Recenzja: Beyerdynamic DT 990 PRO

Odsłuch

Beyedynamic_DT_990_Pro_13

Powierzchowność nie do pomylenia z żadnymi innymi słuchawkami

   Odsłuch podzielę na dwa etapy. Najpierw przy komputerze z Bursonem Conductorem, a potem z odtwarzaczem i ASL Twin-Head.

 

Z Bursonem i komputerem

Podpiąłem Bursona kablem koaksjalnym Ear Stream prosto do wyjścia w karcie Asus Xonar – i hej, w pogoni za słonecznym pyłem, co twarze nam obmywa z cienia, może są miejsca inne, czas nie do końca odmroczony…

Do towarzystwa wziąłem najbardziej bezpośrednią konkurencję licząc od góry, czyli wspomniane DT 880 własnej firmy i HD 600 od Sennheisera. Jedne i drugie droższe o ładnych kilkaset złotych i będące zarazem słuchawkowymi klasykami. Jedne i drugie dużo bardziej znane i audiofilskie. Bo jak się mierzyć, to tylko z takimi, nad którymi zwycięstwo coś znaczy a porażka nie przynosi ujmy.

Zacząłem od porównania z HD 600. Odmienność stylu była oczywista, ale wcale niełatwa to scharakteryzowania. Kiedy się jednak skupić i wsłuchać, Sennheisery okazały się grać większym dźwiękiem, a z tyłu miały większy bałagan. Jedno i drugie było bezsprzeczne ale chwilę trwało nim docierało do świadomości. Była też jeszcze jedna różnica, a nawet dwie. Beyerdynamiki bardziej podciągały w górę soprany, a dźwięki całościowo miały piękniejsze. W niektórych nagraniach nie było to jednoznaczne, a w niektórych dźwięki były piękniejsze u Sennheiserów; na przykład w niektórych nagraniach fortepianowych. – Większe, dostojniejsze, bardziej melodyjne. To były jednak raczej wyjątki, a ogólnie brzmienie 990 PRO było przyjemniejsze, elegantsze i bardziej uporządkowane. Nie zawsze wolałem słuchać DT 990 PRO, ale często tak było.

Beyedynamic_DT_990_Pro_14

Co nie wszystkim musi odpowiadać…

Z kolei w odniesieniu do DT 880 wersja profesjonalna odznaczała się mniejszym połyskiem, a co za tym idzie większą naturalnością. Miała też, kiedy się uważnie wsłuchać i zadbać o identyczny poziom głośności, nieco głębsze brzmienie, dalszy pierwszy plan, większą scenę i lepiej ukazaną perspektywę. Wszystko to nieznacznie, bez narzucania, ale niewątpliwie do wychwycenia. W brzmieniu słuchawek profesjonalnych pośród ich bardziej aksamitnego a mniej jedwabistego stylu lepiej widoczna była też holografia i wieloplanowość. Lepszy był także przegląd nagrania i głębsze w nie wniknięcie. Kto woli brzmienia połyskliwe, popisowe i efekciarskie, na pewno wybrałby DT 880, ale sam wolę DT 990 PRO, bo pozwalają na lepszy przegląd sytuacji, a jednocześnie przyjemniej mi się ich słucha. Wolę brzmienia aksamitne od jedwabistych i półmat od połysku. Nie jest to wprawdzie stu procentowe wskazanie – czasem DT 880 wypadają ciekawiej, do niektórych urządzeń okazują się pasować lepiej – ale przeważnie wolę DT 990 PRO.

Rzućmy uchem na trzy przykłady.

Moje ulubione Trio Archduke Beethovena zagrali z You Tube Pablo Casals, Alfred Cortot i Jacques Thibaud.

 

Sennheiser HD 600

Duże, bliskie brzmienie. Zaznaczający się światłocień. Nagranie jest bardzo stare (1928) i w związku z tym podszyte mocnym szelestem i ze zbył jednowymiarowymi, podostrzonymi sopranami. U Sennheiserów zaznaczyła się mimo to duża gęstość dźwięków z ich niewątpliwą współpracą, ale cokolwiek bałaganiarską. Trochę za bardzo te dźwięki na siebie zachodziły i się nawzajem przepychał, a jednak sam fortepian zabrzmiał pięknie, a całościowy wydźwięk spektaklu był znakomity. Wejście w muzykę bardzo głębokie, a jej klasa i wykonanie zupełnie poza dyskusją.  Mistrzowie grają mistrza. Absolut.

Beyedynamic_DT_990_Pro_15

Ale przecież nie o to chodzi

DT 880

Tu soprany zostały podciągnięte wyżej, a dźwięki ukazały się jako drobniejsze i bardziej odseparowane. Jednocześnie szum podkładu trochę bardziej był przenikliwy. Wiolonczela nie schodziła tak nisko, a całościowa tonacja okazała się wyższa i jaśniejsza. Mniej plastyczny okazał się też fortepian, a jedyna przewaga nad poprzednikiem to większy porządek z tyłu sceny. Też słuchało się tego bardzo dobrze, przy czym dźwięk na słuchacza zdecydowanie mniej napierał. Jednak Sennheisery w tym nagraniu podobały mi się bardziej.

DT 990 PRO

Pierwsze co słychać po przejściu w nagraniu archiwalnym z DT 880, to mniej agresji. Soprany też szły wysoko, ale były spokojniejsze, przyjemniej podane. Fortepian zabrzmiał piękniej, podobnie jak miało to miejsce u HD 600. I podobnie jak u nich wiolonczela zeszła niżej. Scena natomiast i wielkość dźwięków analogiczna była jak u krewniaka, czyli DT 880. Dalsze i mniejsze brzmienia nie napierały, tylko napływały łagodnie z pewnego oddalenia. Widać było perspektywę i całościowy porządek. Ogólnie nie było lepiej niż u HD 600, tylko inaczej i nie gorzej. Nie wiem które do słuchania tego utworu bym wybrał. Raczej byłoby mi wszystko jedno.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

21 komentarzy w “Recenzja: Beyerdynamic DT 990 PRO

  1. Maciej pisze:

    Piotrze to ja znając opisywaną przez Ciebie trójkę, mogę powiedzieć że Beyerdynamic DT150 mają górę bardziej naturalną niż DT-990 PRO. I że od opisanej trójki razem wziętej są jeszcze bardziej melodyjne. Natomiast musi być to wersja zmodyfikowana z welurowymi padami i wyjętą gębką między nausznicą a przetwornikiem.
    Cenię sobie Sennheisera ale nie jest w tej klasie jeszcze tak melodyjny jak Beyerdynamic. A Beyerdynamic przy modelach 770/990 ma dla mnie nieco jednak pikantna górkę, taką ciut ciut idąca w klimat AH-D7100. Dopiero w DT150 jest ona absolutnie ujmująca.. Dla mnie 🙂

    T70 dziś wysłałem do Ciebie..

    1. Piotr Ryka pisze:

      Napisałem przed paroma laty recenzję DT 150 i może ją kiedyś przypomnę. Nie były to jednak słuchawki modyfikowane i z welurowymi padami, ale za to z różnym okablowaniem. Górę miały nieco powściągniętą.

      Za T70 z góry dziękuję.

      1. Maciej pisze:

        Usunięcie grubej piankowej przekładki (prawie 4mm! )nieco uwalnia wysokie tony. Myślę, że będzie okazja przy której posłuchasz tego 'modu’.

  2. Grzegorz Bilski pisze:

    Zgadzam się z Maćkiem.
    DT150 z wymienionymi przez Maćka modyfikacjami grają znacznie lepiej niż HD600, HD650 oraz pozostałe modele Beyerdynamic.
    Sama przyjemność z odsłuchów 🙂
    Można jeszcze pokusić się o wymianę okablowania – wówczas jest już naprawdę dobrze.
    Oczywiście nadal nie jest to pułap „topowych” słuchawek tych firm, ale brakuje na pewno nie tyle, ile trzeba dopłacić do „topów” – i nie w takiej skali.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Najwyraźniej w kwestii Beyerdynamica DT 150 mam zaległości. Ale DT 990 PRO z Twin-Head grają naprawdę rewelacyjnie. A dokładniej grały, bo już pojechały.

  3. Maciej pisze:

    Nic tylko się cieszyć że mamy tyle wszechstronnych słuchawek i że cenowo są mimo wszystko bardziej dostępne niż jakiekolwiek kolumny oferujące podobną gęstość wrażeń sonicznych.
    Z tą górą to sprawa uznaniowa, tak jak i z dołem. Dla jednych mało tego dla innych tamtego. Ale im dalej idę w las tym bardziej traktuję odbiór brzmienia jako całościowy charakter, jako taką pewnego rodzaju fuzję. I barwa jednak chyba dla mnie ważniejsza niż wszystko inne.

  4. Piotr Ryka pisze:

    Barwa rzecz istotna. Ale czy ważniejsza od dynamiki, albo holografii? Od rzeźby samych dźwięków i poczucia realności? Chętnie przeczytam jakąś apologię barwy. Naprawdę chętnie.

    1. Maciej pisze:

      Piotrze, zupełnie nie wymijająco z Wikipedii:
      „Barwa dźwięku – cecha dźwięku, która pozwala odróżnić brzmienia różnych instrumentów lub głosu [słuchawek- przypis mój]. Uzależniona jest od ilości, rodzaju i natężenia tonów składowych, ponieważ jest związana ze spektrum harmonicznym.”
      Czyli ten tembr słuchawek, to co poza możliwymi do zmierzenia parametrami odróżnia je od siebie.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Słusznie. Ale wolałbym bardziej subiektywne podejście.

  5. roland pisze:

    Pierwsze wraznie z akg k812 (tu pewnie recenzja pojawi sie za 3 lata gdyż na razie jesteśmy na etapie k 701)

    http://www.head-fi.org/t/685339/new-akg-flagship-k812-first-impression/120

    1. Piotr Ryka pisze:

      Trudno. Jak się nauczę pisać recenzje bez sprzętu, to tutaj na pewno będą pierwsze. Ale na razie nie umiem. Choć kursy internetowe tej umiejętności wydają się być dostępne.

  6. Piotr Ryka pisze:

    T70 przed chwilą dotarły. Dzięki.

  7. roman pisze:

    Słuchawki te mają jedną ,ale istotną moim zdaniem wadę,otóż poduszki zniekształcają się po jakiś trzech miesiącach intensywnego używania a wtedy jakość dźwięku wyraźnie się pogarsza,brzmienie robi się rozlazłe w basie i ogólnie przymulone ,za poduszki płaciłem sto złotych,przyjmując że wymieniał bym je raz w roku to czyniło by to te słuchawki jednymi z droższych na rynku.

    1. Piotr Ryka pisze:

      To smutne.

  8. roman pisze:

    HD-600 Sennheiser grają tak samo nawet po kilku latach słuchania.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Fakt. Moje po wielu latach wciąż grają rewelacyjnie.

  9. Bartłomiej pisze:

    Drogi Panie Piotrze!

    Za tę i inne recenzje ogromne dzięki. W zachwytach nad Pańskim blogiem rozpływać się nie będę, bo już inni, słusznie z resztą, przede mną to uczynili.
    Może miejsce nie jest w pełni stosowne ale lepszego nie znajduję. Zastanawiam się nad zakupem właściwie pierwszych słuchawek, z pomocą których chciałbym zacząć cieszyć się muzyką a nie jak dotąd ją odtwarzać, stoję więc przed wyborem opisanych tu DT 990 Pro a Sennheiserami 280 Pro.

    Tu właśnie ujawnia się mój dramat. Wśród niskobudżetowych słuchawek właśnie te dwa modele cieszą się ogromnym zainteresowaniem, choć nie zawsze uznaniem. Strasznie brak mi Pańskiej recenzji tych Sennheiserowskich 280tek. Wiem, wiem one są zamknięte, ale są też ludzie mający małe rozwrzeszczane brzdące w domu.

    Ośmielę się zająć więc Panu odrobinę czasu i poprosić o radę. Do jazzu, do klasyki i ukochanej muzyki Jeana Michaela Jarra wczesnego okresu zachciałby Pan polecić coś na początek z tej niskiej półki cenowej?

    Mam świadomość, że kosztowne hobby się we mnie rodzi i sam MacBook na długo nie wystarczy.

    Załączam szczere wyrazy uznania dla Pańskiej pracy!

    PS. Nie zechciałby Pan dla wszystkich audiofilskich „ostiariuszy” jakieś ciepłe słowo zachęty napisać z subtelną sugestią sprzętową?

  10. jeffu pisze:

    Witam,
    czy może Pan polecić jakiś wzmacniasz słuchawkowy dla DT880 32 Ohm. Jako źródło posiadam Xonara STX z opami dyskretnymi OPA301 DUAL AUDIOFEEL. Myślałem nad Aune T1 ale nie wiem jak to będzie współgrać ze słuchawkami o takiej impedancji.

    Pozdrawiam

  11. Peter pisze:

    Witam,
    Miał ktoś możliwość porównania starych DT990PRO z jego nowszymi rewizjami? Mam na myśli te po roku +/- 2010, które poznać można min. po innych plastikach mocujących przy pałąku – są w nich teraz zaokrąglone krawędzie i mają wygrawerowane litery L lub R.
    Zauważyłem, że drivery w nich różnią się nieco budową, a ściślej to koszem mocującym, który w modelach sprzed kilkunastu lat miał w środku aluminiową siatkę chroniącą delikatną membranę a w najnowszych jest tylko ażurowe rusztowanie z plastiku. Czy zmiany te wynikają tylko z oszczędności na materiale (bez wpływu na brzmienie) czy są skutkiem dążenia producenta do sonicznej perfekcji?
    Grają tak samo czy się nieco różnią?

    Tak wygląda stary driver:
    http://oi35.tinypic.com/2lcnr01.jpg
    A tak nowy:
    http://www.polaraudio.co.uk/media/STOCKIMG/0008AB39.JPG
    Pozdrawiam

  12. Sebastian pisze:

    Dziękuję za komentarze i recenzję. Jestem akurat w momencie wyboru słuchawek i informacje jakie tu są są mi naprawdę pomocne 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy