Podsumowanie
Z jednej strony bardzo jest miło móc teraz napisać, że wzmacniacz Ancient Audio P1 daje coś, czego nikt inny dać nie potrafi, w sobie jedynie właściwy sposób naprawiając brzmienia każdych jednych słuchawek, których bolesne braki przy okazji obnaża. Nie umiem przy tym powiedzieć, czy dobre same z siebie tak trudne są do zrobienia, czy w dzisiejszych czasach bylejakości i pogoni za szybkim zyskiem nikomu się nie chce odpowiednio przyłożyć. Lecz pozostaje faktem, że obrabiane przez P1 jedne po drugich grać zaczynały o niebo lepiej. A to nas prowadzi do konkluzji mniej już przyjemnej, bowiem do konstatacji, że mieć tego P1 dla poszukujących super brzmienia staje się obowiązkiem, no chyba że mają jakiegoś Orpheusa czy inne R10. A tych, jak wiadomo, nikt prawie nie posiada i mieć nie będzie, wobec rynkowej pustyni i cen straszliwych w sporadycznych oazach wtórnego obrotu, tak więc to żadne wyjście.
Pozostaje jeszcze do sprawdzenia, jak pod pieczą P1 sprawować się będą słuchawki z absolutnie najwyższej ligi (chociaż te NightHawk już właściwie są takie), co obiecuję w miarę szybko tytułem uzupełnienia przedłożyć, przynajmniej w odniesieniu do własnych AKG K1000 i własnego wzmacniacza. Nie żywię przy tym złudzeń, ponieważ nie widzę powodu, dla którego w odniesieniu do takich super naj-naj miałoby dziać się inaczej i nie miałyby one czegoś zyskiwać. Pytaniem jest raczej ile i co konkretnie, natomiast sam fakt wydaje się przesądzony.
Nie pozostaje w takim razie nic innego do napisania, jak rekomendować zakup tego P1, choć fuj jaki on drogi, no ale co robić? Twórca się namordował, a dokładnie cały sztab ludzi nad powstaniem tego P1 się biedził. Eksperymentował, rozrysowywał schematy, pisał od zera oprogramowanie i nanosił na nie poprawki, zlecał wykonawstwo procesora u wyspecjalizowanego producenta, dbać musiał o zachowanie tajemnicy technologicznej i kupę innych rzeczy jeszcze dopilnowywać. To wszystko są duże koszty i masa włożonej roboty, za które być musi gratyfikacja. Poza tym trzeba jeszcze było opracować oprogramowanie dla poszczególnych słuchawek, a każde kolejne w bazie danych to wiele godzin ślęczenia. W zamian dostawca może obiecać, że każde jedne jakie posiadasz w ramach kosztów nabycia zostaną uwzględnione i cieszyć będziesz się mógł autentyczną ich brzmienia poprawą – i to nie jakąś marginalną, tylko całościową, że ach!
Na razie tak to wygląda i może kiedyś stanieje, ale cóż z tego jak życie zbiega nieubłaganie i jego się już za żadne pieniądze nie kupi.
W punktach
Zalety
- Radykalna poprawa brzmienia.
- W jej ramach dociążenie, muzykalność, większa gładkość, naturalizacja, pogłębienie i lepsze światło.
- W odniesieniu prawdopodobnie do wszystkich słuchawek i wszystkich wzmacniaczy.
- Jednoczesna obsługa 25 programów.
- Łatwa implementacja w dowolny tor.
- Możliwość wsparcia programowego także kolumn głośnikowych.
- Całkiem dobra samowystarczalność, zdolna pokonywać nawet znacznie droższe słuchawkowe wzmacniacze.
- Obsługa dowolnych słuchawek wliczona w cenę.
- Uznany producent o licznych osiągnięciach.
- Made in Poland.
- Ryka approved.
Wady i zastrzeżenia
- Brak łączy symetrycznych.
- Tylko dwa programy obsługiwane z poziomu panelu przedniego.
- Tylko jeden wzór wykończenia.
- Mała moc wbudowanego wzmacniacza.
- Swoje toto kosztuje.
Sprzęt do testu dostarczyła firma:
Panie Piotrze testował Pan może to urządzenie z HD800 ?
Nie. Ale wiem, że będzie red. Pacuła.
Przepraszam za istotną pomyłkę, choć może nie taką ogromnie ważną praktycznie dla użytkownika, ale jednak w błąd wprowadzajcą i w istotny sposób niedoszacowującą możliwości tego P1. Otóż może on obsługiwać 125 a nie 25 programowych ustawień słuchawek i kolumn, tak więc jest dużo bardziej wszechstronny i pojemny.
A ile właściwie kosztuje? Bo nie widzę na stornie producenta w zakładce cennik, no chyba że przegapiłem w recenzji. Pytam z ciekawości bo sam myślałem upolować raczej Bursona Virtuoso, w razie czego popędzi ortodynamiki.
Przegapiłeś. Kosztuje 6 tysięcy.
Panie Piotrze, mam pytanie. Czy używa Pan na co dzień „poprawiacz” słuchawkowy Headphone Optimized Transducer, który kiedyś pozytywnie Pan recenzował?
Nie, nie używam. Na żądanie dystrybutora został do niego odesłany.
Czy mając do wydania taką kwotę na wzmacniacz lepiej kupić jakiś wzmacniacz czy to urządzenie do którego mógł bym podłączyć posiadanego już LYRa ?
Powiedzmy, że sprzedałbyś Lyra i dołożył sześć tysięcy, to miałbyś siedem. Co za to? To zależy, jakie masz słuchawki i czy to nie na nie powinna pójść część albo całość pieniędzy. Napisz jakie to są, a pociągniemy temat. Bo tak, to działamy po omacku.
Ale niezależnie od niuansów i relacji wzmacniacz-słuchawki jedno mogę zagwarantować – jak macie problemy ze swoim torem, to P1 je naprawi i stanie się dużo lepiej. Więcej basu, gdyby go było mało, lepsze soprany, lepiej dobrana tonacja – itd.
chodzi o to czy lepiej naprawiać problemy ,czy kupić inny wzmacniacz
W przypadku Shiita Lyra musiałbyś kupić jakiegoś Cary CAD-300-SEI, by uzyskać analogiczny efekt jak z poprawą od P1. Tak mi się wydaje. Ale to pewnie zależy też od używanych słuchawek. Bo na pewno nie wszystkie poprawiają się w równym stopniu.
Piotrze, myślisz że amp Ancient Audio spięty z Chordem Hugo albo Phasmationem kablami siganture majkela to dobry pomysł? Czy nie ma sensu przepłacać i lepiej wziąć Bursona Virtuoso?
Myślę, że duet Hugo lub Phasemation z P1 będzie miał znacznie większe możliwości niż sam Burson. To moim zdaniem ewidentne. Sobie tego P1 prawdopodobnie zostawię, a właśnie używam go w konfiguracji z Schiitem i dość drogimi słuchawkami, których recenzja niebawem. Bez niego te drogie słuchawki bardzo tracą, przynajmniej z Schiitem. I to tym za 10 tysięcy, więc to sporo znaczy.
Pożytek z tego P1 jest właściwie jeden (a więc nazwa jest adekwatna). Pozwala na użycie praktycznie każdych słuchawek. Z nim nie ma czegoś takiego jak niedopasowanie. (Oczywiście po wdrożeniu odpowiedniego oprogramowania.) Do dowolnego wzmacniacza można kupić dowolne słuchawki – byle tylko moc się zgadzała – a brzmienia na pewno się zejdą. A jak się nie ma P1, to trzeba szukać dopasowania poprzez próby i błędy, korzystając z pomocy recenzentów i innych audiofili. Wiadomo, że do Cary 300-SEI pasują Grado GS1000, a do Bakoona HD 800. Takich naturalnych zestawień jest trochę w audiofilskiej przyrodzie i można na nich bazować, ale one zawsze ograniczają, bo zawsze możemy zamarzyć o innych słuchawkach. A wtedy się przyda P1. Bardzo się przyda.
Ciekawe jakby spasował się do STAXów 🙂
A to się może niedługo okaże.
Mam wrażenie że opinia Pacuły jest mniej entuzjastyczna .
Każdy ma przecież prawo do własnej. Ja swojej nie zmieniam. Przetwornik zostaje.
wydaje się że Pacuła słuchał z wyjścia słuchawkowego procesora a Ty podłączyłeś pod swój wzmacniacz i stąd minimalnie inne odczucia ,chociaż tak ogólnie to bardzo podobne,nie przeszkadza Ci wbudowany na stałe kabel zasilający ?
chyba nie dokładnie czytałem,Ty też słuchałeś z wyjscia słuchawkowego procesora
Sam w sobie, całkiem solo, P1 jest już bardzo dobry, gdy chodzi o poprawianie słuchawek oraz nasycanie, barwność i elegancję dźwięku. Natomiast przekazuje za mało energii, i tą może dostać tylko od zewnętrznego wzmacniacza. Przynajmniej dopóki nie pokaże się wersja z mocniejszym własnym.
Po przeczytaniu tej recenzji mam dylemat – jaki wzmacniacz kupić do moich Night Hawków: P1 czy ifi iDSD Micro? Ten drugi miał osobną recenzję i bardzo pozytywną ocenę. Jest tańszy, ale zapewnia większą mobilność i funkcjonalność. Jak to jest naprawdę z wrażeniami odsłuchowymi? Czy Night Hawki zagrają faktycznie o klasę lepiej z P1, niż z Micro? Czy wspomniany „garnkowy” pogłos (o którym nie ma ani słowa w recenzji słuchawek http://hifiphilosophy.com/recenzja-audioquest-nighthawk/) to przypadłość objawiająca się tylko w tandemie Night Hawk + P1 bez włączonej korekcji?