Wygląd i technologia
Wzmacniacz ma wygląd lampowego klasyka – stronami po lampie mocy i przed nią sterującej. Te sterujące to wzmiankowane Psvane CV-181, lampami mocy – dla porządku przypomnijmy – 300B Full Music Classics. (Firma ta produkuje pod amerykańskim brandem Sophia Electric własne kopie WE oraz najdroższe z siebie oferowanych 300B Sophia Royal Princess, w cenie 6500 PLN za parę.[2]) Taki garnitur lampowy oznacza wyjątkową okazję porównywania smaków, albowiem gatunkowych 300B z teraźniejszej produkcji wybór mamy jak żadnych innych, a świetnych 6SN7 również jest do wyboru trochę. Odnośnie 300B, oprócz wspomnianych Sophia Royal Princess są znamienite Takatsuki, chwalone Psvane Acme, w dwóch podgatunkach anod cieszące się rozgłosem Elrog GmbH, od zasłużonego praskiego KR-Audio też kilka różnych rodzajów, z także czeskiego Emission Labs są gładkie i meshowe oraz nadwymiarowe XLS, są wreszcie nowo na rynek przybyłe StradiTube i Ray Tubes, a na zwieńczenie wyliczanki oryginalne, legendarne 300B Western Electric, niedawno produkcyjnie przywrócone z wyceną 7000 PLN za parę.
Dla stanowiących obsadę Feliks Envy we wszystkich wersjach bardzo dobrych 6SN7, nietypowo nazywających się Psvane CV-181 (1090 PLN za parę)[3], konkurencję bieżącą stanowią mające analogiczny profil coc-bottle[4] Sophia 6SN7 z niebieskim szkłem (2340 PLN za parę) i od niedawna obecne na rynku Ray Tubes 6SN7 RESERVE, też z coc-bottle bańkami, u nich, tak samo jak u Psvane, napylonymi monokrystalicznym karbonem. (Za te przyjdzie zapłacić $480 za parę). Sumarycznie będzie więc tego przeszło trzydzieści kombinacji jeszcze przed wkroczeniem do gry lamp 6SN7 NOS[5] – idzie od tego bogactwa zwariować. Cokolwiek więc sam będę też wariował, poproszono mnie o porównanie możliwie wielu obsad.
Zejdźmy poniżej lamp. Lampowy klasyk Feliks Audio wyróżnia się spośród innych takich całym w drewnie korpusem. – Szeroki na 35 i na 33 cm głęboki drewniany blok obudowy obiega czarna linia równego poziomego podziału z elementami obsługowymi na przodzie. Króluje tam centralnie posadowiony wielki potencjometr otoczony podziałką, po lewej gniazda słuchawkowe 4-pin i 6,35 mm jack, po prawej dwa obrotowe regulatory – bliżej trzyzakresowy dopasowania mocy, dalej trzypozycyjny wyboru wejść.
Chwilę poświęćmy drewnu. Stanowi nie tylko front i boki, z niego także blat wierzchni. Za lampami przykryty czarnym prostopadłościanem obudowy transformatorów, pośrodku przecięty czarną wstawką drobniutkiej siateczki wentylacyjnej leżącej w korytkowym zagłębieniu i poprzedzonej podłużnym przyciskiem włącznika „Standby”, opatrzonego białą diodą. Lecz pod lampami samo drzewo, przedziurawione czterema czarnymi kołnierzami gniazd. Nie ma więc tradycyjnego chromowego lustra podwajającego blask świateł, świecenie będzie stonowane. Ładnie się to prezentuje, przede wszystkim dlatego, że to nie pozbijana z oddzielnych ścianek skrzynka, tylko dolny i wierzchni moduł wyfrezowano w litych blokach.
Z eleganckimi fazami na obrzeżach, poprzecinane wstawkami i studzienkami lamp, duże połacie drewniane oferują szeroki wybór wizualizacji w zależności od wybranego gatunku. Do wyboru dąb, orzech amerykański, sapele, merbau, amazaque oraz zebrano – za każdy z czterech egzotycznych gatunków płacimy czterysta euro ekstra, za orzech amerykański dwieście.
Wybierzmy się na tyły. Po lewej spionowane gniazdo prądowe z obok włącznikiem głównym i dokiem bezpiecznika, dalej górą biegnące dwie pary wejść RCA i para RCA wyjściowych, pod nimi jedno wejście i jedno wyjście XLR. Wszystko ujęte w drewnianą ramę, nawet tył ładnie wygląda.
Słowo trzeba poświęcić zawieszeniu. Urządzenie wspiera się na czterech podstawkach, z których każda na spodzie ma dwa małe, okrągłe wsporniki łączące się we wnętrzu z wypełnieniem piankowym, wzmacniacz jest więc resorowany.
Podstawowe parametry techniczne to architektura OTL Class A single-ended, pasmo przenoszenia 8 Hz – 100 kHz (±3 dB), moc wyjściowa 5,0 W dla obciążenia 16 Ω i 8,0 W maksymalna, waga 15,1 kg, pobór prądu ze ściany góra 110 VA. Najtańsza wersja podstawowa (dąb/standard) to jak mówiłem niecałe trzydzieści tysięcy, a najdroższa performance w egzotycznym drzewie niecałe trzydzieści sześć.[6] Chyba żeby się uprzeć na inny garnitur lamp, co pewnie da się uzgodnić, wtedy od ich wyboru będzie zależeć ile finalnie trzeba uiścić. Prócz bycia referencyjnej klasy wzmacniaczem słuchawkowym, zgodnie z sugestią obecności gniazd wyjściowych, urządzenie jest przedwzmacniaczem. Na koniec ważna uwaga praktyczna: wzmacniacz się niespecjalnie rozgrzewa, poza samymi lampami nie staje się gorący. Obudowa nawet po kilku godzinach prawie nie podnosi temperatury, osłona transformatorów staje się lekko ciepła. Co latem na pewno się przyda i zarazem oznacza, że nie jest prądożerny.
[2] Te opisane zostały tutaj: https://hifiphilosophy.com/recenzja-sophia-300b-vs-takatsuki/
[3] Sprawdzane były w Cary Audio CAD-300-SEI i świetnie się spisały.
[4] Czyli profil butelki Coca-Cola.
[5] Vintage 300B Western Electric raczej nie wchodzą w rachubę, para to dziś minimum $10 000.
[6] Anniversary wyprzedana.














Za 30.000zl to juz mozna kupic wzm integre, ktora oprocz napedzania sluchawek tak samo napedza swietnie kolumny glosnikowe,to zmarnowana szansa dla tego wzmacniacza ,aby byl w pelni wykorzystany dla audiofila.
A na co komu integra, z jej bardziej rozbudowanymi trafami, dodatkowym przełącznikiem trybu pracy i odczepami głośnikowymi, jak nie ma i nie chce mieć kolumn? Woo Audio robi swój 300B w wersjach samego słuchawkowca i takiego samego modelu ale z dodaną obsługą głośników, ten drugi kosztuje znacznie drożej.
Mowilem o cenie,ze tyle powinna kosztowac inegra a nie sam wzm sluchawkowy….czyli jest za drogi!
Dokładnie na tych samych czterech lampach nowy Auris Headonia kosztuje od Envy dwa razy więcej, a nie ma takiej wysmakowanej, unikalnej drewnianej obudowy. Gdyby można było ustalać ceny urzędowo, nie byłoby tego rodzaju wahań, ale był kiedyś taki system polityczny, który ustalał, i nie za bardzo się sprawdził. Na koniec został u niego na półkach sam ocet. Dość wymowne, nieprawdaż?
Piotrze świetna recenzja. Nie spodziewałam się, że aż tak duży zachwyt wzbudzi u Ciebie Envy Performance. Ciekawe jak bardzo podbił by Twoje obecne wrażenie mój Envy AE 25. Tak, ten jeden z 25 egzemplarzy ultra ekskluzywnej wersji „Anniversary”. Prawdopodobnie nadal jedyny w PL za co jestem firmie Feliks Audio bardzo wdzięczny, bo lista chętnych nabywców z całego świata była kilka razy większa niż 25. 😉
Wypada wierzyć, że Anniversary jeszcze lepszy. Pogratulować posiadania, to niewątpliwie rzadki motyl, choć bardzo, bardzo drogi.
Jest drogi, ale poza wyjątkowością jubileuszowej jednostki Envy AE byłem w 100% przekonany, że warto w ten sposób wspierać wyjątkową naszą Polską rodzinną firmę.: 😉
Envy AE, które posiadam to genialny wzmacniacz! Używałem przez dwa lata Envy Performance i moim zdaniem różnica po przejściu na AE 25 jest istotna – mocno poszerzone pasmo (to wpływ głównie nowych trafo z amorficznym rdzeniem), szczegóły uwypuklone, jednocześnie wzmacniacz brzmi mniej tranzystorowo, bardziej przejrzyście a jednak przyjemniej. Do tego bardzo ciche. w polaczeniu z Elrogiem ER300B lub TM, jednak TM są dość kruche. Doświadczyłem TM w moim AE. 🙂
Ale Envy Performance zupełnie nie brzmi tranzystorowo z dobrymi 300B.
Piotrze, swego czasu recenzowałeś Lucarto audio Songolo HPA 300 SE. Jak on się ma do tego Envy?
Bo róznica wcenie spora, Envy prawie 3 razy droższy?
Bez bezpośredniego porównania w niuanse nie mogę wchodzić, ale przy optymalnych obsadach lampowych (z grubsza rzecz jasna biorąc) poziom jakościowy i emocjonalnego oddziaływania jest mniej więcej ten sam.
Należy jeszcze dodać, że Lucarto oferuje cały szereg ulepszeń, które się bezpośrednio dogaduje i które sobie kosztują. Dokładnej listy ani cennika nie znam, ale lista jest chyba dość długa.
Czyli tak na start to wygląda na to, że Lucarto może mieć lepszą relację cena/jakość.
A jest jeszcze niedawno zrecenzowany choć tranzystorowy Divaldi w wersji piątej, miałem przyjemność go krótko słuchać na AVS i fajnie grał, a jest najtańszy z tego grona…
Divaldi jest bardzo dobry, ale nie aż taki jak Songolo czy Envy obsadzone najlepszymi lampami.
Tymczasem po cichutku przydreptuje na rynek nowa seria od Final, której zwiastunem model DX6000.
Jakby porównać przenośny Astell Kern Sp 3000 i super nieprzenośny Envy to co by Pan powiedział, jest duża różnica w brzmieniu na korzyść Feliksa czy nie bardzo ? Który powinien lepiej się zgrać z Utopiami 22 czy HD800 ?
Envy przy którejś z najlepszych obsad lampowych i gatunkowym odtwarzaczu albo DAC podpiętym pasującym interkonektem zagra lepiej, ale różnica nie będzie na tyle duża, żeby za nią umierać. Będzie umiarkowana, wstecznie tolerowalna.
Rozumiem – dziękuje, w tej chwili korzystam zamiennie z Questyle Fifteen oraz Feliksa Euforii Evo czy Astell lub Envy będzie krokiem do przodu ? czy raczej skupić się na innych elementach toru ?
Astel raczej nie, Envy z dobrymi lampami tak. A jakie inne elementy są w użyciu?
Są to Eversolo Dmp A8 z Utopiami 22 i Hd 800. Podobno oryginalny Astell Sp 3000 łapie jakąś wybitną synergie z Utopiami.
Czy z Utopiami Astell SP3000 łapie, tego nie wiem, nie miałem okazji sprawdzić, ale z HD800 na pewno – ta para była wyjątkowo zgrana. Nie ma powodu sądzić, że z Utopia 2022 nie będzie równie dobrze bądź jeszcze lepiej, niemniej lampowe – wielko-lampowe – Feliks Envy czy Lucarto Songolo potrafią dać od najlepszego nawet DAP-a trochę więcej w mierze poetyki brzmienia; pytanie czy dla tego trochę warto aż tyle wydać. To będzie zależało od możliwości finansowych, cierpliwości w doborze lamp i przede wszystkim żądzy osiągania maksimów – czy niezaspokojona psuje życie, czy można ją zlekceważyć i o niej zapomnieć.
Skończyłem właśnie pisać recenzję Fostex TH1000 RP, jutro pojadą się fotografować. Dziś przyjechały Final DX6000, a na wyciągnięcie ręki leżą ZMF Caldera. W życiu nie miałem u siebie tylu słuchawek.
👍
Fajnie będzie poczytać.
Wesołych!
Dziękuję i nawzajem.
A propos tych kolejnych recenzji nietanich słuchawek – ich rynek jest tak duży, czy może nadzieje producentów?
Nadzieje producentów. Tyle drogich modeli słuchałem już na AVS, a z dużą przyjemnością wracałem zawsze do moich HiFiManów HE-1000se, a nawet do QUAD ERA-1.
Jedynie elektrostaty Kingsound mnie oczarowały, ale nie na tyle bym miał cały zestaw wymieniać lub fundować sobie dodatkowego mebla w postaci energizera.
Natomiast polityka cenowa HiFiMana może o zawał przyprawić tych co kupili drogo, np. Audivina była początkowo po około 13 tys. PLN, teraz nówki w pudełku można za 3 tys. wyhaczyć…
A tu jeszcze w kolejce takie: https://www.nurheadphones.com/
A kto ma je w dystrybucji??
Jeszcze nikt. Audeos się przymierza.