Odtwarzacze przenośne HiFiMAN. Porównanie modeli HM-601 i HM-602.

HiFiMan_HM_601&602_35   Tego porównania miało nie być, bo opisując model 601 myślałem, że opisuję 602. A stało się tak w następstwie pomyłki, czy też niedopowiedzenia, w każdym razie otrzymawszy do porównania odtwarzacze Colorfly C4 i Astell & Kern postanowiłem rozszerzyć zakres porównań, bo co trzech to nie dwóch, i poprosiłem o dosłanie jeszcze odpowiednio dobrego Hi-FiMAN’a, milcząco zakładając, że będzie to ten lepszy, a w każdym razie droższy. Tymczasem nadszedł tańszy, a ponieważ wyglądem niemal się nie różnią, pozostałem w błędnym mniemaniu, że to HM-602. W sumie dobrze jednak się stało, bo miałem okazję opisywać coś, myśląc, że opisuję co innego, a takie ślepe opisy żadnemu recenzentowi od czasu do czasu nie zaszkodzą, weryfikując jego umiejętności i podejście do tematu. Dość jednak o tym. Popełniwszy błąd chcę go naprawić, a inaczej niż porównując niechcący opisanego HM-601 z prawdziwym HM-602 zrobić się tego nie da. By i tym razem zawodników było trzech, prosiłem o przysłanie także nowego HM-802, ale okazuje się, że polski dystrybutor będzie nim rozporządzał dopiero za jakiś czas, bo nowy model musi wpierw otrzymać europejskie certyfikaty nim go UE wpuści na swój rynek, a taka zabawa trwa około roku, gdyż jak wiadomo UE to zbieranina urzędasów, którym śpieszno jedynie po własne wynagrodzenia. A ponieważ nie otrzymałem także poprzedniego HM-801, którego z kolei w ofercie już nie ma, tym razem porównywać będzie się tylko dwa odtwarzacze i oba od tej samej firmy.

Dla porządku dodam jeszcze, że oba one dostały przed testem najnowsze oprogramowanie ściągnięte ze strony producenta.

Wygląd i możliwości

HiFiMan_HM_601&602_4   Wygląd, jak już mówiłem, jest niemal identyczny, bo inaczej przecież bym się nie pomylił. Aż taki ślepy jeszcze nie jestem, a do tego mam lupę i noszę okulary, by móc niektórym rzeczom naprawdę porządnie się przyjrzeć. W tym wypadku lupa byłaby jednak na nic, bo cóż po niej, kiedy górę bierze pośpiech i przekonanie o czymś, co dopiero później okazało się fałszywym mniemaniem. No jasne, gdyby pod lupą wszystko oglądać, natrafiłoby się na napis „HM-601 Slim 4G High Fidelity Music Player”, drobnym druczkiem niczym podłe warunki umowy kredytowej albo ubezpieczeniowej zapisane. Poza tym są jeszcze dwie różnice. Na HM-601 klawisze są srebrne, a na HM-602 złote, i HM602 ma dodatkowy port na ściance bocznej, opisany jako »USB DAC«, bo też i dodatkowo w DAC jest zaopatrzony. Cała reszta pozostaje identyczna, a mieniące się w świetle klawisze niespecjalnie się różnią, zwłaszcza przy sztucznym świetle. Co by jednak nie mówić, pewne różnice są i dla kogoś znającego temat odróżnienie modeli nie stanowi problemu.

HiFiMan_HM_601&602_3Co do samego wyglądu i ergonomii, urządzenia są sympatyczne i bardzo miłe w dotyku. Gładki i twardy plastik wyjątkowo przyjemnie leży w dłoni, a ciężar urządzenia jest w sam raz – to znaczy nie za mały i nie za duży, taki akurat żeby wiedzieć w której kieszeni się znajduje, choć zwolennikom wyjątkowej lekkości może się wydać zbyt duży. Trochę za małe są z kolei przyciski wielofunkcyjnego joysticka, ale nie trzeba ich naciskać paznokciem, a to wystarcza do uznania ich za wygodne. Ekran jest czytelny i ładnie wyglądający. Ma granatowe tło (przy czym w modelu 602 jest to granat nieco ciemniejszy) i białe litery, na ciemniejszym tle modelu droższego odrobinę łatwiejsze do odczytania. Menu obsługowe nie jest trudne i można się z nim zapoznać w kilka minut.  Nie wiem czy warto ponownie wyliczać opis techniczny i użytkowy zawarty w poprzedniej recenzji porównawczej, ale może warto, bo kogoś mogą obchodzić wyłącznie odtwarzacze HiFiMAN’a. Zacytuję wobec tego samego siebie.

HiFiMan_HM_601&602_5Na prawo, pod ekranem, są trzy chromowane guziczki, będące suwakowymi przełącznikami »Power«, »Hold« (blokada klawiszy) i »Mute«. Na lewo od nich widnieje niewielki joystick, którego używanie nie jest specjalnie trudne, ale wymaga pewnej wprawy i dużej precyzji przyciskania.

Na lewej ściance jest gniazdo rozszerzenia pamięci SDHC class 4, o maksymalnej pojemności 32 GB (ale łącznie z ośmioma, które odtwarzacz ma na pokładzie, bo więcej niż 32 GB nie jest w stanie obsłużyć). Jest tam także nieco powyżej chromowany suwak “Gain”, zapożyczony od technologii wzmacniaczy gitarowych. Po jego zastosowaniu następuje podbicie dźwięku, czego nie polecam, bo muzyczny obraz staje się nienaturalny. Dobry “Gain” we wzmacniaczach kosztuje masę pieniędzy i nie daje się łatwo naśladować. Na prawej ściance mamy port ładowarki sieciowej i gniazdo Mini USB 2.0, a od góry port słuchawek (tylko mały jack), wyjście optyczne i pokrętło regulacji dźwięku.

HiFiMan_HM_601&602_6Odtwarzacz oferuje funkcję equalizera, ale tylko do własnego ustawiania, bez wartości predefiniowanych. Brak mu też sprzętowego wsparcia próbkowania, które odbywa się wyłącznie zgodnie z częstotliwością zapisu pliku. Pliki potrafi zaś obsługiwać następujące: MP3 16bit, Wav, FLAC (16 i 24bit/96kHz), OGG (full); APE, ACC, WMV (partial).

Praca układu oparta jest o

– 16-bitowy przetwornik analogowo cyfrowy TDA1543

– wzmacniacz operacyjny LPF Op-amp: OP275, OPA2604

– wzmacniacz słuchawkowy  Burr-Brown OPA2107

HiFiMan_HM_601&602_8Całość zapakowano w czarne pudełko z bardzo ładnie satynowo lakierowanej twardej tekturki, nawiązujące wyglądem do tradycyjnych chińskich opakowań. Znajdziemy w nim obszerną instrukcję z mnóstwem ilustracji poglądowych na eleganckim, błyszczącym papierze oraz mięciutką ściereczkę do czyszczenia. Za wszystko to w przypadku HM-601 Slim 4G żądają 999 zł, a za HM-602 Slim 8G 1699 złotych.

Wyższa cen a modelu HM-602 wynika przy tym niewątpliwie z faktu implementacji funkcji DAC, bo sam dystrybutor powiada o różnicy między 601 a 602, że składają się na nią:

– brak przetwarzania sygnału z USB przez DAC w modelu 601

– odchudzona o 5 mm obudowa modelu 602

– inne op-amps

HiFiMan_HM_601&602_9Tak więc jedynie ten DAC wydaje się tu istotnym odróżnieniem, choć inne z kolei stwierdzenie producenta powiada, że „model HM-601 w stosunku do HM-602 charakteryzuje się nieco bardziej słodkim, delikatnym i ocieplonym brzmieniem, które znakomicie sprawdza się z neutralnie grającymi słuchawkami.”

Posłuchajmy, czy faktycznie.

Odsłuch:  Część I – z plikami mp-3

I znów brnąć trzeba będzie przez gąszcz słuchawek i różnej jakości plików, lecz inaczej nijak się nie da. Zatem do dzieła.

Westone4

HiFiMan_HM_601&602_13Okropnie muszę pchać te Westony do uszu żeby dobrze zagrały, ale jak już wepchnę, to faktycznie dużo potrafią. Bardzo ciekawie to zabrzmiało z oboma odtwarzaczami, a różnica była między nimi niewielka i taka jak sugerował wytwórca, to znaczy 601 grał trochę bardziej miękko, a 602 trochę wyraźniej i bardziej przejrzyście, a także nieznacznie cieplej. Która prezentacja jest lepsza, pozostaje kwestią gustu, o czym najlepiej zaświadcza fakt, że początkowo bardziej podobał mi się HM-602, a potem HM-601, bo ten drugi lepiej maskuje i łagodzi słabą jakość najpopularniejszych plików, mimo technicznej słabości i bycia rozwiązaniem kompromisowym z oboma odtwarzaczami i Westonami brzmiącymi satysfakcjonująco i przy wszystkich właściwych sobie ograniczeniach pozwalającymi cieszyć się muzyką. Dynamika, atak i tonacyjna poprawność były naprawdę całkiem, całkiem, a wokaliza wcale nie ziała sztucznością, tylko bezproblemowo sprzedawała noszone w sobie uczucia. Zdecydowanie gorzej wypadała natomiast scena i muzykalność, ale przynajmniej siłę głosu (i to bez użycia „Gain”), można było podkręcać tak, że aż głowa pękała.

AKG K701Q

HiFiMan_HM_601&602_14Poprzednim razem, przy tamtym porównaniu, żalili mi się niektórzy czytelnicy na brak udziału tych AKG i Sennheiserów HD 650, mający mieć ponoć katastrofalny wpływ na rezultaty osiągnięte przez odtwarzacz Colorfly C4. Tego odtwarzacza wprawdzie tym razem nie było, ale miałem za to słuchawki więc co szkodziło ich użyć.

W teście porównawczym stacjonarnych wzmacniaczy słuchawkowych napisałem, że przy tych AKG ktoś grzebał i teraz są jeszcze gorsze. Ale kiedy je wpiąłem do przenośnych HiFiMAN’ów, jasnym natychmiast się stało, czemu służyło to grzebanie. Leciutkie teraz i łatwe do napędzenia K701 przeistoczyły się po prostu w słuchawki przenośne. I to przeistoczyły w sposób bardzo udany, świetnie pasujący do kiepskich plików. Te bowiem w ich wydaniu stają się na tle choćby użytych przed chwilą Westonów właśnie przestrzenne i muzykalne, czego najbardziej im brakowało. W efekcie słuchało się tutaj mp-trójek naprawdę świetnie: gładko, dynamicznie i z całkiem rozdzielczym basem, a przede wszystkim z wciągnięciem słuchacza w muzykę i bez zmęczenia. Nie da się wprawdzie tutaj aż tak ryczeć jak z Westonami, ale i tak można sobie zafundować ryk jak byk, toteż na niedostatki głośności nikt na pewno poza głuchymi nie będzie narzekał.

HiFiMan_HM_601&602_17I kto by pomyślał, że te kochające potężny sygnał K701 skończą jako słuchawki przenośne?

Odnośnie samych odtwarzaczy, to bardziej dynamiczny HM-602 wydał mi się początkowo  nieznacznie lepszy i to we wszystkich gatunkach muzycznych, ale znów na zasadzie – najpierw brzmi to bardziej spektakularnie, ale potem, jak się wraca na 601, ten grając prawie identycznie ale spokojniej, bardziej do siebie przekonuje. Tak więc w sumie wszystko zależy od tego jakie brzmienie bardziej się lubi. Jeżeli takie bardziej zaakcentowane i dynamiczne, a także nieco bardziej chropawe, to HM-602 będzie lepszy, a jak łagodniejsze i gładsze, to HM-601. Zarazem jeden i drugi odtwarzacz z AKG zagrał jak na możliwości plików mp-3 naprawdę świetnie.

Sennheiser HD 650

HiFiMan_HM_601&602_24To teraz drugi z wielkich nieobecnych w poprzednim teście, o którego się dopominano. W tym przypadku mający lepszy od oryginalnego kabel Ear Stream, dający ciekawszy i lepiej w sensie artystycznym wyrażony obraz dźwiękowy, ale z uwagi na grubość i ciężar do aparatury przenośnej niespecjalnie pasujący.

Brzmienie tych równie sławnych co poprzednie słuchawek okazało się zdecydowanie bardziej wciągające. Cieplejsze, bardziej nasycone, bogatsze brzmieniowo i mniej kliniczne, która to kliniczność u AKG w bezpośrednim porównaniu od razu się przejawiła. Ale przede wszystkim średnica okazała się u HD 650 lepsza o klasę, a podobnie bas; nie tylko znakomicie rozdzielczy ale i naprawdę mocny i o bardzo złożonej fakturze. Poza tym brzmienie było nie mniej gładkie jak z AKG i sympatyczniejsze niż z Westonami. Zarazem gdy chodzi o same odtwarzacze, HM-601 był gładszy, spokojniejszy i bardziej wycofany w sensie mniej narzucający się z dźwiękiem, a HM-602 bardziej atakujący, chropowaty (ale w przyjemnym znaczeniu) i bardziej analityczny. Wybór na zasadzie lepszy-gorszy był całkowicie niemożliwy. Mnie bardziej podobał się HM-602, ale jak ktoś woli spokojniejsze muzyczne tło a nie dosadne przeżywanie, to 601 byłby lepszyHiFiMan_HM_601&602_25. Faktem pozostaje jednak, że HM-602 wydawał się prawdziwszy i bliższy brzmieniu dobrej stacjonarnej aparatury, czyli coś jakby obiektywnie lepszy. Generalnie zaś HD 650 i oba odtwarzacze pokazały pliki mp-3 w znakomitym wydaniu i doskonale się tego słuchało.

Część I – z plikami mp-3 cd.

HiFiMAN HE-300

HiFiMan_HM_601&602_29Te zagrały bardzo podobnie, ale z lekkim konturem wokół dźwięku; takim nieznacznie zaznaczonym dudnieniem, jednak niespecjalnie przeszkadzającym, a niekiedy dodającym nawet uroku. Także w przypadku tych słuchawek bardziej podobał mi się odtwarzacz HM-602, grający prawdziwszym i bardziej oczywistym dźwiękiem, mniej podatnym na krytykę w stylu „to tylko jakieś mp-3”. Zarazem mniej pogłosowe, a ściślej, prawie całkiem pozbawione pogłosu brzmienie HD 650 przypadło mi  do gustu odrobinę bardziej, ale naprawdę minimalnie, prawie wcale, a niekiedy nawet mniej.

Beyerdynamic T90

HiFiMan_HM_601&602_28Tych też poprzednio nie użyłem, a choć nikt o nie się nie upominał, bo mało kto jeszcze ich słuchał i uczuciowo z nimi się związał, warto sprawdzić co też mają do powiedzenia w kwestii porównań odtwarzaczy HiFiMAN’a.

Nie da się ukryć, że Beyerdynamic podobnie jak AKG także wziął na cel urządzenia przenośne, o czym cienki kabel i mały jack na jego końcu, a przede wszystkim wielka łatwość napędzania, zaświadczają. Beyerdynamic ma jednak dźwięk bardziej bezpośredni i bliżej słuchacza posadowiony, czym wyraźnie góruje. Okazał się też górować nad HD 650, bo był jeszcze bardziej oczywisty w sensie dobrego brzmienia. Odnośnie różnic między odtwarzaczami, to w jego przypadku takowych prawie nie stwierdziłem, ponieważ oba grały niemal identycznie. Śladowo większa chropowatość HM-602 była tym razem naprawdę do pominięcia i czymś zupełnie nie wartym roztrząsania.

Denon AH-D7100

HiFiMan_HM_601&602_27Nie ma co sobie żałować. Sprawdźmy jeszcze w takim razie słuchawki naprawdę wybitne. Mimo iż te Denony w ich recenzji bardzo chwaliłem, nie przypuszczałem nawet, iż napędzane małym odtwarzaczem przenośnym wydadzą tak wspaniałe brzmienie i to w dodatku na mp-trójkach. No coś fantastycznego! A klasa brzmienia całkiem sama dla siebie. Bas, wyrazistość obrazowania, szczegółowość, rozmach – wszystko to na innym szczeblu jakościowym.

Także i w tym wypadku odrobinę bardziej naturalistyczna, pozbawiona elementu łagodzenia prezentacja op-ampów z modelu HM-602 podobała mi się bardziej, ale to były naprawdę minimalne różnice i brak całościowych przewag. W obu przypadkach nędzne mp-trójczyny zabrzmiały naprawdę interesująco już w sensie całkiem audiofilskim, a nie tylko czysto rozrywkowym i spacerowym.

 

Interludium

HiFiMan_HM_601&602_30Ponieważ we wszystkich kolejnych testach różnica pomiędzy odtwarzaczami pozostała nie zmieniona, nie będę z maniackim uporem raz po raz powtarzał, że brzmienie HM-601 było trochę łagodniejsze, gładsze i mniej się narzucające niż u bardziej chropowato realistycznego HM-602. To zostało ustalone i pozostaje jasne. Skrótowo odniosę się w takim razie jedynie do różnicy pomiędzy samymi plikami  na poszczególnych słuchawkach.

Część II – z plikami FLAC

Westone4

HiFiMan_HM_601&602_23Z Westonami pliki FLAC były trochę gładsze. Coś jakby na gramofonie odtwarzać tą samą płytę, ale raz całkiem nową (FLAC), a raz trochę używaną (mp-3). Samo brzmienie było bardzo dobrej jakości, a Westony pokazały naprawdę wysoką klasę.

AKG K701Q

Ponieważ wolę słuchawki „na” a nie „do” uszne, AKG odpowiadały mi bardziej, ale sam poziom jakościowy był z grubsza analogiczny, a prezentacja podobna. Westone miały lepszą średnicę, a AKG przestrzeń. Kwestia gładkości w odniesieniu do plików znów się powtórzyła. Mała różnica, ale wyczuwalna, a przynajmniej zaraz po przejściu. Potem słuch się adoptuje i podobieństwo staje się jeszcze większe, choć ten szum starej płyty u mp-3 daje się wyczuć. Ma jednak niewielkie znaczenie.

Sennheiser HD 650

HiFiMan_HM_601&602_20I tym razem te słuchawki podobały mi się dużo bardziej od AKG, a różnica pomiędzy mp-3 a FLAC była na nich bardzo mała, bo oba rodzaje plików były gładkie i w sumie nieznacznie tylko odmiennie brzmiące. Materiał mp-3 trochę szumiał i chrypił, a FLAC był sprężysty i gładki, ale to były zjawiska raczej na poboczu uwagi słuchającego. Tylko na długą metę FLAC okazywał się wyraźnie mniej męczący.

HiFiMAN HE-300

Podobieństwo tych słuchawek do HD 650 na odtwarzaczach HiFiMAN’a to rzecz naprawdę zastanawiająca i gdyby nie ten kontur i może odrobinę większa dynamika, stałyby się niemal identyczne. W ich przypadku gładszy FLAC podobnie milszy był i przyjemniejszy niż mające lekką chrypkę mp-trójki.

Beyerdynamic T90

HiFiMan_HM_601&602_32Mimo całej sympatii dla HD 650 i HE-300 nie sposób nie zauważyć, że T90 to słuchawki lepsze. Muzykę widać przez nie jak przez lepiej dobrane okulary i oczywiście nie ma możności tego przeoczyć.

W ich wypadku różnica pomiędzy szumem mp-3 a jego brakiem u FLAC była lepiej odczuwalna niż z poprzednimi nausznikami, a z HM-602 lepiej niż z HM-601. Poziom ogólny w obu plikowych wypadkach należy uznać za świetny, podobnie jak świetna była łatwość napędzania tych słuchawek przez oba odtwarzacze przenośne.

Denon AH-D7100

Po raz pierwszy z Denonem usłyszałem różnicę między dwoma rodzajami plików będącą czymś więcej niż różnicą pomiędzy nową a trochę podniszczoną płytą winylową. Mp-3 były głuche, mniej muzykalne i z płytszym brzmieniem, choć zarazem nieco dudniące, co mogło stwarzać mylne wrażenie, że są równie głębokie. Zwięźle ujmując, były nie tylko bardziej szorstkie, ale i bardziej powierzchowne, co Denon dokładnie ukazał.

Część III – z plikami MQS

Westone4

HiFiMan_HM_601&602_34Pomiędzy FLAC a MQS jest mniej więcej taka różnica jak pomiędzy słuchawkami AKG a Denonami, a nawet jeszcze większa, bo AKG zawsze jednak grają muzykę, a mp-3 naprzeciw MQS to jest tylko udawane muzykowanie a nie muzyka. Westony z odtwarzaczami HiFiMAN’a może nie ukazują tego jakoś szczególnie dobitnie, ale wystarczająco by nie mieć wątpliwości.

AKG K701Q

Trochę te AKG są za chłodne i za mało przenikające w głąb duszy słuchacza, żeby uwidocznić całą maestrię plików MQS, no ale co im poradzę? Niech im Harman Kardon coś na to pomoże, bo to w końcu teraz jego dzieło.

Sennheiser HD 650

Te na szczęście mają dużo większy zapał do grania muzyki niż AKG i od razu to słychać. Odtwarzacze HiFiMAN’a nie wyciągają wprawdzie z plików MQS aż tyle co Astell & Kern, ale grają mimo to już naprawdę nieźle nawet w kategoriach audiofilskich a nie tylko pokemonkowych.

HiFiMAN HE-300

HiFiMan_HM_601&602_19Oj. Na plikach wysokiej gęstości HiFiMAN’y pokazały wyższą klasę od Sennheisera. Gorętsze, bardziej zaangażowane i dynamiczniejsze brzmienie. Zapewne owo konturowanie o tym przesądziło, ale środki nie są tu ważne tylko rezultat.

Beyerdynamic T90

A te idą w tym samym kierunku co HE-300, ale jeszcze dużo dalej i różnica pomiędzy nimi a tamtymi jest równie duża jak między AKG a Sennheiserem. Po prostu inny świat, świat piękniejszej muzyki.

Denon AH-D7100

HiFiMan_HM_601&602_18Denony deklasują. Co będę udawał. Deklasują wszystkich i już. Na plikach MQS to jest całkiem high-endowe brzmienie. Wyświdrowane soprany, saksofon rozwibrowuje powietrze jak w klubie, perkusja i kontrabas schodzą tak nisko, że tylko klaskać i klaskać, a nawet czuć tą „żywą przestrzeń”, o której w recenzji Staksa SR-507 się rozpisywałem. Całe medium ożywa i pulsuje muzyką.

Fakt nie posiadania tych Denonów zaczyna być naprawdę irytujący.

Podsumowanie

HiFiMan_HM_601&602_2   Podsumowanie było już w interludium. Różnica w brzmieniu między oboma odtwarzaczami jest niewielka, ale wyczuwalna. Mnie bardziej przypadł do gustu styl oferowany przez HM-602 i gdyby dawano mi do wyboru, wybrałbym jego, ale czy warto dopłacać za to kilkaset złotych, nie umiem powiedzieć. Jednak sama funkcja DAC jest niewątpliwie istotna i dla wielu cenna. Jednocześnie niewielka różnica jakościowa samego brzmienia, będąca w zasadzie kwestią gustu a nie klasy, pozwala stwierdzić, że opisując HM-601 jako HM-602 nie popełniłem wielkiego błędu, bo odmienność w brzmieniu jest mniej więcej tej samej kategorii co w wyglądzie.

Sprzęt do testu użyczyła firma:

RMS_sklep_1

Pokaż artykuł z podziałem na strony

5 komentarzy w “Odtwarzacze przenośne HiFiMAN. Porównanie modeli HM-601 i HM-602.

  1. Kuba pisze:

    Jak zwykle świetna lektura, a pomyłki zdarzają sie nawet najlepszym więc nic takiego się nie stało. Dzięki Panu stałem się dumnym posiadaczem AK100 i jestem za to bardzo wdzięczny, zastanawiam się tylko jak zagra z Denonami AH-D 7100 (obecnie mam tragiczne Shure SE530), rozważałem też zakup Beyerdynamic dt 880, ale chyba jeszcze się wstrzymam do czasu przesłuchania Astella na nowych Denonach. Pozdrawiam i czekam na nowe wpisy:)

  2. Lord Rayden pisze:

    Szkoda,że nie oceniono HiManów 😉 ze słuchawkami bardziej portable jak Beyerdynamic T50p, DT1350 i innymi tego typu. Spodziewam się,że będą ludzie, którzy zechcą ten sprzet nosić ze sobą po ulicy. No i nie każdy lubi dokanałowe słuchawki.

  3. Krzysiek pisze:

    >Odtwarzacz oferuje funkcję equalizera, ale tylko do własnego ustawiania, bez wartości predefiniowanych>. Ja posiadam Hm-602 i mam w menu predefiniowane wartości equalizera.

  4. mar.s pisze:

    Przez ostatnie kilka dni sluchalem wlasnie pozyczonych D7100 ze swoim hm-601 na FLACach, nie sadzilem ze taka jakosc mozna nosic w plecaku (jak dla mnie niesamowite), a skoro MQS jeszcze lepiej to pokazuje to juz sie nie moge doczekac jak znowu wpadna mi w rece;)

  5. Piotr Ryka pisze:

    Wszystkich komentatorów chciałem przeprosić za brak odpowiedzi. Z przyczyn mi niewiadomych niektóre komentarze się nie pojawiają. Interweniowałem już w tej sprawie wielokrotnie, ale bez rezultatu. Raz jeszcze przepraszam, a przy okazji dziękuję za miłe słowa i życzę wszystkim wspaniałych muzycznych przygód.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy