Podsumowanie
Podsumowanie w tym wypadku będzie ważniejsze niż zwykle, ponieważ w tekście zjawiają się uwagi koniec końców nieadekwatne, bardziej relacjonujące dojście do stanu końcowego niż ten stan. Finalnie trzeba to więc wykreślić, wziąć pod uwagę sam finał. A finał jest radosny niczym kantata do wiadomej Ody, też powstała na austriackiej ziemi. To są naprawdę, bez żadnego naciągania słuchawki klasy szczytowej; ewentualnie, gdy skrupulatnie mnożyć rozróżnienia, klasy podwierzchołkowej[3]. Nie aż tak arcy doskonałe jak kilka historycznie najdoskonalszych, ze sztandarowym Sennheiserem Orfeuszem na czele, ale tuż za takimi i na równi z tymi o cenach idących teraz w tysiące dolarów. Trzeba jedynie pamiętać, że konstruując brzmienie starają się wyważać relacje na osi bas-sopran, nie znajdziemy więc w nich lubego wielu uszom obniżenia tonacji i naddatku gęstej słodyczy, czego charakterystycznym przykładem Audeze LCD-3. Co jednak nie oznacza, że basu będzie mało, a ciepła nie będzie wcale. Nic podobnego. Bas ma potęgę, zejście i precyzję, a ciepło i słodycz głosów, gdy trzeba, się pojawiają. Nie ma natomiast czegoś innego – nie ma narzucania własnego stylu. Słuchawki są obiektywizujące i mówiące prawdę o torze. Jako powstałe z myślą min. o profesjonalistach pod tym względem bardzo udane, potrafiące powiedzieć więcej o nagraniu i podłączonej aparaturze niż to ma miejsce u większości, nie pomijając też najdroższych. Trudno przy tym odgadnąć, jak będą się zachowywać otrzymawszy lepsze okablowanie, przy założeniu oczywiście, że takie potencjalnie lepsze, lepszym okaże się faktycznie. Nie sądzę jednak, by był z tym jakiś kłopot, zbyt wiele jest potwierdzeń. Ale, jak już powiedziałem – nawet z własnym okablowaniem to nauszniki klasy szczytowej ze szkoły obiektywizmu brzmieniowego, a więc potrzebne wszystkim tym, którzy nie lubią bawić się w retusze. Prócz tego ładne, lekkie i wygodne; wolne od kolorystycznej ekstrawagancji i inkrustacji w drzewie. A przy tym, jako dynamiczne o niskiej impedancji, szczególnie łatwe w napędzeniu; podążając za tą łatwością znakomicie współpracujące także ze sprzętem przenośnym, nawet z gołym smartfonem.
Wbrew niejako profesjonalnym zacięciom i mobilnym zastosowaniom, na wzór dawniejszych high-endów wkładane do podnoszącej prestiż drewnianej kasety, nawiązujące także pod tym względem do referencji firmy-protoplasty, pamiętnych AKG K1000.
W punktach
Zalety
- Relatywnie tanie słuchawki klasy szczytowej.
- Nie tylko ekskluzywnie brzmiące, też eleganckie i wygodne.
- Odnośnie brzmieniowego stylu profesjonalnie obiektywne.
- Odnośnie estetyki wyglądu mistrzowsko ergonomiczne.
- Ten styl brzmieniowy nie oznacza przejawów bezduszności.
- Bezduszne, kolokwialnie mówiąc, są tylko dla jakości nagrań i jakości aparatury.
- Gdy więc nagranie przejawia ślady artyzmu, te otrzymamy w całości, muzyka nas poruszy.
- Rzecz jasna muzyczne piękno, o które przecież chodzi, dostaniemy w całości, nie zazna ono uszczerbku.
- Mało tego, zostanie podkreślone doskonałością odtwórczą, ponieważ technika realizacyjna jest u tych słuchawek mistrzowska.
- Co odnosi się nie tylko do parametrów typowych, w rodzaju szczegółowości, separacji czy rozwartości pasma, ale też do poetyki, melodyjności i palety emocjonalnej.
- Neutralność bas-sopran i cała reszta neutralności nie przeszkadza uwydatnianiu piękna brzmień instrumentów i piękna ludzkich głosów.
- Ponieważ nie jest to neutralność w typie chłodnego oglądu, tylko wżywamy się w muzykę. (Chyba że tor wymusza emocjonalny dystans, wówczas to jego trzeba zmienić.)
- Duży atut techniczny w postaci 49-milimetrowych membran napylanych sztucznym diamentem.
- Magnesy z najlepszego neodymu.
- Regulowane położenie muszli nad uchem.
- Same te muszle otwarte i duże.
- Trzy kable w komplecie.
- Niska impedancja i wysoka skuteczność to łatwość napędzania.
- A łatwość napędzania to doskonała współpraca także ze sprzętem przenośnym.
- Dla producenta popisowe. (Pokaz siły.)
- Wytwórca osadzony w dziedzictwie AKG.
- Made in Österreich. (Wien)
- Polska dystrybucja.
- Ryka approved.
Wady i zastrzeżenia
- Bardzo długo się wygrzewają.
- Pokaz siły technicznej po stronie słuchawek wymaga adekwatnej po stronie reszty toru.
- Każde niedociągnięcie brzmieniowe zostanie ukazane.
- Wydaje się, że do osiągnięcia pełnej sprawności wymagają paru bodaj godzin współpracy z torem o maksymalnej jakości.
- Nie dla lubiących basowy masaż jako danie główne i lodzio-miodzo za polewę.
- Trudno orzec, co mogą jeszcze osiągnąć dzięki wymianie kabla na jakościowo najwyższej klasy.
Dane techniczne:
- Słuchawki wokółuszne, dynamiczne, otwarte.
- Membrana: mylarowa o średnicy 49 mm, napylona sztucznym diamentem
- Magnesy: neodym N52
- Pasmo przenoszenia: 5 Hz – 44 kHz
- Impedancja: 22 Ω
- Czułość: 112 dB
- Moc wyjściowa: 160 mW
- THD: poniżej 1,0 %
- Muszle: z perforowanego aluminium, ruchome w trzech płaszczyznach
- Pałąk: o regulowanej długości, z podwieszoną opaską
- Pady: ze skóry proteinowej, mocowane magnetycznie
- Waga: 385 g
- Kable: 1 x 3,0 m 4-pin; 1 X 3,0 m Pentaconn (4,4 mm); 1 x 1,2 m jack 3,5 mm z adapterem na 6,35 mm
- Opakowanie: drewniana kaseta
Cena: 12 995 PLN
System
- Źródła: PC (pliki dyskowe, YouTube, TIDAL), Astell & Kern KANN ULTRA, Cairn Soft Fog V2.
- Przetworniki: Audio Reveal Hercules, Phasemation HD-7A K2.
- Wzmacniacze słuchawkowe: ASL Twin-Head Mark III, Austrian Audio Full Score one, Phasemation EPA-007.
- Słuchawki: AKG K1000 (kabel Entreq Olympus z uziemieniem Olympus), Austrian Audio The Composer, Dan Clark Audio STEALTH (kable VIVO Cables i Tonalium), HiFiMAN Susvara (kabel Tonalium – Metrum Lab).
- Kabel koaksjalny: Hijiri HDG-R Million.
- Interkonekty: Sulek 6×9 RCA, Sulek Red RCA, Next Level Tech Flame RCA, Tellurium Q Black Diamond XLR.
- Kable zasilające: Acoustic Zen Gargantua II, Harmonix X-DC350M2R, Illuminati Power Reference One, GFmod, Sulek 9×9 Power.
- Listwa: Sulek Edia.
- Podkładki pod kable: Acoustic Revive RCI-3H.
- Podkładki pod sprzęt: Avatar Audio Nr1, Solid Tech „Disc of Silence.
[3] Umyślnie pod wierzchołkowy napisałem razem.
Czy mógłbym poprosić o porównanie w kilku zdaniach recenzowanych tu do niedawnego odkrycia – Moondrop Venus?
pozdrawiam!
The Composer są bardziej precyzyjne, a z najlepszym w recenzji wzmacniaczem po prostu wyraźnie lepsze. To słuchawki z ekstraligi, których brzmienie nie musi się podobać, bo nie jest basowe czy nadgęste, ale to rasa i klasa.
Słuchałem dzisiaj efektów pracy tego w krakowskim Nautilusie: https://www.nirvana-audio.com/en
I tą są czyste jaja, ale wpływ na dźwięk duży i pozytywny. Poza tym drogie jak cholera, bo podobno opracowanie kosztowało miliony dolarów. Na czym polega działanie, chronione jest tajemnicą. Może na czystej sugestii, lecz jeśli tak, to głębokiej.
A ile to cudo kosztuje?
Pewnie generator fal Schumanna jest tańszy: https://tomanek.net.pl/wyprzedaz-tomanek-generator-fal-schumanna.html, tyko bez obudowy, trzeba włożyć do jakiegoś pudełka.
Przeczytałem tą recenzję i nie wiem, czy ta Nirvana działa na ludzi czy na sprzęt…
Słuchając na słuchawkach też jest różnica?
– Jedna sztuka kosztuje 4 tys. dolarów (wariactwo) i wystarcza na pomieszczenie do 25 metrów kwadratowych, dla większych trzeba dwóch.
– Działanie dotyczy akustyki sali, nie poprawi więc odsłuchu słuchawkowego.
– Na czym dokładnie polega nie wiadomo, to tajemnica.
– Od dawna mam generator fal Schumanna i na mnie kompletnie nie działa – ani względem słuchania, ani ogólnego samopoczucia.
– Natomiast (i niestety) działanie tego tajwańskiego szpeja jest porażająco duże. Takie w każdym razie odniosłem wrażenie na krótkim wyjazdowym odsłuchu.
– Wg. Roberta Szklarza, właściciela Nautilusa, całe targi w Monachium to były nudy, nic nowego godnego uwagi. Ciekawe i oblegane było jedynie to.
No, grubo!
Dziękuję za uwagę co generatora fal Schumanna. A podobno są różnice pomiędzy tymi generatorami – słyszałem opinię, że ten od Acoustic Revive (około 1500 zł)działa pozytywnie, od Tomanka to nie wiem, a w necie są i takie za 50 zł, strach się bać. No chyba, żeby uznać, że np. 200 zł to można zaryzykować.
Mam właśnie ten od Acoustic Revive. Na niektórych podobno działa, na mnie nie. (O ile nie liczyć tego, że drażni wściekle błękitną diodą.)
Panie Piotrze,
Czy można liczyć na jakieś porównanie/test słuchawek portable, czyli tych mniejszych, by móc poza poza domem cieszyć się muzyką w dobrej jakości dźwięku? Kiedyś testował Pan i chwalił Grado SR 60, ale upłynęło już trochę czasu, pojawiły się nowe, a te zostały zastąpione przez Grado SR 60x Prestige. Sam planuję kupić jakieś portable do swojej podróżniczej kanapki odtwarzacz/wzmacniacz pod muzykę klasyczną, a Pańska rekomendacja pomogła by mi i wielu innym osobom.
A jaki przedział budżetu wchodzi w rachubę?