Recenzja: AudioSolutions Euphony 50

Budowa

Audio_Solutions_Euphony_50_007_HiFi Philosophy

Litewski high-end po raz drugi w naszej redakcji – Audiosolutions Euphony 50.

   Dowodzi też tego wygląd tych najtańszych w ofercie. Wykonano je bardzo starannie i w efekcie sprawiają wrażenie mebli z wysokogatunkowego drewna, a nie typowych kolumn głośnikowych z płyt MFD pokrytych okleiną. Do mnie przyjechały w tej zwącej się „Smoked Oak”, czyli z dymnego albo po prostu czarnego dębu. Pomimo czerni faktura drewna okazała się dobrze widoczna, a wykończenie krawędzi perfekcyjne. À propos tych krawędzi. Głośniki są wysokie na prawie 95 centymetrów, czyli już dobrze je widać, a kształt mają klasyczny, bez żadnych wygięć, z urozmaiceniem jedynie w postaci mocnego sfazowania wzdłuż właśnie krawędzi bocznych, ale tylko tych przednich. Z tyłu jest zwyczajnie oraz jedna para zewnętrznych przyłączy, nie schowanych w żadnej wnęce, a także tuż nad nimi mały bass-reflex, czyniący konstrukcję wentylowaną. Całość waży zdecydowanie mniej niż wyższe tylko o 5 centymetrów Studio 16 Hz Minas Anor, co wynika z cieńszych ścianek bocznych, mniejszej wyraźnie kubatury, mniejszej o jeden ilości głośników oraz braku wręg wzmacniających. Te zastąpiono pojedynczymi pionowymi po obu stronach wzmocnieniami, a pogrubiona spośród ścianek jest jedynie ta przednia. Mimo to konstrukcja pudła daje wrażenie sztywności i zwartości, mocno trzymając się w sobie. Na ile się sprawdza faktycznie, czyli jak to pudło w praktyce działa, to się zaraz przy odsłuchu okaże, a z innych rzeczy ważnych w odniesieniu do obudów trzeba wziąć pod uwagę wrażenie estetyczne patrzącego słuchacza. Nie ma pod tym względem rozczarowania. Dwa umieszczone u samej góry głośniki ciągną wzrok właśnie ku górze, a że ciągną go po smukłej sylwetce, same kolumny wydają się wyższe i jeszcze smuklejsze. Poza tym dają wrażenie jakbyśmy z kimś rozmawiali, bo te wysoko ulokowane głośniki są czymś w rodzaju głowy. W połączeniu z popisową stolarką i moją ulubioną czernią dało to bardzo dobry efekt wizualny, a wówczas zawsze przyjemniej się słucha. Kolumny mają własne kolce, a dodatkowo ustawiłem je na granitowych postumentach i obdarzyłem dokładnie tym samym torem co wcześniej testowane Minas Anor, tak więc mieć będziemy jak najbardziej do czynienia z porównaniami.

Z ważnych rzeczy pozostała jedna jeszcze sprawa, mianowicie użyte głośniki. Są nimi średnio-niskotonowy Peerless o średnicy 15 cm i celulozowej membranie oraz położony tuż nad nim jedwabny ScanSpeak; przy czym trzeba zauważyć, że wieniec głośnika średniotonowego nie zmieścił się na szerokość i jest po obu stronach okrojony.

Audio_Solutions_Euphony_50_012_HiFi Philosophy

Tym razem jest to jednak zdecydowanie prostsza, a co za tym idzie i zdecydowanie tańsza konstrukcja.

Podobnie jak u Minas Anor konstrukcja nie bawi się w decentralne ulokowanie głośnika wysokotonowego, zakładając że podcięcie krawędzi bocznych jest wystarczającym zabezpieczeniem przed rezonansami. Można mieć co do tego wątpliwości, ale tak postępuje większość producentów i nie ma się specjalnie co zżymać. W przypadku niewielkich obudów brak miejsca by się przesunąć, toteż obróbka krawędzi musi wystarczyć.

Dwa dobrej jakości głośniki uznanych producentów potrafią wspólnie przenosić pasmo 48 Hz – 23 kHz, a powiązano je zwrotnicą o punkcie podziału na wysokości 1,9 kHz. Mogą oddać 50 W mocy muzycznej przy skuteczności 86 dB i impedancji 6,4 Ω, przy czym dystrybutor zapewnił mnie, że usłyszę rzeczy jakich się nie spodziewam.

No to cóż, lampy w systemie trzema tradycyjnymi godzinami rozruchu  pogrzane, kolumny ograne, pora ruszać po te niezwykłości.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy