Recenzja: Accuphase SACD DP-900/DC-901

Wygląd, technologia i renoma marki

Accuphase_DP-900DC-901_SACD_35   Accuphase ma za sobą udane pociągnięcia i wiatr w żaglach. Na bazie wyprodukowanego we własnym zakresie najwyższej klasy napędu płyt stworzyło trzy świetne odtwarzacze, a teraz chce najwyraźniej skorzystać z nasilającej się tendencji śrubowania cen, podwajając stawkę i wpuszczając na rynek odtwarzacz dwa razy droższy od poprzednika. Tym samym zostałem jak ślimak na pustyni z moimi nadziejami na tańsze odtwarzacze oferujące wspaniałe brzmienie, nie biorąc pod uwagę, że w dobie kryzysu, ale takiego nie mającego charakteru katastrofy tylko ograniczenia, luksus ma się wyśmienicie.

Polityka marketingowa z jej kalkulacją zysków i strat nie jest jednak przedmiotem tej recenzji. Jest nią odtwarzacz Accuphase DP-900/DC-901 SACD i stoi on właśnie przede mną.

Stoi, to nie jest właściwe słowo. On się rozsiadł. Rozparł się skurczybyk i milcząc zdaje się mówić:

– A widzisz, jakbyś tłukł kasę zamiast rozmyślać o filozofii i innymi głupstwami się parać, to bym był twój.

Trudno, jakoś przeżyję. Nie oddam filozofii nawet za rzecz tak piękną wizualnie i ekscytującą w użyciu. Zresztą, nie pora już na to. Ale pokusa żeby mieć jest ogromna.

Accuphase_DP-900DC-901_SACD_47Kiedy poprzednio miałem u siebie na testach najwyższe modele Accuphase, zawsze stały tyłem do okna, a wówczas niestety się traci, bo kiedy światło dnia pada pod kątem na ich frontony, zyskują wyjątkowo elegancki odcień, w zależności od kąta padania szampański lub wpadającego w brąz złota, w obu przypadkach niezwykle ujmujący. Zyskuje wtedy także to niesamowicie obrobione i wypolerowane drewno obudów i całość dopiero wówczas ukazuje swój majestatyczny przepych. Złociste panele pięknie prezentują się również przy przygaszonym świetle, a całość jest nie tylko imponująca estetycznie ale i objętościowo. Obie części ważą swoje, bardzo nawet ważą, a już szczególnie napęd. Łączyć je można na dwa sposoby – kablami HS-LINK lub koaksjalnym – ale tylko ten pierwszy obsługuje format SACD.

W kwestii napędu producent zwraca uwagę właśnie na wyjątkową masywność, zapewniającą stabilność odczytu, szczególnie istotną w przypadku formatu SACD, a wspomaganą przez tłumiące drgania karbonowe podstawki. Poza tym chwali się dwoma laserami w napędzie, osobnymi dla każdego z formatów, oraz dwoma dużymi toroidalnymi transformatorami i dziesięcioma kondensatorami filtrującymi.

Accuphase_DP-900DC-901_SACD_48W przypadku części stanowiącej konwerter zwraca z kolei uwagę fakt, że konwersja ta odbywa się poprzez nowatorski proces opatrzony skrótem MDSD (Multiple Direct Stream Digital), pozwalający nie tylko we właściwy dla DSD sposób unikać filtrów decymacyjnych, ale także bezpośrednio konwertować z sygnału DSD, co skutkuje znacząco lepszym ograniczeniem strat informacji, jeszcze bardziej zbliżając odczyt cyfrowy do analogowego wzorca i osiągając według Accuphase niemal liniową już charakterystykę fazową. Krótko mówiąc – prawie gramofon. Poza tym część poświęcona konwersji analogowo cyfrowej może również przyjmować sygnał za pośrednictwem wejść USB, zbalansowanych i optycznych, a także na wiele sposobów go rozsyłać, wychodząc naprzeciw nowym potrzebom gwałtownie rozwijającej się technologii wymiany danych z konwerterami.

Nie ma sensu głęboko przenikać w te zawiłości, dokładnie na stronie producenta i w instrukcji obsługi opisane. Wystarczy zapamiętać, że technologia obróbki sygnału jest tutaj inna niż w modelach poprzednich oraz u konkurencji i że to słychać.

Nim przejdziemy do kwestii brzmieniowych, warto jeszcze poświęcić kilka słów pilotowi, bo on także jest nowy. Okazuje się węższy i prostszy w użyciu od poprzednika. Korpus jest  metalowy, dzięki czemu waży w sam raz, a boczki zaokrąglono, co pozwala trzymać go z przyjemnością. Posiada jedynie najbardziej istotne funkcje, przy czym można już za jego pośrednictwem zamykać i otwierać szufladę, tak więc moje sugestie odnośnie tej kwestii do Japonii najwyraźniej dotarły. Trzy podstawowe funkcje – »Play«, »Stop« i »Pause« – umieszczono na samym dole i wyróżniono kolorystycznie, a także bardzo dobrze rozwiązano kwestie przeskoku ścieżki i regulacji głośności. Brakuje natomiast pominiętej funkcji A-B i osobnych przycisków do przewijania, obsługiwanego poprzez stałe naciskanie przełącznika wyboru ścieżek. Accuphase_DP-900DC-901_SACD_63Zgodnie z tradycją Accuphase, nie można również wygasić wyświetlacza, co nie jest specjalnie uciążliwe, jako że świeci łagodnie, i nie można też dostać innych frontonów niż złote, bo jak Ferrari ma być czerwone, tak Accuphase złote – i basta!

Sama firma ma się najwyraźniej niezgorzej, skoro rozwinęła nową technologię, szybko zmienia ofertę rynkową, śmiało poczyna sobie z cenami i cały czas trzyma najwyższą klasę, bez pardonu ścigając się z najgroźniejszymi konkurentami, jak dCS, Metronome, MBL, Reimyo, Burmester czy Esoteric.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

2 komentarzy w “Recenzja: Accuphase SACD DP-900/DC-901

  1. roman pisze:

    Ciekawe ile osób w naszym kraju to kupi?
    Zazdroszcze Ci obcowania z takim sprzętem,z drugiej strony współczuję gdy trzeba wrócić do tego co się ma…

  2. Piotr Ryka pisze:

    Dwie już mają. A piękny dźwięk mieszka w wielu miejscach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy