Recenzja: Burmester 082 Vollverstärker

Podsumowanie

Burmester_082_21   Wyroby firmy Burmester obiecują być wyjątkowe, każą sobie za to płacić i dotrzymują słowa. Wyróżniają się już wyglądem, w którego wnętrzu skrywają nowoczesną technologię i perfekcyjny montaż. Obsługa jest przyjemna, funkcjonalność ogromna, a satysfakcja odsłuchowa bardzo znaczna. Duża moc i prostota użytkowania w połączeniu z trwałością eksploatacyjną, to znane walory urządzeń tranzystorowych, których zwolennicy zwykli patrzyć na lampowych entuzjastów jak na lekkich wariatów, na własne życzenie szukających guza i komplikujących sobie życie. Nie zamierzam w tym miejscu wytaczać dział używanych przez obie strony i rozpętywać lampowo tranzystorowej wojny. Trafi się jeszcze po temu sposobność. Napiszę więc tylko, że przy dających się zauważyć odmiennościach porównywane tutaj systemy lampowy i tranzystorowy zagrały zastanawiająco podobnie. Bynajmniej nie jednakowo, ale w ogólnym zarysie analogicznie i niewątpliwie na większą odmienność byłem przygotowany. W drobiazgowe porównania nie będę się wbijał. Nadmienię jedynie, że własna lampa z hybrydową końcówką mocy grała bardziej żywiołowo, a cudzy tranzystor w sposób bardziej uporządkowany i stylem, który na kilku stronach próbowałem scharakteryzować. Styl ten niewątpliwie ma coś w sobie, co umownie nazwałem powietrzną magią. Nie jest to wprawdzie nic szczególnie uderzającego, ale dla wprawnego ucha nawykłego do porównań rzecz łatwa do uchwycenia. Niby nic takiego znowuż w tym nie ma, a kiedy nawykli jesteśmy do innej prezentacji, a przeważnie jesteśmy, może to nawet początkowo irytować. Ale kiedy posłuchamy dłużej, niepostrzeżenie nabieramy przyzwyczajenia i taki dźwięk zaczynamy nieświadomie postrzegać jako swój. To jest właśnie to podobanie się, o którym napisałem, że aż za bardzo się podobało, bo trochę kiedy to trzeba porzucić przychodzi żałować, że już jest po wszystkim i zrobiło się zwyczajniej. Tego rodzaju nasycanie dźwięku powietrzem, taka wszechobecna saturacja, którą w dodatku dzięki wbudowanemu dobrze działającemu korektorowi zakresów możemy odpowiednio dociążyć i uczynić należycie konkretną, ma swój czar i powab, które zwykle przypisuje się prezentacjom lampowym. W dodatku tutaj dostajemy to za darmo, bo nie trzeba uganiać się za żadnymi lepszymi lampami. Wszystko mamy w pakiecie, poza tym nieszczęsnym pilotem, którego trzeba kupić osobno. Sprytna to sztuczka, nakłaniająca do nabywania odtwarzaczy Burmestera, dzięki czemu pilot będzie za darmo. Pomijając lekkie cwaniactwo nie jest to nic zdrożnego, bo odtwarzacze te są także bardzo wysokiej jakości i nie ma potrzeby szukania innych. Jednak szczypta szlachetności w miejsce kupieckiej przebiegłości by nie zaszkodziła i pilot dołączany ze wzmacniaczem miałby nieco bardziej elegancką wymowę. Zwłaszcza w przypadku wyrobów firmy tak dystyngowanej i wysoko w hierarchii audiofilskiej zasiadającej. Dla przyszłych nabywców mam jednak dobrą wiadomość. Polski dystrybutor pilota dołącza gratis, toteż powyższe dywagacje naszych krajowych warunków nie dotyczą. Przynajmniej pod tym względem okazujemy się od Niemców lepsi.

Całe to zamieszanie z pilotem nie zmienia oczywiście ogólnie pozytywnego wydźwięku. Wzmacniacz ma świetną prezencję, nowoczesną konstrukcję, popisowe wykonanie i dźwiękowy styl, przechodzący chwilami w czar. Bez problemu wypełni rolę serca i mięśni doskonałego systemu, czego doświadczyłem także na Audio Show, gdzie grał z firmowym odtwarzaczem Burmester 061 i głośnikami Audio Physic Classic 20 co najmniej nie gorzej niż u mnie.

 

W punktach:

Zalety

  • Bardzo analogowe jak na tranzystor brzmienie.
  • Idealnie utrafiona tonacja.
  • Równie dobrze temperatura.
  • Nie gorzej wymowa emocjonalna.
  • Specyficzny, nasycony powietrzem dźwięk o magicznych właściwościach.
  • Fantastyczna szybkość.
  • Świetny drajw.
  • Dobrze działający korektor zakresów, pozwalający dociążać brzmienie.
  • Przejrzysty i uporządkowany obraz całości.
  • Duży dźwięk.
  • Na dużej scenie.
  • Bardzo dobre różnicowanie jakości i specyfiki nagrań.
  • Odpowiedni zapas mocy.
  • Znakomity wygląd.
  • Łatwa obsługa.
  • Także z pilota.
  • Nowoczesna konstrukcja.
  • Symetryzacja toru.
  • Ogromna funkcjonalność za sprawą wielkiej ilości przyłączy.
  • Najwyższej jakości podzespoły.
  • Perfekcyjny montaż.
  • Wyjątkowo staranny odbiór techniczny.
  • Dopasowany brzmieniowo odtwarzacz CD od tego samego producenta.
  • Najwyższa renoma marki.
  • Made in Germany.
  • Polski dystrybutor.

Wady

  • Brak pilota w komplecie. (Ale w Polsce jest on dołączany.)
  • Gniazdo słuchawkowe umiejscowione na tylnym panelu.

 

Sprzęt do testu dostarczyła firma:

Audio_System_Logo

 

 

Dane techniczne:

  • Wymiary (Szer. x Wys. x Głęb.): 482 mm x 177 mm x 490 mm
  • Waga: około 25 kg
  • Moc wyjściowa: 2 x 150 W (4Ω) / 2 x 100 W (8Ω)
  • Współczynnik tłumienia impedancji (damping factor): >1000
  • S/N: >96 dB
  • Czułość wejść: regulowana (od -9 do 0 do +9)
  • Pasmo przenoszenia: 3 Hz – 100 kHz (-3dB)
  • Nominalny stan gotowości: 23V/μs ; 4 Ω

 

System

  • Źródło: Cairn Soft Fog V2
  • Wzmaciacze: ASL Twin-Head Mark III, Burmester 082, Croft Polestar1
  • Głośniki: Dynaudio Focus 340
  • Słuchawki: Audio-Technica ATH-W5000, Grado GS-1000, Sennheiser HD 650
  • Interkonekty: Audience Au24 XLR, Crystal Cable Absolute Dream RCA, van den Hul First Ultimate RCA
  • Kable głośnikowe: Acrolink 6N-S3000 Cu, Vovox Textura
Pokaż cały artykuł na 1 stronie

7 komentarzy w “Recenzja: Burmester 082 Vollverstärker

  1. Sebastian pisze:

    Wygląda jak bardzo ciekawe i kompletne urządzenie. Coś w moim stylu zarówno pod względem stylu grania jak i funkcjonalności.

    Na szczęście wzmacniacza nie szukam bo plan jest aby tor uprościć do maksimum.

    Zastanawiam się jak by on zagrał z Avantgrargami, które są jak by rozwinięciem jego stylu.

    Pozdrawiam

    1. Piotr Ryka pisze:

      Konfrontacja z Avantgardami byłaby niewątpliwie bardzo interesująca, ale niestety do skutku nie dojdzie. W każdym razie nie tym razem.

  2. burmester lover pisze:

    fajny tekst: „Sam potencjometr oparto o drabinkę rezystancji, a cyferki na wyświetlaczu są koloru złamanej żółci, jak twierdzą psycholodzy bardzo korzystnie oddziałującego na psychikę.” :))))

    Konieczność zakupu pilota osobno gdy wzmak kosztuje 36k uważam za skandal.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Najwyraźniej polski dystrybutor podziela pogląd odnośnie pilota, bo sam daje go gratis.

  3. Andrzej pisze:

    Potwierdzam ten opis. Oczywiście słuchałem go w innym zestawieniu, bo źródłem była Wadia 302 a sygnał elektryczny na dźwięk przerabiają SF Cremona M z membranami magnezowymi. Okablowanie w całości Van den Hula, od sieciówek po głośnikówki. Wszystko stoi na dedykowanym stoliku Sroka, który jest niedościgłym pierwowzorem tego przedstawionego w recenzji. Ale do rzeczy… każdy rodzaj muzyki w tym zestawieniu brzmi znakomicie i daje pełnię frajdy. Jest smakowity (takie kulinarne określenie tu pasuje). Przyjemność słuchania na satysfakcjonującym poziomie. Muzyka jazzowa w każdym rozdaniu, czy kilkuosobowym i czy też bigbendowym jest wciągająca. Klasyka na najwyższym poziomie, nawet mocno nieaudiofilskie „wypusty” da się przesłuchać. Rock nie pozostawia niedomówień. Szybkość, jakość w oddaniu szczegółów i detali, barw instrumentów jest na poziomie nie spotykanym na wystawach audio nawet pieczołowicie i drogo zestawianych. Wokale we wszystkich rodzajach muzyki „porażają” swym pięknem. Dokładnie słychać wybrzmienia, pełnię barwy głosów. Kiedy „zapoda się” osłuchanego na wszelkie możliwe sposoby i kombinacje artystę… za pośrednictwem 082-jki odkrywa się tą najprawdziwszą prawdę i i nieuświadomione wcześniej emocje w głosie. Po prostu rzeczywistość. Nie musze wspominać, że z muzyka elektroniczną Burmester nie ma najmniejszego problemu. Plany wszerz w głąb właściwie bez ograniczeń. Ciekawostką jest płyta Amused too Death Rogera Watersa… w 3 utworze po kilkunastu sekundach słychać burzę, która szaleje pod sufitem, tak że odsłuchujący bezwiednie kierują wzrok ponad kolumny, na sufit.
    Oczywiście taki klasyk jak Kinde of blue Milesa brzmi wzorcowo. Aksamitność trąbki mistrza jest najwyższej próby… Chóry benedyktyńskie wprawiają w osłupienie i ciary po plecach idą, że aż miło… tak,tak ten Burmester ten jest wzmacniaczem wszechstronnym i niedocenionym. Rzeczywiście odsłuch na słuchawkach Grado 1000 jest wyborne i może być przebasowione na wyższych poziomach ale przy normalnym odsłuchu jest to uczta. Burmester gra spójnym przekazem muzycznym anie dźwiękami. Obraz dźwiękowy jaki się materializuje przed słuchaczem jest realistyczny, lekki nie pozbawiony masy na basie i też nie przebasowany taka zupa basowa albo jak to określa mój znajomy gulasz basowy, że nie wiadomo skąd się biorą dźwięki. Tu jest jak w pruskiej armii, porządek, dynamika i pewna świadomie ukształtowana wysoka kultura w dźwięku, która wynika z wieloletnich doświadczeń Pana Dietera Burmestera. Tak, że kombinacja amerykańskiego źródła, niemieckiego wzmaka, włoskich kolumn, holenderskich kabli i mistrzowskiego polskiego stolika jest synergią, która daje system do audiofilskiej emerytury i pozwala już nie myśleć o kolejnych sprzętowych wymianach.
    Pozdrawiam wszystkich czytających ten artykuł.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy