Wilson Audio i wiele elektronik, czyli Audiofast na Audio Show 2013

Pokój firmy Audiofast na Audio Show 2013

Audiofast_03 HiFiPhilosophy   Tak więc wszedłem i posłuchałem, a mimo tłoku udało mi się po chwili usiąść w samym środku pierwszego rzędu. Na początek wysłuchałem prelekcji, w której szeroko omawiane były zalety wystawianego systemu, poczynając od niezwykłych umiejętności stolika, na którym wszystko zostało ustawione, poprzez szczególne cechy konwertera i dokładność zegara taktującego, a na niezwykłości okablowania skończywszy. A stolik ów, pochodzący od hiszpańskiego Artesania Audio, reprezentuje faktycznie coś osobliwego, mianowicie podwójne zawieszenie i system izolacji antywibracyjnej w oparciu o elastomery i nylonowe cylindry tłumiące. Pozwala dzięki temu w bardzo wysokim stopniu odseparować wiązkę laserową czy igłę gramofonową i delikatną elektronikę od wpływów zewnętrznych, co jak wiadomo ma swoje znaczenie, zwłaszcza w kontekście stojących opodal potężnie wibrujących głośników.

U samej góry wylądował na tym stoliku prototypowy serwer muzyczny szwajcarskiego ReQuest Audio „The Beast” (32 000 €), naszpikowany najnowszą technologią i pozwalający bezprzewodowo przesłać zawartą w sobie muzykę choćby na drugi koniec świata, gdyby aż tak daleko jego właściciela od ukochanego sprzętu rzuciło.

Audiofast_02 HiFiPhilosophyPoniżej ulokowało się bardziej tradycyjne źródło dźwięku, w postaci najwyższego, czteroelementowego zestawu amerykańskiego MSB, złożonego z przetwornika Diamond DAC IV (117 600 zł) i transportu płyt CD Signature Data CD IV (33 600 zł) oraz ich oddzielnych, zewnętrznych zasilaczy – Diamond Power Base DAC (25 200 zł) i Signature Transport Power Base (14 700 zł). Za wzmocnienie w tych czterech elementach sporządzonego sygnału odpowiadały monobloki lampowe Audio Research Ref 750 (121 600 zł), mogące pracować w trzech różnej mocy garniturach lampowych, od 250 W poczynając, a na 750 W skończywszy. Po okablowanie dla tego wszystkiego sięgnięto do oferty Synergistic Research oraz Shunyaty, ale szczegółów nie znam. Wiem natomiast, że ciekawym dodatkowym elementem okablowania był zasilacz aktywnego ekranowania Synergistic Research Transporter Ultra SE (15 400 zł), otaczający przewody ekranem prądowym o napięciu 30V, odcinającym je od zewnętrznego pola magnetycznego. Dodatkowe odcięcie zapewniały też specjalne platformy aktywnego ekranowania Synergistic Research Tranquility Base (10 800 zł za sztukę), zastępujące zwykłe półki w stelażu, a od strony prądu branego ze ściany czuwał kondycjoner  PowerCell Galileo LE, także produkcji Synergistic Research (59 400 zł). Wspomagane to było od strony akustycznej ustrojami tegoż Synergistica i słało sygnał do nowych głośników Wilson Audio ALEXIA (208 000 zł).

Audiofast_04 HiFiPhilosophyW aspekcie technicznym na szczególną uwagę zasługuje zegar taktujący o dokładności do 30 femtosekund oraz konstrukcja nowych Aleksji, posiadających pełnopasmowy, wolny od ograniczeń  głośnik średniotonowy i nowy, niestosowany wcześniej a dopasowany do niego wysokotonowy.

Wszystko to wraz z kablami daje jakiś milion PLN na usługach kogoś wystarczająco zamożnego by korzystać z ofert najnowszej technologii i najświeższych nowinek technicznych, pragnącego cieszyć się brzmieniem z absolutnie najwyższego pułapu jaki jest obecnie dostępny. A zatem zero kompromisów i żadnych ustępstw. Same najlepsze marki, same ich najnowsze produkty i sama góra oferty katalogowej, z zastrzeżeniem, że głośniki Wilsona dopasowano tu do powierzchni pomieszczenia, wynoszącej około sto metrów kwadratowych.

Mamy w takim razie przegląd co w chwili obecnej da się pod względem jakościowym w dziedzinie audio uzyskać i na jakim jesteśmy etapie dochodzenia do odtwórczego ideału. Tym uważniej przeto słuchałem, a że pora poranna była i zmęczenie nie dawało się jeszcze we znaki, obraz tego brzmienia powziąłem dosyć staranny i odpowiednio skupiony.

Audiofast_07 HiFiPhilosophyNie będę owijał w bawełnę i od razu powiem, że to brzmienie było najlepszym jakie mi się w tym roku przytrafiło, aczkolwiek muszę się zastrzec, że w kilku ważnych miejscach nie byłem, na przykład u HiFi Clubu czy TAD’a, a w kilku innych napotkałem tylko minimalnie mniej działające na moją wyobraźnię. Dlaczego jednak akurat to za najlepsze uważam? Za przyczyną dwóch decydujących czynników. Po pierwsze dlatego, że odebrałem je jako najlepsze technicznie, a po drugie sprawiło mi największą subiektywną satysfakcję. Jedno i drugie weszło w skład oceny, której werdykt brzmi – ta prezentacja była najbardziej realistyczna. Jedyny zarzut jaki serio można by jej stawiać, to uwaga, iż tej miary realizm i taka lawina informacji, podobnie jak prawdziwa, żywa muzyka, zaczyna po pewnym czasie wywoływać zmęczenie, o ile oczywiście uważnie się przysłuchiwać. Tu nie było żadnej taryfy ulgowej, podobnie jak nie było jej w kosztach. Prozaiczna, brutalna prawda jest taka, że na mistrzowski pokaz trzeba się wykosztować, a kto nie ma na zbyciu miliona, będzie zmuszony iść na ustępstwa. Niewielkie wprawdzie, nie mające zasadniczej wagi, jako że wspaniałe brzmienie można osiągać na wielokrotnie niższym pułapie ekonomicznym, ale jak już wiele razy pisałem – co komu mało, co komu dużo.

Audiofast_05 HiFiPhilosophyDla jednych brak jakiegoś czynnika może być nieistotny, bo na przykład ważny dlań okazuje się sam drajw i siła stopy perkusyjnej, a komu innemu jakiś drobiazg – brak zaznaczającej się wystarczająco wielowymiarowości na wysokich rejestrach albo leciutkie siodełko w którymś miejscu pasma – okaże się bolesną zadrą, psującą całościowy efekt. Jak w baśni Andersena, jednym mimo siedmiu poduszek przeszkadza ziarenko grochu, a inni mogą spać spokojnie na gołej podłodze. No więc system tutaj prezentowany sporządzony został głównie z myślą o tych od siedmiu poduszek, chociaż miłośnikom perkusyjnej stopy i tak miał więcej do zaoferowania niż zwykły, choćby nawet bardzo ukierunkowany na tę stopę tor audio.

Wejdźmy w szczegóły. Największe wrażenie robiła wspaniała muzykalność połączona z potęgą brzmienia, przy całkowitym braku efektu kina czy kościoła. Nie było żadnej pogłosowości, żadnego klimatu zwielokrotnionych odbić, a jednocześnie wybrzmienia, co bardzo uważnie we wszystkich liczących się pokojach sprawdziłem, tu właśnie miały najbardziej bogatą formę. Brzmienie było najobfitsze, niosące najwięcej informacji, najbardziej skumulowane. Jednocześnie było też bardzo potężne, a mimo to bez żadnego zdystansowania, toteż bez problemu można było wejść w bezpośredni, intymny kontakt z muzyką. Zarówno sama ta muzyka jak i zawarte w nagraniach oklaski pozwalały czuć się całkiem jak na koncercie, ale takim widzianym z bardzo bliska, właśnie z pierwszego czy drugiego rzędu.

Audiofast_10 HiFiPhilosophyNa tę atmosferę bliskości i bezpośredniości składała się najwyższa klasa poszczególnych czynników prezentacji: perfekcyjne, wyjątkowo przestrzennie rozciągnięte soprany, niezwykle realistyczna, także w przestrzennym rozwinięciu ukazana perkusja, naturalne, w żaden sposób nie zdeformowane ani nie upiększone wokale, czy potężny, stojący na wprost słuchających fortepian, oferujący całe bogactwo i magię swej dynamiki i kolorytu. Nic w tym przekazie nie było sztucznie powiększone albo zminiaturyzowane. Nie było przesadnej kruchości czy wydelikacenia, ani żadnego rozdmuchiwania dźwięków. Szybkość, atak, koherentność pasma i ład sceniczny były jak brane prosto z życia. Słychać było jak Montserrat Caballe nabiera powietrza i jak graduje stopnie głośności, a towarzysząca temu wizualizacja jej obecności była całkowita. W każdym z nagrań atmosfera emocjonalna okazała się perfekcyjnie uchwycona i był to pierwszy a zarazem jedyny system słuchany na tym Audio Show, do którego nie miałem żadnych zastrzeżeń. Klimat, przestrzeń, wyważenie miary pogłosu – wszystko było utrafione w sam środek tarczy i mimo prób do niczego nie udało mi się przyczepić. Na pewno nie była to prezentacja w stylu upiększającym. Nie było w tym żadnego przymilania, żadnego baletu form obłaskawionych, ani odpustu od konstrukcji realistycznej. Była tylko muzyka wzięta prosto z życia, taka jaką ona jest niemal dosłownie, a więc sypiąca natłokiem informacji i w wielu miejscach agresywna, tak jak agresywny potrafi być prawdziwy saksofon czy prawdziwa perkusja. Oczywiście była też w niej pieszczota oraz czarowna magia, bo gdyby ich być nie miało, któż i za co kochałby muzykę.

Audiofast_11 HiFiPhilosophy   Na koniec jedna uwaga. Aby wszystkiego tego doświadczyć w pełni, trzeba było siedzieć dokładnie pośrodku między głośnikami, bo system nie należał do wybaczających gdy chodzi o stereofonię.

 

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

6 komentarzy w “Wilson Audio i wiele elektronik, czyli Audiofast na Audio Show 2013

  1. Erwin pisze:

    Ciekawe w ślepym teście ktoś usłyszy te 30 femtosekund (chyba nietoperz)no ale marketingowo fajnie to brzmi…

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie wiem czy akurat 30 femtosekund, ale redukcję jittera w przypadku M2Tech HiFace słychać bardzo dobrze.

    2. Sebastian pisze:

      Wydaje mi się, że w słuchaniu muzyki nie chodzi o femtosekundy tylko o brzmienie, a te są różne między różnymi urządzeniami i torami. Czy to przez femtosekundy czy przez chochliki mi nie robi najmniejszej różnicy. Marketing na mnie nie działa i mnie nie interesuje. Działa na mnie za to efekt końcowy i to na nim lubię się skupiać. Zazwyczaj z zamkniętymi oczami choć nie wiem czy to się klasyfikuje do ślepego testu 😉

      Pozdrawiam

  2. Piotr Ryka pisze:

    To jest taka maniera, żeby koniecznie wyszukać cokolwiek, czego można by się przyczepić. Femtosekundy – skandal. Nanosekundy – też niedobrze. Może z dokładnością do pół godziny by taki zegar działał, to by wszyscy byli zadowoleni?

  3. Sebastian pisze:

    Z cyklu jak wy….ć audiofilów, zamiast kablem można inaczej (w końcu i tak sie nie połapie…)

    http://www.audioholics.com/av-preamp-processor-reviews/simaudio-moon-cp-8-processor

  4. sebna pisze:

    Widzę, że jest nas dwóch Sebastianów.

    Oszuści zdarzają się od żebraka po prezydenta a życie tyczy się dalej 🙂 Współczuję tym, którzy kupili ten sprzęt za 18k i uważam, że powinni dochodzić sprawiedliwości tylko prawda jest taka, że komu by się chciało za 18k?

    Tak czy siak ja od tej firmy nigdy nic nie kupię… dzięki za ostrzeżenie.

    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy