Recenzja: Auralic Taurus PRE i monobloki Merak

Budowa

Auralic_Taurus_&_Merak_13 HiFiPhilosophy

Auralic Taurus PRE

   Urządzenie jest pokaźne, choć nie aż duże. W odróżnieniu od często teraz spotykanych komponentów audio powstałych z myślą o obsłudze komputerów nie jest rozbudowane w głąb, tylko tradycyjnie na szerokość. Nieco to zaskakuje, bo chociaż sam Taurus nie ma wejść cyfrowych, przewidziano jego współpracę z dedykowanym DAC Vega, toteż razem obok komputera mogą niewątpliwie stanąć, a wówczas kierunek do tyłu okaże się lepszy niż na szerokość. Auralic postawił jednak na tradycję i wygląd bardziej rozległy, uzyskując dzięki temu dużo miejsca na tylnym panelu, które to miejsce zostało dobrze wyzyskane.

Na trzech nóżkach spoczywa spory blok metalu o frontonie z matowo szczotkowanego aluminium, na którym dominują dwa gniazda słuchawkowe i dość duże pokrętło potencjometru, o twardym chodzie i półkulistym, często spotykanym teraz kształcie. Urozmaicenie stanowi długi, poziomy frez, przebiegający przez słuchawkowe gniazda ku czerwonej lampce aktywności, oraz wgłębione położenie potencjometru. Prócz tego są trzy przyciski – włącznika głównego, wyboru wejścia i trybu pracy. Wejścia do wyboru są cztery, przy czym trzy RCA a tylko jedno XLR, jakkolwiek przedwzmacniacz ma konstrukcję w pełni zbalansowaną, toteż to pojedyncze zbalansowane jest najistotniejsze. Tryby pracy są z kolei dwa – przedwzmacniacza i słuchawkowego wzmacniacza. Dwa też są, jak mówiłem, gniazda słuchawkowe.

Auralic_Taurus_&_Merak_14 HiFiPhilosophy

Styl i jakość wykonania naprawdę cieszyć oko

Podpięcie słuchawek do obu nie obniża wprawdzie głośności, ale w minimalnym stopniu degraduje jakość. Jednak naprawdę śladowo, na samej granicy percepcji, a nie jak w wielu konstrukcjach zasadniczo. Albowiem większość spotykanych na rynku wzmacniaczy mających także dwa gniazda, ma je nie bardzo wiadomo po co, bo z obu równocześnie korzystać się nie da w obliczu jawnego zubożenia dźwięku.

Taurusa PRE wyposażono w dużego, wielofunkcyjnego pilota, który jednak do mnie nie dotarł, tak więc o jego działaniu i możliwościach niczego nie mogę powiedzieć.

Na ściance tylnej znajduje się położone centralnie gniazdo zasilania, a po jego bokach wejścia i wyjścia: pojedyncze wyjście RCA i trzy takie wejścia oraz po jednym zbalansowanym wyjściu i wejściu. Całość waży cztery i pół kilograma i prezentując się schludnie tudzież sympatycznie. Przypomina nieco kompozycją frontonu polskiego Strussa R-150 i nie budzi żadnych zastrzeżeń. Ładna, przyjemnie zaprojektowana i starannie wykonana rzecz.

Jeszcze lepiej wypadają dane techniczne. Przedwzmacniacz przenosi pasmo od 3 Hz do 300 kHz, separacja kanałów opiewa na 80 decybeli a dynamika na aż 130.

Auralic_Taurus_&_Merak_15 HiFiPhilosophy

Tak jak i dwa wyjścia słuchawkowe

Urządzenie nie jest tanie, ale także niespecjalnie drogie. Kosztuje tak średnio, konkretnie 8500 zł. Dla samego wzmacniacza słuchawkowego byłoby to już dużo, ale przedwzmacniacze mogą być droższe od Mercedesa klasy S, a ten kosztuje tyle co niezły rower.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

4 komentarzy w “Recenzja: Auralic Taurus PRE i monobloki Merak

  1. Daniel pisze:

    Wydaje mi się że umieszczanie dwóch wyjść słuchawkowych w wzmacniaczu zakładając że brzmienie z obu dziurek jest identyczne może się przydać do bezpośredniego porównania dwóch modeli słuchawek. Z drugiej strony ciężko znaleźć dwa modele słuchawek które będą grały tak samo głośno na identycznym położeniu potencjometra a jak wiadomo często głośniejsze odbieramy jako lepsze.

  2. hifiphilosophy pisze:

    Możliwość podpięcia równocześnie dwóch par słuchawek do wzmacniacza jest niewątpliwie z punktu widzenia recenzenta korzystna, choć spośród przeze mnie testowanych jedynie Phasemation i Schiit Mjolnir dają na obu wyjściach identyczne brzmienia. O wiele jednak łatwiej ruszyć potencjometrem niż wpiąć i wypiąć słuchawki.

  3. Roberto pisze:

    Ciekawa obszerna recenzja, na początku wydawała mi się rzetelna.
    Ale wszystko legło w gruzach, gdy na koniec testu w zaletach napisano: szokujący tekst: zaleta – Wiele pozytywnych opinii..

    Co jak można tak nie dziwny tylko kretyński tekst napisać. To co urządzenie posiada poważną zaletę, bo ma napisanych kilka opinii na jego temat. Litości…

    Nawet obydwie koleżanki które skończyły niedawno polonistykę, zaczęły się śmiać i mówić że piszący kompletnie nie zna znaczenia zalety.
    Co to ma wspólnego z zaletą urządzenia ? To jest tylko subiektywna kogoś opinia na temat urządzenia. Nawet w 1% to nie jest zaleta, tylko opinia.

    Przez takie teks cała wiarygodność testu leży w gruzach. Proszę się zastanowić co myślą czytający, że opinie w sieci są bezpośrednim wpływem na gloryfikacje tego urządzenia.
    I skazują go wypisywanie zalet, bo inni tak napisali.

    1. Piotr Ryka pisze:

      A cóż to za egzegeza zalet, w dodatku w oparciu o dwie koleżanki? Oczywiście że posiadanie o sobie pozytywnych opinii jest zaletą. Kolega uważa, że nie jest?. Koleżanki nie uważały siebie za ładniejsze, kiedy ktoś o nich powiedział, że są ładne? Może im nie zależy na cudzych opiniach, ale jakoś w to nie wierzę. Zaletą urządzenia są dobre o nim opinie, oznaczające, iż wiele osób uznało je za dobre. A gdyby wiele osób uznało je za złe, byłaby to wada. Na podstawie pozytywnych opinii zostaje się prezydentem i na ich podstawie jest się postrzeganym jako dobre urządzenie. To się nazywa mieć dobrą markę, a posiadanie dobrej na pewno jest zaletą. Ci co w CV mają złe rekomendacje, raczej nie zdobędą pracy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy