Recenzja: Accuphase SACD DP-900/DC-901

Dźwięk

Accuphase_DP-900DC-901_SACD_41   Tego Accuphase już dawno słyszałem, a potem jeszcze wielokrotnie. Od początku wydał mi się faktycznie inny niż modele wcześniejsze, chociaż o żadnej nowatorskiej technologii jeszcze nie wiedziałem. Wydał się taki, bo grał jakoś bardziej obiektywnie a mniej słodko i teraz kiedy mam go w domu też mi się takim zdaje, ale w trochę inny sposób. Bo pewna nuta ciepła i ślad słodyczy w nim pozostały, jednak doprawdy minimalne i już będące na samym skraju obiektywizmu całkowitego, wszakże na szczęście mu się nie poddające. Stałoby się to niewątpliwie ze stratą dla muzyki, bo pusty w swym obiektywizmie dźwięk nie jest ani prawdziwy, ani przyjemny. Poza tym ta „obiektywność” modelu DP-900 nie tyle wynika z nieco niższej temperatury i braku słodkiego smaku, chociaż z nich także, co z większej dokładności w budowaniu dźwięków. Poza tym ten właśnie Accuphase jakby czekał aż ktoś wleje weń temperaturę i słodycz, a kiedy tak się stanie, jak choćby w przypadku Staksa Omegi II, używa tych przypraw w sposób bardzo naturalny, oddając je słuchaczowi we wspaniałej formie całościowej. Nie jest przy tym kameleonem, usiłującym dopasować się do otoczenia, tylko artystą biorącym na warsztat dowolny temat i ze znawstwem  go opracowującym. Krótko mówiąc, jest urządzeniem mistrzowskim i uniwersalnym.

No tak, ale recenzji nie pisze się po to, by podsumowywać coś jednym zdaniem, toteż musimy się temu przyjrzeć bliżej.

Accuphase_DP-900DC-901_SACD_17W tym miejscu muszę poczynić bardzo ważną uwagę techniczną. Pisałem już o tym w poprzednich recenzjach, ale koniecznie trzeba to powtórzyć. Odtwarzacze Accuphase potrzebują bardzo długiego prądowego rozbiegu. Włączenie ich i natychmiastowe przystąpienie do odsłuchów musi się odbyć z dużą stratą dla słuchacza. One przypominają bardzo powoli rozgrzewający się piec, który dopiero po kilkunastu godzinach nabiera ciepła i gotów je oddawać. Dlatego nie warto ich wyłączać. Wiem, że DP-900 ciągnie sporo prądu, ale to i tak nie jest urządzenie dla oszczędnych, więc skoro już, to lepiej i tę opcję oszczędnościową sobie darować.

W miarę rozgrzewania zyskuje nie tylko temperatura przekazu, najwyraźniej skorelowana z temperaturą samego odtwarzacza, ale także przestrzeń i jeszcze bardziej dynamika. Jak więc widać, są to przymioty niemożliwe do pogardzenia i potraktowania z lekceważeniem. Chcesz swojego DP-900 mieć na każde zawołanie, musisz nieustannie karmić go prądem. Taka już jego natura. A kiedy tak postąpisz, ta jego obiektywność, o której pisałem na początku, stanie się dużo bardziej zaangażowana i drapieżna, niczym rozbudzony walką zawodnik walczący jeszcze lepiej. A teraz o samym brzmieniu.

Accuphase_DP-900DC-901_SACD_60Kiedy mu się przyglądać, z miejsca wychodzi na jaw, że Accuphase z pietyzmem pochyla się nad każdym dźwiękiem, czyniąc go perfekcyjnie wymodelowanym i wspaniale wybrzmiewającym. Takie ujmowanie sprawy nasuwa jednak skojarzenie z jakimś powolnym, precyzyjnie przebiegającym procesem, podczas gdy Accuphase czyni to oczywiście w czasie rzeczywistym i bez najmniejszej zwłoki. Jest w tym jednak pewien faktyczny pierwiastek powolności, ten mianowicie, że utwór złożony z tak kunsztownie wyrzeźbionych dźwięków wydaje się jakby trochę dłuższy, nie mając żadnej skrótowości, kompensacji, czy szkicowego charakteru. Dźwięki rozwijają cały swój kształt i potencjał, wychodząc z klatki powierzchowności jaka je zwykle okala u słabszych odtwarzaczy. A wyszedłszy każą podziwiać swój w pełni ukazany wygląd i cieszyć się sobą. Nie na wszystkich płytach uwidacznia się to z jednakową siłą. Czasami, zwłaszcza na tych lepiej nagranych, gdzie słabsze jakościowo odtwarzacze jakoś sobie jeszcze radzą lub kiedy indziej, gdy materiał muzyczny sam z siebie w mniejszym stopniu polega na pięknie dźwięków, nie jest to aż tak zabójcza dawka szlachetniejszego brzmienia. Ale na innych robi piorunujące wrażenie i budzi się w człowieku żal, że wcześniej tego takim nie słyszał. Lecz i od tego żalu bywają wyjątki.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

2 komentarzy w “Recenzja: Accuphase SACD DP-900/DC-901

  1. roman pisze:

    Ciekawe ile osób w naszym kraju to kupi?
    Zazdroszcze Ci obcowania z takim sprzętem,z drugiej strony współczuję gdy trzeba wrócić do tego co się ma…

  2. Piotr Ryka pisze:

    Dwie już mają. A piękny dźwięk mieszka w wielu miejscach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy