W krainie topowych elektrostatów: Konfrontacja Staxa Omegi II z Sennheiserem Orpheusem

Brzmienie

orpheus_he-90_7   Za namową Wiktora odbyłem najpierw wędrówkę po Omegach. Przyznać trzeba, że najnowszy model, ten „all black”, wyraźnie od swych poprzedników się różni, a podobno jeszcze bardziej różni się od pierwszej Omegi, co będzie można zweryfikować kiedy Wiktor (miejmy nadzieję, bo ma taki zamiar) ją nabędzie.
Ta najnowsza Omega na tle swych poprzedniczek zdecydowanie najbardziej czaruje, uciekając dość daleko od realizmu w rejony muzycznej magii, znamionujące się ociepleniem, łagodnością, jakimś takim misternym i nieco tajemniczym rozfalowaniem oraz ewidentnym wyeksponowaniem środka sceny. W efekcie najprzyjemniej słucha się w tym wydaniu wszelakiej wokalizy i bezdyskusyjnie przekaz ten jest najbardziej relaksujący. Natomiast dwie poprzedniczki są sobie brzmieniowo dość bliskie, przy czym najstarszy model (ten złoto-brązowy) jest najbardziej realistyczny, co w bezpośrednim porównaniu staje się ewidentne. On także niewątpliwie jest ocieplony, zwłaszcza z energizerem lampowym, ale krawędzie rysuje ostrzej, bas ma twardszy a scenę większą i równiej poukładaną, bez żadnego podkreślenia centrum pierwszego planu. Być może z innym źródłem, takim grającym bardziej dosadnie, wybór byłby inny, ale na super analogowych źródłach Wiktora – fenomenalnym gramofonie SME z topową wkładką Dynavector XV-1 i niewiele mu ustępującym dzielonym SACD Accuphase DP-800 – najstarsza Omega II była dla moich uszu bezdyskusyjnym wyborem. Słuchanie na niej wielkich składów orkiestrowych, muzyki rockowej czy operowej każdorazowo przynosiło ogromną satysfakcję i podziw dla maestrii połączenia elegancji, muzykalności i misternie, bez narzucania się, wkomponowanego w całość realizmu. Analogowo uwieczniony na winylu Luciano Pavarotti był tak wspaniały, tak magiczny i realny w tej magii, że serce aż skakało z radości. Zarazem podkreślić muszę, że w systemie Wiktora niepodobna zarzucić elektrostalom Staxa braku basu. Jest go naprawdę dużo i prezentuje się nader okazale. O jakimkolwiek niedosycie mowy nawet nie ma. Nie ma też zbytniego pociemnienia w brzmieniu najnowszej Omegi, które u mnie dawało się nieco we znaki. Cóż, Cairn gra niewątpliwie ciemniej od Accuphase, a moja Tara Air1 jest nieco ciemniejszym interkonektem od używanego przez Wiktora Fadela Reference One.

orpheus_he-90_2Tak wprowadzony – rozkołysany japońskim kunsztem elektrostatycznej reprodukcji dźwięku, obsypany słodyczą, wykwintem i scenicznym przepychem – rzucony zostałem w objęcia Orfeusza.
Czy XX-wieczny imiennik największego z greckich muzyków – półboga, syna samego Apollina – sprosta wyzwaniu inżynierów z kraju kwitnącej wiśni? Czy austryjaccy i niemieccy inżynierowie od profesora Sennheisera dotrzymają pola swoim japońskim kolegom?
Dotrzymali. Więcej, wygrali.
Nie darmo przeto dzierży Sennheiser Orfeusz dumne miano legendy. W świecie słuchawkowym to wojownik naprawdę legendarny, potrafiący pokonać wszystkich elektrostatycznych przeciwników spod znaku kodeksu bushido, o mizernym elektrostatycznym dokonaniu firmy Koss nawet nie wspominając. To mistrz nad mistrze, na miarę samego Miyamoto Musashi, chociaż o europejskim rodowodzie.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

6 komentarzy w “W krainie topowych elektrostatów: Konfrontacja Staxa Omegi II z Sennheiserem Orpheusem

  1. Piotr bilejCzyk pisze:

    Panie Piotrze,chciałem sie zapytac Jakie wdług pana udane sa słuchawki staxa oprócz omegi.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Omeg jest tak naprawdę wiele, bo SR-Omega, Omega II Mk1 i Omega II Mk2. Natomiast inne udane modele to SR-404 (też w kilku wariantach) oraz nowe SR-507.

  2. Włodek pisze:

    Witaj Piotrze
    Mam nadzieję, że czytasz komentarze wpisów z 2013 roku 🙂
    Chcę zapytać czy w swojej karierze słuchałeś kolumn, które grają tak magicznie jak stary Orfeusz Sennheisera ? A może słyszałeś o takich ?
    Pozdrawiam
    Włodek

    1. PIotr Ryka pisze:

      Słyszałem kolumny grające lepiej niż Orfeusz. Poza domem Vox Olympian i prototypowe Zingali, a u siebie Avantgarde Duo Grosso i Raidho D2. Focal Grande Utopia też mają większy potencjał, ale nie udało ich się do końca dobrze zestroić i w odpowiedniej sali ustawić.

  3. Boho pisze:

    Pozdrowienie i ukłony wraz ze szczerym podziwem dla Pana Wiktora …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy