Wydarzenie: Premiera nowego przedwzmacniacza Accuphase

   To będzie krótka wzmianka reporterska o odsłuchowym debiucie nowego przedwzmacniacza Accuphase, oznaczonego sygnaturą C-2450. Debiut miał miejsce w ramach tradycyjnych dla krakowskiego Nautilusa spotkań czwartkowych, a sam Nautilus to, jak powszechnie wiadomo, polski przedstawiciel sławnej japońskiej marki.

No więc goście i gospodarze, a także wino i poczęstunek, ale przede wszystkim odsłuchy, a konkretnie dwie tury z różnymi wariacjami. Wariacjami na temat kabli, jako że różnymi i w różny sposób podpinano, porównując zarówno Acrolinki z Siltechami i Acoustic Zenami, jak i podpinanie zwykłe z bi-wiring. To drugie okazało się zdecydowanie górować, co nie mogło być niespodzianką, a najlepszą z próbowanych okazała się kombinacja Acrolinka z Siltechem, co już jest dosyć dziwne. Na tej kanwie chciałbym jednak przedłożyć dygresję odnośnie grana bi i na zworach. Nieczęsto jest okazja do takich porównań, a już zwłaszcza bez własnego udziału w przepięcia, co zawsze zaburza percepcję. Tym razem się nadarzyła i przyznam, zszokowany byłem skalą i typem różnic. Całkiem inne pokazały się brzmienia nie tylko pod względem samej jakości, ale także sposobu ujmowania muzyki.

Zacznijmy od systemu. Tak jak podczas poprzedniej czwartkowej nasiadówki źródłem był niedawno wrzucony na rynek gramofon Transrotora, drugi od góry model Massimo, gwarantujący najwyższy poziom analogowości i kultury. Sygnał z niego trafiał w pierwszej turze odsłuchów do przedwzmacniacza  C-3850, a więc referencyjnego, najwyższego w ofercie, a z niego do wzmacniacza M-6200 i po słusznym wzmocnieniu do kolumn Lumen White Kyara. Tak przedstawiało się pole bitwy, na którym spotkały się te różne kable i różne sposoby ich podpinania do kolumn, a wraz z tym wspomniane różnice, i teraz słowo o nich.

Różnicę opcji bi-wiring względem zwory zebrani opisali przede wszystkim jako odniesioną do przedziału basowego, z dość wyraźnym wskazaniem na wyższość bi-wiringu. To jednak swoją drogą, dla mnie natomiast zdecydowanie ważniejsza była rzecz, na którą też parę osób wskazywało – różnica w ujmowaniu całości prezentacji. Ta proponowana przez zwory wyraźnie przybliżała pierwszy plan i powiększała obecne tam źródła, z wokalistami na czele, jednocześnie bardziej po macoszemu traktując wszystko co dalsze, z dużo w efekcie uboższym i mniej eleganckim opisem całości. Inna rzecz, że brzmienie ze zworami w ogóle było niższej klasy – nie tak elegancie i par excellence muzyczne. Chłodniejsze, bardziej szorstkie i się zbytnio narzucające – niemniej to całościowość bi-wiringu szczególnie ważyła na różnicy, budując obraz bardziej autentyczny, lepiej sformatowany i doskonalszy w ukazywaniu wszystkiego, a nie tylko rzeczy bliskich kosztem dalekich.

Nie od rzeczy będzie przy okazji napomknąć, że tranzystorowe klocki Accuphase w kooperacji z gramofonem spisały się pierwszorzędnie, grając bez żadnych tranzystorowych nalotów tak bardzo, że przy odsłuchu w ciemno trudno byłoby odgadnąć ich tranzystorową naturę. Ciepły, gładki i spójny dźwięk pod każdym względem w ustawieniu bi-wiring ujmował i grało to znacznie lepiej niżbym śmiał oczekiwać. Kolumny, kable i gramofon robiły oczywiście swoje, ale i tak. To oczywiście ważne, lecz w sensie poznawczym ważniejsze, jak wiele można zdziałać samymi kablami pomiędzy kolumną a wzmacniaczem. I nie w tradycyjnym, wszystkim wiadomym znaczeniu jakości samego kabla, ale jednego albo dwóch. Nie jest to niestety dobra wiadomość z ekonomicznego punktu widzenia, oznacza bowiem dodatkowe koszty – i to nie byle jakie. Będę też musiał kiedyś sprawdzić, czy lepsze są dwa kable niższej jakości, czy jeden lepszy i zwora. Ale coś mi chodzi po głowie, że to pierwsze może być lepsze. (Oczywiście w pewnych granicach.)

 

 

 

 

Odnośnie natomiast meritum spotkania, to chyba średnim pomysłem było puszczenie C-2450 zaraz po C-3850. Różnica była oczywista i raczej z tych dogłębnych, choć nowy Accuphase za swe zdecydowanie rozsądniejsze pieniądze oferuje dużo uroku, ujmującego oświetlenia i brzmieniowej kultury. Niemniej dystans od referencji dzieli go bardzo wyraźny i jasnym pozostaje, za co Accuphase chce więcej i dlaczego aż tyle.

3 komentarzy w “Wydarzenie: Premiera nowego przedwzmacniacza Accuphase

  1. 3mmm pisze:

    Ekonomia jest bezwzględna, przekonuję się o tym dosyć często. Stosuję bi wiring w kolumnach trójdrożnych, gdzie najlepszy kabel prowadzi sygnał do pary głośników: kopułki i wyższego średniotonowca, gorszy kabel prowadzę do gniazd ze zworą między niższym średnim i dwoma basowymi. Przepięcie kabla do średniotonowca daje płynniejszą i bogatszą wokalizę, wyraźniej słychać wybrzmienia w tle i soczystsze barwy, ale wpięcie kabla bezpośrednio do basowców daje efekt subbasowego drżenia jakby grały 30 calowe woofery. Wprowadzenie trzeciego kabla byłoby utrudnione bo wzmacniacz ma tylko pojedyncze gniazda na kanał.

  2. fon pisze:

    Jakiego typu były zwory,w formie mosiężnych pozłacanych płaskowników czy wysokiej klasy przewodów,bo jeżeli tych pierwszych to nie od dziś wiadomo jak mocno degradują brzmienie kolumny,wiem bo ładnych parę lat temu się w to bawiłem.Jeżeli zwrotnica jest zaprojektowana na jedno połączenie to często gra to lepiej niż na podwójnym ,dżwięk jest bardziej całością,np Dynaudio i parę innych firm się tego rozwiązania trzyma i też po wielu experymentach popieram to rozwiązanie.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Były z wysokiej klasy przewodów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy