Recenzja: Audio Research Reference CD9

Odsłuch

Audio_Research_CD9_05 HiFiPhilosophy

Jest również osławiony czytnik Philipsa – PRO2R

   Dobre źródła to świetna sprawa. Czy z głośnikami, czy ze słuchawkami, wszędzie potwierdzają swoje walory. Napisałem już recenzje słuchawek AKG K812 i nie opublikowaną jeszcze głośników Zingali 1.2 EVO oparte o CD9 jako źródło, a mam także zamiar napisać za chwilę głośników Wilson Audio Sophia. Wszystkie one są, czy też będą, w dużym stopniu recenzjami samego CD9. W tej sytuacji postanowiłem użyć w jego własnej recenzji nieco innego toru, skombinowanego ponownie z głośników Zingali, ale tym razem napędzanych nie referencyjnym wzmacniaczem i przedwzmacniaczem samego Audio Research tylko moim ASL Twin-Head oraz Croftem. Użyłem także w tym samym zestawieniu w miejsce głośników słuchawek ortodynamicznych HiFiMAN HE-6, a odtwarzaczem odniesienia był mój Cairn Soft Fog V2.

 

Z głośnikami

Jeżeli charakteryzować nowego flagowca od Audio Research na poziomie ogólnym, tak w dwóch zdaniach przedstawiając go komuś kto o niego zapytał, to ma on jedną cechę bardzo charakterystyczną – nigdy nie zawodzi. Ktoś powie: – Banał! Co to w ogóle za zaleta dla urządzenia tak kosztownego, pojawiającego się już w trzecim pokoleniu i od tak sławnego producenta!? Taki odtwarzacz powinien grać tak żeby mowę odbierało i żądza posiadania zżerała wątrobę jak jeż dżdżownicę!

Niby tak, w sumie racja, a jednak mimo to – hola, hola, nie tak prędko. Do tak ekstatycznych pożądań jeszcze się dojdzie, a na razie popatrzmy na sprawę od dołu. A od dołu na odtwarzacz za sześćdziesiąt tysięcy patrzy się przez pryzmat takich co kosztują trzydzieści, czterdzieści. Za dużo takich nie znam, ale dwa znam bardzo dobrze: Accuphase DP-510 i Ayona CD-5s. Obydwa są na pewno dużo słabsze i oba zawodzą. W dodatku oba zawodzą przede wszystkim w tym samym miejscu, choć każdy zupełnie inaczej. To miejsce to wysokie tony, a sposoby rozczarowującego grania na tym obszarze są takie, że DP-510 potrafi te wysokie tony w pewnym sprzętowym towarzystwie zwyczajnie zgubić, a wówczas rada na to jest tylko jedna – trzeba sięgnąć po inny odtwarzacz. Z kolei Ayon CD-5s ma te wysokie tony zbytnio podkreślone, bo podkreślają się one wraz z całą jego bardzo mocno akcentowaną detalicznością, która jest cechą go wyróżniającą. Co ciekawe, korzysta przy tym z tych samych lamp 6H30 co Audio Research, ale dają one u niego zupełnie inną szkołę dźwięku, moim zdaniem zdecydowanie słabszą, chociaż nie pozbawioną zalet.

Audio_Research_CD9_21 HiFiPhilosophy

Całą tą maszynerią sterujemy za pomocą naprawdę solidnego pilota

Tak więc zakup drogiego odtwarzacza wcale nie stanowi gwarancji sukcesu w każdych warunkach, bo Ayon i Accuphase wymagają bardzo starannego doboru sprzętowego w swoim otoczeniu, by można ich było słuchać z satysfakcją. W przeciwieństwie do nich CD9 bierze dowolne otoczenie w objęcia i wraz z nim skacze na bardzo wysoki poziom. Nie mówię tu oczywiście o jakichś urządzeniach całkowicie kalekich, ale o wszelkich prezentujących niezły poziom. Próbowałem go w wielu torach i nigdy nie zawiódł.

Patrząc z kolei od strony urządzeń cenowo mu odpowiadających, jak Accuphase DP-600, dzielony Metronome czy najtańszy dzielony MBL, prowadzi walkę wyrównaną i ma swoje liczne, istotne atuty, o których chciałem teraz opowiedzieć.

Zacznijmy może od tego o czym była już mowa, mianowicie od uprzestrzenniania. Żaden odtwarzacz jaki znam, a znam wiele tych drogich, na pewno kilkadziesiąt, nie daje sam z siebie takich doznań przestrzennych. Nie jest to coś za co warto aż może umierać, albo dla czego warto porzucić wszystko inne, ale jest to bardzo przyjemne. Kiedy puściłem pierwszy raz flagowego Audio Research w swoim torze, od razu to usłyszałem i z miejsca bardzo mi się spodobało. Działa podobnie jak głośniki tubowe – dźwięki zajmują w przestrzeni większy obszar, a sam CD9 sprawia też, że pojawia się także lepsza wieloplanowość, holografia i obraz 3D. Jakkolwiek będziemy to nazywali, jest to pewne wrażenie przestrzenne utworzone przez same dźwięki i ten większy obszar który zajmują i na którym operują stanowi rzecz bardzo cenną. Jednocześnie precyzja lokalizacji źródeł jest tutaj znakomita i nie należy tego mylić z powiększaniem się całej sceny, a jeśli już, to tylko w głąb.

Audio_Research_CD9_18 HiFiPhilosophy

A w ten zaś sposób CD9 przejmuję kontrolę nad naszym systemem

Na szerokość wszystko pozostaje normalne, nic się szczególnie na boki nie rozlewa, natomiast odczucie głębi muzycznego obrazu i większej trójwymiarowości samych dźwięków jest silne, szczególnie w odniesieniu do odtwarzaczy prezentujących dobry ale nie jakiś szczególnie wysoki poziom. Podobnego rodzaju obraz 3D dają także odtwarzacze dCS, Ancient Audio i w znacznej mierze także najwyższy dzielony Accuphase, choć u niego jest to przykryte do pewnego stopnia innymi walorami. U flagowego Audio Research jednak to się najbardziej wyróżnia i stanowi estetyczną dominantę. Dodajmy, że zjawisko pojawia się tylko z filtrem »Slow«, tak więc jest to efekt pewnego rodzaju filtracji, świetnie dopasowanej do możliwości urządzenia.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

38 komentarzy w “Recenzja: Audio Research Reference CD9

  1. Michal W. pisze:

    Ja z taką sprawą techniczną. W przypadku filtrów „fast” i „slow” dotyczą charakterystyki przejścia od pasma przepustowego do zaporowego – czy owo przejście jest łagodne, czy szybkie i agresywne. Tak więc filtr „slow” jest de facto mniej filtrującym filtrem niż „fast”, zwany czasem „sharp”. Z racji mniejszej ingerencji w sygnał wejściowy taki filtr powinien dawać bardziej naturalny przekaz, bo to co jest odcinane i tak nie należy do zakresu słyszalnego.
    Dla mnie rzeczywiście zawsze wybór filtra „wolniejszego” dawał wrażenie bardziej naturalnego dźwięku, a spowolnieniu w takim przypadku nie było mowy, bo i być nie może. Teoretycznie właśnie „wolny” filtr powinien swobodniej przepuszczać szybkie transjenty, jak również mniej falować pasmo słyszalne pod względem amplitudy i zniekształceń fazowych. W każdym razie nie należy słów „slow” i „fast” kojarzyć z tym, jak powinna brzmieć muzyka.
    Odnośnie upsamplingu, to jest to chyba pierwsze urządzenie jakie poznałem, w którym upsampling nie dokłada wrażenia sztuczności, obniżenia dynamiki (no może lekko) czy wprowadzenia aury niepokoju lub zamglenia. Prawdopodobnie jest tak dlatego, że działa ten upsampling tylko synchronicznie do sygnału, a to co mi się zdarzało słyszeć u konkurencji to było przerzucanie wszystkiego w domenę 24 bity / 192kHz. Asynchronizm jest przekleństwem w układach cyfrowych i przetwarzaniu sygnałów cyfrowych, o czym każdy inżynier, który się zetknął choćby teoretycznie z sygnałami cyfrowymi, zdaje sobie sprawę. W przypadku konwerterów USB asynchroniczność promuje się jako zaletę, ale jest ona niczym więcej niż najmniejszym złem koniecznym. Tak w ogóle zdałem sobie właśnie sprawę iż większość PC audio, z jakim miałem do czynienia to podobny dźwięk do tego, jaki daje upsampling przeczący inżynierskiej logice – nie dający ukojenia i z wybrakowaną tkanką.

    Jeszcze o brzmieniu CD-9. On dla mnie gra jakby nie grał. Wszystko się zgadza, jest jak ma być – z filtrem „slow”. Kiedy przyniosłem resztę swojego toru słuchawkowego pomijając odtwarzacz poczułem się jak na swoich śmieciach. Nie umiem ocenić skali lepszości, ale ten sam klimat, równowaga tonalna, zjawiska możliwe do usłyszenia z lepiej zrealizowanych płyt. Nic nie było „pojechane” ani wybrakowane. Żadnych odchyłek czy zniekształceń, które rzuciłyby się na uszy. Dźwięk bez upsamplingu wydaje się bardziej przaśny, ale też bardziej naturalny. Z upsamplingiem jest trochę jak z werniksem na obrazie. Nie zwiększa jego piękna tylko „zabezpiecza” płótno dodając własny klimat odbioru, który jest jednocześnie neutralny.

  2. Piotr Ryka pisze:

    Dobry ci on jest, oj dobry…

  3. Tadeusz pisze:

    To bardzo dziwne bo wg „znafców tematu” CD już umarło i teraz rządzą niepodzielnie pliki.

  4. Maciej pisze:

    Po pierwsze to nie producenci odtwarzaczy ani nie my będziemy decydować o tym czy dany format odchodzi do lamusa czy nie. To decyzja po stronie wytwórni. A jakoś nie zauważyłem żeby te ograniczały dostępność płyt. Nadal to czego szukam znajduję na płytach CD a nie w tym mini sklepikach z plikami które mają po 300 tytułów na stronie. I nie na winylach których też dostępność jest relatywnie mała.
    Cd Player, czy CD Transport będą mieć się dobrze przez jeszcze ładnych parę lat. A to że nie będą już lepsze od tych co powstały to inna para kaloszy. Bo i lepszych nie potrzeba. Dobre transporty są praktycznie nieśmiertelne.

  5. Przemek pisze:

    Dobrze mi się czytało ten test z uwagi na opisywanych konkurentów Ayona 5s oraz Accuphase 510 gdyż na jednym z moich odsłuchów gdy szukałem odtwarzacza właśnie taką pare testowałem wraz z Ancient Audio Lekor Air.
    Wnioski odnośnie tych odtwarzaczy miałem dość podobne.
    Accuphase zagrał ,ciepłym ,przyciemnionym i plastycznym dzwiekiem z dość mała scena.Taki magiczny klimat.
    Ayon zaś scene miał już dużo wieksza a samo brzmienie zupelnie po drugiej stronie barykady.Mocne,zdecydowane przy Accu jakby podbite na sterydach( albo Accu zamulony zależy od punktu widzenia).
    Porównanie wygrał Lektor Air deklasujac rywali scena ,3D i przestrzenia a sygnatura brzmienia tak pomiedzy Ayonem a Accuphase.

    Chciałoby się porównać tego CD9 do Lektora Air to byłby ciekawy bój.

  6. marco pisze:

    Dzień dobry,
    Panie Piotrze poszukuje dobrego żródła CD do mojego Trylogy 925 proszę coś polecić ,czytałem Pana test z przed kilku lat A.R. cd-09 , czy dziś jest jeszcze godny uwagi ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Na pewno jest godny uwagi. Potężne źródło.

      1. marco pisze:

        Panie Piotrze
        dziękuje za odpowiedz.Pozdrawiam

        1. marco pisze:

          Dobry wieczór ,
          Panie Piotrze dowiedziałem się że ąudio Researtch cd-9 jest już nie dostępny ,jest nowsza wersja SE której nikt nie słyszał,więc pomysł upadł .Proszę więc Pana o pomoc w wyborze żródła ,do mojego systemu , np .czy warto się skupić na Esoteriku K-03x czy może też z wyzszych modeli Accuphse

          1. Piotr Ryka pisze:

            Moim zdaniem Ayon CD-35 HF Edition to genialny odtwarzacz. A jeśli za drogi, to wersja bez HF też jest bardzo dobra.

    2. Paweł pisze:

      marco, wystarczy Ayon 35 bez HF ale wtedy koniecznie dokup stopki antywibracyjne podniesiesz o kolejny poziom jakość dźwięku.

      1. marco pisze:

        brałem pod uwagę Ayona ,ale legenda głosi o dużej awaryjności tych urządzeń !?

        1. Piotr Ryka pisze:

          Bzdury.

        2. Paweł pisze:

          Problemy były wieki temu jak docisk płyty był połączony z klapką (podobno). Trzeba zobaczyć daty wpisów na forach i odseparować negatywny PR. Miałem po MBL1431 Ayona 1sx przez prawie dwa lata i nie było problemu a teraz używam 35-ki pre – signature i też nie mam żadnych problemów. Ayon 35 w swojej kategorii cenowej zabija wszystko (to jest wprawdzie składak produkowany w Chinach ale projektowany w Austrii i większość podzespołów jest najwyższej jakości). Jeśli zależy Ci na najwyższej jakości wykonania może jeszcze Pan Krzysztof (właściciel Moje Audio z Wrocławia) ma na sprzedaż odtwarzacz AMR w okazyjnej cenie. Ostrzegam, że gra w specyficzny sposób i ze wzmacniaczem trilogy może być za ciepło („zbyt analogowo” w pejoratywnym znaczeniu) ale zawsze można posłuchać i zdecydować.

          1. marco pisze:

            Dziękuje ci Pawle za sugestie,na pewno wezmę je pod uwagę ,no i jestem pod wrażeniem twojej wiedzy na temat,a z Panem Krzysztofem na pewno się z kontaktuje.Ale napisz proszę jeszcze dlaczego właśnie Ayon a nie np.wspomniane wcześniej Esoterik czy Accu.co im brakuje by spelnić oczekiwania nabywcy?

  7. Paweł pisze:

    Każda z marek ma w ofercie topowe modele. Najlepiej odsłuchać samemu. Jeśli będziesz chciał korzystać z przetwornika w odtwarzaczu (ja tak akurat robię, pliki podawane ze straming bridge w formacie MQA i DSD) po kablu USB to Ayon jest zdecydowanie najlepszy z tych 3 marek. To taka dodatkowa funkcjonalność dla mnie ważna. W przypadku trybu SACD to są równorzędne urządzenia (według mnie) i to kwestia gustu (preferencji) tylko Ayon okazał się w praktyce najtańszy (i miał czarną obudowę która pasuje do mojego wzmacniacza 🙂 co akurat nie jest zaletą przy Trilogy). Przy odtwarzaniu audiofilskich wydań płyt CD zdecydowanie najbardziej mi odpowiadał (nie odsłuchiwałem accuphase dzielonego ale to zaporowa cena).

    1. marco pisze:

      uchyl jeszcze rąbka tajemnicy których modeli słuchałeś zanim zdecydowałeś się na Ayona właśnie 🙂

      1. Paweł pisze:

        Accuphase DP550 i 720 (to jest/była świetna maszyna) w warunkach porównywalnych jak Ayon35. W przypadku Esoteric nie pamiętam jakaś wersja z nr 5 ale niestety w prywatnym systemie więc inne środowisko osłuchowe i system. Ze względu na subiektywne wrażenia z odbioru audio każdy sam powinien ocenić. Bo inny interkonekt lub podstawki antywibracyjne czy kabel zasilający może zupełnie zmienić odbiór.

        1. marco pisze:

          na jakich podstawkach antywibracyjnych osadziłeś system ,mam na myśli konkretną markę (model)

          1. Paweł pisze:

            Aktualnie na pro audio bono 5, franc audio ceramic powędrowały pod wzmacniacz. Jak franc założyłem był zachwyt totalny ale potem okazało się że można lepiej i przesiadłem się na PAB 5.

          2. marco pisze:

            Dziękuje Paweł ,dość gdybania i zabieram się do pracy :)o wynikach końcowych pozwolę sobie ciebie poinformować.Pozdrawiam

  8. Paweł pisze:

    Napisz na pas@podt.pl , ciekawy jestem jakie decyzje zapadną.

  9. Piotr pisze:

    Piotrze, mam podobny problem jak marco czyli rozważam zakup starego już dzisiaj CD9 (może nawet CD8).
    Jedno co mnie uderza w różnych recenzjach to brak opinii czy uwag o dyskonforcie spowodowanych brakiem możliwości odczytu SACD.
    Pisząc np. powyższą recenzję przyjąłeś założenie, że skoro nie czyta to nie ma o czym mówić czy to jest tak dobry dźwięk, ze brak SACD po prostu nie ma znaczenia?
    Czy jednak jest tak, że owszem super ale jeżeli miałbyś wybierać to tylko urządzenie SACD.
    Ten problem mnie mocno hamuje w podjęciu decyzji więc jeżeli mógłbyś kilka zdań byłbym zobowiązany.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Na Twoim miejscu wolałbym kupić Ayona CD-35, który kosztuje coś tam ponad 30 tys. i czyta SACD. Może niekoniecznie dlatego, że odczyt SACD o wiele więcej daje, bo tak dzieje się dopiero w dzielonym Accuphase za 200 tys., ale tak w ogóle.

    2. Paweł pisze:

      Płyt SACD z prawdziwego zdarzenia mały wybór. Lepsza jest dobrze zrealizowana CD niż warstwa SACD z byle jakiego masteringu. Te dobrze zrealizowane są wyraźnie lepsze z SACD niż CD. CD9 lub CD8 w odpowiednich warunkach nie miałem możliwości odsłuchać więc zdałbym się na opinię zawodowca. Nawet dCS-a masz z odczytem tylko warstwy CD. Ja mam kilkanaście płyt SACD w tym tylko z warstwą SACD (realizacja dsd lub dxd) i tylko dla nich uważam że warto mieć źródło SACD. W wielu przypadkach mam płyty CD w wersji tak zrealizowanej/wyprodukowane, że jest lepsza od innej realizacji na SACD (takie płyty kosztują do 200 PLN sztuka o ile nie są kolekcjonerskie bo i więcej). Przy okazji poczytaj bloga wpszoniak… w części o realizaci nagrań (wydawnictw płytowych). Poza tym ważne aby reszta Twojego toru była takiej jakości abyś usłyszał różnicę.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Ująłbym to inaczej: płyty SACD z reguły są lepsze od nawet dobrze zrealizowanych CD (aczkolwiek zdarzają się wyjątki), tyle że bardzo niewiele odtwarzaczy umie to w całej rozciągłości pokazać. Tak naprawdę tylko dzielony Accuphase i pewnie także inne tej klasy maszyny, np. dzielony dCS. Niemniej Ayon CD-35, niejako wbrew nazwie, także wyższość SACD wykazać jasno potrafi. Czasami tak jasno, że słuchać tego samego nagrania w wersji CD po SACD zupełnie się nie da.

  10. Tadeusz pisze:

    A czy na pewno na tej samej płycie jest ten sam mastering ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Jeżeli, jak na przykład od Alia Vox, to są te same płyty w różnych wydaniach, to na pewno jest.

    2. Paweł pisze:

      Stockfisch Records płyty realizowane w technice DMM-CD/SACD są z pewnością identyczne z tego samego źródła i takim samym procesie realizowane. Sama obróbka materiału źródłowego (konwersja) do formatu 16 bit / 44,1 oraz do DSD nawet w tych samych warunkach, powoduje różnicę na starcie, którą właśnie słyszymy bo na nośnku są obie wersje utrwalone. Pomijam urządzenia odtwarzające które różnie sobie radzą z obróbką CD oraz SACD z tego samego napędu co Pan Piotr i wielu recenzentów wskazywało.
      Najlepiej pominąć co dzieje się w środku i zdać się na efekt finalny – odsłuch. Zarówno ja oraz moi znajomi słyszeli różnicę i wskazywali na SACD jako lepszą jakość. (Chociaż testowałem ostatnio jeden interkonekt hi-end za ponad 5 kzł. Po podłączeniu go między źródło a wzmacniacz faktycznie nie było różnicy między SACD oraz CD i plikami cyfrowymi 😉 ale miał swoje walory dla których słuchanie go było też wielką przyjemnością )

  11. Blasia pisze:

    Witam . Wprawdzie temat lekko ucichł ale mozże mi ktoś pomoże. Mam B&W 702S2, Prima Luna Dialigue Premium HP . Mam na testach Dcs Puccini i w pierwszym wrażeniu mnie lekko odepchnął, w drugim zafascynował , a w trzecim zmęczył. Za dużo wysokich , poza tym wpada w mechaniczność i rozjaśnienie. Słucham głównie metalu , nawet najbardziej ekstremalnych odmian,i z doświadzczenia wiem że to słuchania muzyki potrzebny jest sprzęt który całościowo da ciepłe brzmienie , bez wyostrzeń , ale nie może być pozbawione dynamiki i tempa. Miałem też u siebie Accu Dp500 i poległ właśnie na dynamice i szybkości. Mam mieć do testów Dp 700 , ale można teraz kupić ARcd 9 , tyle że nie chcą dać do testów. Mówiąc wprost nie wiem co zrobić bo Puccini z jednej strony mnie fascynuje detalicznością , sceną 3D , ale przesłuchanie całej płyty to ze względu na wysokie i „coś” drażniącego jest niemożliwe. Wiec może AR cd9 ale „w ciemno”?

    1. Piotr Ryka pisze:

      AR CD9 da więcej muzyki, ale dobrze byłoby mu zmienić lampy, co jest dość trudne (mocno siedzą) i dość kosztowne. Od siebie mogę powiedzieć, że nie dla żartu dostał nagrodę Ayon CD-35 HF Edition i z jego wypożyczeniem nie powinno być problemu. Radzę przed kupieniem czegokolwiek innego posłuchać.

      1. Blasia pisze:

        Dziekuje bardzo. Spróbuje a jeśli chodzi o lampy do ARcd9 , to jakie lampy Pan proponuje i jaki byłby przybliżony koszt?
        P.S .Spróbuję wypożyczyć Ayona

        1. Piotr Ryka pisze:

          Lampy 6H30 (tam są cztery) mogą kosztować nawet 300 dolarów od sztuki. Pojedyncza 6550 przy wymianie na jakąś best of the best też coś koło tego. W sprawach lamp polecam konsultacje tutaj:
          https://tubes-store.eu/pl/content/8-opinie-i-rekomendacje

          Ayon i tak będzie jednak wg mnie lepszy, choć głowy za to nie dam.

          1. Blasia pisze:

            Dziekuje bardzo , wskazówki bardzo cenne i pozdrawiam

          2. Blasia pisze:

            Witam ponownie.
            Miałem na testach CD9 i się zdecydowałem .Lampy zamówione ( dziekuje za kontakt) Fabryczny docisk płyty jest dość nieciekawy , mógłby mi Pan coś polecić?Bedę wdzięczny za pomoc

          3. Piotr Ryka pisze:

            Muszę wyznać ze skruchą, że na dociskach do CD się nie znam.

  12. Blasia pisze:

    Ok , spróbuje poszukać. Dziekuje za odpowiedź.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy