Recenzja: Grado SR-325is

Odsłuch cd.

Grado-325is_04

Dość tych tranzystorów!

   No to jeszcze na koniec drugi z systemów stacjonarnych, w oparciu o Accuphase DP-510 i ASL Twin-Head spiętych arcykosztownym Crystal Cable Absolute Dream.

 

Czego to myśmy jeszcze nie próbowali? Prawda, muzyki rozrywkowej. A któż z tą muzyką może być bardziej utożsamiany niż Frank Sinatra.

Nie lubię Sinatry, chociaż niezwykle go cenię. Głos miał fenomenalny i panowanie nad nim nieprawdopodobne, ale do tego stopnia ugrzeczniony klimat piosenek, takich w smokingu i pod krawatem, i jeszcze z towarzyszeniem sekcji smyczkowej oraz zabójczych puzonów, za bardzo mnie drażni. Jest nazbyt rewiowy, wieczorowy, festiwalowy, uczuciowo obojętny i sztuczny. Zdaję sobie oczywiści sprawę, że ten rodzaj głosu właśnie takiego repertuaru potrzebował, stanowiąc jego najwyższą formę i skończoną doskonałość, ale nie jest to w stanie mnie do niego zjednać. Ten styl po prostu mi nie pasuje i nic na to nie poradzę. To jednak wyłącznie kwestia indywidualnego gustu, a my rozmawiamy o całościowych słuchawkowych kreacjach.

Beyerynamiki DT 990, przynajmniej na tym etapie swojego słuchawkowego życia, nie okazały się najlepszym środkiem wyrazu dla ukazania piękna ludzkiego głosu. Brzmiały wprawdzie dość ciepło, ale zbyt jednocześnie sztywno, nie pozwalając głosowi dostatecznie swobodnie przepływać poprzez meandry melodyki.

Spróbowane zaraz potem Senheisery HD 600 ukazały to dobitnie, atakując tym razem wyjątkowo bliskim i zdolnym owładnąć słuchaczem brzmieniem. Beyerdynamiki w porównaniu stawiały wykonawcę dalej i choć bardzo dobrze oddawały specyfikę wspaniałego głosu Sinatry, to wyczuwało się w tym lekką nienaturalność, właśnie poprzez ten brak elastyczności. Jedyne co bardziej podobało mi się w DT 990, to ustawienie wykonawcy wyraźnie przed słuchaczem, podczas gdy u Sennheisera wokaliza za bardzo do głowy słuchającego się wpierała, utrudniając przyjrzenie się jej całościowej formie.

Grado-325is_05

Czas wygrzać się przy blasku lamp

Grado SR-325is zagrały, nie po raz pierwszy zresztą, tak w pół drogi pomiędzy Beyerdynamikami a Sennheiserami. Postawiły Sinatrę dalej niż Sennhiesery a bliżej niż Beyerdynamiki i nadały jego głosowi mniejszą sztywność niż te ostatnie, ale mniej śpiewnej miękkości niż pierwsze. Wszystkie trzy prezentacje były przy tym bardzo dobre i każda pozwalała nabrać do siebie przyzwyczajenia, jednak ta Sennheiserów, pomijając zbytnią jej bliskość, podobała mi się najbardziej, co nie jest osobliwe, gdyż wzmacniacze ASL od zawsze były strojone pod Sennheisery.

 

Weźmy na koniec po prostu dobrze nagraną płytę, a z niej jakże proste i jakże piękne „Largo e spiccato” koncertu na wiele instrumentów Antonio Vivaldiego.

Beyerdynamiki znowu zagrały swoje. Najjaśniej (jednak nie jasno), z najdalszym pierwszym planem, sprężyście, z mocnym basem i z nieznacznym brakiem muzykalności. Trochę za twardo, choć niewątpliwie spektakularnie.

Sennheisery potwierdziły, że wzmacniacze ASL są jak najbardziej dla nich. Na bliskiej scenie zagrały popisowo, a przy tym porywczo i z wszystko ogarniającą muzykalnością. Ta muzyka płynęła i wszystko z sobą porywała, a nie tylko gdzieś tam sobie grała. Jednocześnie zdobna była w potężną dynamikę i epatowała bogactwem tudzież pięknością dźwięków. Krótko mówiąc – koncertowy popis.

Grado-325is_03

Czas na siestę i relaks

Grado powtórzyły natomiast poprzednią zagrywkę. Znów były dalsze od Sennheiserów i bliższe od Beyerdynamiców, i znowu śladowo jaśniejsze od tych pierwszych i trochę ciemniejsze od drugich. I znów zagrały od Sennheiserów trochę bardziej sprężyście; z silniejszym akcentem na rytmikę, a słabszym na muzykalność. Też popisowo, tylko trochę mniej melodyjnie.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

16 komentarzy w “Recenzja: Grado SR-325is

  1. roman pisze:

    Czy SR-325is wyraźnie ustępują RS 1?
    Czy jest szansa że DT 990 zagrają za jakiś czas lepiej niż wypadły w tym porównaniu ?

  2. Piotr Ryka pisze:

    SR-325 na pewno ustępują RS-1, a na ile wyraźnie, to kwestia sprzętu towarzyszącego i tego co się przez to rozumie. Dla jednych będzie to różnica marginalna i nieistotna, a dla innych zasadnicza. Sam należę do tych, którym różnice się rozrastają, ale według innych nie warto kupować słuchawek za więcej niż trzysta złotych, bo to wyrzucanie pieniędzy. RS-1 są na pewno bardziej szczegółowe i muzykalne. Dla mnie już różnica pomiędzy RS-1 a RS-2 jest spora. (Na korzyść RS-1.)

    DT 990 to naprawdę świetne słuchawki. Bez porównań odbiera się ich styl znakomicie, a i w porównaniach nieraz wypadały wyjątkowo interesująco. Miałem niedawno do czynienia z wygrzanymi w wersji 32 ohmowej i bardzo mi się podobały. Niedługo, za jakieś dwa tygodnie, będę pisał ich recenzję między innymi w oparciu o porównanie z T90. Zobaczymy jak to wówczas wypadnie i jakie są różnice pomiędzy starą a nową szkołą Beyerdynamica.

    1. Michal W. pisze:

      W przypadku DT990 Edition ważna jest impedancja z 3 do wyboru. Dla mnie 250 omów gra gorzej od 32, a 600 nie słuchałem, które na wykresach wyglądają najlepiej.

    2. Piotrek pisze:

      Jak wygląda porównanie 325 do rs2? Rs2 są wyraźnie lepsze? Planuje któryś z tej dwójki. Niestety mam tylko możliwość przesłuchania sr325.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Tak, RS-2 są wyraźnie lepsze.

  3. Piotr Ryka pisze:

    Dystrybutor nalegał by zrecenzować wersję 250 Ohm, bo się jej najwięcej sprzedaje. O jakości 250 względem 32 przed wygrzaniem nie będę się wypowiadał. Z pewnością są to jednak podobne brzmienia. 600 Ohm nie słyszałem.

  4. Chciałbym tylko uzupełnić informację znajdującą się na drugiej stronie recenzji poświęconej budowie. W SR325is plastikowe są nie tylko zaciski łączące prowadnice z pałąkiem, ale plastikowy jest przede wszystkim „kubeczek”, w którym osadzony jest przetwornik. Widać go dobrze jak zdejmie się poduszki. Jest to rozwiazanie identyczne jak we wszystkich słuchawkach z serii Prestige. SR-325is są aluminiowe tylko w zakresie widocznych elementów.

    Na marginesie wspomnę, że po zbudowaniu własnego pudełka rezonansowego do SR-60 z sosny, które ma jednak większą pojemność niż oryginalne znacznie poprawił się bas (nawet przy słuchaniu z poduszkami G).

    Pozdrawiam

    Tomasz

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dziękuję za cenne uzupełnienie. A w kontekście zmodyfikowanych SR-60 hasło: Precz z plastikiem! – wydaje się jak najbardziej trafione.

  5. Greg pisze:

    witam Panie Piotrze,
    Miałem swego czasu Grado 325is, jak również RS2i oraz RS1i. Mogę potwierdzić, że RS1 sa zdecydowanie najlepsze z tej trójki, na dobrze zrealizowanych płytach potrafiły zachwycić swoją detalicznością, przestrzenią i muzykalnością. Muzykalność która w Rs1 jest naturalna w RS2 ma cechy podkolorowania.
    Mam do Pana pytanie, poszukuję zamknietej wersji Grado 325, RS1, i nie wiem za bardzo w którą stronę pójść, może Beyer T70, albo Shure 940?
    A co do mojego porównania Grado 325is, do których ciągle mam wielki sentyment, i Sennheiserów HD600, które także posiadałem, powiem tak: HD600 to jak dobre wino, po którym słuchacz odpręża się, relaksuje, trochę rozleniwia, Grado 325is za to są jak dobra mocna kawa, która wyostrza zmysły, zmusza do czujności, do obserwacji wszystkich detali muzycznych jakie nas otaczają. To dwie różne filozofie przekazywania muzyki i emocji.
    pozdrawiam

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dziękuję za ciekawy komentarz. Rzeczywiście, SR-325 nie pozostawiają miejsca na leniwe słuchanie i trzeba się przy ich odbiorze skupić. Pełny angaż, żadnych urlopów.

      Co do słuchawek zamkniętych mogących stanowić zamiennik RS-1, to mam w tej chwili Ultrasone Signature Pro i to jest ten sam styl grania. Potrzeba tylko dla nich odpowiednio muzykalnego wzmacniacza. Beyerów T70 ani Shure 949 niestety nie słyszałem. W Anglii były do kupienia znakomite Denony D7100 za ledwie 2500 zł, ale nie wiem czy ta promocja trwa jeszcze.

  6. Maciej pisze:

    Witam Pana. Uprzejmie proszę w kilku słowach.
    Do DAP Onkyo bez dodatkowego wzmacniacza czy Mezze 99 classic czy Grado sr325e, a może coś innego. Które są łatwiejsze do występowania.
    Dziekuje
    Maciej

    1. Maciej pisze:

      Przepraszam, oczywiscie do wysterowania. Dodam że posiadam meze 99 classic

    2. Piotr Ryka pisze:

      Do wysterowania jedne i drugie są łatwe. Grado będą rysowały wyraźniejsze kontury i będą nieco szybsze, a Meze łagodniejsze i bardziej romantyczne.

      1. Maciej pisze:

        Dziekuje. No wlasnie chodzi mi o to delikatne zamazywanie szczegolow i zmiekczenie w przedziale nizszej srednicy i basu w Meze, ktore troche mi jednak pszeszkadza. Ogolnie sluchawki sa oczywiscie ok.

  7. kamil pisze:

    Witam mam na uwadze kupić jedne z słuchawek 325e, 990 albo hd650. Muzyka słuchana to rock metal. Źródło fiio Oraz komp z ld+? Proszę o pomoc

    1. Piotr Ryka pisze:

      Bardziej żywo, to Grado albo Beyerdynamic, bardziej miękko, to HD 650. Różnice między Grado a DT 990 Edition opisano w recenzjach. Wystarczy użyć wyszukiwarki albo wejść w zakładkę Recenzje-Słuchawki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy