Recenzja: Harman/Kardon SOHO BROWN

Budowa

Harman_Kardon_SOHO_01 HiFiPhilosophy

No i proszę – nie trzeba kosztować fortuny, by otrzymać porządne opakowanie.

   Skoro mamy budować prestiż, rzecz musi być elegancka i ładnie zapakowana. I faktycznie jest. Sztywne, z grubej tektury wykonane pudełko przypomina do złudzenia te zawierające najlepsze słuchawki Denona, tyle że jest mniejsze. Otwiera się je pociągając za tasiemkę i już samo to otwieranie jest bardzo przyjemne. Środek wyłożono czymś w rodzaju sztucznego weluru, w którego objęciach spoczywa ładnie wyprofilowane etui z tworzywa, także wyłożone sztucznym welurem. W nim znajdujemy to za co zapłaciliśmy i czego mamy używać, czyli słuchawki Harman/Kardon SOHO BROWN. Same one także są ładne i starannie wykończone, bo inaczej psu na buty byłyby te eleganckie opakowania. W sposób charakterystyczny dla Harman/Kardona muszle mają prostokątne, co wydaje się w pierwszej chwili i na oko dziwnym pomysłem, ale po założeniu staje się całkiem dobrym. Wbrew obawom słuchawki osiadają bowiem samoczynnie i precyzyjnie, a nosi się je bez żadnych pejoratywnych odczuć. Co więcej, bardzo dokładnie przylegają, pozycjonując się pośrodku nad otworem słuchowym, dzięki czemu mimo iż nie są wokółuszne, dość skutecznie odcinają słuchacza od otoczenia i nie hałasują na zewnątrz. Odkryłem jednak, że dobrze im pomóc, to znaczy zadbać o to, by były nieco wyżej na małżowinach, bo wówczas dźwięk staje się mniej konturowy i pogłosowy a bardziej naturalny.

Zgodnie swą nazwą słuchawki są brown, czyli brązowe, ale mogą także być czarne. W obu przypadkach kolor główny uzupełniają srebrne, metalowe aplikacje w postaci oprawy wokół muszli i fragmentów łączących ją z pałąkiem. Bardzo to wszystko jest ładne i starannie wykonane, tym bardziej, że to co BROWN jest ze skóry. A nie tylko jest ładne, ale i zmyślne. Słuchawki składają się niczym szwajcarski scyzoryk, a muszle mają obrotowe, umożliwiające odłożenie na płask. Wypłaszczone i poskładane mieszczą się w tym swoim plastikowym nosidełku, które nie jest wprawdzie tak małe by zmieścić się do kieszeni, ale duże też nie jest, tak więc bez problemu wejdzie do torebki czy małego plecaczka albo saszetki przy pasku.

Harman_Kardon_SOHO_02 HiFiPhilosophy

Producent nie ukrywa, jakim urządzeniom dedykowane są te słuchawki.

Na stanie jest kabel zaopatrzony w pilota do obsługi urządzeń Appla oraz drugi, dla pozostałych. Oba oczywiście są odpinane. Słuchawki, mimo iż na opakowaniu pisze, że są dla Appla, nie są bowiem wybredne i jak zapewnia producent ze sprzętem obsługiwanym przez system Android także będą działały. Oba kable są krótkie i zakończone małym jackiem, a przejściówki na duży próżno szukać. Tak więc przeznaczenie uliczne i powiązanie ze sprzętem przenośnym jest tutaj maksymalne, ale po podpięciu przejściówki i podłączeniu do toru stacjonarnego nie będzie rozczarowania, zapewniam.

Regulacja wysokości zawieszenia okazuje się nieco siermiężna, ponieważ opiera się na suwaniu w zaciskowej obejmie bez żadnych punktów zatrzaskowych, jednak w zamian fiksacja pozycji pozostaje trwale zachowana i nic się później samo nie suwa. Oznaczenie muszli prawa-lewa nie jest wyraźne, nie stanowi to jednak kłopotu, bo kable dochodzą do nich niecentralnie, tak więc wystarczy zapamiętać, że w prawidłowej pozycji punkty mocowania znajdują się bliżej tyłu.

Podobnie jak reszta brązowe są pady, zamocowane na uchwytach magnesowych, a więc bardzo łatwo zdejmowalne. Całkowicie zakrywają przetworniki, a wykonane są z miękkiej, sprężynującej i bardzo gładkiej gąbki; przyjemnej w kontakcie dotykowym i na oko bardzo odpornej na uszkodzenia.

Słuchawki siedzą na głowie pewnie i wygodnie, bez trudu pozwalając dobrać i zachować najodpowiedniejszą dla użytkownika pozycję. Dodatkowym ułatwiającym wygodę zabiegiem jest niewielka ale wyraźnie zaznaczona możliwość kiwania się muszli w jej metalowej oprawie na osi góra-dół oraz zupełna swoboda obrotu w płaszczyźnie przód-tył. W efekcie ergonomia nie pozostawia nic do życzenia poza tą jedną uwagą, że trzeba zadbać by muszle nie znalazły się za nisko nad uchem, tylko przeciwnie – raczej wyżej, tak aby przykrywały małżowiny możliwie jak najszczelniej. Jest to bardzo ważne z punku widzenia naturalizacji dźwięku.

Od strony czysto technicznej słuchawki zaopatrzono w całkiem spore, trzydziestomilimetrowe przetworniki, mogące przenosić pasmo charakterystyczne dla odtwarzaczy CD, czyli od 20 Hz do 20 kHz. Impedancja oczywiście jest niska i wynosi 32 Ω, a skuteczność wysoka, 100 dB.

Harman_Kardon_SOHO_03 HiFiPhilosophy

A w poręcznym etui – Harman/Kardon SOHO

W pudełku poza samymi słuchawkami i kablami znajduje się jedynie spisana na karteczce instrukcja obsługi, uzupełniająca liczne napisy pokrywające samo pudełko. Pora ruszać w stronę odsłuchów. Zauważmy jeszcze jedynie, że nazwa SOHO ma się kojarzyć z dawną nowojorską dzielnicą rzezimieszków i artystycznej bohemy, obfitującą niegdyś w sławne kluby jazzowe serwujące modern jazz, a nie jak teraz same tylko standardy dla turystów.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

17 komentarzy w “Recenzja: Harman/Kardon SOHO BROWN

  1. Aleksander pisze:

    Osz ty w mordę jeża, ale cudeńka:)

  2. Piotr Ryka pisze:

    Chłopie, dlaczego ty nie śpisz? Śpij, a nie markuj po nocach. 🙂

  3. Tomek pisze:

    Z ogromnym zdumieniem mieszanym z radością przyjąłem informację, że k712 rekomenduje Pan, Panie Piotrze jako synergiczne połączenie z iPadem! Gdyby nie z Pańskich ust, byłaby to dla mnie herezja… Prędziutko pobiegłem po swoje k701 recablowane 7nOCC i modowane, podłączyłem do IPada mini, o którym wiedziałem, że jest sporo cichszy niż IPad zwykły… Za cicho. Zatem iPod touch5, troszkę głośniejszy…. Anna Maria Jopek, Bukowina… pięknie, szok! Kolejne utwory, Dream Theater, Baroness… Niestety brakuje mocy…. Ale żona wraca z pracy wyjmuje dużego Ipada, trójkę, z torebki, podłączam…. I nadziwić się nie mogę…. Z dobrych plików mocy starcza, z maleńkim zapasem. A dźwiękowo jest bardzo dobrze, zaskakująco. Żonie też podoba się… Któż by pomyślał… K701 z IPada, grają znakomicie. Dziękujemy, zatem Panie Piotrze. Radości będzie ciut więcej 🙂

    1. Tomek pisze:

      Ja na fali entuzjazmu podłączyłem też do IPada hd600… Nie wiem, czy i Pana ciekawość tak daleko poniosła? Mocy potrzebują wg. mnie troszkę więcej niż k701, więc na niektórych utworach brakuje im tejże, ale z większością radzą sobie bardzo przyzwoicie.
      Zaskoczenie – jakże miłe 🙂

      1. Piotr Ryka pisze:

        HD 600 jeszcze nie próbowałem, ale obiecuję spróbować. Cieszę się, że coś dobrego ze sprawdzenia K712 wynikło.

        Pozdrowienia

        1. Tomek pisze:

          Ja natomiast pokręciłam coś z tym zapotrzebowaniem na moc hd600. Widać miałem serię cichych utworów. IPad napędza je spokojnie. Jakby tego było mało teraz hd600 z głupia frant podłączyłem do samsung galaxy Player 4.2 , który cichszy i cieplejszy jest od iPod touch 5 . Cóż Paolo Fresu na razie…. gra zacnie. I przyjemnie bardzo bo stockowe hd600 lekko ciemne i samsung ciepły do tego jazzu wyśmienity zestaw relaksacyjny. Oczywiście w ramach zdziwienie mojego, że to w ogóle gra, a że jeszcze gra ładnie… Herezje jakieś Panie Piotrze, wypisuję chyba 😉

          1. Piotr Ryka pisze:

            HD 600 są raczej łatwiejsze do napędzenia od K701 czy K712. Nie jakieś szczególnie łatwe, ale i nie jakieś trudne. Trudne to są T1.

          2. Maciej pisze:

            U mnie HD650 z Macbookiem Air grają bardzo miło i dla mnie mocy nawet wystaczy. Czego nie da się już powiedzieć o T70, bo te brzmią koszmarnie z komputera.

    2. Tomek pisze:

      Jedno sprostowanie z mojej strony – ja nie mam k701 recablowanych occ7n, napisałem tak, bo mój kabel podobnie gra, aby Pan Piotr mniej więcej wiedział w czym rzecz. Ja mam k701 recablowane przez DIY builder Mikolaj612 🙂 nie fair z mojej strony byłoby to przemilczeć 🙂

      1. Piotr Ryka pisze:

        Podejrzewam, że audiofilskie K701 może być trudniej napędzić niż profesjonalne K712, ale to tylko podejrzenie. Może ktoś porównywał?

  4. Michal W. pisze:

    Mnie czasami kusi zakup K702, bo to opcja czegoś z rodziny K701 w pomiarach CSD wyglądająca najlepiej, do tego z odpinanym kablem i pałąkiem w wersji bez guzów. Tyle że na podstawie samej informacji o brzmieniu plików z YouTube (format dźwięku – kompresja stratna AAC) nie wiem jak mi się to zgra z torem stacjonarnym. Choć w sumie wiem, że będzie dobrze od właścicieli K702.
    Synergia z iPadem nie dziwi, bo de facto słuchawkom z przetwornikiem a la K701 wystarcza do napędzania odpowiednia aplikacja op-ampa NE5532. To taki generyczny klasyk wymyślony parę dekad temu przez Philipsa, do kupienia już za 2zł/szt.

    1. Tomek pisze:

      Ja chwilowo nie mam wzmaków słuchawkowych – wypożyczyłem, więc mnie ta aplikacja – nie ukrywam bardzo raduje. Hd600 i k701 z IPada, hd600 z iPod touch5, nie tylko w kółko d7100, w których uszy mi się pocą 😀 lub srh1440, które z kolei uszy tną z touch5, pięknie grają za to z samsung galaxy Player 4.2, ale ten z kolei nazbyt często się na spotify przycina, także dla mnie Renesans IPada i iPoda touch ze słuchawkowymi klasykami – nie mogłem wymarzyć sobie więcej, na tą chwilę. Jeszcze raz Panu Piotrowi się kłaniam, który tą – dla mnie – magiczną przemianę – zainspirował 🙂

  5. tomen pisze:

    nie wiem co wy macie z tymi pomiarami, posiadam k702 a także ostatnio miałem możliwość posłuchać kilka dni k812 (które podobno maja zryte pomiary) i grały rewelacyjnie o kilka klas lepiej od wzorcowych w pomiarach k702.

  6. Maciej pisze:

    Ja zbudowałem ostatnio semi-odgrody wzorowane na Endorphinach P17 Lampizatora, jeszcze nie mierzyłem tak docelowo, i nawet nie wiem czy to zrobię bo grają tak wspaniale, że nie mam takiej potrzeby póki co…

    https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-prn1/t1.0-9/59964_10152275409323766_1427299282_n.jpg

    1. Piotr Ryka pisze:

      Wyglądają imponująco, a basu ci u nas dostatek…

  7. Adam pisze:

    Witam, dziś stałem się posiadaczem tych słuchaweczek, są naprawdę miniaturowe, ale generują potężny, detaliczny dźwięk, piękna średnica. Kupiłem zainspirowany tekstem powyżej , a że cena okazyjna (160PLN), stan idealny, nic tylko brać. Mam wiele słuchawek, mam z czym porównać i jest świetnie. Nabyłem wcześniej HK CL, 2 razy większe, dźwiękowo cieplejsze, jednak średnica ładniejsza w Soho. Pozdrawiam i dziękuję za inspirację.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Miłego słuchania!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy