Recenzja: AKG K3003

AKG_K3003_003_HiFi Philosophy   Ta recenzja będzie zdaje się krótsza niż zwykle, ale nie dlatego że jej przedmiot nie zasługuje na uwagę, tylko ze względu na fakt, iż dotarł w okrojonej formie. Nawet nie okrojonej – on dotarł zepsuty. Przemiła pani Bożena z AKG zapytała, czy zgodzę się go spróbować naprawić a potem przetestować, bo od poprzedniego recenzenta wrócił wprawdzie bez akcesoriów, ale za to z naderwanym kablem. Zgodziłem się spróbować, ponieważ słuchawki miałem w rozkładzie jazdy, jako bezpośredniego konkurenta zrecenzowanych wcześniej flagowych dokanałowych Sennheiserów, a i bez tego bardzo ciekaw byłem jak grają. Opadły już wprawdzie kurze wzniecone tym pojedynkiem, bo jedne i drugie są na rynku od jakiegoś czasu, ale i tak flagowe AKG (którego by to nie dotyczyło segmentu) są dla recenzenta gratką. A ponieważ usterkę okablowania udało się usunąć, jedyną przeszkodą pozostawał brak towarzyszących słuchawkom akcesoriów i samego opakowania, co nie jest wprawdzie na rękę, no ale trudno. W końcu najważniejsze jak grają, a nie jak są dostarczane. Mimo to bierze się z tego braku spora szkoda, bo opakowanie i wyposażenie mają wybitnie, co tylko na zdjęciach mogłem zobaczyć. To opakowanie to duże pudło, zawierające skórzane etui z nawijaniem kabla po obwodzie, bardzo sprytnym, a oprócz niego i samych słuchawek są też dwie przejściówki ze standardu symetrycznego samych słuchawek (rzadko spotykany jack czterokanałowy) na złącza do słuchania w samolocie, a także dwa filtry moderujące brzmienie, których braku naprawdę szkoda, bo wszelkie ingerencje w dźwięk najbardziej nas interesują. Jest tam także instrukcja obsługi i sześć par alternatywnych nakładek o różnych rozmiarach oraz przedłużka kabla.

Budowa i okolice

AKG_K3003_009_HiFi Philosophy

Z lekka zdekompletowane AKG K3003

   Słuchawki są kosztowne, wycenione na cztery tysiące, za które możemy mieć Grado GS1000e albo Beyerdynamic T1. Niewiele jednak z nich będzie pożytku w przypadku kogoś chcącego słuchać w pełnym odcięciu od otoczenia, tak żeby samemu nie przeszkadzać i by inni nie wchodzili w drogę. W dobie wielkiej mody na odtwarzacze przenośne i słuchanie nawet podczas biegania czy jazdy na rowerze, słuchawki dokanałowe wyszły z niszy i stały się dla wokółusznych równorzędną konkurencją. Sam plan recenzji na najbliższe miesiące dowodzi tego niezbicie, bo słuchawek dokanałowych jest tam więcej niż normalnych.

– A jakie do tego ceny! Te cztery tysiące za flagowe AKG to żaden wyskok czy wybryk. Kilka par droższych jest na rozkładzie, w tym jedne prawie trzykrotnie. Nie ma się jednak co snobizować cenami, zwłaszcza że najważniejszy konkurent naszych AKG, Sennheiser IE 800, tańszy jest o cały tysiąc, a recenzje zebrał bardzo pozytywne i także w same szczyty jakościowe został wymierzony. Tak więc powinny AKG pokazać coś lepszego albo chociaż równego, ale to nie jest łatwe, bo ten Sennheiser też się uzbroił. Etui ma bardzo podobne, również z dookólnym nawijaniem, odpinany kabel, którego AKG nie posiadają, jeszcze więcej zapasowych nakładek i opakowanie też eleganckie, w postaci dużego pudła. Korpus w dodatku podobnie metalowy i jeszcze straszy swoją innowacyjną wentylacją przetwornika, tak więc sroży się nie na żarty.

Gdy chodzi o sekcję przetworników, AKG pozornie nie sięgnęło po rozwiązania innowacyjne ani inżyniersko wysilone. Ich K3003 mają tylko trzy przetworniki, co wprawdzie w przypadku słuchawek wokółusznych byłoby ewenementem, ale dla dokanałowych to nic innego jak standard, w dodatku skromny. Cztery czy pięć to u nich też norma, a znane są przypadki kilkunastu. Nic, prawdę mówiąc, o tych przetwornikach szczególnego producent nie napisał, poza tym, że jeden (średnio-nisko tonowy) jest dynamiczny, a skraje obsługują tak zwane zbalansowane (Balanced Aramute Transducer), określane też mianem armaturowych albo z kotwicą zrównoważoną. Te są dla słuchawek dokanałowych charakterystyczne, jak również stosowane w aparatach słuchowych; zawsze przy tym całe obudowane i z konstrukcją w postaci stalowego rdzenia połączonego sztywno z membraną, ulokowanego pomiędzy nieruchomymi magnesami z nawiniętą cewką. Skonstruowano je kiedyś specjalnie z myślą o delikatność powstającej fali dźwiękowej, co w sytuacji bezpośredniego oddziaływania na bębenek słuchowy, w dodatku całkowicie słuchawkami w kanale słuchowym zamknięty, jest oczywiste. AKG zdecydowało się mimo to na użycie przetwornika dynamicznego, chcąc wzmocnić siłę dźwięku i pozwolić bardziej zaistnieć niskim częstotliwościom, jako że przetworniki armaturowe są wprawdzie bardzo precyzyjne, ale zarazem słabowite.

K3003-1image_69906_91_v1AKG-K3003-02

 

 

 

 

Także w tym wypadku zarysowuje się podobieństwo do Sennheisera, który też zastosował jeden, ale samotny, niczym nie uzupełniany przetwornik dynamiczny, jednak z odpowiednim, innowacyjnym wentylowaniem. Poza zastosowaniem nietypowego przetwornika dynamicznego o klasie słuchawek AKG zaświadcza fakt umieszczenia wszystkich przetworników w metalowej obudowie, a nie jak u tańszych dokanałówek z tworzywa. Wpychanie sobie do ucha metalu może się wprawdzie wydać przedsięwzięciem niemądrym, ale w przypadku K3003 kontakt bezpośredni jest jedynie z plastikową nakładką, tak więc żaden zimny dotyk nam tu nie grozi.

Od razu napiszę, że słuchawki są wygodne, a chociaż sam mam zwykle problemy z utrzymaniem słuchawek dokanałowych w swoich wąskich kanałach słuchowych, tym razem nic takiego się nie zdarzyło i testy przebiegły bez najmniejszych kłopotów. Słuchawki są jak na dokanałowe dość sporo ważące, ale po założeniu szybko znikają i zostaje sama muzyka. Nie lubię mieć czegokolwiek wetkniętego do ucha, a mimo to z K3003 spokojnie wytrzymywałem.

Bardzo ciekawą cechą jest zastosowanie przez firmę specjalnych filtrów brzmieniowych zakładanych na wylot obudowy, z których standardowy (szary) jest zamontowany fabrycznie, a zastępować go można wysoko lub niskotonowym (dla odróżnienia białym lub czarnym), wedle preferencji słuchającego. Filtrów tych jednak nie otrzymałem, a na pociechę zostaje fakt, że inni recenzenci nie znaleźli ich interesującymi, bo jeden zbytnio pogrubiał a drugi odchudzał brzmienie.

Z orientacją kanałów lewy-prawy nie ma kłopotu, bo na prawym przewodzie zamieszczono pilota dla urządzeń applowskich, a cały przewód mierzy 1,2 metra i jest w eleganckim, materiałowym oplocie, który dopiero za rozwidleniem ustępuje miejsca gładkiej izolacji, nie czepiającej się ubrań.

AKG_K3003_008_HiFi Philosophy

A szkoda,bo jak widać powyżej, flagowe dokanałówki AKG zostały bogato wyposażone.

Z kwestii technicznych, słuchawki mają bardzo niską, zaledwie 8 Ω wynoszącą impedancję, charakterystyczną dla przetworników zbalansowanych, oraz wynikającą z tego bardzo wysoką, aż 125-decybelową skuteczność. Ważą 12 g, przenosząc pasmo 10 Hz – 30 kHz przy maksymalnej dopuszczalnej sile sygnału 15 mW.

Odsłuch: Z Astell & Kern AK100 II

AKG_K3003_010_HiFi Philosophy

Oględzin nie ma za bardzo na czym dokonać – pora więc wpiąć czteropinową wtyczkę do jakiegoś zacnego,przenośnego grajka.

   Celem odsłuchania dynamiczno-armaturowej mieszanki serwowanej przez AKG użyłem dwóch wysokiej klasy odtwarzaczy przenośnych – Astell & Kern AK100 II i HiFiMAN HM-901, które oczekują dopiero na własne recenzje, ale to nie powód by próżnowały. Konfrontacyjnie użyłem też dwóch par innych słuchawek nadających się do sprzętu przenośnego, zarówno tanich jak drogich.

 

Grado SR60

Ponownie – który to już raz? – najtańsze Grado okazały się wybitne. Za te pieniądze grają popisowo, nie tylko w sensie samej klasy technicznej, znajdującej wyraz w szczegółowości i rozpięciu pasma, ale przede wszystkim w sensie umiejętności zjednywania sobie słuchacza do prezentowanej muzyki. Gęste, przyciemnione brzmienia o zaskakującym kogoś nie znającego tych słuchawek ładunku technicznym i emocjonalnym, następowały po sobie z nieodmienną elegancją i kulturą smaku. Bogactwo dziania się i sam sposób tego dziania to łącznie jeden z najlepszych zbiorów cech pozytywnych upchniętych w audiofilski artefakt kosztujący poniżej tysiąca. W tym wypadku zaledwie niewiele ponad jedną trzecią tej kwoty. Wiem, chwaliłem je mnóstwo razy, ale ilekroć te zapomniane Grado, przytłoczone walającymi się po mieszkaniu słuchawkami za grube tysiące z zapomnienia przy okazji jakiegoś testu wyciągam, tylekroć dziwię się, że tak wiele potrafią. Stosunek jakości do ceny mają jeden z lepszych jakie na całym rynku się spotyka i gdyby przyrost jakości miał postać liniową a nie żałośnie podupadłą, słuchawki za tysiąc złotych powinny grać na poziomie Sennheisera Orfeusza.

 

EarSonic S-EM6

Te sześcioprzetwornikowe słuchawki dokanałowe są o czterysta złotych droższe od AKG, a zatem ponad dwanaście razy od Grado. Przetworniki mają jedynie armaturowe i są trójdrożne, niczym wielkie podłogowe głośniki. Kiedy je założyłem normalnie, to znaczy tak zwyczajnie, jak leci, prosto do ucha, ukazał się obraz nędzy i rozpaczy, w postaci architektury muzycznej o formie całkowicie szkieletowej. Żadnego wypełnienia, jedynie sam obrys i pogłos. A zatem marność nad marnościami i tylko marność. Tknęło mnie, bo przecież nie może być, by tyle kosztujące słuchawki zostały przez kilkanaście razy tańsze Grado rozjechane niczym pomidor przez walec. Takie coś na rynku byłoby doprawdy dziwadłem. Dalej tedy wiercić nimi w uszach na wszystkie sposoby i strony – i szybko okazało się, że w ustawieniu bardzo nietypowym, pracowicie wyszukanym, dźwięk potrafi być całkiem inny. To ustawienie w moim przypadku polegało na ukierunkowaniu wylotów przetworników do góry i solidnym dociśnięciu bocznym, tak aby kanał słuchowy mimo tego zadarcia się zamknął. Dopiero wówczas brzmienie przybrało ludzki wyraz, tracąc pogłosy a zyskując wypełnienie.

AKG_K3003_012_HiFi Philosophy

Jak chociażby najnowszego wcielenia Astell&Kern AK100…

Nie grało to jakoś rewelacyjnie, ale trochę wyżej technicznie niż Grado w sensie wyraźności, szczegółowości i szybkości ataku. W stylu, który można już nazwać dosyć ciekawym, z dającą się odczuć analogowością i swobodnym płynięciem. Trochę wprawdzie za bardzo zaznaczającym krawędzie i nie dość potrafiącym je wycieniować – nie potrafiącym w efekcie ukazać całej plastyczności brzmienia – a także nieco zbyt pogłosowym, dającym lekkie odrealnienie, ale całkiem już znośnym. Po jeszcze dokładniejszym dopasowaniu stało się co prawda jeszcze lepiej, to znaczy jeszcze bardziej wypełnienie się wypełniło i jeszcze zmniejszyły pogłosy, nie udało się wszakże uzyskać pełnego balansu pomiędzy lekkością dźwięku, która często bywa niezbędna, a nie mniej ważnym płynięciem. Kiedy ustawiałem przetworniki tak by dźwięk stał się swobodniejszy i kiedy trzeba lżejszy, od razu wyskakiwały pogłosy, a kiedy je usuwałem, dźwięk stawał się ociężały. W ustawieniu pośrednim grało to już jednak naprawdę niezgorzej, a mózg szybko się adaptował i po kilkunastu minutach potrafił w tym stylu całkiem dobrze się odnajdywać. Jednak bez dziwaczenia z ustawianiem wylotów oraz tej adaptacji nie grało to zadowalająco.

 

AKG K3003

Przywdziawszy AKG dwie miałem natychmiast refleksje. Przede wszystkim żadnego dziwaczenia z ustawianiem –  wsuwa się je tak po prostu i nawet nie trzeba dociskać. Po wtóre dźwięk bardziej zgęszczony, dobrze wypełniony i z silniej zaznaczającym się basem. Taki mający swą wagę a jednocześnie bardziej muzyczny, bardziej płynący. Dość ciemny, kontrastowy i z wyraźnym konturowaniem, ale lepiej przechodzący od krawędzi w zasadniczą bryłę niż u EarSonic. Kontrastowy zaś nie tylko poprzez akcenty barwne, mieszające czerń tła z połyskliwością pierwszego planu, ale lepiej także ukazujący dystans pomiędzy tym co delikatne a tym co zwaliste i mocne. Kontrabas schodził głębiej i wibrował mocniej niż u Grado oraz konkurencyjnych dokanałówek, a kobiece głosy były delikatniejsze, bardziej zróżnicowane i bardziej wydobyte z tła. Pierwszy plan jak u wszystkich w tym teście bliski i bezpośredni, a scena w razie potrzeby dość duża i nieźle uporządkowana, chociaż nie tak jak u co lepszych scenicznie słuchawek wokółusznych. Za bardzo się zwężała i nie dość szła głęboko, by wszystko mogło się rozprostować i poukładać, jednak mimo to żadna przestrzenna awantura z tego nie wynikła, tylko wszyscy siedzieli na swoich miejscach.

AKG_K3003_013_HiFi Philosophy

…lub uznanego już HiFiMAN HM-901.

W efekcie całościowo odebrałem AKG jako lepsze od EarSonic, ale jednak mniej przyjemne w słuchaniu od Gado. Te scenę miały szerszą, przez co wszystko rozgrywało się u nich swobodniej, a chociaż kontrast i wyraźność skromniejsze, to samo muzyczne płynięcie i przejście od krawędzi do wypełnienia lepiej wycieniowane, naturalniejsze. Dźwięk miały bardziej szary i nie tak wyostrzony, jednak sama muzyka prezentowała się u nich lepiej, swobodniej. Zwłaszcza na dobrych plikach, bo w przypadku zwykłych mp3 pojawiała się lekka szorstkość i dudnienie, które AKG lepiej potrafiły maskować, ale na dobrych FLAC, DSD i MQS Grado słuchało mi się przyjemniej. Trzeba wprawdzie brać pod uwagę moją generalną niechęć do słuchawek dokanałowych, jednak kiedyś Westone 4 wywarły lepsze wrażenie.

Odsłuch: Z HiFiMAN HM-901

Grado SR60

AKG_K3003_011_HiFi Philosophy

I to zabrzmiało? Mocno i przejrzyście!

Flagowy odtwarzacz HiFiMAN-a kosztuje tysiąc złotych więcej niż AK100 II, ale ma za to dwa identyczne przetwornik  jak flagowy AK240, kosztujący dziesięć tysięcy. W efekcie od tańszego konkurenta powinien grać lepiej, co faktycznie pokazał, jednak nie na zasadzie jakiejś bezspornej oczywistości, tylko bardziej zawile, tak dopiero do rozszyfrowania. Rzecz nie jest oczywista, bo Astell kreślił obraz trochę wyraźniej, miał czarniejsze tło i nieznacznie głębsze brzmienie, co wskazywałoby na wyższość. A jednak nie można powiedzieć, że grał od droższego konkurenta lepiej. Różnica była natychmiast do usłyszenia, ale niełatwa do racjonalizacji i opisu. Długo musiałem się wsłuchiwać i przesłuchać wiele muzyki, nim zdałem sobie sprawę na czym rzecz polega. Na koniec jednak stało się jasne, że HM-901 operuje dźwiękiem bliższym wprawdzie nieco szarości i nie tak mocno akcentującym kontur, bez żadnych też w tle pogłębionych czerni i mocnego kontrastu, ale takim bardziej wieloplanowym i bogatszym harmonicznie. Dźwięki u niego wyraźnie promieniują, a różnica pomiędzy dalszymi planami a pierwszym jest znacznie wyraźniejsza. U Astella jest to obraz bardziej ikoniczny, a u HiFiMANa bardziej z perspektywą i holografią. Ten od Astella okazał się niczym płaska tarcza herbowa, bardzo wyraźnie i mocnymi barwami wydrukowana, a ten od HM-901 bardziej malarski, bardziej jak pejzaż. Z jaśniejszym światłem, łagodniejszymi przejściami tonacji i przede wszystkim lepszym oddaniem ruchu, a więc bliższy życia. Same dźwięki Astell kreślił wyraźniej, ale ich dzianie się przedstawiał dużo słabiej. Poza tym pierwszy plan HiFiMAN miał bliższy, a przez to silniejsze działanie na wyobraźnię, co dodatkowo podkreślało jego lepsze oddanie muzyki.

Same zaś Grado, no cóż, w tej aranżacji odnalazły się lepiej, rzecz osobliwa, sprawiając wrażenie, że dają z odtwarzacze HiFiMAN-a obraz wyraźniejszy i głębszy, co w ogóle nie było prawdą. Jedynie samo lepsze umocowanie w przepływie zdarzeń dawało takie odczucie, wynikające z całościowo lepszego realizmu. Ciekawa to była lekcja odbioru muzyki, bo posłuchawszy z HiFiMAN-em pewien byłem, że grają tu dźwiękiem głębszym i wyraźniejszym, o co gotów byłbym się założyć; i dopiero powrotne podłączenie Astella wybiło mi to mylne przeświadczenie z głowy. Pamięciowy obraz dźwięku bywa jak widać zawodny. Niewątpliwie.

 

EarSonic S-EM6

O ile Grado zyskały na naturalności sporo, ale nie jakość radykalnie, to u flagowych EarSonc odbiór zmienił się zasadniczo. Pogłosowo rachityczna dziwność zupełnie ustąpiła i grały już całkiem normalnie. Bardzo wprawdzie musiałem się napracować by połączyć ustawienie „do góry” z pełnym domknięciem kanałów słuchowych, przy czym jedno i drugie było niezbędnym warunkiem naturalności, ale kiedy wreszcie dopiąłem swego, dostałem prawdziwą muzykę. Delikatniejszą nieco niż z Grado i AKG, ale dobrze wypełnioną, ładnie płynącą i bardzo starannie zobrazowaną. Pozbawioną silnych kontrastów, spokojną i przyjemnie, naturalnie oświetloną. Pogłosu ani trochę, a wszystko z akcją i w perspektywie.

Doskonale się te relacje czasoprzestrzenne w odtwarzaczu HiFiMAN-a układają, pozwalając gubić niedociągnięcia podstawianych mu słuchawek. W słuchaniu jest bardziej angażujący i bardziej całościowy, a przyjemność jaką od niego dostajemy z gatunku realistycznych a nie upiększających. Wszystko zaś tak naprawdę za sprawą jednego tylko czynnika – umiejętności ukazania perspektywy scenicznej, zapewniającej realistyczne widzenie zdarzeń.

 

AKG K3003

AKG_K3003_014_HiFi Philosophy

Zwłaszcza bas dawał o sobie znać.

Względem dokanałowego konkurenta ten perspektywiczny obraz słuchawki AKG ukazały jeszcze wyraźniej, a przy tym, co bardzo ważne, scena nie była tym razem jak z Astellem za wąska i mało plenerowa, tylko szeroko rozpostarta i dal ukazująca. Wszystko stało się swobodniejsze i lepiej sformatowane. Nabrało oddechu, rozmachu, lotności, dynamiki. Astell usiłował to nadrabiać dokładnością rysunku, czernią tła i pogłębianiem brzmienia, ale moim zdaniem nie była to rekompensata wystarczająca, bo prawdziwość pozostała po stronie HiFiMAN-a. Prosta z tego płynie nauka, że co po jednym przetworniku w każdym kanale, to nie jeden na oba. Ale na naszym celowniku są teraz słuchawki a nie odtwarzacze przenośne.

Względem konkurencyjnych EarSonic słuchawki od AKG nie tylko lepiej ukazały perspektywę, ale posturę i masę dźwięków miały dużo pokaźniejszą i bardziej atletyczną, a już szczególnie bas. Ten się wyraźnie wybijał i solidnie pulsował. Niestety nie miał zarazem całkiem poprawnego oddania brzmień perkusyjnych, bo mimo rytmu i zejścia nie otwierał się przestrzennie. Trochę się to okazało podczas porównywania z nausznymi Grado podobne do relacji między odtwarzaczami. AKG schodziły niżej i krawędziowały wyraźniej, ale nie posiadały przestrzennego rozwinięcia, tak samo jak Astell grał głębiej i wyraźniej, ale bez ukazania perspektywy. Bębny zabrzmiały płasko i nienaturalnie, wewnętrzną przestrzeń mając mocno skompensowaną.

Nasuwa się stąd wniosek, że niełatwo być wysokiej klasy słuchawką dokanałową, zdolną rywalizować z na i wokółusznymi. Zabieg z zastosowaniem przetwornika dynamicznego wydaje się udany, bo zyskała na tym siła oddziaływania dźwięku, ale realizacja pomysłu konkurentowi od Sennheisera wyszła lepiej, bo bas u AKG nieco został przedobrzony, za bardzo się przed resztę pchając, czego u tamtych nie ma.

AKG_K3003_007_HiFi Philosophy

Ogólnie K3003 wypadły świetnie, o ile nie przeszkadza nam basowa podstawa ich brzmienia.

AKG K3003 wyróżniają się technicznie, zarówno z uwagi na bardzo wyraźne kreślenie dźwięku, jak jego wypełnianie oraz samą melodykę. Dwa tylko mają słabsze momenty – za bardzo podkreślony bas i tego basu przestrzenne skompensowanie. Reszta jest bez zarzutu i zależeć będzie od podpinanego toru, który zarówno w przypadku odtwarzacza Astella jak i HiFiMAN-a okazał się satysfakcjonujący, chociaż w przypadku tego drugiego bardziej.

Podsumowanie

AKG_K3003_002_HiFi Philosophy   Jeżeli AKG szykowało prawdziwą bombę, to detonacja udała mu się o wiele bardziej w przypadku modelu K812 niż K3003. Tym pierwszym, wokółusznym, udało się właściwie wszystko. Są perfekcyjne pod każdym względem, jedynie wielkością sceny ustępując najlepszym z najlepszych, co przy ich profesjonalnej proweniencji nie ma praktycznego znaczenia. Tego sukcesu nie udało się odnieść w przypadku nieco wcześniej wprowadzonych na rynek K3003, co z uwagi na ich konstrukcję dokanałową niewątpliwie było trudniejsze, ale wobec użytych środków, renomy producenta i ceny wyrobu rezultat nie okazał się oszałamiający. To dobre słuchawki, dobre szczególnie dla osób lubiących dużo basu i pokaźne, masywne brzmienia, ale nie jakieś przełomowe czy coś lepszego od Westone 4 bądź Sennheiserów IE 800. Od jednych i drugich chyba nawet nieco słabsze; mniej całościowo wyważone, mniej naturalne, a droższe. Ładne opakowanie i bogate wyposażenie nie mogą zastąpić brzmienia, które jest dobrej jakości, ale nie wyraźnie lepsze niż u kosztujących trzysta sześćdziesiąt złotych Grado SR60, a już na pewno nie lepsze niż u kosztujących 1700 złotówek Westone 4. Taki stan rzeczy wydało się przyjąć do wiadomości także samo AKG, które model K3003 z produkcji już wycofało.

 

W punktach:

Zalety

  • Wyjątkowo jak na słuchawki dokanałowe zaznaczający się bas.
  • Wyjątkowo też jak na tego rodzaju konstrukcję masywne i mocne brzmienie.
  • Wyraźnie kreślone kontury dźwięku.
  • Świetna przejrzystość.
  • Duża scena i z perspektywą.
  • Ładne wypełnienie.
  • Dobra szczegółowość.
  • Brak problemów z pogłosem.
  • Łatwe do napędzenia w sensie kompatybilności.
  • Rzecz jasna jeszcze łatwiejsze w sensie potrzebnej mocy.
  • Bardzo też łatwe do dousznego aplikowania.
  • Niepodatna na uszkodzenia konstrukcja.
  • Wygodne.
  • Porządny kabel z pilotem.
  • Można wpinać się symetrycznie.
  • Bardzo bogate wyposażenie.
  • Eleganckie etui.
  • Made in Austria.
  • Polski dystrybutor.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Bas wychodzi przed resztę.
  • A jednocześnie nie posiada przestrzennego rozwinięcia.
  • Nie lepsze od najpoważniejszych konkurentów, a droższe.

 

Dane techniczne:

  • Słuchawki dokanałowe, trzyprzetwornikowe.
  • Zbalansowane przetworniki wysoko i niskotonowy.
  • Dynamiczny przetwornik średnio-niskotonowy.
  • Metalowa konstrukcja korpusu.
  • Kabel symetryczny z pilotem długości 1,2 m.
  • Pasmo przenoszenia: 10 Hz – 30 kHz.
  • Impedancja: 8 Ω.
  • Czułość: 125 dB.
  • Izolacja od otoczenia: ~ 15 dB.
  • Waga bez kabla: 12 g.
  • Cena: 3995 PLN.

 

Zawartość opakowania:

  • 7 par wymiennych nakładek.
  • Dwie przejściówki na końcówkę kabla.
  • Przedłużka.
  • Skórzane etui.
  • Instrukcja obsługi.

 

System:

  • Źródła dźwięku: Astell & Kern AK100 II, HiFiMAN HM-901.
  • Słuchawki: AKG K3003, EarSonic S-EM6, Grado SR60.
Pokaż artykuł z podziałem na strony

9 komentarzy w “Recenzja: AKG K3003

  1. Alex pisze:

    Czy w wysokich modelach dokanałówek rozwiązano problem hałasu wywołanego drganiem ich przewodu? Miałem do czynienia z wieloma z półki kilkuset złotych, z najróżniejszmi przewodami (cienkie, grube, eleastyczne, sztywne, miekkie twardsze, płaskie, okrądłe…). Przeszkadzały w różnym stopniu ale żadne nie zeszły z poziomu, który wywołuje szewską pasję. Odsłuch na niskim i umiarkowanym poziomie głośności był zupełnie niemożliwy, na wysokim każdy cichszy fragment kończył się grzmotem w uszach. Dramat.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie, w wysokich modelach tego rodzaju problemów nie ma. Już w Shure E2 niczego takiego nie zauważyłem, podobnie jak we wszystkich drogich dokanałówkach, których słuchałem już wielu.

  2. Adam pisze:

    kiedy mozna spodziewac sie testu Forza Audioworks FAW Noir Hybrid – nowy kabel do AKG K812, pytam gdyz zamierzam nabyc kabelek FAW do akg k812 i czekam na ta recenzje.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Niedługo, ale nie w najbliższym tygodniu. Kabel Faw Noir jest dla lubiących połyskliwość i popisy, a Noir Hybrid dla lubiących bardziej wyważony realizm.

  3. Tomek pisze:

    Witam,
    Czy mial pan okazje panie Piotrze przetestowac armatury Sony XBA-X4, szukajac sluchawek dokanakalowych porownywalem AKG z kilkoma i to Sony subiektywnie oczywiscie, zmiotły konkurencje…
    Pozdrawiam

    PS. Dziękuje za test Ultrasone Edidion 5… Jest Pan winny wydania przeze mnie kupy pieniędzy 🙂 ale nie żałuje ani jednej złotowki… Słuchawki wybitne

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie, tych Sony nigdy nie słyszałem. Bardzo się cieszę, że Ultrasony przypadły do gustu. To nadzwyczajne słuchawki.

    2. Marecki pisze:

      Mógłbyś Tomku napisać z czym Ci grają i ile już mają na liczniku?
      Pozdrawiam

      1. Tomek pisze:

        Witam, nie zauwazylem wczesniej pytania, za co przepraszam…
        Głownie korzystam z AK120 w pierwszej wersji, ale rowniez z Oppo 105d, oraz sony STR-DA5800ES. Jak nie moge zasnac i mi sie ruszyc nie chce to nawet ze zwykłym telefonem i w kazdej konfiguracji nie mam im nic do zarzucenia, oczywiscie AK120 radzi sobie najlepiej ale nie ma sie czego czepiac calej reszty 🙂
        Mysle, ze kilkaset godzin maja juz spokojnie nagrane.

  4. Tomek pisze:

    … uzupełniajac, całkowicie sie z panem musze zgodzic AKG przedobrzyło z basem, w moim odczuciu on zabija muzykę w tym modelu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy