego Hegla i resztę grającego z nim toru, a  własne drogie klocki sprzedawać jak najprędzej, póki jeszcze inni się o tym nie zwiedzieli, że można za tak liche pieniądze mieć najlepszy system na świecie. Konfabuluję te złośliwości z punktu widzenia bywalca audiofilskich for, gdzie takie przytyki są chlebem powszednim, ale słusznie że są, bo nie ma co chwalić nad miarę i trzeba uwzględniać proporcje. Na czym zatem łatwa do przewidzenia wyższość toru z Zetami polegała? Na trzech sprawach. Przede wszystkim dźwięk tam był bardziej jednoznaczny. Tutaj się trochę rozchodził i rozwarstwiał, nie był idealnie zestrojony czasowo. Jak mawiał do rekrutów stary kapral, kiedy mówię baczność, to ma być słychać jeden trzask, a nie jakby koza na bęben srała. To oczywiście przesada, ale niewątpliwie tor Zeta potrafił pod względem jedności czasu i miejsca więcej. Druga sprawa to realizm. Przy Zetach był tak realny jak pędząca na was lokomotywa, a w torze z Heglem to był raczej muzyczny spacer bez żadnych dojmująco realistycznych doznań. Taki realizm oczywisty i mimochodem, ale nie żeby aż włosy dęba stawały.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

21 komentarzy w “Recenzja: Hegel H80

  1. kmieć pisze:

    Gratuluję pomysłu wykorzystania IC o wartości > 5000 zł do niewiele droższego urządzenia. Proponuję wykorzystać topowego Silteha, powinno być jeszcz lepiej.

    Tylko czy ten kto kupi H80 kupi również prawie tak samo drogi interkonekt?
    Jaka więc jest wartość tego testu?

  2. Piotr Ryka pisze:

    Chytrze bydlą z pany kmiecie,
    Wiele się w jich siercu plecie.

    Jak pisał anonim.

    Z Siltechem lepiej by nie było. Miałem tego Siltecha, znam jego możliwości. Z testu wynika, że wzmacniacz lubi bardzo przejrzyste kable i stawia je wyżej od tak zwanych muzykalnych. Takie kable nie muszą kosztować pięć tysięcy, choć raczej nie będą klasy Black Diamond.

    1. kmieć pisze:

      Unik.
      Brak odpowiedzi na pytania.

      1. Piotr Ryka pisze:

        A jest w teście napisane, że po kablu koaksjalnym grało tylko nieznacznie słabiej? Co Kolega chciałby usłyszeć? Odrzucony kabel XLR też kosztował niemało, bo ponad trzy tysiące złotych. Z testu wynika między innymi, że wzmacniacz jest wrażliwy na okablowanie i to się znalazło w podsumowaniu. Kto go będzie kupował, musi to uwzględniać. Nic specjalnego, większość wzmacniaczy jest.

      2. kmieć pisze:

        OK
        Za dużo oczekuję.

        Pozdrawiam

        1. Piotr Ryka pisze:

          Gdybym miał więcej kabli XLR, to bym przetestował. Ale mam tylko trzy. Dwa nie pasowały, jeden zagrał wybornie. Tyle mogłem zrobić. Z czasem więcej sprzętu się uzbiera, ale o całą kolekcję kabli raczej jest trudno. Dystrybutorzy wcale się nie palą do użyczania i promowania w recenzjach. Każdy woli wziąć swoje (recenzję) i w nogi.

  3. kmieć pisze:

    :…

    Mnimać każdy człowiek prawie,

    By był prostak na postawie,

    Boć się zda jako prawy wołek,

    Alić jest chytry pachołek.”

  4. Piotr Ryka pisze:

    Jak widać od wieków nic się nie zmienia.

  5. Janek pisze:

    A tam kable…
    Co z Luminem?

    Janek

    1. Piotr Ryka pisze:

      Prosiłem kilka razy o Lumina i ostatnia odpowiedź brzmiała – na pewno będzie w styczniu. Nic nie poradzę, trzeba czekać. Na razie będą T70 i AudioSolution.

  6. ada pisze:

    czy w planowana jest także recenzja hegla super, Pana opinia byla by dla mnie najbardziej wiarygodna, miszczowi już nie wierze…

    1. Piotr Ryka pisze:

      Mogę jutro zapytać dystrybutora kiedy będzie, bo już mi sygnalizował chęć jego przetestowania.

  7. Piotr Ryka pisze:

    Jak chodzi o sprzęt, to jutro ma też przyjechać Auralic.

  8. Fryderyk pisze:

    Mój radmorek gra lepiej.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie porównywałem, ale Radmora pamiętam i ośmielę się wątpić.

  9. ps39 pisze:

    Super wzmak, cieszy mnie już ponad miesiąca, choć przyznam że ze znacznie tańszym okablowaniem, co się stanie jak zmienię kable…..

  10. Mike78 pisze:

    Bardzo miło się czytało Panie Piotrze 🙂 Jestem posiadaczem H80 gra on z Kef_ami Ls50 małe to monitorki ale wzmacniacz i tak chodzi na 50 /usb/. Mam pytanie o kabelki głośnikowe…
    Czy ma Pan w miarę osłuchane kable Głośnikowe Tellurium? W teście użyte zostały podstawowe / Tellurium Q Blue / czy pomiędzy w/w a serią Black oraz Green /na te 3 modele pozwala mój księgowy jest jakaś wielka różnica? Czy spokojnie mogę kupić blue do mojego zestawu /Kef Ls50 – Hegel H80 – usb ultraviolet – laptop/?
    Będę wdzięczny za Pańską subiektywną ocenę…

    Pozdrawiam Serdecznie
    A.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie znam niestety różnic pomiędzy Blue a Black i Green, ponieważ miałem do czynienia oprócz Blue jedynie z Black Diamond. Różnice na pewno są, ale nie zgadnę jakie. Natomiast kabel Blue jest na pewno lepszy od zwykłego drutu. Przykro mi, że nie umiem bardziej pomóc, no ale trudno. Samo Tellurium ustami swojego szefa marketingu ujmuje to w ten sposób, że liczy się tylko Black Diamond, a reszta – i tutaj Geoff Merrigan tylko machnął ręką.

  11. Bogdan pisze:

    Ciekawe jak Hegel H 80 zagrałby z Akkusami Monolith f1
    W chwili obecnej kolumny połączone są z Audiolabem 8200a
    Z Audiolabem szczególnie dobrze słucha się rocka (żona pop)
    Jaka ewentualnie jest różnica brzmieniowa pomiędzy wymienionymi wzmacniaczami
    Głównym powodem zakupu H 80 jest w budowany DAC
    Pozdrawiam

  12. Ad pisze:

    Witam, czy h80 jest zbalansowany na xlr-ach.

    1. Robinson24 pisze:

      Witam. Dzwoniłem do Dystrybutora i otrzymałem odpowiedź , że nie jest. Zasugerował aby jednak zastosować kabel RCA.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy