Recenzja: Accuphase DP-720

Wygląd i budowa

Accuphase_DP-720_001 HiFi Philosophy

Accuphase DP-720

   Zacznijmy jednak tradycyjnie od wyglądu, a do relacji brzmieniowych przejdziemy potem. Jak chodzi o ten wygląd, to gdyby chcieć go przedstawiać dokładnie, byłaby to nieuchronnie powtórka z opisu DP-700, bo prawie nic się nie zmieniło. Wciąż jest to ten sam wspaniały, złocisty tort polany od góry i po bokach najwyższej jakości czekoladą, w postaci ciemnobrązowej, drewnianej otuliny złocistego panelu opatrzonego z trzech stron najwyższej jakości boazerią. Sam dystrybutor zwrócił jednak uwagę, że ilość warstw wierzchniego lakieru uległa chyba zmniejszeniu, bo jest tą piękną powłokę lakierniczą wyjątkowo łatwo uszkodzić, tak więc trzeba się z nią cackać jak z kwiatem mimozy. Nie zmienia to jednak faktu, że prezentuje się arcymistrzowsko i w efekcie już samo patrzenie na tego DP-720 przynosi satysfakcję. Co do wzrokowych różnic, to zauważyłem trzy, ale tylko jedna jest taka sporsza. Otóż u góry na całej szerokości frontonu poprowadzono ozdobny frez, dzięki któremu już z daleka wiadomo czy mamy do czynienia z DP-700, który go nie miał, czy z DP-720. Druga widoczna różnica, choć nie tak już rzucająca się w oczy, to fakt, że na lewo od wyświetlacza są teraz dwa przyciski a nie jeden, przy czym ten dodatkowy odpowiada za aktywację zewnętrznego DSP, które znalazło się w najnowszym katalogu Accuphase na bardzo poczesnym miejscu. Wszystko inne od przodu pozostało takie samo, ale siedząc tuż obok i słuchając przez słuchawki zauważyłem jeszcze jedną różnicę. Napisałem w recenzji DP-700, że lampki nad przyciskami operacyjnymi świecą trochę za mocno i powinny być stonowane do poziomu luminacji tych umiejscowionych za szybą wyświetlacza. Ktoś to najwyraźniej przeczytał, a przeczytawszy wziął do serca, bo lampki świecą teraz bardziej stonowanym światłem. W efekcie nic się już nie da zarzucić powierzchowności i wygodzie obsługowej wiceflagowego Accuphase, zwłaszcza że pilot też jest nowego pomysłu, zastosowanego już w DP-900, z wielką starannością wdrażający wszystkie uwagi do jego poprzednika jakie zamieściłem w recenzjach, co jest może trochę aż śmieszne ale i budzące szacunek. Dział techniczny i projektowy Accuphase bardzo się stara i dba o przyszłych użytkowników, nie ma wątpliwości.

Accuphase_DP-720_010 HiFi Philosophy

Wizualnie DP-720 nie wprowadza żadnych nowości w stosunku do swojego poprzednika.

To staranie widać także na panelu tylnim, a dotyczy ono troski o nadążenie za ewolucją świata cyfrowego, co przekłada się na obecność tam kompletu nowoczesnych cyfrowych przyłączy. Obok tradycyjnego dla Accuphase HS-LINK i gniazda optycznego znajdziemy tam teraz także wejścia koaksjalne i USB, a więc wszystko co w dobie obecnej jest najważniejsze. Reszta została po staremu, tak więc mamy po jednym zbalansowanym i niezbalansowanym wyjściu analogowym, przy czym warto przypomnieć, że firma Accuphase na każdym kroku dokłada najwyższych starań, a w efekcie każde z nich posiada swoje odrębne (chociaż umieszczony na jednej płytce, osobnej dla każdego kanału), zaplecze technologiczne, zapewniające optymalną obróbkę sygnału wyjściowego i jego płynny transfer. Dba nawet o nas to Accuphase jeszcze bardziej, bo jest tam też obok gniazd XLR regulator polaryzacji, dzięki któremu możemy się dopasować bez demontażu i przelutowywania styków w interkonekcie.

Dołącza do tej dbającej o każdy detal całości wspomniany nowego projektu pilot – praktyczny, niewielki i przyjemny w trzymaniu. Dobrze się go naciska, choć same przyciski powinny chyba być ciut większe. Są za to teraz właściwie umiejscowione i łatwo się do nich przyzwyczaić. Co jest nietypowe, to konieczność potwierdzania każdorazowo przycisku numerycznego wyboru ścieżki przyciskiem »Play«, chroniące przed przypadkową zmianą, ale spowalniające przełączanie. Nie można także bezpośrednio przeskoczyć od utworu ostatniego do pierwszego przyciskiem »Next«, ani nie ma na pilocie przycisków szybkiego przewijania (można przewijać tylko z poziomu »Next«, ale jedynie dosyć powoli), a także brak »Repeat A-B«. Jest za to regulacja głośności, a nawet dwie. Jedna odniesiona do samego odtwarzacza, który ma wyjścia regulowane, a druga do obsługi firmowego przedwzmacniacza, co jest bardzo wygodne.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

26 komentarzy w “Recenzja: Accuphase DP-720

  1. Piotr Ryka pisze:

    Żeby nie było. Nic nie mam przeciw mądrej ekologii. Jestem jak najbardziej za ochroną delfinów i wielorybów, a przeciwko wszelkim polowaniom, hodowli zwierząt futerkowych i pchaniu do żywności chemii. Ale kiedy można budować bezpieczne elektrownie nuklearne, dewastacja krajobrazu ogromnymi wiatraczydłami zabijającymi ptaki i nietoperze, to głupota pomieszana z brudnymi interesami.

  2. Maciej pisze:

    Chyba będę musiał posłuchać kiedyś Accu. Nigdy nie ciągnęło mnie w ich stronę. Kojarzą mi się z tego co gdzieniegdzie czytałem i patrząc na nie, jednak z tą bardziej neutralną stroną prezentacji. Ale kto wie, może zmienię zdanie, polubimy się, po odsłuchu. I pokaże ta marka jakiś faktor WOW.

  3. Maciej pisze:

    Po tym filmie widać, że to jednak nie tak bezosobowa masowa produkcja jak myślałem https://www.youtube.com/watch?v=_-Or8SaSm7Q

    1. Piotr Ryka pisze:

      Podobno w danym momencie produkowane jest tylko jedne urządzenie, żeby nie było bałaganu i panowało pełne skupienie, ale niektórzy to negują i są podobno zdjęcia dowodzące, że jest inaczej. Na filmie manufaktura wydaje się niewielka i dosyć skromna, ale może to tylko złudzenie.

  4. Maciej pisze:

    A jak już mi się tak język rozplątał, to chciałem napisać, że to bardzo fascynujące badać jak kultura danego kraju przekładać się może na filozofię brzemienia. Uszy z za oceanu są innego, inne francuskie, inne chińskie i polskie… Precyzja która dla jednych jest najważniejsza może znaczyć mniej dla innych, którzy wolę przestrzenność…

  5. Piotr Ryka pisze:

    Niezależnie od tego jak będziemy postrzegali brzmienia narodowe – a niewątpliwie można wskazywać na tego rodzaju preferencje – sądzę, że w tym wszystkim musi być w dużym stopniu obecny czynnik przypadkowości. Nie wierzę, że najpierw w umysłach inżynierów rodzi się wizja brzmienia, a potem się ją pieczołowicie realizuje i wypracowuje tak długo, aż się do końca narodzi. To na pewno tak nie działa, tak samo jak ja siadając do recenzji nie mam je całej w szczegółach w głowie i tylko to potem spisuję. Są pewne założenia, wiadomo co chce się osiągnąć, ale na pewno dużo się dzieje po drodze, pewne rzeczy wyskakują i okazują się cenne, a wielu innych nie udaje się do końca zrealizować. Ale oczywiście Francuzi stawiają najbardziej na żywiołowość i całościową formę wyrazu, Anglicy na spójny, jednoznaczny przekaz, Amerykanie na duże, spektakularne brzmienia, a Niemcy na wynalazczość i dokładność. Włosi są bardziej ekstrawaganccy od innych, a Japończycy pietystyczni i rozkochani w bogactwie każdej nuty. Wszystko to są jednak dość w sumie marne uogólnienia i łatwo wskazać kontrprzykłady.

    1. Maciej pisze:

      Ale te uogólnienia są zbieżne więc wcale nie tak błahe

      1. Piotr Ryka pisze:

        No, nie wiem. Napisałem tak na szybko. Nie jestem pewny czy inni mają podobne zdanie o brzmieniach narodowych. A na przykład francuskie wzmacniacze Jadis grają jakby były japońskie.

  6. miroslaw frackowiak pisze:

    Audiofila z Japoni trzeba posluchac,bardzo cenie osoby ktore na codzien obcuja,mieli i maja na stanie najlepsze klocki Accuphase!!!
    http://www.highfidelity.pl/@hydepark-1016&lang=

    1. Piotr Ryka pisze:

      Na ostatniej audiofilskiej fecie z okazji 50-tych urodzin Wiktora też było paru accuphasowców, a i sam poniekąd nim jestem, chociaż żadnego Accuphase nie mam i nie miałem.

  7. miroslaw frackowiak pisze:

    Tak Piotrze, ale sluchasz czesto tych sprzetow ,tak ze nie musisz posiadac,zrocilem tylko uwage w tym opisie ze audiofil z Japoni twierdzi:Accuphase DC-801 (spektakularny z SACD, zupełnie martwy z CD)jak tak to co robily recenzje tych sprzetow w naszym kraju? gdzie prawie wszystko bylo testowane na plytach CD,jak to sie ma do dzielonego ACCU Wiktora ?ktory slucha na nim plyt CD,czyli co?ma sprzet topowy a tak naprawde „martwy” i nic nie warty?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Zupełnie nie zgadzam się z tą opinią. DP 800 gra z płytami CD znakomicie i nie mam pojęcia skąd taki pomysł, że gra tylko z SACD.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Ale może to następstwo faktu, że odtwarzacze Accuphase potrafią w niektórych systemach umierać na górze pasma. Doświadczyłem tego z DP-510, Eurydyką i słuchawkami Staxa, a także z DP-500. Ale raczej nie z DP-700, chociaż trochę trzeba mu było pomóc w zestawieniu lampowym wzmacniacza. U Wiktora i w Nautilusie słyszałem DP-800 wielokrotnie i żadnych problemów z górą nie było. Ale może z kolumnami Sonus Faber występowała. To tak tytułem czystego domysłu.

  8. miroslaw frackowiak pisze:

    SACD w JAPONI to podstawa sluchania!moze dlatego pod tym kontem robiony jest ten sprzet,w nowym modelu juz gra swietnie CD i SACD!tak twierdzi

  9. Arkadiusz pisze:

    Na końcu i tak dobry gramofon za pół ceny Accu wszystkich zakasuje…

  10. Arkadiusz pisze:

    Dobry gramofon za pół ceny tego Accu i będziecie wszyscy słuchać muzy, a nie bajek…

  11. miroslaw frackowiak pisze:

    Odtwarzacze CD juz mnie dawno nie interesuja,plyty CD to przezytek tak jak kiedys kasety magnetofonowe,tylko DAC i pliki teraz sie licza.Prawdziwy audiofil powinien miec wzm lampowy,gramofon i wysokoskuteczne kolumny i do tego daze!!!

    1. Maciej pisze:

      O to pomału się zbliżam 🙂

  12. Piotr Ryka pisze:

    Gramofony istotnie potrafią grać lepiej, ale nie każdego interesują, bo nie każdy chce się bawić winylowymi płytami. Już sama myjka dla nich to wydatek ładnych paru tysięcy, a powinno się ją mieć. Dobry, taki naprawdę dobry gramofonowy przedwzmacniacz, to kolejne kilkanaście tysięcy. Poza tym płyty winylowe zajmują dużo miejsca i trzeba je przekładać po dwudziestu minutach grania. Mają zalety, ale mają i wady. Wychowałem się na nich i wiem jak smakują. Wiele jest gadania o tym jacy to audiofile dziwacy, ale największe audiofilskie dziwactwo to gramofony i taniec wokół nich. Przyjemny bardzo, ale nie każdemu chce się skakać i pieścić.

  13. miroslaw frackowiak pisze:

    Wlasnie te „skakanie” mi sie podoba, ta cala otoczka kiedy musze wlaczyc wczesniej wzm lampowy i ta piekna luna wieczorem blekitnego swiatla z tych lamp,kiedy kupie sobie gramofon i myjke to dopiero bede szczesliwy, moze zostanie troche czasu na posluchanie ha ha!gramoony uzywane nie sa tak drogie jak i przedwzmacniacz,trzeba dopasowac tylko do wlasnych mozliwosci finansowych, jest duzo tego sprzetu i firm az trudno zliczyc,nawet w Polsce robia dobre gramofony.

  14. Piotr Ryka pisze:

    To na pewno może być świetna zabawa i jest w tym jakaś magia przedmiotu, jak w japońskim parzeniu herbaty, ale nie wszystkim jest to potrzebne, nie każdy ma na to czas i miejsce. Dobrze, że winyle wróciły, ale nie ma ich co pchać ludziom na siłę. Ale kusić można, czemu nie.

  15. Piotr Ryka pisze:

    Byłem dziś we Wrocławiu. Znakomity zestaw gramofonowy za śmieszne pieniądze, a do tego bardzo skuteczna myjka za dwieście parędziesiąt złotych. Podobne brzmienie z CD kosztuje kilkanaście razy tyle. Kupiłem dwie winylowe płyty. Pora wracać do winylu.

    1. Tomek pisze:

      „Ale kusić można, czemu nie” 😉

      1. Piotr Ryka pisze:

        Ano tak, sam się skusiłem. Czasami człowiek sam sobie ulega. I czasami jest to przyjemne, a czasami nie. Tym razem powinno być bardzo przyjemnie.

        1. Ludwik Igielski pisze:

          Prosimy zatem o dalsze szczegóły. Co to za sprzęt?

          1. Piotr Ryka pisze:

            Szczegóły będą w relacji wieczorem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy