Recenzja: Castle Howard S3

Podsumowanie

Castle_Howard_S3_11   Głośniki Castle Howard S3 są zupełnie w porządku. Za umiarkowaną cenę sprzedają nam kawał dobrego dźwięku. By się ujawnił potrzeba wprawdzie uważnego doboru aparatury i okablowania, ale z całkiem odpowiadającym im cenowo Lebenem CS-300F i tanim węglowym kablem van den Hul’a, albo trochę droższym ale nie jakimś tam drogim Ear Stream Signature RCA, satysfakcja będzie gwarantowana.

Recenzja taka jak ta jest oczywiście ułomna swą wyrywkowością, ale nie trzeba przecież podłączyć głośnikom połowy świata wzmacniaczy połową istniejących kabli, żeby coś na ich temat wiedzieć. Wystarczy znaleźć jeden wzmacniacz i jeden kabel, z którymi zagrają dobrze, by wiedzieć, że dobre są. Powinny to być oczywiście urządzenia zbliżone standardem i ceną, bo nie jest sztuką wypadać dobrze w towarzystwie brzmieniowych arystokratów, o których z góry wiadomo, że nikt do nich głośników za siedem i pół tysiąca podłączał nie będzie. Być może te użyte przeze mnie były ciut za drogie, bo jednak głośnik w przeciętnym systemie powinien być raczej droższy od wzmacniacza, ale w sumie nigdzie nie jest tak powiedziane i w sumie niby dlaczego? Przecież chodzi o całość i dobre brzmienie, a nie jakieś cenowe szarady. I to dobre brzmienie z Lebenem CS-300 możemy w tym wypadku od ręki otrzymać i na pewno z wieloma innymi wzmacniaczami także. Tak więc Castle Howard S3 są dobrymi głośnikami za dobrą cenę.

I tyle miałem do powiedzenia.

W punktach:

Zalety

  • Wysokiej klasy brzmienie.
  • Sferyczny obraz dźwiękowy.
  • Spójne pasmo.
  • Duża scena.
  • Wyraźnie widoczny horyzont.
  • Brak uciekania dźwięku do góry.
  • Mocny bas.
  • Spokojne soprany.
  • Potrafią przekazywać rockowe emocje.
  • Bezproblemowo grają z tak zwanym trudniejszym materiałem.
  • Ładny wygląd.
  • Staranne wykonanie.
  • Zero tandety.
  • Porządne surowce.
  • Angielska tradycja.
  • Chińskie wykonanie. (Nie śmiejcie się. Chińskie, czyli tanie. A w Chinach albo Indiach i tak większość rzeczy robią. I to nawet wtedy, kiedy na metce pisze np. Made in Sweden. Możecie mi wierzyć. Wiem to na pewno. To się nazywa przemetkowanie.)
  • Przystępna i dobrze skalkulowana cena.
  • Polski dystrybutor.

Wady

  • Pewien niedostatek namacalności dźwięku.
  • W związku z tym umiarkowany realizm.
  • Wokale mogłyby być trochę bogatsze wewnętrznie.
  • Głośniki na wierzchu obudowy wymagają ostrożności. Nic nie można tam położyć ani oprzeć ręki.

Sprzęt do testu dostarczyła firma:

Eter Audio
Dane techniczne:

  • Pasmo przenoszenia: 35Hz-20kHz
  • Impedancja: 8 Ohm
  • Czułość: 90dB/1W/1m
  • Zalecane wzmacniacze: 25-175 W
  • Konstrukcja: Twin pipe quarter wave
  • Głośniki średnio-niskotonowe: 2 x 150mm (2 x6 in.) kompozyt węglowy, odlewana obudowa
  • Głośniki wysokotonowe:28 mm(1.25 in.) miękka kopułka
  • Wymiary:1000 mm(39.4 in.) x210 mm(8.4 in.) x335 mm(13.25 in.)
  • Waga26 kg(57.2 lbs)/1szt.
  • Waga w opakowaniu 28.5k g (62.7 lbs)/1szt.
  • Cena: 7600 zł

System:

  • Źródła dźwięku: Accuphase DP-510
  • Wzmacniacze/przedwzmacniacze: ASL Twin-Head MarkIII, Croft Polestar1, Leben CS-300F
  • Interkonekty: CrystalCable Absolute Dream, Ear Stream Signature-RCA, Tara Labs Air1, van den Hul First Ultimate
  • Kable głośnikowe: Acrolink 6N-S3000
Pokaż cały artykuł na 1 stronie

1 komentarz w “Recenzja: Castle Howard S3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy