Recenzja: Audez’e LCD-2

Audeze LCD-2

Opublikowano 2010

Ten wyrób, to swego rodzaju technologiczny powrót do przeszłości, bowiem słuchawki o konstrukcji ortodynamicznej (czyli mające płaską diafragmę z wtopioną serpentynowo lub spiralnie cewką i magnesami po obu stronach) święciły tryumfy w latach 70-tych XX wieku, a później odeszły w zapomnienie i bodaj tylko firma Fostex kontynuowała ich produkcję. Tychże Fosteksów TR-50 kiedyś słuchałem i bardzo mi się spodobał ich specyficzny, całkowicie pozbawiony agresji i neutralny dźwięk. Nie skusił jednak na tyle, by wydać – skromne w sumie – pieniądze na ich zakup.

Aliści zapomnienie w jakie odeszły ortodynamiki niespodziewanie zeszłego roku przerodziło się w tryumfalny powrót. Dzięki producentom z USA (Audez’e LCD-2) i Chin (Hifi Man’s Fang Bian HE-6) pojawiły się dwa modele najwyższej klasy słuchawek ortodynamicznych, które wyceniono na około 1000 dolarów. To, że się pojawiły, to oczywiście jeszcze żaden tryumf. Jednakże w ślad za fizyczną obecnością w mig pojawiły się także rzesze zapalonych zwolenników i niezwykle przychylne, wręcz entuzjastyczne recenzje, w których można było między innymi przeczytać, że nowe ortodynamiki zdystansowały a nawet zdeklasowały najnowsze konstrukcje dynamiczne za podobne pieniądze, z Sennheiserami HD 800 i Beyerdynamicami T1 na czele. Było to o tyle mało zaskakujące, że słuchawki ortodynamiczne uważane były od zawsze z konstrukcyjnie bardzo udane, a ich rynkową rejteradę tłumaczono bardzo dużą siłą stosowanych w nich magnesów, co czyniło aspekt zdrowotny nader wątpliwym.

Nie jestem pewien co skłoniło amerykanów i chińczyków do nawrotu ku konstrukcjom ortodynamicznym oraz jak się tłumaczą te nowe ortodynamiki ze swych silnych pól magnetycznych, ale mam podejrzenie graniczące z pewnością, że kluczowym argumentem za powrotem była niemożność uzyskania inną niż ortodynamiczna drogą czegoś zdolnego konkurować z uznanymi wyrobami elektrostatycznymi i dynamicznymi dzielącymi między siebie rynek.

Audeze LCD-21Ponieważ żadne z tych nowych ortodynamicznych cacek nie posiada polskiego dystrybutora, długi czas trzeba się było obchodzić smakiem, spoglądając na pełne zachwytów recenzje i rozanielone wpisy na zagranicznych forach. Świat jest jednak teraz dość mały i na koniec, dzięki koleżeńskiej pomocy, LCD-2 trafiły także i w moje ręce. Trafiły wszelako z pewnym ostrzeżeniem. Otóż ich właściciel, posiadacz sporej kolekcji znakomitych słuchawek dynamicznych, w postaci Grado GS-1000, AKG K701 i Audio-Techniki W5000, wręczając mi je (za pośrednictwem krakowskiego salonu „Hi-Fi Reference”) zaznaczył drogą mailową, iż z jego Rudi-Storem NX-33 i służącym mu za źródło Audio Aero Capitol MkII SE – a więc torem naprawdę wysokiej klasy – zagrały zbyt basowo, bez sopranów i dźwiękiem zbytnio włażącym do głowy, co miało się to wielce osobliwie do wszystkich tych pochwał jakich wcześniej się naczytałem. No nic, tym bardziej byłem ciekaw. Ciekawość ta szybko znalazła zaspokojenie, ponieważ w „Hi-Fi Reference” stoi znakomity wzmacniacz słuchawkowy Cary SLI-80, przejście koło którego z LCD-2 w ręku bez ich podłączania byłoby audiofilskim grzechem śmiertelnym. Tak więc posłuchaliśmy sobie z panem Robertem, tamtejszym rezydentem, znawcą słuchawek i przemiłym kompanem w jednej osobie, a do porównania mieliśmy Grado RS-1. W mig okazało się, że zdania mamy identyczne, to znaczy RS-1 spuściły w naszej opinii LCD-2 tęgie lanie. Miały dużo więcej powietrza, czaru i drajwu, a ich scena była sceną po prostu, a nie próbą atakowania błony bębenkowej zwartą ścianą dźwięku, a o gorsza, wszystko to za pośrednictwem owego znakomitego Cary SLI-80, o którym zdanie mam jak najlepsze, bo dźwięk wszelkich Grado czyni audiofilską uczą, przy czym zapas mocy ma tak wielki, że o żadnych trudnościach z wysterowaniem czegokolwiek, nawet słuchawek ortodynamicznych, nie ma w jego przypadku co napomykać, bo byłoby to bzdurą.

Smutna była to lekcja, a jedyną pociechą pozostawał fakt, że te LCD-2 mało były dotąd grane, toteż powinien się w nich czaić duży nieujawniony jeszcze potencjał.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

8 komentarzy w “Recenzja: Audez’e LCD-2

  1. Maciej pisze:

    A ja właśnie wypożyczyłem HifiMan HE500. I świat orto zaczyna mnie wciągać.. I ponieważ w bardzo rozbudowanych partiach orkiestry jest wspaniale ale bywa jednak za jasno, tym bardziej jestem ciekaw LCD.

  2. Grzesiek pisze:

    Ciekawi mnie porównanie LCD2 do Nighthawk.

    1. Piotr Ryka pisze:

      LCD-2 grają cieplej, bliżej, bez pogłosu i mają bardziej zwarte pasmo a mniej gęste medium. Bas NightHawk potrafi być potężniejszy, ale u obu jest potężny.

  3. Grzesiek pisze:

    Miał Pan na warsztacie LCD-2 rev.2?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie, słuchałem tylko przez chwilę na ostatnim AVS i grały bardzo dobrze.

  4. Imacman66 pisze:

    Witam, Panie Piotrze pytanie, jaka jest różnica w graniu (przy założeniu, że kable są takie same) pomiędzy podłączeniem zbalansowanym a niezbalansowanym słuchawek Audeze LCD-2. Pozdrawiam serdecznie.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Głównie taka, że za łączem zbalansowanym stoi najczęściej większa moc (niejednokrotnie aż dwa razy większa), dzięki czemu łatwiej z takiego się napędzi prądożerne słuchawki, do Których LCD-2 należą. Z drugiej strony zdarza się tak, że gniazdo niesymetryczne podaje sygnał bardziej muzykalny, tzn. bardziej rozfalowany, delikatniejszy, subtelniejszy, lepiej wypełniony, czasem także cieplejszy – co nie jest regułą, ale też i nie rzadkością.

      1. Imacman66 pisze:

        Dziękuję bardzo za odpowiedź, z tego co wyczytałem z parametrów swojego wzmacniacza (FiiO K9 Pro), to w zbalansowanym wyjściu, ma większe pasmo przenoszenia względem niezbalansowanego. Pozdrawiam serdecznie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy