Recenzja: Auralic Taurus PRE i monobloki Merak

Odsłuch z odtwarzaczem CD

Auralic_Taurus_&_Merak_18 HiFiPhilosophy

Rozszerzamy horyzonty – Auralic Merak

   Przenieśmy się w okolice tradycyjnego źródła, czyli odtwarzacza. Podpiąłem Auralica do Cairna tymi samymi kablami XLR od Tellurium i zabrałem się do czynienia odniesień.

 

Z Sennheiserem HD 600

Styl się zasadniczo nie zmienił, wciąż uwodząc piękną sceną, wzmogła się jednak kontrastowość i dynamika. Partie cichsze oddaliły się od głośniejszych, a cały przekaz stał bardziej mocny w treści i narzucający. Stracił nieco na poetyckości i zniewalającej impresyjności, stając bardziej wyrazistym, ale właśnie poprzez to bardziej także zwyczajnym. Niemniej wyjątkowe powinowactwo między wzmacniaczem a słuchawkami zostało podtrzymane, a jego skutkiem HD 600 okazały się dorównywać klasą tym, z którymi zwykły przegrywać jakościowe starcia.

 

Z Beyerdynamicem T1

Zaraz pierwsze Beyerdynamiki T1 udowodniły, że jest tak faktycznie. Co ciekawe, udowodniły to na zasadzie podobieństwa. Scena im się rozszerzyła i pogłębiła, a pierwszy plan nieco oddalił, co w efekcie przy jednoczesnym większym nasyceniu i kontrastowości u Sennheiserów, spowodowało iż ich wcześniej bardzo różne brzmienia wydatnie się zbliżyły. Główna różnica pozostała w tym, że pierwszy plan był u Beyerdynamiców znacznie bliższy. Dopiero przejście z muzyki symfonicznej na rozrywkową ukazało, że brzmienie Sennheiserów jest trochę obniżone, bardziej cieniste i lekko dudniące. Wokal flagowych T1 okazał się zdecydowanie lepszy; zaskakująco wyraźnie.

 

Z Grado RS-1

Auralic_Taurus_&_Merak_19 HiFiPhilosophy

Dodatkowe waty z Kraju Środka

Zmieniłem nieco kolejność by lepiej nawiązać do podobieństw, bo Grado RS-1 nie doznały jakiejś istotnej przemiany. Jedyne co u nich zauważyłem, to większa z odtwarzaczem gładkość. Wciąż miały jednak obniżoną tonację, a gładkość nie taką jak T1. W partiach instrumentalnych przy dużych składach się to zacierało, tak samo jak u Sennheiserów, ale solowy wokal obnażał to bezwzględnie. Niemniej słuchało się znakomicie, bo mają te RS-1 ten swój realistyczny styl i tą swoistą muzykalność, które czynią ich przekaz zawsze interesującym i zawsze dającym poczucie obcowania z czymś żywym.

 

Z Denonem AH-D7100

Denon też nie zmienił muzycznej osobowości, grając chyba najbardziej podobnie do tego co było wcześniej. Wzmocnił nieco dynamikę i nieznacznie powiększył scenę, ale wciąż miał tą podbitą do góry średnicę i lekką sykliwość. Egzemplarz z pamiętnej jego recenzji nie posiadał tego w repertuarze i dziwne to jest oraz zastanawiające, ale jest jakie jest i nie ma co marudzić. Wpadną pewnie kiedyś na odsłuchy jakieś inne D7100, to będziemy sprawę badać w szerszym kontekście, a na razie musimy pozostać w tym dziwnym denonowym rozkroku.

Auralic_Taurus_&_Merak_12 HiFiPhilosophy

Łączymy nieskromną ilością kabli i gramy!

Sumując Auralica jako słuchawkowy wzmacniacz należy stwierdzić, że jest w tej roli niewątpliwie urządzeniem udanym, aczkolwiek nie dorównującym konstrukcjom ściśle bądź głównie do tego przeznaczonym, w rodzaju Sonic Pearl czy Bursona Conductora. Porównywałem tych zawodników bezpośrednio i nie ma Auralic tak głębokiego oddechu ani nie buduje takiej przestrzennej magii. Gra jednak analogowym stylem i to na wysokim poziomie. Nie zdradza przy tym żadnych ciągot do techniczności, syczenia czy braku dźwiękowej masy. Brzmienie ma obfite i gładkie, nie high-endowe aż, ale i nie jakkolwiek ułomne czy osłabione. Po prostu dobry, rzetelny wzmacniacz, chętnie i przyjemnie grający z każdymi słuchawkami. Na osobnych słów parę zasługuje wszakże jego współpraca z Sennheiserami HD 600. Nietypowymi wprawdzie, mającymi lepszy kabel, a także w większym stopniu za pośrednictwem DAC-ka NuForce niż odtwarzacza, ale muszę podkreślić, że to zestawienie miało szczególny urok i wyjątkowo dobrze się tego słuchało.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

4 komentarzy w “Recenzja: Auralic Taurus PRE i monobloki Merak

  1. Daniel pisze:

    Wydaje mi się że umieszczanie dwóch wyjść słuchawkowych w wzmacniaczu zakładając że brzmienie z obu dziurek jest identyczne może się przydać do bezpośredniego porównania dwóch modeli słuchawek. Z drugiej strony ciężko znaleźć dwa modele słuchawek które będą grały tak samo głośno na identycznym położeniu potencjometra a jak wiadomo często głośniejsze odbieramy jako lepsze.

  2. hifiphilosophy pisze:

    Możliwość podpięcia równocześnie dwóch par słuchawek do wzmacniacza jest niewątpliwie z punktu widzenia recenzenta korzystna, choć spośród przeze mnie testowanych jedynie Phasemation i Schiit Mjolnir dają na obu wyjściach identyczne brzmienia. O wiele jednak łatwiej ruszyć potencjometrem niż wpiąć i wypiąć słuchawki.

  3. Roberto pisze:

    Ciekawa obszerna recenzja, na początku wydawała mi się rzetelna.
    Ale wszystko legło w gruzach, gdy na koniec testu w zaletach napisano: szokujący tekst: zaleta – Wiele pozytywnych opinii..

    Co jak można tak nie dziwny tylko kretyński tekst napisać. To co urządzenie posiada poważną zaletę, bo ma napisanych kilka opinii na jego temat. Litości…

    Nawet obydwie koleżanki które skończyły niedawno polonistykę, zaczęły się śmiać i mówić że piszący kompletnie nie zna znaczenia zalety.
    Co to ma wspólnego z zaletą urządzenia ? To jest tylko subiektywna kogoś opinia na temat urządzenia. Nawet w 1% to nie jest zaleta, tylko opinia.

    Przez takie teks cała wiarygodność testu leży w gruzach. Proszę się zastanowić co myślą czytający, że opinie w sieci są bezpośrednim wpływem na gloryfikacje tego urządzenia.
    I skazują go wypisywanie zalet, bo inni tak napisali.

    1. Piotr Ryka pisze:

      A cóż to za egzegeza zalet, w dodatku w oparciu o dwie koleżanki? Oczywiście że posiadanie o sobie pozytywnych opinii jest zaletą. Kolega uważa, że nie jest?. Koleżanki nie uważały siebie za ładniejsze, kiedy ktoś o nich powiedział, że są ładne? Może im nie zależy na cudzych opiniach, ale jakoś w to nie wierzę. Zaletą urządzenia są dobre o nim opinie, oznaczające, iż wiele osób uznało je za dobre. A gdyby wiele osób uznało je za złe, byłaby to wada. Na podstawie pozytywnych opinii zostaje się prezydentem i na ich podstawie jest się postrzeganym jako dobre urządzenie. To się nazywa mieć dobrą markę, a posiadanie dobrej na pewno jest zaletą. Ci co w CV mają złe rekomendacje, raczej nie zdobędą pracy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy