Recenzja: White Bird Amplification Virtus 300B

Brzmienie

WBA_Virtus_300b_7Z okazji bycia recenzentem nadostawałem ostatnio słuchawek że hej, będę więc mógł sporo na temat brzmienia Virtusa z różnymi powiedzieć. Nie mogę tego niestety powtórzyć o lampach 300B, jako że jedyny używający ich mój znajomy przebywał akurat za granicą, a krakowskie salony audio ich o dziwo nie miały. O pomoc zwróciłem się też do zaprzyjaźnionego dystrybutora jednej z wiodących marek, ale okazało się, że może mi je przysłać wyłącznie na test i tylko z dostarczonym przez siebie wzmacniaczem, bo takie są wymogi producenta, których musi przestrzegać pod rygorem utraty przedstawicielstwa.

Tak to niestety bywa. Niby te 300B takie popularne, a jak chce się pożyczyć, to nie ma skąd.

Trudno, Electro Harmoniksy będą musiały wystarczyć, a przeglądanie słuchawek rozpoczniemy od modeli popularnych, czyli Sennheiserów HD 600 & HD 650 oraz Beyerdynamica DT 880 (wersja 250Ω).

Dodam jeszcze, że przed testami wyselekcjonowałem lampę sterującą. 6H30Pi wydała mi się gorsza od ECC88 Tesli, a ta od E188CC Mullarda. Porównawszy wszystkie dostępne sobie marki wybrałem ostatecznie Philipsa SQ, jako zdecydowanie najbardziej odpowiedniego. A teraz o słuchawkach.

WBA_Virtus_300b_9Sennheisery zagrały bardzo podobnie i właściwie jedyna między nimi różnica to silniejszy akcent basowy „sześćsetpięćdziesiątek” oraz większa przenikliwość sopranowa sześćsetek. Nigdy jeszcze nie słyszałem ich tak podobnymi, co bynajmniej nie oznacza, że ich obraz muzyczny uległ jakiejś redukcji. Przeciwnie, zabrzmiały bardzo elegancko i z wdziękiem, starannie obrazując scenę i dopieszczając wokalizę. Ogólnie bardziej ujęły mnie „sześćsetpiędziesiątki”, nieco zbyt mocno wprawdzie eksponujące bas, ale bardziej naturalnie podające wokale i całościowo sympatyczniejsze w odbiorze. Przy okazji należą się Virtusowi podziękowania za doskonale dobraną tonację dla obu Senheiserów. Na ich tle Beyerdynamic DT 880 okazał się grać spokojniej i w sposób bardziej wyrównany. Szczegóły akcentował słabiej, soprany traktował łagodniej, a bas dawkował bardzo rozsądnie, nie szczędząc go ani z nim nie szarżując. W efekcie dało się go słuchać głośniej a atmosfera stała się milsza, tym bardziej, że wokaliza była cieplejsza, a wykonawcy postawieni bliżej.

WBA_Virtus_300b_10Całościowe wrażenie odniosłem takie, że Sennheisery czynią dźwięk bardziej nerwowym i podekscytowanym, a Beyerdynamic normalniejszym i nie szukającym akcentów po żadnej ze stron pasma. Czego na długą metę słuchałoby się z większym zainteresowaniem, nie umiem powiedzieć, ale sam wybrałbym chyba Beyerdynamica z jego spokojną naturalnością.

Nim powędrujemy po skali jakościowej wyżej, zróbmy krok wstecz i posłuchajmy przez chwilę Grado SR-60.

Krok okazał się jednak mało owocny, bo dystans do poprzedniej trójki był wyraźny i przy całej sympatii dla SR-60 nie sposób udawać, że mogą one grać na takim samym poziomie. Ich przyjemny dźwięk to jednak tylko pewien szkic, pozbawiony szczegółów i precyzyjnego obrazowania.

WBA_Virtus_300b_11Ruszajmy przeto do góry, a na drodze tej kolejnym szczeblem będzie Beyerdynamic T90.

Te słuchawki zdążyły już narobić wokół siebie szumu i wielu dopatruje się w nich czegoś wspaniałego za umiarkowaną kwotę. Faktycznie, dźwięk od DT 880 mają bogatszy, a przestrzeń lepszą nawet od HD 650.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy