Recenzja: Divaldi MS-01

Budowa

Modna biel jako uzupełnienie zmagań krzywych z prostymi.

   Owo rozbicie cenowe na z podstawkami i bez ma w tym wypadku mocniejsze niż zwykle uzasadnienie, ponieważ funkcja grania z półki w regale, lub z biurka czy komody, została tu przemyślana. Kolumny przy takim ustawieniu nie wpadną w brzmieniowy popłoch, a nawet wręcz przeciwnie – postawione blisko ściany za nimi, a nawet przy samej ścianie, zagrają właśnie najlepiej. Dlatego w ustawieniu swobodnym producent zaleca nie odsuwać ich dalej niż pół metra od lustra akustycznego z tyłu – wówczas dźwięk produkować mają najlepiej. Jak to się w praktyce realizowało, do tego w części odsłuchów wrócimy, a teraz garść pozostałych spraw technicznych.

Na możliwości dobrego grania bez nich i dopasowania estetycznego do całości sprawa podstawek się nie kończy, ponieważ kiedy już na użycie ich się decydujemy, wówczas z głośnikami zintegrowane zostaną śrubowo na stałe i mogą też być dociążone. Same z siebie, jako grube rury stalowe zrośnięte z równie grubą stalową podstawą, przykrytą tylko dla niepoznaki i estetycznego wzbogacenia ozdobnym kołpakiem, już stanowią masywną konstrukcję o dużej zdolności pochłaniania wibracji, na dodatek nie wymagającą żadnych podkładek, bo z przykręcanymi od spodu własnymi wspornikami zakończonymi, na podobieństwo odwróconych gwoździ, płaskim łebkami chroniącymi podłoże przed zarysowaniem. Ale gdyby komuś to było mało, można do środka rur wsypać albo włożyć w woreczkach metalowe opiłki czy inny dociążający materiał. Sprawa znana – tak to w przypadku wielu standów wygląda, w tym także tych sprzedawanych oddzielnie jako upgrade przez wyspecjalizowane w ich produkcji firmy i uchodzących za najlepsze. Można więc nieco się krzywić na dodatkowy koszt podstawek od samego Divaldi, ale w zamian dostajemy nie jakiś półśrodek, tylko niewymagające już żadnych zmian ani poprawek profesjonalne standy – potrzebujące tylko, gdyby ktoś chciał mieć osiemdziesięciokilowe podstawkowce, dociążającego zasypania.

Forma którą zapamiętasz.

Divaldi MS-01 są dwudrożne, przy czym obie drogi prowadzą do głośników niemieckiego Etona (ETON Deutschland Electro Acoustic GmbH). Górny to miękka kopułka tekstylna, sięgająca zakresem do 22 kHz, a dolny to wielowarstwowy sandwicz φ 6,5 cala o dużej odporności zniekształceniowej membrany i schodzący z zakresem do 48 Hz. Zwrotnica, z założenia jak najprostsza, w realizacji okazała się dość rozbudowana, przy punkcie cięcia na wysokości sporej, bo 3200 Hz. W obudowie o pojemności dwudziestu litrów nie ma żadnych przegródek, jest za to specjalny dyfuzor rozpraszający interferencje i zwrotnica usytuowana w sposób akustycznie jak najbardziej neutralny. Głośniki mają zatem wspólną komorę rezonansowa, wyposażoną w sporego przekroju tylny bass-refeks. Przytykać go można częściowo bądź całkowicie, a im bardziej zostanie zatkany lub im bliżej przysunięty do ściany, tym dźwięk się bardziej obniży a soprany powściągną. Ma to, rzecz jasna, swe konsekwencje brzmieniowe i przy okazji jakościowe, do których za moment wrócimy.

Skuteczność przy impedancji nominalnej 8 Ω wynosi 89 dB, pasmo obejmuje wspomniane 48 Hz – 22 kHz, a całość (same głośniki bez podstawy) waży 22 kg/szt. Sugerowana moc wzmacniacza to 20 do 80 W, a wysokość z podstawą i przykręconymi nóżkami to 111 centymetrów.

I na finał raz jeszcze o estetyce. Całość sprawia wrażenie przemyślanej, dopracowanej i bez zarzutu zrealizowanej. Łuki, proste i walce są co do kształtu perfekcyjne, dopasowanie jednych do drugich tak samo, a powłoki lakiernicze nienagannie gładkie i lśniące. Łukowate krawędzie boczne czynią te podstawkowe Divaldi od razu rozpoznawalnymi, a od strony użytkowej podwójnie się okazują przydatne, w obu wypadkach na rzecz poprawy akustyki. Przyczynia się do niej bowiem zarówno sama łukowatość, lepiej potrafiąca organizować wewnętrzne i zewnętrzne odbicia, jak i sam materiał tworzący, w postaci wielowarstwowego, niezwykle sztywnego i grubego kompozytu. Wystarcza lekko zapukać, by padła odpowiedź: Bunkier!

A teraz o konsekwencjach.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

2 komentarzy w “Recenzja: Divaldi MS-01

  1. akbar pisze:

    Widzę,że jednak bez ryka aproved.
    Jakieś porównanie do jws? W czym podobne, co je różni, dla kogo?
    Pozdrawiam
    PS
    Pana język opisu wynika i bardzo pasuje do audio.

    1. Piotr Ryka pisze:

      W sumie są ryka approved, tyle że nie w sensie, by się nad resztę podobnie wybitnych wybijały. To są kolejne bardzo dobre głośniki podstawkowe, których szczególnym atutem jest możliwość postawienia blisko przy ścianie, czego o innych takich zwykle się nie da powiedzieć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy