Recenzja: White Bird Amplification Virtus 300B

WBA_Virtus_300b_1Virtus jest wyrobem polskiej firmy White Bird, specjalizującej się w słuchawkowych  wzmacniaczach lampowych, lecz posiadającej w ofercie także normalne wzmacniacze i przedwzmacniacze. Biały ptak wzbił się do lotu w 2009 roku, a lot ten zainspirowali dwaj twórcy – Pan Piotr Bocianek i jego ojciec, tworzący zespół łączący wiedzę inżynierską z profesjonalnym muzykowaniem. Tego rodzaju mieszanka zapewnia wszystko czego trzeba by powstała wysokiej klasy aparatura audiofilska i nie inaczej stało się tym razem. Firma zaczynała od konstrukcji średniego i mniejszego kalibru, ale szybko sięgnęła po wyroby o dużych aspiracjach, a Virtus 300B jest właśnie jednym z nich.

Konstrukcja i wygląd

WBA_Virtus_300b_2Gdy mamy do czynienia z lampami 300B, nie może być mowy o inny kalibrze niż największy ponieważ te lampy to najbardziej znany i uhonorowany aktor audiofilskiego teatru. Czytałem wprawdzie wypowiedź pewnego mędrca, według którego są dla audiofilizmu największym nieszczęściem, ale było to na okoliczność promocji pewnego wynoszonego pod niebiosa wzmacniacza tranzystorowego, o którym z kolei inni powiadają, że jego rzekome przewagi są efektem zmowy grupki naganiaczy i z rzeczywistością mają niewiele wspólnego, podobnie jak ten rzekomo niekorzystny wpływ lamp 300B na brzmienie. Moje w każdym razie doświadczenia z tymi lampami są jak najbardziej pozytywne, a Virtus je jeszcze umocnił.

Z lampami 300B ta jest jeszcze historia, że produkują ich całe multum i nieraz po kilka rodzajów w jednej manufakturze, a mimo licznych testów brak jednolitej opinii odnośnie jakości dźwięku poszczególnych produktów. Nikt bowiem bodaj nie testował w jednym zbiorczym teście wszystkich lub choćby tylko tych najpoważniejszych kandydatów do tronu, ponieważ kosztowni są oni jak na lampy z nowej produkcji paskudnie, przekraczając cenami nieraz bardzo znacznie kwotę tysiąca dolarów za parę, a chodzą słuchy, że ktoś przymierza się do wyprodukowania takich za osiemnaście tysięcy.

WBA_Virtus_300b_3Do tego wyścigu nasz Virtus tak jak go sprzedają nie staje, będąc wyposażonym w skromne aczkolwiek uchodzące za całkiem przyzwoite 300B od Electro Harmoniksa. Nic wszakże poza ewentualnymi limitami portfela nabywcy nie stoi na przeszkodzie by te Electro Harmoniksy podmienić jakimiś zamożniejszymi w sławę i estymę zamiennikami i sprawdzić jak też się miewają te ich górnolotne pretensje do prozaicznej rzeczywistości.

WBA_Virtus_300b_6Prócz pary tychże 300B posiada nasz Virtus pojedynczy lampowy sterownik, którym w wersji podstawowej jest 6H30Pi (także od Electro Harmoniksa) lub do wyboru ECC88 od Tesli, ale jego też oczywiście możecie zastąpić każdą ECC88, E188CC, E288CC czy CCa, wydając przy tej okazji trochę, sporo albo i dużo pieniędzy; maksymalnie jakieś kilkaset dolarów, jako że wystarczy jedna. Ponieważ lamp tego typu mam trochę, nie odmówiłem sobie przyjemności wypróbowania co do dźwięku Virtusa wnieść mogą i coś tam o tym będzie przy okazji opisu dźwięku, a może i więcej niż coś tam.

WBA_Virtus_300b_5Ze swoich 300B Virtus wyciska 0,30W na kanał, czyli niewiele, ale dosyć by napędzić właściwie każde słuchawki. Właściwie każde właściwie napędzić – by była jasność. Czyni to zaś za pośrednictwem sygnału odbieranego z wejść RCA i po wzmocnieniu oddawanego nisko albo wysoko impedancyjnemu wyjściu na słuchawki. A ponieważ wszystko to odbywa się w trybie OTL, nie wystają z obudowy żadne transformatory ani dławiki, dla trybu OTL zbędne.

WBA_Virtus_300b_4Co do wyglądu, to właśnie z uwagi na ten brak wystawania jest on nietypowy, albowiem otrzaskani ze sprzętem lampowym audiofile przywykli do widoku pudełek z transformatorami sterczących z obudów, czego tutaj nie ma. Przydaje to postaci cielesnej Virtusa oryginalności i łatwej do zapamiętania inności. Z jego płaskiej powierzchni wystają po bokach jedynie dwie 300B, pomiędzy które wkracza mała trioda sterująca. I tyle naszego od wierzchu, jeśli nie liczyć kratek wentylacyjnych. Od frontu mamy zaś dwa pokrętła identycznego rozmiaru, z których lewe jest włącznikiem, a prawe potencjometrem. Pomiędzy nimi zapala się zielone oczko sygnału aktywności, a po obu ich stronach odnajdujemy nisko i wysoko impedancyjne gniazda słuchawek. Cała ścianka  czołowa, na której umieszczono też logo firmy z sylwetką lecącego ptaka, jest  pokryta płytą z przeźroczystego akrylu, co czyni ją połyskliwą. Na ściance tylnej odnajdziemy gniazdo dla kabla zasilania i dwie pary wejść RCA. Wzmacniacz stoi na ostrych stożkach, dla poskromienia których wyposażają go w krążki podstawkowe. Sam  korpus może być wykonany z marmuru (i wtedy całość jest droższa), albo z blach stalowych i aluminiowych. Ja dostałem taki metalowy i jestem z tego zadowolony, bo sądząc po zdjęciach taki wolę. Z wymienionymi powyżej lampami ten marmurowy kosztuje 5 490 zł, a metalowy 4 080. Co z tego wszystkiego wypływa w sensie muzycznym?

Brzmienie

WBA_Virtus_300b_7Z okazji bycia recenzentem nadostawałem ostatnio słuchawek że hej, będę więc mógł sporo na temat brzmienia Virtusa z różnymi powiedzieć. Nie mogę tego niestety powtórzyć o lampach 300B, jako że jedyny używający ich mój znajomy przebywał akurat za granicą, a krakowskie salony audio ich o dziwo nie miały. O pomoc zwróciłem się też do zaprzyjaźnionego dystrybutora jednej z wiodących marek, ale okazało się, że może mi je przysłać wyłącznie na test i tylko z dostarczonym przez siebie wzmacniaczem, bo takie są wymogi producenta, których musi przestrzegać pod rygorem utraty przedstawicielstwa.

Tak to niestety bywa. Niby te 300B takie popularne, a jak chce się pożyczyć, to nie ma skąd.

Trudno, Electro Harmoniksy będą musiały wystarczyć, a przeglądanie słuchawek rozpoczniemy od modeli popularnych, czyli Sennheiserów HD 600 & HD 650 oraz Beyerdynamica DT 880 (wersja 250Ω).

Dodam jeszcze, że przed testami wyselekcjonowałem lampę sterującą. 6H30Pi wydała mi się gorsza od ECC88 Tesli, a ta od E188CC Mullarda. Porównawszy wszystkie dostępne sobie marki wybrałem ostatecznie Philipsa SQ, jako zdecydowanie najbardziej odpowiedniego. A teraz o słuchawkach.

WBA_Virtus_300b_9Sennheisery zagrały bardzo podobnie i właściwie jedyna między nimi różnica to silniejszy akcent basowy „sześćsetpięćdziesiątek” oraz większa przenikliwość sopranowa sześćsetek. Nigdy jeszcze nie słyszałem ich tak podobnymi, co bynajmniej nie oznacza, że ich obraz muzyczny uległ jakiejś redukcji. Przeciwnie, zabrzmiały bardzo elegancko i z wdziękiem, starannie obrazując scenę i dopieszczając wokalizę. Ogólnie bardziej ujęły mnie „sześćsetpiędziesiątki”, nieco zbyt mocno wprawdzie eksponujące bas, ale bardziej naturalnie podające wokale i całościowo sympatyczniejsze w odbiorze. Przy okazji należą się Virtusowi podziękowania za doskonale dobraną tonację dla obu Senheiserów. Na ich tle Beyerdynamic DT 880 okazał się grać spokojniej i w sposób bardziej wyrównany. Szczegóły akcentował słabiej, soprany traktował łagodniej, a bas dawkował bardzo rozsądnie, nie szczędząc go ani z nim nie szarżując. W efekcie dało się go słuchać głośniej a atmosfera stała się milsza, tym bardziej, że wokaliza była cieplejsza, a wykonawcy postawieni bliżej.

WBA_Virtus_300b_10Całościowe wrażenie odniosłem takie, że Sennheisery czynią dźwięk bardziej nerwowym i podekscytowanym, a Beyerdynamic normalniejszym i nie szukającym akcentów po żadnej ze stron pasma. Czego na długą metę słuchałoby się z większym zainteresowaniem, nie umiem powiedzieć, ale sam wybrałbym chyba Beyerdynamica z jego spokojną naturalnością.

Nim powędrujemy po skali jakościowej wyżej, zróbmy krok wstecz i posłuchajmy przez chwilę Grado SR-60.

Krok okazał się jednak mało owocny, bo dystans do poprzedniej trójki był wyraźny i przy całej sympatii dla SR-60 nie sposób udawać, że mogą one grać na takim samym poziomie. Ich przyjemny dźwięk to jednak tylko pewien szkic, pozbawiony szczegółów i precyzyjnego obrazowania.

WBA_Virtus_300b_11Ruszajmy przeto do góry, a na drodze tej kolejnym szczeblem będzie Beyerdynamic T90.

Te słuchawki zdążyły już narobić wokół siebie szumu i wielu dopatruje się w nich czegoś wspaniałego za umiarkowaną kwotę. Faktycznie, dźwięk od DT 880 mają bogatszy, a przestrzeń lepszą nawet od HD 650.

Brzmienie cd.

WBA_Virtus_300b_12Podłączyłem jednak Virtusa i całe słuchawkowe towarzystwo do Accuphase DP-900/DC901 (wcześniej grało z Cairnem) i wówczas okazało się, że mimo tego bogactwa i przestrzenności średnica na HD 650 brzmi lepiej. W ogóle HD 650 zagrały z Virtusem i Accuphase, że proszę siadać i byłem zdumiony zarówno ich przejrzystością jak i przepięknym ukazywaniem detali. W muzyce elektronicznej oba Beyerdynamiki budowały wprawdzie ciekawszy obraz; bardziej tajemniczy i pełen echa, ale we wszelkiej wokalizie niedawne flagowe Sennheisery okazały się naturalniejsze i bardziej zmysłowe. Na ich tle średnica Beyerdynamiców była za głucha i za sztywna, sprawiając wrażenie mniejszej naturalności. Bardzo możliwe, że działo się tak za sprawą dopasowania impedancyjnego, bo mimo iż gniazda Virtusa opisane są jako „poniżej” i „powyżej” 300 Ohmów, to 250-ohmowe DT 880 i T90 grały lepiej z tego dla wyższej impedancji. Mogłoby to sugerować, że wzmacniacz ogólnie rzecz biorąc preferuje wyższą impedancję, ale nie jest to prawdą. Wprawdzie mająca 40 Ohmów Audio-Technica ATH-W5000 nie wypadła najlepiej i jej kreacja wyglądała dosyć sztucznie, co nie jest żadną nowością, bo te słuchawki to jeden wielki kaprys, ale za to 50 ohmowe Hi-FiMAN HE-6 pokazały wszystkim obecnym co znaczy granie na prawdziwie high-endowym poziomie i jak możliwości Virtusa za sprawą T90 czy HD 650 dalekie są od wyczerpania. Niestety, słuchawek tych nie da się Virtusem całkiem poprawnie napędzić, bo przy maksymalnym odkręceniu potencjometru (a dopiero wówczas jest naprawdę głośno) pojawiają się zniekształcenia niskich częstotliwości. Słuchałem na nim także przez chwilę Grado PS-1000 (jeszcze z Cairnem) i było to również znakomite brzmienie, w piękną całość łączące sopranowe wzloty, basowe łoskoty i średnicowe pienia.

WBA_Virtus_300b_13Wracając do T90. Pomimo iż Virtus woli słuchawki o skrajnej impedancji – nisko lub wysoko ohmowe – (tak mi się w tym momencie wydawało), nie można powiedzieć żeby T90 działa się z jego strony krzywda jakaś. Ich prezentacja pozostawała bardzo obfita i elegancka, jednak przejawiało się w nich jakieś dudnienie i ta średnica nie taka jak trzeba, nie tak świetna i ujmująca jak w Senheiserach. Tym to dziwniejsze, że przecież z Cairnem to DT 880 wypadły najlepiej, a w każdym razie nie gorzej od rywali. Na wszelki wypadek zmieniłem lampę sterującą, wracając od Philipsa SQ do oryginalnej 6H30Pi. Wszak skoro na Cairnie z Philipsem Beyerdynamiki zaprezentowały się pierwsza klasa, tym więcej należało oczekiwać po nich z o wiele lepszym Accuphase, a co za tym idzie należało takiego ich dźwięku poszukać.

Cud się jednak nie zdarzył. Poza tym, że 6H30Pi trochę brumi, zepsuła brzmienie Sennheiserowi, a T90 zagrały podobnie jak przedtem i raczej ani trochę nie lepiej. Sięgałem po kolejne lampy, lecz bez większych sukcesów, a w ostatnim porywie, już trochę zrezygnowany, wypróbowałem CCa. Nie grają one jak niegdyś, bo się wysłużyły, ale resztki dawnego czaru jeszcze w nich się kołaczą.

WBA_Virtus_300b_14W sumie to niczego dobrego się po nich nie spodziewałem i nawet zły jestem, że okazały się lepsze, bo to wygląda jak jakiś wyreżyserowany spektakl, a wcale tak nie było. Naprawdę to wziąłem CCa na końcu, bo z Cairnem nie bardzo się spisały i mało brakowało a bym ich wcale nie użył. A byłby to wielki błąd, bo z Accuphase spasowały się idealnie i momentalnie uporządkowały zawodników.

Ja wiem, że wielu jest to nie w smak, bo woleliby żeby cena nie była odzwierciedleniem jakości na zasadzie prostego przyrostu liniowego, ale lampy Simens & Halske były innego zdania i postąpiły po swojemu. Sennheiserowi właściwie nic nie dodały ani nie ujęły, natomiast T90 bardzo upodobniły właśnie do Sennheiserów (nareszcie naturalna średnica) i dzięki ich lepszej szczegółowości wypchnęły je przed trochę tańszego rywala. Jeszcze radykalniejsza zmiana zaszła w Audio-Technice. Ta całkowicie się przeobraziła i z nieakceptowalnego dziwadła o jakiejś kretyńskiej formie prezentacyjnej naraz stała się niemal liderem, pod względem szczegółowości, klasy aranżacji i ciekawości dźwięku właściwie zrównując się z HE-6. Awszystko to za sprawą wymiany jednej lampy we wzmacniaczu. Mądre to, czy głupie – nie umiem powiedzieć. Taki jest świat. Świat w ogóle jest bardzo dziwny, a im bardziej mu się przyglądać i uważniej go badać, tym dziwniejszym się okazuje. Na koniec okazuje się kompletnie zwariowany, a te wszystkie audiofilskie dziwactwa to przy nim i tak zupełna betka. No ale my nie o tym.

WBA_Virtus_300b_15Kiedy zebrać to wszystko do kupy i przełożyć na dźwiękowe wrażenia, trzeba napisać, że Virtus 300B potrafi wygenerować brzmienie naprawdę bardzo wysokiej klasy, a przy tym takie… Jakby to ująć? –  Takie dobrze poukładane i przede wszystkim normalne. Jednak normalne nie w sensie przeciętności, tylko w sensie jak najbardziej pozytywnym. Normalne, bo bez udziwnień, suwania w te i nazad tonacją, dorabiania pogłosów, zyskiwania czegoś kosztem czego innego i wysilonego czarowania czym popadnie, na zasadzie „tak nam samo wyszło i jakoś to będzie; najwyżej się powie, że tak żeśmy chcieli”.

WBA_Virtus_300b_16Z dźwiękiem Virtusa jest jak z ulubionym fotelem, który od dawna macie. Siadacie i od razu wiecie, że jesteście na swoim miejscu i żadne niewygody ani awantury was nie spotkają. Tonacja będzie poprawna, basu dostatek, sopranów ile trzeba, przestrzeni kawał, a średnica okaże się pięknym śpiewem w wykonaniu ludzi jak najbardziej realnych. To wszystko da wam stary, dobry Virtus z jego lampami 300B, które nie darmo uchodzą ta kwintesencję audiofilizmu.

Podsumowanie    

WBA_Virtus_300b_17Virtus jest w porządku. To prawdziwy przyjaciel. Może na okazję wizyty u Was nie ubrał się w najpiękniejszy garnitur jaki można w szerokim świecie u najlepszych krawców obstalować, ani nie jest tak sławny, żeby pisali o nim na pierwszych stronach audiofilskich tabloidów, ale można na nim polegać. Patrzeć na niego da się z satysfakcją, a przede wszystkim można go z wielką satysfakcją słuchać. Już z lampami 300B Electro Harmoniksa potrafi przyrządzać muzykę lepiej niż trzygwiazdkowa restauracja swój obiad firmowy, a poszukiwanie lepszych brzmień za sprawą wybitnych lampowych zamienników, to obietnica wspaniałej przygody i znalezienia skarbu. Poza tym wszystkie słuchawki napędza bardzo dobrze i jest jedynie kwestią lampy sterującej odnalezienie w każdych znakomitego brzmienia.

Czegóż chcieć jeszcze, skoro dana jest magia, naturalność, brzmieniowe bogactwo, piękne rozciągnięcie pasma i dominujące wrażenie, że gra to tak jak powinno? W dodatku słuchanie nie sprawia żadnych trudności. Na nic nie trzeba przymykać oka ani przytykać ucha. Piękny dźwięk otacza nas i pozwala radować się sobą bez żadnej umowności.

W punktach:

Zalety

– Naturalna tonacja.

– Doskonała szczegółowość.

– Silne poczucie właściwej postaci dźwięku.

– Dobra przestrzeń.

– Spójna scena.

– Realizm wykonawców.

– Czar ludzkich głosów.

– Bezproblemowe przełożenie warstwy dźwiękowej na emocje.

– Dobre soprany i dobry bas.

– W użyciu tylko klasyczne lampy.

– Solidna konstrukcja.

– Łatwy kontakt z producentem.

– Staranne wykonanie.

– Do każdych słuchawek poza tymi o wielowatowych potrzebach.

– Możliwy odsłuch przed zakupem.

– Dwuletnia gwarancja.

 

Wady

– Trzeba poszukać lampy sterującej.

– Przeciętna estetyka.

– Zwykłe 300B w wersji standardowej.

– Trudno oszacować cenę przy odsprzedaży.

– Oczekiwanie na realizację zamówienia.

 

W teście użyto

Słuchawki: Grado SR-60 i PS-1000, Sennheiser HD 600 i HD 650, Beyerdynamc DT 880 (250Ω) i T90, Audio-Technica ATH-W5000 i Hi-FiMAN HE-6.

Odtwarzacze CD: Cairn Fog V2 i Accuphase DP-900/DC-901

Interkonekty:TaraLabs Air1 i Acrolink 8N-A2080 Evo

Kable zasilające: Isotec Standard i Acrolink 7N-P4030 II

Lampy sterujące: ECC88 Electro Harmoniks, Tesla „Gold”, Amperex „Buggle Boy” i Philips SQ; E188CC Mullard, CCa Simens & Halske „Grey Plate” oraz 6N30P Electro Harmoniks.


Dane techniczne:

Moc: 2 x 0,30 W

Pasmo przenoszenia: 5 Hz – 75 kHz

THD < 0,2%

Stosunek sygnał/szum >100dB

Liczba wyjść słuchawkowych: 2

Wymiary: 35 x 26 x 21 cm

Cena: 5 490 zł (granit) lub 4 080 zł (metal).

Dystrybucja:

White Bird Amplification

 

Pokaż artykuł z podziałem na strony

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy