Odsłuch
The Composer otrzymały dedykowany wzmacniacz Austrian Audio Full Score one (€ 1499), lecz on ma też otrzymać recenzję, nie będę go pchał przed inne. Oprócz tego należy mniemać, iż większość potencjalnych nabywców posiada już wzmacniacz słuchawkowy, a więc przynajmniej początkowo będzie używać sztandarowej wznowy dawnego AKG z nim. Niewykluczone też (przy całym szacunku dla wiedzy i zapału wiedeńskich konstruktorów), że najlepsze z tych posiadanych reprezentują wyższy poziom, osiągnięty większym nakładem materiałowym za odpowiednio wyższą cenę, toteż szerzej o firmowej kooperacji będzie w recenzji wzmacniacza.
Zacznę od synergii z używanym przez siebie przy komputerze Phasemation EPA-007; przymierzymy tę kooperację do rezultatów osiąganych ze Score one; później w ruch odtwarzacz przenośny; na finał duże triody ASL Twin-Head Mark III i coś o porównaniu do K1000.
Plan mamy przeto nakreślony niczym w gospodarce socjalistycznej, która zarzuconą rewolucję czerwoną przeistoczyła w zieloną i idzie jej tak samo, czyli do góry nogami i tyłem. Ale o to będziemy się martwić w osobnym artykule, o ile zechcę napisać, a teraz cała naprzód i strzyżemy uszami.
Przy komputerze z Phasemation
Ulgą brak zamienników kablowych, rzecz powinna pójść prędzej. Gorzej, że trzeba będzie porównywać do Dan Clark Audio STEALTH i HiFiMAN Susvara, bez czego miarodajność żadna. Przetwornikiem Auralic Vega G2.2, tak aby móc wyzyskać podpięcia symetryczne i nikt nie mógł potem kręcić nosem, że ich nie sprawdzono.
– No to jazda w odsłuchy!
Zacznę od sprawy nietypowej, która być może tylko dla mnie była ważna, jako że moje uszy są wyjątkowo wyczulone na wyważenie stereofonii. Austrian Audio The Composer też okazały się na to wrażliwe, co z jednej strony dobrze o nich świadczyło, z drugiej narażało na irytację. Działały bowiem w taki sposób, jakby mierzenie tego było ich podstawowym zadaniem, co niejednokrotnie skutkowało kompromitacją nagrania, a nawet jeśli nie, i tak często wyczuwałem przechył. Akurat przetwornik Auralica umożliwia wyważanie kanałów, mogłem więc do każdego nagrania dobierać odpowiednie moim zdaniem, co czasem oznaczało dość znaczną ingerencję. Oczywista nie zawsze w tę samą stronę, co świadczyłoby o czymś innym; ale nie – przetworniki słuchawek pracowały równo, natomiast ich tolerancja na stereofoniczne wahnięcia w nagraniach była zerowa.
Wg mnie brało się to ze spotęgowanej separacji źródeł i klinicznej czystości dźwięku, przenikliwie transparentnego aż do samego spodu, przez co zero bałaganienia, ukazywania czegoś nie do końca. The Composer to rentgenowskie oko, prześwietlające sytuację muzyczną na wskroś i każdemu dźwiękowi przypisujące własną wagę, których to wag suma także staje się jednoznaczna i może się okazać, że będzie bardziej nierówna niż w odbiorze u innych. Albo inaczej – te sumy w różnych słuchawkach z grubsza są takie same, ale u innych mniej czytelne. U The Composer zaś działało to na zasadzie samorzutnego pojawiania, a nie jedynie w trybie badawczym. Z całą pewnością u Susvar i Stealth zjawisko było marginalne, podczas gdy u nich nie. W tej sytuacji odwołałem się do testu stereofonicznego, by zauważyć, że prawy przetwornik testowanych (tylko ich) tłumi nieznacznie wysokie tony. Może więc całe zamieszanie brało się właśnie z tego? Tym bardziej że The Composer wysokie tony akcentują i właśnie nimi prześwietlają.
No nic, zostawmy to, bo zaraz się okaże, że nie aż takie to ważne, gdyż nie zawsze się utrzymuje, a na koniec przemija. Poza tym może tylko sam taką nadwrażliwość przejawiam; skutkującą aż bólem i późniejszym przytkaniem ucha dostającego cichszy sygnał.
Przy okazji dowiedzieliśmy się kilu rzeczy – że mianowicie wznowione AKG pod szyldem Austrian Audio to w wydaniu szczytowego modelu niezwykła transparentność i separacja dźwięków, poprzez co nietypowo też mocna separacja kanałów. Zahaczyliśmy także o inną ważną sprawę, a nawet o kluczową, mianowicie że The Composer mocno eksponują soprany, co w sumarycznym obrazie widma daje przekaz przebiegający wyżej. Oferujący zarówno ową szczególną transparentność, jak i zaznaczającą się dobitniej chropawość drapowaną sopranem; jedno i drugie pewnym kosztem gładkości i muzykalności.
Koszt ten przybiera formę nie do końca w stylu cykania elektrostatów typu Stax SR-L700 i SR-009, ale znać pewne pokrewieństwo. Nie zjawia się dźwięk tak delikatny i pod cyknięciami zwiewny – wyróżnia się czarniejszym tłem i większą konkretnością. Lecz całościowo też nie wzbrania się przed analizą przy pewnym zaniedbaniu miąższości i śpiewności.
Nietrudno zgadnąć, że działo się tak w jakiejś części (o ile nie w ogóle) za sprawą niskiej pojemności kabla, wszak identyczna historia miała miejsce z kablem u Susvar. Tu natomiast jedne i drugie porównywane za uprząż miały Tonalium, wraz z czym gęstsza atmosfera i większa śpiewność, a mniej prześwietlania i separacji. Już Stealth, które postrzegam raczej jako analityczne, wyraźnie były gęstsze i na czysto muzycznych aspektach skupione, tym bardziej więc Susvary. Jedne i drugie z niższym, gęstszym i gładszym dźwiękiem, w odbiorze bardziej skłębionym. The Composer zaś na ich tle brzmieniowo trochę twardsze, minimalnie chłodniejsze, a materiałowo, w sensie budulca muzycznej tkanki, sztywniejsze i bardziej poszatkowane. Lecz to wszystko i tak na rewelacyjnym poziomie z okrasą świetnej analizy. Przy dźwięku który aż jęczał o lepszy kabel, ale im dłużej się słuchało, tym jęk stawał się cichszy. Tak działa adaptacja, ale nie każdorazowo, jedynie w takich razach, kiedy bodziec niewielki. Ten zaś najwyraźniej był.
Czy mógłbym poprosić o porównanie w kilku zdaniach recenzowanych tu do niedawnego odkrycia – Moondrop Venus?
pozdrawiam!
The Composer są bardziej precyzyjne, a z najlepszym w recenzji wzmacniaczem po prostu wyraźnie lepsze. To słuchawki z ekstraligi, których brzmienie nie musi się podobać, bo nie jest basowe czy nadgęste, ale to rasa i klasa.
Słuchałem dzisiaj efektów pracy tego w krakowskim Nautilusie: https://www.nirvana-audio.com/en
I tą są czyste jaja, ale wpływ na dźwięk duży i pozytywny. Poza tym drogie jak cholera, bo podobno opracowanie kosztowało miliony dolarów. Na czym polega działanie, chronione jest tajemnicą. Może na czystej sugestii, lecz jeśli tak, to głębokiej.
A ile to cudo kosztuje?
Pewnie generator fal Schumanna jest tańszy: https://tomanek.net.pl/wyprzedaz-tomanek-generator-fal-schumanna.html, tyko bez obudowy, trzeba włożyć do jakiegoś pudełka.
Przeczytałem tą recenzję i nie wiem, czy ta Nirvana działa na ludzi czy na sprzęt…
Słuchając na słuchawkach też jest różnica?
– Jedna sztuka kosztuje 4 tys. dolarów (wariactwo) i wystarcza na pomieszczenie do 25 metrów kwadratowych, dla większych trzeba dwóch.
– Działanie dotyczy akustyki sali, nie poprawi więc odsłuchu słuchawkowego.
– Na czym dokładnie polega nie wiadomo, to tajemnica.
– Od dawna mam generator fal Schumanna i na mnie kompletnie nie działa – ani względem słuchania, ani ogólnego samopoczucia.
– Natomiast (i niestety) działanie tego tajwańskiego szpeja jest porażająco duże. Takie w każdym razie odniosłem wrażenie na krótkim wyjazdowym odsłuchu.
– Wg. Roberta Szklarza, właściciela Nautilusa, całe targi w Monachium to były nudy, nic nowego godnego uwagi. Ciekawe i oblegane było jedynie to.
No, grubo!
Dziękuję za uwagę co generatora fal Schumanna. A podobno są różnice pomiędzy tymi generatorami – słyszałem opinię, że ten od Acoustic Revive (około 1500 zł)działa pozytywnie, od Tomanka to nie wiem, a w necie są i takie za 50 zł, strach się bać. No chyba, żeby uznać, że np. 200 zł to można zaryzykować.
Mam właśnie ten od Acoustic Revive. Na niektórych podobno działa, na mnie nie. (O ile nie liczyć tego, że drażni wściekle błękitną diodą.)
Panie Piotrze,
Czy można liczyć na jakieś porównanie/test słuchawek portable, czyli tych mniejszych, by móc poza poza domem cieszyć się muzyką w dobrej jakości dźwięku? Kiedyś testował Pan i chwalił Grado SR 60, ale upłynęło już trochę czasu, pojawiły się nowe, a te zostały zastąpione przez Grado SR 60x Prestige. Sam planuję kupić jakieś portable do swojej podróżniczej kanapki odtwarzacz/wzmacniacz pod muzykę klasyczną, a Pańska rekomendacja pomogła by mi i wielu innym osobom.
A jaki przedział budżetu wchodzi w rachubę?