Recenzja: Denon AH-D7000

Opublikowano czerwiec 2010

Denon_AH-D7000_6  A już myślałem, że ich nie dopadnę. Polski dystrybutor, firma Horn, nie udostępnia bowiem swego najcenniejszego słuchawkowego podopiecznego recenzentom internetowym mojego pokroju, tylko zawodowcom przelewającym spostrzeżenia na papier, nabycie którego kosztuje jakieś dwanaście złotych za comiesięczny plik ze zdjęciami, recenzjami i reklamami. Od czego jednak koleżeńska pomoc ze strony posiadaczy. Okazało się, że i tym razem można na nich liczyć i przedmiot niniejszej recenzji dotarł do mnie, w dodatku na koszt nadawcy, za co tym większe dzięki.
Frajda z ich otrzymania była tym pokaźniejsza, że to już przedostatnie spośród produkowanych obecnie najwyższej klasy słuchawek dynamicznych jakie pozostały mi do zrecenzowania. Te jedyne wciąż nieuchwytne to JVC HP-DX1000, ale może kiedyś i one się przytrafią.

Denon jest firmą bez żadnej tradycji w produkowaniu słuchawek, chociaż o wielkich tradycjach sprzętowo-muzycznych, bo powstałą już w 1910 roku jako wydawnictwo płytowe. Firmą znaną dotąd przede wszystkim z wysokiej klasy oprzyrządowania kina domowego, aczkolwiek stanowiącą obecnie jeden holding z Marantzem, będącym jednym z klasyków aparatury audio. Kierownictwo musiało jednak pozazdrościć konkurencyjnemu koncernowi JVC jego wyjętych w 2005 roku niczym królik z kapelusza flagowych DX1000 (tych właśnie co to mi się wciąż wymykają) i po pewnych wstępnych perypetiach wdrożyło koncepcję produkcji własnego słuchawkowego flagowca z prawdziwego zdarzenia, czyli takiego kosztującego tysiąc dolarów, że bezwstydnie od strony ekonomicznej rzecz ujmę.
Ma się rozumieć, tym lepiej miłośników słuchawek. A lepiej przede wszystkim dlatego, że D7000 to słuchawki naprawdę przykuwające uwagę i ze wszech miar godne pochwał. Dlaczego tak jest, będę miał przyjemność wyłuszczyć za chwilę, a teraz rzućmy okiem na ich powierzchowność i aspekt techniczny. Nim do tego przejdziemy przypomnę jedynie, że zanim szczytowy model D7000 pojawił się w 2008 roku, drogę torowały mu wcześniejsze D2000, a przede wszystkim bezdusznie nazwany przeze mnie perypetiami poprzedni flagowiec – D5000, który jako pierwszy jeszcze w 2006 roku skutecznie stanął w szranki z podstępnie wrzuconym na rynek flagowcem JVC. Zawojował on wiele serc i otrzymał masę pochwał, czym niewątpliwie zachęcił swego wytwórcę do kontynuacji serii w postaci modelu jeszcze wyższego.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

8 komentarzy w “Recenzja: Denon AH-D7000

  1. Maciej pisze:

    Dziś trochę bardziej wnikliwie słuchałem ich w jednym z salonów. Z całą pewnością ich góra jest bardziej przyjazna i mniej jaskrawa niż ta w AH-D71000. Całościowo też oceniam je jako lepiej brzmiące od tych nowszych. Co więcej brzmią dla mnie lepiej niż TH-900. Ponieważ średnica AH-D7000 jest bardziej wypełniona i całościowy przekaz ostatecznie bardziej mnie ujął. Ujął mnie na tyle że jak dorwałem się do nich to ciężko było mi się z nimi pożegnać. A takiego silnego uczucia z TH-900 nie było. Wykończenie prawie identyczne u AH-D7000 i TH-900. Źródło dla TH-900 i AH-D7000 takie same.

    1. asmagus pisze:

      Bardzo ciekawa opinia. Spotkałem się już ze zdaniami, iż D7000 i TH-600 to niemal takie samo brzmienie, jednak preferencja D7000 nad TH-900 to intrygująca rzecz.

      Może ktoś mi wyjaśni jeszcze pewną sprawę. TH-600 to magnes Tesla 1 (1000 gaus), TH-900 to Tesla 1,5 (1500 gauss), D7000 magnes neodymowy, nie wiadomo ile gauss, ale… z wszystkich trzech przy impedancji 25 om to D7000 mają najwyższą efektywność 108 dB, podczas gdy, TH-600 mają 94dB, a TH-900 100dB?

      1. Piotr Ryka pisze:

        Najprawdopodobniej chodzi o to, że różne są naprężenia i elastyczność membran.

        1. asmagus pisze:

          Ciekawe. Jaka byłaby (w teori) konsekwencja (dla brzmienia) mniejszego naprężenia? Oraz czy wyższa efektywność sugeruje większą sztywność?

          1. Piotr Ryka pisze:

            Nie wydaje mi się byśmy na tej zasadzie mogli dojść do wielu ustaleń ogólnych. Z jednej strony prawdopodobnie silnie naprężone membrany T1 dają efekt pewnej twardości i właśnie swoistego brzmieniowego naprężenia, ale z drugiej Grado – jedyna firma otwarcie przyznająca się do membran o dużym naprężeniu – nie ma w swoich słuchawkach takiego efektu. Za to zarówno T1 jak i Grado mają dźwięk bardzo szybki. Jeszcze szybszy mają jednak AKG K812, o których można podejrzewać, że membranę mają silnie naprężoną ale bardzo cienką i dość elastyczną, dającą efekty podobne co u elektrostatów (u których membrana jest wyjątkowo cienka ale słabo naprężona, jednak poruszana na zupełnie innej zasadzie). A AKG K1000 membranę mają całkowicie nienaprężoną, a są podobnie szybkie co K812 i elektrostaty.
            Natomiast łatwość napędzania łączy się bardziej nie ze sztywnością tylko niską impedancją. Ale też nie do końca. Grado GS-1000 i K812 napędza się raczej trudno, pomimo niskiej impedancji. Ale wysokoimpedancyjne T1 jeszcze znacznie trudniej. To wszystko zależy także od masy uzwojenia, i dlatego mające lżejsze uzwojenie słuchawki Audio-Techniki napędza się wyjątkowo łatwo.

  2. Piotr Ryka pisze:

    D7000 to słuchawki bardzo zależne od toru. Bardziej niż TH-900.

  3. Maciej pisze:

    A jak według Pana mogły by wypaść z Lebenem? Teoretycznie niska impedancja powinna nie generować brumu. Ale pytanie jak reszta aspektów tego połączenia?

  4. Piotr Ryka pisze:

    Takich rzeczy nie można przewidzieć. Ale można zakładać, że brzmienie to byłoby znakomite.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy