Recenzja: Chord Hugo

Odsłuch

...wybranego filtra lub wejścia....

…wybranego filtra lub wejścia….

   Jak wiele razy przy różnych okazjach zacznę od uwagi technicznej. Nie grany wcześniej w wymiarze grubo ponad stu godzin Chord Hugo na pewno nikogo obytego z dźwiękiem wysokiej klasy nie oczaruje, a już szczególnie ceniących głębię sceny, pogłosowość i holografię. Zagra przejrzyście i szczegółowo, ale  płasko – bez magii przestrzeni – tak więc trzeba być cierpliwym.

Wymruczawszy tę audiofilską mantrę, odczyniającą zły urok nie wygrzania, możemy umocnieni w wierze każącej czcić wszelkie drogie i okrzyczane za świetne przedmioty audio, przystąpić do odsłuchów. Zastrzegę się przy tym od razu, że recenzja nie ma ambicji sprawdzenia wszystkich przyłączy, każdej umiejętności i wszelkich możliwych próbkowań wchodzących w rachubę. Skupimy się na muzyce podawanej przez komputer i smartfon poprzez to lepsze złącze USB, ponieważ jest ono jednocześnie popularne i zapewnia najlepszą jakość. Poza tym sprawdzimy jak prezentuje się Hugo w towarzystwie licznych słuchawek na tle wysokiej klasy stacjonarnego DAC-ka i wysokiej klasy słuchawkowego wzmacniacza. Do dzieła.

Z komputerem

Komputer albo laptop to jedno z dwóch zastosowań dla Hugo najważniejszych. Wraz ze wspomaganiem smartfona najbardziej podstawowe. Bo wiadomo – poza dom rusza się ze smartfonem, a w domu siedzi przy komputerze.

AKG K712

Wysoka cena Hugo i jego proweniencja przenośna skłaniać powinny do używania go głównie z drogimi słuchawkami przenośnym. Lecz jeżeli Audeze EL-8 to słuchawki przenośne, to co nimi nie jest lub być nie może? Chyba jedynie konstrukcje typu K1000 bądź HE-6. Śmignijmy zatem po wszystkich co lepszych słuchawkach, by wyrobić sobie dobrze udokumentowaną opinię. A zatem AKG K712 na początek jak najbardziej, bo super są popularne.

...a także wskaźnik poziomu głośności. Ciekawe, ciekawe...

…a także wskaźnik poziomu głośności. Ciekawe, ciekawe…

Napiszę od razu, że z uwagi na sposób dźwiękowego bycia pasowały te AKG do Hugo bardzo dobrze. Przede wszystkim poprzez wypełnienie i duży obrys dźwięków, czyniący je takimi fest – masywnie tkwiącymi w konkrecie. Duże i solidne, bardzo ładnie uzupełniały się ze znakomitą szczegółowością i przenikliwością wzmacniacza. To nie było najlepsze granie tych słuchawek jakie ostatnio słyszałem, bo choćby z Trilogy 931 i przetwornikiem Phasemation grały lepiej, ale zdajmy sobie sprawę, że tamto kombo wraz z interkonektem Sulka oraz iPurifierem wycenić trzeba na grubo ponad dwadzieścia tysięcy. A naprzeciw tego samotny Hugo, grający po zwykłym, dołączonym do niego kablu USB za groszową cenę. Mimo to spektakl był jakościowo zbliżony, nie odbiegający poziomem. Żywy, dynamiczny i popisowo szczegółowy, z bardzo dobrym oświetleniem – ani jasnym, ani ciemnym – a wszystko rytmicznie grało: dźwięcznie, soczyście, tak od razu do brania, bez zastanowienia i wahań. Dźwięk najpopularniejszych AKG był wyczuwalnie naprężony, jednak bez żadnej przesady, tylko przyjemnie, z dodatkiem animuszu. Względem wspomnianego przed chwilą drogiego zastawu stacjonarnego trochę jedynie płytszy, mający nie tak ekspresyjną dynamikę i mniej migotliwego hipnotyzowania. Bez takiego już całościowego pójścia w głęboką warstwę high-endu, gdzie się szoruje brzuchem po fakturach niczym nurek po dnie morza, a z góry pada piękne, migotliwe światło. Tak bardziej normalnie, ale na już bardzo dobrym, bogatym pod względem brzmienia i ekspresji poziomie. Z sycącą obfitością szczegółów, mocnym wraz z nimi szumem tła, a na tym tle bardzo dobrą, ciągnącą do słuchania muzyką. Bez wprawdzie mistrzowskiego zaśpiewu, takiego naprawdę mocno chwytającego za serce, ale ze znakomitą samą indywidualizacją głosów i ich bardzo dokładnym, analitycznym przeglądem. Trochę więc niedociągnięć od strony artyzmu, ale technicznie już super. Oczywiście mierząc high-endową skalą.

Sennheiser HD 600

Zdawało mi się. Zdawało, że AKG szczególnie dobrze pasują. Nieprawda. Szczególnie dobrze to pasowały Sennheisery. Na zdjęciach promują tego Hugo z flagowymi HD 800 – i nie jest to przypadek. Najwyraźniej wysoka impedancja ma się z nim bardzo dobrze i daje efekty. Bo fakt, że na tle AKG podobnie kosztujące Senheisery nie miały naprężenia, tylko sam elegancki naturalizm, to żadna niespodzianka, ale że dadzą ten właśnie pomstowany przed chwilą jako nie dość dobitny artyzm, to wcale się nie musiało pokazać. A pokazało. To było granie właśnie artystyczne i high-endowe już w każdym wymiarze. Nie takie co prawda całkowicie w tej high-endowości i artyzmie ugruntowane, zbierające nagrody i medale, ale siedzące już w high-endowym fotelu. Może tylko brzeżkiem, może bez oparcia, ale na nim. Bo właśnie stało się nie tylko technicznie znakomicie, ale też artystycznie. Wyraźnie pogłębione i bardziej zwinne brzmienie; zarazem pięknie klarowne i silnie chwytające za serce mistrzowsko wyrażoną frazą. Taką co strunę w duszy trąca głęboką, a nie tyko głęboki dźwięk daje.

Kolorki kolorkami, a nasz mały gwiazdor wyposarżony jest w potężną broń, jaką jest programowalny procesor/DAC Spartan.

Kolorki kolorkami, a nasz mały gwiazdor wyposarżony jest w potężną broń, jaką jest programowalny procesor/DAC Spartan.

Tę duszę, o której sądził Plotyn, że jest odpryskiem duszy samego świata i dziedziczy jej naturę. A niezależnie od tego czy zgodzimy się z wielkim neoplatonikiem, jest coś takiego w muzyce, co się tylko gdy artystycznie jest przyrządzona odzywa i o czym się czuje, że sięga głębiej; że do warstw jakichś dociera, do których codzienne bycie nie może zstąpić. I to właśnie tutaj się pojawiło. Tak jakby siła ożywiająca, duch jakiś, w muzykę tych HD 600 wstąpił; jakby to wcześniej, to z AKG, było tylko pół-żywe, a teraz dopiero ożyło. Zebrały się w sobie wszystkie atrybuty świetnego grania, skumulowały i wybuchły muzyką. A ta ogarniała słuchacza i musiałeś z nią płynąć. A ponad tobą niebo, a wkoło ciebie powietrze, a w niej i w tobie życie. Niesienie, płynięcie, uniesienie. Odmienne stany istnienia. Spełnienie i jednocześnie wciąż nowe pragnienia.

Audeze EL-8

Niestety, nominalnie przenośne Audeze nie zdołały wznieść się na poziom Sennheiserów, chociaż napisałem o nich w ich własnej recenzji, że grają z tym Hugo znakomicie. I faktycznie – grają. Ale tak na poziomie AKG K712 i ich odmian K701 i K702. Albowiem napisałem to o tych Audeze zanim popróbowałem z Hugo HD 600, a okazuje się, że one nie potrafią tej głębokiej struny trącać, jako że bardziej są powierzchowne i czuć w nich przy mocy sygnału jaką umie dać Hugo, że coś się względem oryginału zniekształca, że ten dźwięk nie jest tylko sobą. Jakaś dołączała się szarość, jakaś twardość, jakieś zaburzające bezpośredniość przetworzenie. Odbicie pewne, stłumienie brzmienia i dynamiki, brak swobodnego oddechu – a w efekcie duszność męcząca i sztuczność psująca efekt. To wszystko w niewielkich tylko dawkach, ale po Sennheiserach bardzo wyraźne i oznaczające degradację.

Takie są te Audeze przenośne, jak ja należę do kadry olimpijskiej. Przenosić je można – i owszem – ale słuchawki przenośne z tego nie wynikają.

OPPO PM-2

Strasznie są te OPPO dosłowne. Zabijają realizmem. Karol powiedział wczoraj, że tą swoją dosłownością go męczą, że za mało jest tam powietrza pomiędzy dźwiękami i za mało popisowości. To drugie wynika z tego, że często nie ma w ich przekazie pogłosu i że sztucznie brzmienia nie pogłębiają, a tutaj, z Hugo, także tej echowości i pogłębiania nie było. Sam tylko muzyczny walec, bez nadnaturalnych ozdobników – ech, dorzucanej głębi, dopompowanego powietrza, migotek, iskierek, cykadełek. W dodatku także bez osadzania wszystkiego w głębokiej perspektywie z dalekim pierwszym planem. – Ten dźwięk był solidny jak ściana i prawdziwy jak cios między oczy.

A pobiera i wysyła on sygnał z doprawdy imponującej ilość wejść jak na tak małe ustrojstwo.

A pobiera i wysyła on sygnał z doprawdy imponującej ilość złączy jak na tak małe ustrojstwo.

Duży, bezpośredni, masywny, bardzo mocny. A przede wszystkim właśnie prawdziwy. Nie trącający tej głębokiej struny artyzmu jakimiś technicznymi wybiegami i upiększaniem, tylko po prosu biorący za rękę. To jest muzyczny uścisk, a nie świecidełka, ochy i achy. Styl trzeźwy, konkretny, bezpośrednio do słuchacza przylegający, wyzbyty ze zbędnych upiększeń. Napisałem wszak w ich recenzji, że żadne słuchawki nie produkują ludzkiej mowy w tak naturalny, nieprzetworzony sposób. Bez upiększającej akustyki, bez echowego czary-mary i łazienkowego pogłosu. I Hugo to bardzo dobrze pokazał. Osobiście wolałem ten styl od prezentowanego przez HD 600, bo kiedy przywdziewać je po OPPO, stają się właśnie nieprawdziwe; przetworzone głęboką inscenizacją, sztucznie podrasowane, choć jako brane z osobna, tak znakomicie działające na emocje.

Ściana muzycznego dźwięku od OPPO napędzanych przez Chorda nie miała żadnych słabszych miejsc ani braków. Nieprzenośne teoretycznie PM-2 starły przenośne nominalnie Audeze pod każdym względem i nawet mi się nie chce tego rozdrabniać na detale, bo co się będziemy pastwili. Da się te OPPO akcelerować jeszcze lepiej, tak żeby zyskały większą dźwięczność i więcej magii, zarówno w sensie realistycznym jak artystycznym, ale jak na urządzenie przenośne, ważące ledwie 400 gramów i mieszczące w tych gramach zarówno przetwornik jak i słuchawkowy wzmacniacz, to nie mam żadnych uwag. Pysznie to grało pod każdym względem i słuchać można było bez końca. Fakt – jest ta muzyka od OPPO nie tylko solidna jak ściana, ale także jak ściana bez szczelin, że w nic się nie wciśniesz i przed niczym nie schowasz. Nie ma dziurek w tym realizmie i dłubiąc w nim scyzorykiem w poszukiwaniu jakiejś błyskotki, albo miejsca do leżenia i nic nie robienia, tylko złamiesz scyzoryk. Ale mnie się to podobało i żadne migotki ani relaks nie są mi do szczęścia potrzebne. A tu jeszcze bas grzmocił aż miło, że żadne z wcześniej słuchanych nie miały się co przymierzać do tego grzmotu, a prawdziwość głosów i instrumentów była bezdyskusyjna. Bez łazienkowej czy wszelkiej innej podbitej akustyki, ale za to wierniej względem nieprzetworzonego oryginału. Bardzo lubię wzmożoną akustykę, ale lubię też, gdy jej nie ma.

Na szczególną pochwałę zasługuje zaś Hugo faktem, że zupełnie nie czuć było u planarnych przecież i pełnowymiarowych OPPO ograniczeń dynamiki. Nie była ona aż popisowa, ale w prostym, bezrefleksyjnym odbiorze, bez przywoływania retrospektywnie najlepszych systemów, zupełnie nie czuło się ograniczeń. Spójny, naturalny, kompletny dźwięk o wybitnych walorach realistycznych. Wyjątkowo przekonujący.

Wejście zasilacza jest mylące, gdyż Hugo pobiera prąd tylko do ładowania swojego wewnętrznego ogniwa. Chord Electronics mówi zakłóceniom sieciowym wyraźne "Won!".

Wejście zasilacza jest mylące, gdyż Hugo pobiera prąd tylko do ładowania swojego wewnętrznego ogniwa. Chord Electronics mówi zakłóceniom sieciowym wyraźne „Won!”.

Sennheiser HD 800 (kabel FAW Noir Hybrid)

A kiedy ktoś ceni sobie mieszankę poetyckiej głębi i realizmu, we flagowcach od Sennheisera, tych towarzyszących Hugo na reklamowych zdjęciach, znajdzie ten styl i takie przeżywanie. Dotknięcie pogłębienia, lekko podkreślona akustyka, minimalne naprężone, duże i wypukłe dźwięki – jak najdalsze od zapadania się w sobie – minimalny lecz odczuwalny zaśpiew, ślad lekki atmosfery zmierzchu i tęsknoty. Nie tak realistycznie to zagra jak z OPPO, nie tak dynamicznie, swobodnie i z takim basem, ale w pogłębieniu akustycznym, z wyraźnie dalszym pierwszym planem i tak trochę w dystansie, a zarazem bez dystansu. W dystansie, bo wszystko z lekkim oddaleniem i w akustycznym przetworzeniu, a bez dystansu, bo bardzo tonacyjnie prawdziwie i całościowo w realistycznej manierze.

Bardziej dociążony i naprężony niż z HD 600, bardziej też pastelowy a nie błyszczący, oferował dźwięk HD 800 coś, co nazwałbym muzyczną sytością na granicy realizmu z relaksem. Żadnego przy tym wycofania sopranów ani stłumionej średnicy, tylko wszystko w równowadze i ekspozycji. Dominacja spokoju z kroplą nostalgii i paroma łykami akustyki. Na ich tle HD 600 z dobrymi plikami prezentowały się bardziej nerwowo i z chudszym dźwiękiem, a OPPO grały w sposób bardziej nieprzetworzony i dosadny; nacierający tą swoją dźwiękową ścianą. Nie chcę pisząc to stworzyć wrażenia, że flagowe Sennheisery prezentowały się w sposób jakościowo umiarkowany. Znakomite to było granie, udanie łączące elementy werwy i popisu z możliwością spoglądania na tą muzykę w lekkim zdystansowaniu do zdarzeń, tak bez konieczności wchodzenia w bezpośredni kontakt, który zarazem był jak najbardziej możliwy. Dominowała nawet żywość i realizm, ale bez przesady i bez narzucającej się bliskości.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

27 komentarzy w “Recenzja: Chord Hugo

  1. AAAFNRAA pisze:

    Zapowiada się ciekawa recenzja, ale akurat Trump gra z Binghamem, więc lektura musi poczekać 🙂

    1. FosteX pisze:

      ThX za artykuł.

  2. Maciej pisze:

    Taka kwota za rzecz wielkości paczki papierosów. To na prawdę ciekawy produkt choćby ze względu na ten fakt.
    Pełnowymiarowe DACe Chorda cenię i wiem że mają uzasadnioną dobrą opinię.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Muszę zaprotestować Chord Hugo jest większy od paczki papierosów. Prędzej jak pudełko krótkich cygar. A cygara – wiadomo – luksus.

      1. Maciej pisze:

        Słuchałem dziś Chord 2Qute. Zwracam honor. Zagrało to wspaniale. Przywołując wręcz skojarzenia z gramofonem przy plikach DSD.

  3. Mirek pisze:

    Panie Piotrze w jakim stopni ten przetworniki zbliza sie jakosciowo do najlepszego wzmacniacza sluchawkowego jakim jest cary 300b?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Jak będziesz chłopie trollował, to cię skasuję i na co ci to. Nie umiesz się odzywać inaczej niż złośliwie?

      1. Mirek pisze:

        Przykro mi słyszeć tak słowa zwłaszcza od Pana, Panie Piotrze, nadal uważam ze cary 300b jest najlepszym wzm. sluchawkowym

        1. Piotr Ryka pisze:

          To napisz mi w takim razie Mirku, z jakimi lampami 300B i 6SN7 go używasz, żebym mógł prawidłowo się odnieść do twojego pytania.

          1. Mirek pisze:

            nie bede juz udzielał moich ekskluzywnych komentarzy, chwilowo jestem obrażony…

          2. Piotr Ryka pisze:

            Posłuchaj Cary, to ci przejdzie.

  4. Marecki pisze:

    Nie powiem, uśmiałem się deko : D
    Cary to Cary, i nie ma … we wsi! 🙂

    Widzę, że zacny ten Hugo, ale niestety też zacnie drogi. (i nie drogi, zależy jak spojrzeć)
    Fajnie że pojawiają się teraz na hifiphilosophy przenośne przetworniki.

    Kiedy zawita ifi ze swoim idsd micro?
    Na pewno byłaby to top trójka!

    Pozdrawiam

    1. Piotr Ryka pisze:

      ifi zawita pewnie niedługo. Nie tak zaraz, ale w ciągu miesiąca powinien.

  5. Marecki pisze:

    Świetnie.
    Może uda się zaprzęgnąć itube-a do pomocy.
    Ponoć razem bardzo synergicznie to brzmi.
    Warto sprawdzić.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Zobaczymy. Powinno się udać. Na razie przewiduję recenzję ifi retro. Zestaw jest już u mnie. To maksimum tego, co te ifi mogą zaoferować.

  6. Matek911 pisze:

    Witam. Gratuluję kolejnej udanej recenzji. Czytało się wyśmienicie . Chciałem również zapytać czy posiadane przez Pana (jak również przeze mnie od niedawna) Pandory są w stanie zagrać z Hugo na poziomie tych flagowców z testu? Mogę oczekiwać synergii w tym połączeniu? Chciałbym nabyć produkt Chord-a w najbliższym czasie . Pozdrawiam.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, Hugo i Pandory pasują.

  7. Matek911 pisze:

    Witam. Mam problem z Chordem Hugo ,a mianowicie kiedy podłączam go przez kabel usb (z pudełka) do smartfona to gra sam wzmacniacz z Hugo ,a gdy podłącze przez Jack – Jack (mini) to gra sam dac (tak myślę) jakiego kabla użyć żeby grał dac+amp (Hugo) + smartfon ???

    1. AAAFNRAA pisze:

      Hugo ma wejścia:

      1 x Optical TOSLink 24-bit/192kHz-capable
      1 x RCA coaxial input 24-bit/384kHz-capable
      1 x Driverless USB input 16-bit/44/48kHz-capable
      (designed for tablets/phones with no high resolution software)
      1 x HD USB input 32-bit/384KHz and DSD128-capable
      (phone/computer/tablet playback; driverless on Apple / Android)
      (Requires driver installation on Microsoft Windows machines)
      1 x A2DP/APTX Bluetooth 16-bit/44/48kHz-capable. Up to 5m range.

      To jak podłączasz wejście jack-jack? Do czego i w jaki sposób podłączasz Hugo? Tylko jako wzmacniacz słuchawkowy, czy włączasz go w tor audio jako DAC?

  8. Matek911 pisze:

    Jack-Jack to był czysty eksperyment.Ze zwykłym kablem USB brzmiało to trochę lepiej jak ze smartfona i wtedy pomyślałem ze to nie może tak słabo grać…wtedy podlaczylem kabel Jack-Jack i zostałem zasypany detalami. Struny gitary aż iskrzyły. Przejrzystość i dynamika. Moje źródło to smartfon z androidem. Wczoraj dowiedziałem się że potrzebuje kabla USB z OTG.

    1. Premiumsound pisze:

      Wczoraj otrzymaliśmy Hugo. Wygrzewa się, nie było jeszcze okazji na poważne testy. Jednak kompletnie nie rozumiem, tego co napisałeś. Podłączając Hugo po USB, według Ciebie Hugo wykorzystuje tylko wzmacniacz? Przecież DAC musi zamienić sygnał na analogowy… A po Jack-Jack dokładnie odwrotnie, wykorzystywany jest przetwornik w smartfonie, bo dostarczasz sygnał analogowy do Hugo. Wyjaśnij proszę.

  9. Matek911 pisze:

    Tak zgadzam się z tym co napisałeś. Jednak nie mam pojęcia co było przyczyną tego ,że tak pomyślałem może to że grał prosto z pudełka. Ostatnio na liczniku ma ok 50h i gra znacznie lepiej jak podczas pierwszych odsluchów. Tym razem czuje soczystość i radość ze słuchania muzyki. Obecnie poszukuje słuchawek idealnych do tego DAC-a i nie podjąłem jeszcze decyzji a za bardzo nie mam gdzie takiego sprzętu posłuchać. K812 czy Edition 5 Unlimited ? A może coś innego ? Liczę na pomoc w tej sprawie. Pozdrawiam

  10. Matek911 pisze:

    Pomożecie ludzie ?! ,) jak ktoś może opisać brzmienie Edition 5 z Chordem Hugo byłbym wdzięczny za te informacje.

  11. oma77 pisze:

    A jak autor porównałby dźwięk HUGO z Black Dragon / Burson Virtuoso? Czy to będą duże różnice czy raczej podobny poziom?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Bursona nie znam. Black Dragon i Hugo zbliżone poziomem.

      1. oma77 pisze:

        Czyli to bardziej rozpatrywalibyśmy kwestię potrzeby mobilności dla urządzenia. To duża wskazówka co do brzmienia. Dziękuję. Szukam rozwiązania do lampy Cayin A88T i monitorów Xavian XN 250. Chcę kupić DAC’a bo u mnie laptop + Tidal to źródło:)

  12. Mike Nee pisze:

    witam, jestem bardzo ciekawy, czy moglby Pan (lub ktos z czytelnikow) porownac brzmienie smoka z ktoryms z dwoch ponizszych produktow:

    1. DENAFRIPS ARES R2R DAC
    2. AUDIO GD NOS-19

    posiadam wzmacniacz M-Stage HPA-3B, ktory do tej pory wspolpracuje z Arcam irDAC i Oppo PM-2 (kablem zbalansowanym Noir Hybrid HPC) i chcialbym zmienic DAC na cos innego, bardziej rozdzielczego, z szersza scena, dajacego do Oppo mocniejszy, lepiej kontrolowany bas oraz lepiej trzymajacego wysokie tony w ryzach
    Hugo jest jednym z produktow, ktore rozwazam, obok Black Dragon i Oppo Sonica

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy