Recenzja: Audion Silver Night Anniversary 300B

Odsłuch cd.

Z gośnikami Spendor D7

Audion_Silver_Night_Anniversary_300B_009_HiFi Philosophy

I K1000 zadowolone…

Czekające na swoją recenzję głośniki Spendor D7 nie powinny właściwie tutaj wystąpić, bo niezręcznie się potem pisze  o czyś co już zostało częściowo opisane, ale że innych głośników o skuteczności odpowiadającej wzmacniaczowi Audiona nie miałem, nie było innego wyjścia. Audion pożąda bowiem skuteczności powyżej 89 dB, a Spendory mają akurat tych decybeli 90, czyli jak ulał. Z testu Raidho pozostał świetnie się spisujący kabel głośnikowy Harmonixa, tak więc innego już nie szukałem, tylko podpiąwszy wszystko zabrałem się za słuchanie. Sporo działo się w trakcie, bo najpierw zmieniłem łącze pomiędzy składnikami odtwarzacza na optyczne, co dało nieznaczną poprawę, której wytłumaczeniem może być fakt, że łącze to wspiera bufor lampowy, a ethernetowego nie. A potem zrobiłem coś jeszcze, co bardzo poprawiło brzmienie, ale o tym będzie już w recenzji samego Ayona. Tu mogę jedynie napisać, że warto się bawić wszelkimi ustawieniami, bo zmiany takie potrafią przynieść poprawę zasadniczą. Albo nie, napiszę co to było od razu, bo rzecz jest naprawdę ważna.

Teraz o tym ucichło, bo odtwarzacze CD przestały być sercem każdego audiofilskiego systemu, ustępując coraz wyraźniej pola wkraczającym coraz śmielej plikom i powracającym płytom winylowym, skutkiem czego dyskusje oraz zabiegi wokół nich straciły nieco na temperaturze. Kilka lat temu były jednak niewątpliwie oczkiem w głowie każdego audiofila, a wówczas dużo mówiło się o tym, by przerabiać nominalne napięcia wyjść RCA ze standardowych okolic 2 V na okolice 6 V, bo wówczas, jak przekonywano, grają lepiej. Nie wiem czy zawsze, a sam mimo pewnych przymiarek ostatecznie do przeróbki własnego Cairna się nie zebrałem, ale Ayona przerabiać nie trzeba, bo ma on z tyłu przełącznik dla wyjścia RCA, zmieniający wartości prądu pomiędzy 2,5 a 5,0 V.

Audion_Silver_Night_Anniversary_300B_002_HiFi Philosophy

…i Spendory D7 dobyły z siebie dźwięków, których nikt chyba by się po nich nie spodziewał.

Nie do końca zadowolony z brzmienia systemu, który z głośnikami grał dość podobnie jak ze słuchawkami AKG K1000, to znaczy dynamicznie i konturowo, ale trochę za mało romantycznie, pstryknąłem tym przełącznikiem tak dla świętego spokoju, żeby nie było, że recenzent czegoś zaniedbał. Pamiętałem bowiem jak wiele było gadania o lepszym graniu z wyższym prądem i że odtwarzacze to dopiero przy 6,0 V pokazują co naprawdę potrafią. Podobno te niższe wartości przydają się czasem wzmacniaczom tranzystorowym dużej mocy, ale lampa powinna mieć zawsze wyższą wartość, o ile tak jak tu regulacja jest możliwa, co w praktyce zdarza się bardzo rzadko, ale jak widać się zdarza.

Nie chcę przesadzać, żeby ktoś nie pomyślał, że za bardzo się ekscytuję każdym drobiazgiem, ale to nie był drobiazg. Skok jakościowy nie był nawet znaczący. Był o klasę. Tak, wiem, sam pisałem, żeby nie pisać „o klasę” bo trudno to definicyjnie wyostrzyć i nadać temu sens jednoznaczny, ale naprawdę skoczyło na wyższy poziom. Skoczyły głównie dwie rzeczy, a tak naprawdę, to nie skoczyły, tylko się pojawiły, bo wcześniej ich właściwie nie było. Wyskoczyła z nicości koherencja całego brzmienia i wyskoczyła przestrzenność dźwięków. Ta ostatnia oczywiście istniała już do pewnego stopnia wcześniej, bo inaczej musiałaby być to brzmieniowa katastrofa, ale miała postać taką normalną, jaka zwykle towarzyszy przeciętnej wysokiej klasy prezentacji kolumn nie będących głośnikami tubowymi. Tu natomiast nastąpił przeskok, jakby naraz za aspekt rozpostarcia przestrzennego dźwięków i ich formy czasowej zaczęła odpowiadać tuba a nie zwykły głośnik. I to taka tuba naprawdę dużo pod tym względem umiejąca. Może nie aż jak Omniray od Zingali, ale naprawdę niezła. Gdyby mi kazali zgadywać na ślepo, chyba bym od razu powiedział, że gra głośnik tubowy. Nawet na pewno. Z kolei koherencja ogólna przybrała do pewnego stopnia postać analogiczną do tej jaką pokazały Raidho, to znaczy pojawiła się propagacja i wzajemne nakładanie dźwięków. Dmuchnęło – można powiedzieć. Obraz się skłębił i przede wszystkim bardzo spotęgował, tak jakbyśmy wpadli w potężny, wszystko niosący dźwiękowy wicher. Bo tak sobie to wcześniej grało, jakby jedno było tu, drugie tam – i grało ładnie, nie powiem, tak po prostu dobrze; na tyle dobrze, że można by kogoś zaprosić i powiedzieć mu: – Dobrze gra, no nie? A on by pewnie powiedział: – No nieźle, nieźle, jak za te pieniądze, to naprawdę dobrze. I tak by sobie można gadać, całkiem niezobowiązująco, podkreślając zalety, w postaci wielkiej szybkości, głębi brzmienia i dynamiki, wytykając jednocześnie niedociągnięcia, zwłaszcza brak takiej ostatecznej muzykalności, pełnej sferyczności dźwięku i tego co nazywam porywem, czyli przemożnej chęci słuchania. Bo między „gra dobrze” a „gra porywająco”, ogromna jest przepaść przyjemnościowa.

Audion_Silver_Night_Anniversary_300B_009_HiFi Philosophy

Wypada już tylko życzyć firmie Audion kolejnych okrągłych rocznic, oraz wielu równie udanych produktów. Sto lat!

Tu tymczasem okazało się, że do jej zasypania wystarczyło przełączenie na tylnej ściance przetwornika pomiędzy »High« i »Low« w ustawieniu napięcia wyjściowego na wyjściu niesymetrycznym. Świat audiofilizmu bywa naprawdę dziwaczny. Można się czasem natrudzić, nazmieniać, nanosić – i nic to prawie nie daje. A kiedy indziej robi się pstryk i wszystko przeobraża się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Staliśmy z synem, słuchali, i aż się nie chciało wierzyć, że nastąpiła taka zmiana. No ale nastąpiła i kłamstwem byłoby o niej nie napisać. A wraz z tą zmianą nastąpiła radykalna też zmiana mojego podejścia do wzmacniacza Audion Silver Night Anniversary 300B. Akurat kiedy nastąpiło przełączenie, słuchaliśmy albumu Black Metalliki, który tradycyjnie towarzyszy odsłuchom, podobnie jak kilkanaście innych płyt. I właśnie grała perkusja w pierwszym utworze, i właśnie syn, który jest perkusistą, mówił że brak mocy we wzmacniaczu się wyraźnie zaznacza, bo nie chce ten bas się rozwinąć i uderzyć jak należy. I właśnie wtedy sobie przypomniałem o tym przełączniku, a po przełączeniu jak nie gruchnęło, jak nie zawirowało, jak nie dmuchnęło – i syn wypowiedział tylko jedno zdanie: „Jak nie ten system”. No bo naprawdę. Zagrało kompletnie inaczej. Na ślepo każdy by powiedział, że cały system zmieniono. A już na pewno głośniki. A tu wszystko zostało jak było i tylko jeden przełącznik w innej się znalazł pozycji. Nie do wiary, a jednak. A w efekcie pojawił się poryw. W życiu nie słyszałem, żeby tak błyskawicznie bardzo przyzwoita ale niczym nie porywająca prezentacja przeistoczyła się w porywającą, bo nawet przejście z pokoju do pokoju na Audio Show trwa dłużej niż takie przełączenie. A kiedy już porywająco grać to zaczęło, klasyczny album Metalliki okazał się zupełnie innym przeżyciem i szkoda nawet wielka, że takiej zmiany nie da się sprzedać medialnie poprzez umieszczenie jej w Internecie, bo byłaby to naprawdę cenna lekcja poglądowa w temacie: wszystko gra mniej więcej jednako, czy może jednak nie gra. Dla mnie w każdym razie to przejście miało charakter całkowicie zasadniczy, a wraz z nim Audion z dobrego wzmacniacza stał się momentalnie znakomitym. Już wcześniej wprawdzie grał znakomicie ze słuchawkami HiFiMAN HE-6, a jak pominąć te szumy i syki w tle, to także z Audeze LCD-3, ale z głośnikami jawił się tak po raz pierwszy, a że głośniki nie tylko prądowo ale i cenowo były do niego dopasowane, tym bardziej robił wrażenie. O jednym jeszcze tylko napomknę. Pisałem w recenzji Raidho C 2.1, że u nich kwestia ostrości sopranów w ogóle nie zaistniała, do tego stopnia grały wybitnie. Istniała natomiast w tym wypadku, chociaż nie była to ostrość odstręczająca, tylko taka wyraźność i kontrastowość, którą niektórzy bardzo nawet lubią. Istny popis szczegółowości i sopranowego cykania. Nie powiem, że po przełączeniu kolumny Spendora zaczęły grać dokładnie tak samo jak Raidho, bo aż takiego promieniowania nie miały, ale że kwestia w pełni pozytywnego, a nawet entuzjastycznego odbioru sopranów przez osoby takie jak ja – czyli bardzo na ich właściwą postać i brak agresji przy jednoczesnym pełnym otwarciu wyczulone – została od ręki załatwiona w całej rozciągłości pozytywnie, to nie ulega najmniejszej wątpliwości.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

11 komentarzy w “Recenzja: Audion Silver Night Anniversary 300B

  1. Alex pisze:

    Im droższe sprzęty pan recenzuje tym mniej w nich konkretów, soli czyli porównań do konkurencji z tej samej półki. Aż się prosi o zestawienie z Lebenem, Cary, Hegelem czy wspomnianym JAGiem.

  2. Piotr Ryka pisze:

    Jeżeli komuś brakuje soli i konkretów, to proszę właśnie konkretnie wymienić, czego konkretnie zabrakło? Co w brzmieniu Audiona pozostało niejasne, trudne do wyobrażenia?

    Jak chodzi o porównania, to trudno porównywać urządzenia na odległość. Cary i Hegel od dawna już u mnie nie goszczą, a testowane były w innych systemach, tak więc czynienie takich porównań na zasadzie zgadywanek i dalekiej retrospektywy mija się według mnie z celem, bo łatwo na takich podstawach dedukować nonsensy. Nic nie wiem o brzmieniu Hegla i Cary z głośnikami Spendora, a jedyne co mogę powiedzieć, to to, że wszystkie trzy wzmacniacze są bardzo dobre i może jeszcze to, że brzmienie Audiona wywarło na mnie największe wrażenie, co przy jego najwyższej cenie nie może być zaskoczeniem. Najwięcej można wyciągnąć z porównania Audiona z Lebenem, a ponieważ ten ostatni gra trochę podobnie do Cary, to pośrednio odnieść to także do niego.

    W porównaniu z Lebenem Audion gra brzmieniem głębszym i pełniejszym. Nie to, że Leben ma tu jakieś niedociągnięcia, ale Audion, co dla lamp 300B jest dość symptomatyczne, gra dźwiękiem szczególnie głębokim i wypełnionym. Jest to ogólna różnica pomiędzy mniejszymi lampami mocy, takimi jak w Lebenie i Cary, a tymi z Audiona, czyli dużymi triodami single ended. Te ostatnie bardziej czarują, pogłębiają i dają takie szczególnie przyjemne odczucie zanurzenia w dźwięku, które trudno opisać, ale jest to coś podobnego jak wówczas kiedy się patrzy w głęboką wodę, na przykład na pstrągi pływające w Morskim Oku. Takie poczucie obcowania z głęboką tonią. Tego lampy inne niż duże triody nie dają, tylko grają bardziej realistycznie i bezpośrednio, ale takim trochę bardziej płaskim, zwyczajnym dźwiękiem. Oczywiście dużo zależy od konfiguracji, ale słuchanie przy komputerze Audiona po Lebenie dało takie właśnie doznanie, znane mi już z wielu poprzednich odsłuchów.

    A komentarze są właśnie po to, żeby się o takie rzeczy dopytywać.

  3. Sławomir S. pisze:

    Zaryzykowałbym twierdzenie, ze często podkreślana 'czeskość’lamp 300B nie ma uzadnienia. Firma JJ nie jest firmą czeską, nie była chyba nawet firmą czechsłowacką (jakkolwiek powstała na pozostałościach po Tesli). To firma słowacka z Czadcy i na Słowacji te lampy sa produkowane. W Czechach 300B produkuje Emission Lab.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dziękuję za poprawienie błędu. Oczywiście Słowacy to nie Czesi. Gdzieś czytałem, że JJ to firma czeska i tak to do mnie przyschło. Czeska jest za to firma KR Audio, także produkująca lampy 300B.

    2. Piotr Ryka pisze:

      Zamieniłem już Czechów na Słowaków, żeby nie siać nieprawdy i zgorszenia.

  4. miroslaw frackowiak pisze:

    Porownywanie Carego 300B do innych wzm lampowych na lampe 300B to nieporozumienie,np. Leben to kaczka a Cary 300B to labedz,cakowicie inne wzm lampowe!!!

  5. Piotr Ryka pisze:

    Uściślijmy może, że Leben ma lampy mocy JAN-6197 General Electrica, Cary SLI-80 KT-88 Electro Harmonixa, a Audiony i Cary 300SEI słowackie 300B od JJ. Cary, tak nawiasem, na przestrzeni wielu lat produkcji swojego wzmacniacza stosowało różne lampy 300B i nawet nie wiem na pewno jakie stosuje obecnie.

  6. Rolndsinger pisze:

    Carego 300B to kiepski wzmacniacz , nie wiem zkad te opinie ze niby taki dobry…

    1. Piotr Ryka pisze:

      Poprawić ortografię?

  7. Piotr Ryka pisze:

    Życie bywa przekorne i nieraz zaskakujące. Dla jednych to zapewne wiadomość dobra, dla innych może mniej nieco, ale Cary 300B SEI właśnie do mnie przyjechał. Lampy mocy dają mu teraz Golden Liona, tak więc jakie mu dają szybko się wyjaśniło. Niestety Audion już odjechał, zatem z nim bezpośredniego porównania nie będzie.

  8. miroslaw frackowiak pisze:

    No narescie moj wzm Cary 300B jest u Piotra,ci
    esze sie ze w koncu bedzie recenzja mojego wzm,mam nadzieje ze bedzie wygrzany a o lampy sie nie martwie ,bo Piotr ma najlepsze i sprawdzone.Ciesze sie rowniez ze bedziesz mogl Piotrze doradzic mi ktore lampy beda z nim graly dobrze,swietnie i wspaniale!jakosc-cena tez bedzie istotna ,bo nie na wszystkie lampy mnie stac a sa tez takie ktorych nie mozna dostac.
    Zobaczysz teraz jak potrafia grac K-1000 z Carym 300B podlaczonymi pod zaciski glosnikowe bo ja tylko tak slucham.
    Teraz bedzie obiektywna recenzja i narescie przestana pisac p…..audiofile nigdy nie sluchajacy tego wzm a majacy wiele do powiedzenia na jego temat!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy