Recenzja: FiiO FT7

     Rozpocznijmy od przypomnienia. Marka FiiO (FiiO Electronics Technology Company, Ltd.) wykiełkowała w 2007 z OPPO[1], które porzuciło produkcję słuchawek (szkoda, bardzo udanych), i wraz z nimi wszystkiego, co nie było wszędobylskim smartfonem. (Tym większa strata, naprawdę szkoda.) Trudno powiedzieć, aby nowo wykiełkowany podmiot przejął schedę po marce matczynej, ponieważ OPPO w odniesieniu do działów stereo i video wycelowane było w górną półkę, FiiO wycelowało w średnią. Ale zrecenzowany w zeszłym roku wzmacniacz/przetwornik FiiO K19 przy średniej cenie pokazał jakość zaskakująco wysoką, a teraz ma następcę i szykuje się jeszcze nowszy –  ich dopełnieniem przedstawiane FiiO FT7 – flagowe słuchawki marki widniejące w tytule. Identycznie jak dawne OPPO planarne, ale zdecydowanie tańsze; biorąc pod uwagę inflację i teraźniejsze wyskoki cenowe śmiało można zakładać, że dzisiejsze planary OPPO kosztowałyby kilkanaście tysięcy, podczas gdy świeżej daty flagowe FiiO to przystępne trzy pięćset. Co zdaje się obiecywać świetne słuchawki w dobrych pieniądzach, ale nie zapeszajmy.

    Dorzućmy rozbiegowo, że osobliwa nazwa FiiO to zlepek Fi od Fidelity z iO jako symbolem nowej technologii cyfrowej na zerach i jedynkach. Dodajmy też, że firma pochodzi z piętnastomilionowej metropolii Guǎngzhōu (daw. Kanton), samej będącej częścią stumilionowego Megapolis Rzeki Perłowej, gdzie się zaczyna aż roić od firm częstujących sprzętem audio – dopiero co pochodziły stamtąd przetwornik od Denafrips i słuchawki od Sendy, bohaterowie niedawnych recenzji. 

    Rozbiegowo też przypomnijmy, że poprzedni flagowiec z symbolem FT5 to cena dwa czterysta i styl optymistyczny z przełożeniem na łatwo strawny, pozwalający na długie sesje. To również znakomita współpraca z DAP i zaawansowana technologia na bazie 90-milimetrowych przetworników planarnych o srebrno-aluminiowych cewkach, prócz tego świetne wykonanie i wygoda noszenia. A teraz ma być jeszcze lepiej, co za chwilę będziemy sprawdzać.

     Już tak całkiem na koniec dorzućmy o producencie FiiO, że zatrudnia powyżej trzystu osób, chlubi się walką o prestiż wyrobów „Made in China” i występuje też pod markami Jade Audio i Snowsky. (Dla porównania, dzisiejsze OPPO zatrudnia 40 tys. pracowników i ma rozsianych po świecie aż sześć centrów badawczych, no ale to smartfony.)

    Nim zapadniemy w szczegóły techniczne i odsłuchowe, parę słów o sytuacji ogólnej. Rynek słuchawek staje w coraz większym rozkroku, który na dobre zawitał na początku lat 90-tych, a ściślej w 1988, wraz z debiutem pamiętnych, zdumiewająco dla współczesnych drogich Sony. Ale one i zaraz po nich para sławnych elektrostatów Sennheisera i Staksa – to wszystko były efemerydy, rzeczy z innego świata. Niczym słuchawkowe McLaren, Ferrari czy Lamborghini bujały poza sferą normalnej klienteli, podczas gdy sytuacja obecnie wykształciła się inna – bardzo drogich słuchawek nazbierał się cały legion i w kontrze doń legion takich, które chcą im deptać po piętach w mniej czy bardziej przystępnych cenach. Niejednym to się udało – co mając na uwadze bierzemy teraz pod lupę nowego aspiranta.

 

[1] Powstałe w 2001, weszłe na rynek w 2004, początkowo zajmujące się elektroniką audio-video, po 2008 głównie smartfonami.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

6 komentarzy w “Recenzja: FiiO FT7

  1. Piotr U pisze:

    Witam
    Czy fiio ft7 to poziom grania sendy audio peacock ?
    pozdr
    Piotr U.

  2. pawel pisze:

    FT7 graja lepiej niz Nur Harmonia, ktore ostatnio zostaly zrecenzowane 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie, lepiej nie grają. Mogą się natomiast bardziej podobać, jeśli ich sposób prezentacji jest tym oczekiwanym. Są przy tym trudniejsze do napędzenia i mniej uniwersalne stylistycznie, bo bardziej agresywne, napierające. Ale gdy tego właśnie chcemy, będzie rewelacyjnie.

      1. adam pisze:

        dla mnie poziom nie gorszy z pewnoscia, ale lzejsze i tansze.
        NURy dociazone bardziej ale ciezkie i malo wygodne.
        FT7 ogolnie oceniam lepiej w caloksztacie. Przykro mi

        1. Piotr Ryka pisze:

          Przykro? Z jakiego powodu?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

© HiFi Philosophy