Recenzja: Beyerdynamic T1

Wrażenia odsłuchowe cd.

Beyerdynamic_T-1_3  Tak więc T1 nie są słuchawkami dla osób lubujących się w mrocznych, zawiesistych, długo wybrzmiewających klimatach. To słuchawki pełne wigoru i energii, fascynujące szybkością połączoną z nadzwyczaj wysoką kulturą brzmienia. To drajw w najczystszej postaci dla tych, którzy go kochają i pragną.

Nasuwa mi się w tym miejscu porównanie z Ultrasonami E9. One początkowo także cięły wybrzmienia i nie bawiły się w echa, a potem, po kilku miesiącach, okazało się, że potrafią nawet przeciągać frazy. Nie wiem czy z T1 może być podobnie. Te które posiadam pracowały u swojego właściciela od około miesiąca, toteż co nieco na liczniku już mają. Jednak dopiero za czas jakiś będzie się można o tym przekonać. Gdyby tak się stało, ich charakter uległby niewątpliwie dość radykalnej przemianie, jednakże dzisiaj nic o tym wiedzieć nie możemy.

Ale, ale, zaraz kochani. Kiedy to piszę mam oczywiście T1 na głowie, a przygrywa mi cały czas właśnie Pink Floyd i jego „Pulse”. I wiecie co, w miarę jak tego słucham dociera do mnie coraz wyraźniej, że ta scena staje się holograficzna w sposób całkowicie autentyczny. Że wszystko naprawdę koncentruje się na wprost poza głową słuchającego i tworzy wiele dźwiękowych planów. No, moi drodzy, to już zaczyna być magia. Na HD 800, E9 ani E8 nigdy czegoś podobnego nie doświadczyłem. Nie chcę z tego robić reklamowego fajerwerku, bo wrażliwość poszczególnych osób na taką holografię może być różna, ale samo zjawisko jest intrygujące, wyraźnie je odczuwam i grzechem byłoby o tym nie wspomnieć. Trzeba przy tym zaznaczyć, że scena nie staje się tutaj większa w sensie zasadniczym, tylko głębsza i bardziej wieloplanowa. Zamykając oczy można przy odrobinie wysiłku przywołać wrażenie słuchania prawdziwych kolumn. Może nie takich daleko postawionych, ale czegoś w rodzaju odsłuchu monitorów bliskiego pola na pewno. No, no…

Przy okazji słuchania muzyki stanowiącej taki przeciwbiegun dla kameralistyki jak „Pulse”, warto wspomnieć, że wcześniej słuchałem na T1 także muzyki symfonicznej, a wkładając do odtwarzacza pierwszy orkiestrowy krążek przekonany byłem, że nie usłyszę niczego specjalnie interesującego, bo już wcześniej wiedziałem, że ta scena do wielkich nie należy. Pomyliłem się bardzo. Właśnie taka muzyka na T1 robi największe wrażenie. Odwzorowanie orkiestry poprzez połączenie wyrazistości wszystkich jej składników, swobody kreowania najbardziej nawet złożonego muzycznego obrazu i całkowitego braku zniekształceń – czemu w sukurs podążają zjawiskowe piękno wysokich tonów oraz szybkość i spójność całościowego przekazu – robi piorunujące wrażenie. Być może także tam pojawiła się holografia, tylko nie zwróciłem na nią uwagi.
Probierzem możliwości odwzorowania wielkiej muzycznej złożoności jest niewątpliwie płyta „Verdi Choruses” (Fim), na której bez owijania w bawełnę wydawca sam napisał, że jest dla aparatury audio wielkim wyzwaniem, podobnie jak była nim wcześniej dla realizatora. Płytę tę T1 łyknęły z tą samą dziecinną łatwością co najlepsi zawodnicy w słuchawkowej stawce – Orfeusz, K1000, czy Omegi. Tak więc ich spójność i kultura brzmienia są naprawdę najwyższej próby.
Puściłem sobie też płytę pokazową Staksa nagraną systemem sztucznej głowy i wypadła na T1 bardzo obiecująco.

Słuchałem oczywiście także wiele muzyki o bardziej audiofilskim rodowodzie – kameralistyki, jazzu, czy poezji śpiewanej. Na etapie wygrzewania i mojego z nimi oswojenia na jakim (z wielką niechęcią) je oddaję, nie są w stanie nawiązać w całej rozciągłości jakością reprodukcji ludzkich głosów do AKG K1000 i minimalnie także odstają pod tym względem od PS-1000. To się może wprawdzie zmienić, ale nie będziemy przecież zgadywali. Co się zaś tyczy muzyki instrumentalnej, to niewątpliwie wypada fascynująco, oczywiście prezentując się w stylu, który opisałem. Kameralny pierwszy plan jest bardzo bliski i zmysłowy. Dotyka nas niemal. Faktura saksofonu Stana Getza była kapitalna, z wszystkimi należnymi jej składnikami i jeszcze dodatkową porcją powietrza na dokładkę. To samo odnosi się do trąbki Milesa. Struny kontrabasu? Palce lizać. Właśnie puściłem „Kind of Blue” i wiecie co, znowu jest ta holografia. Ja pierniczę… Jeszcze chwila i się załamię, że ich nie mam. Do czego ta droga prowadzi?
A ponieważ złapałem już holografię za nogi, włożyłem jeszcze do odtwarzacza „Stratosfear” Tangerine Dream, bo to płyta której reprodukcja nie podoba mi się na żadnych słuchawkach. No i… bingo. A niech mnie!

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

27 komentarzy w “Recenzja: Beyerdynamic T1

  1. Tomek pisze:

    Słuchawki niezwykłe, klasę zaczęły pokazywać po 100h grania. Pobiły u mnie takie słuchawki jak LCD 2 , D7100, HE500,D7000. Usłyszałem je kiedyś parę minut i juz wiedziałem że to jest to COŚ! Dzisiaj mam je na własność i tylko zastanawiam się czemu tak późno je kupiłem.

    1. Piotr Ryka pisze:

      A czym je napędzasz? Bardzo jestem ciekaw jak grałyby z Bakoonem, który wyraźnie preferuje słuchawki o wysokiej impedancji.

      1. Tomek pisze:

        Witaj Piotrze! Obecnie T1 podłączam pod Asusa One Muse, który ma podobny przekaz jak te słuchawki, gra przestrzennie ale neutralnie z dobrym basem.Góra jest lekko złagodzona, nawet łagodniej zagrał ten Asus od Perły Majkela. Pewnie dla tego przekaz T1 wypada u mnie gładko an górze.
        Swoją drogą warto by rozważyć recenzję tego Asusa w wersji Muse,dobry sprzęt mimo że rodowód od firmy komputerowej.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Z daleka Tomaszu jesteś? Nie wybrałbyś się do mnie przypadkiem posłuchać tych T1 z Bakoonem, bo bardzo mi ich brak doskwiera. On się strasznie lubi z wysokoohmowymi słuchawkami a tylko z HD 800 go słyszałem.

          1. Tomek pisze:

            Mieszkam niedaleko Warszawy, chyba Piotrze dobrze kojarzę że jesteś z Krakowa? Trochę za bardzo nie jestem chętny rozstawać się akurat teraz z T1 bo mam je od niedawna a niewygrzane do końca też bo raptem ponad tydzień je mam. Ale za jakiś czas mógłbym pożyczyć…

  2. Piotr Ryka pisze:

    Nie, nie, jak jesteś z daleka to absolutnie nie chcę Cię fatygować. Gdybyś był z Krakowa albo okolic to mógłbyś podjechać i razem byśmy posłuchali. Mnie by wystarczyło parę minut. Ale żadne tam wysyłanie.

  3. Mario pisze:

    Ja mam nie daleko do Krakowa,mógłbym podjechać z T1.Sam jestem ciekawy jak zagrają z Bakoonem

    1. Piotr Ryka pisze:

      W tej chwili nie mam Bakoona, ale jest nadzieja, że niedługo przyjedzie, a wówczas zapraszam. Zasygnalizuję gdyby przyjechał.

      1. Mario pisze:

        Fajnie,czekam

  4. Kamil pisze:

    Panie Piotrze, czy Pana zdaniem mój Sonic Pearl (dac to cs4396 na lampie) da radę dobrze wysterować T1? Myślę nad dobrymi słuchawkami stacjonarnymi do klasyki/opery. Obecnie do tego służą mi HE-500 i DT880, ale ciągle czegoś mi brakuje jeśli chodzi o separację i rozmieszczenie instrumentów. Czy T1 by się do tego nadawały?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Mam Sonic Pearl i mam też T1. Brakuje tylko odrobiny czasu. Postaram się jutro posłuchać tego duetu i porównać z możliwościami HD 800, które też mam. Zobaczym jak to wypadnie z klasyką i operą.

  5. Piotr Ryka pisze:

    Posłuchałem dzisiaj Sonic Pearl z NuForce DAC-9 i doskonale napędzał zarówno T1 jak i HD 800 oraz K812. O nowych AKG nie chcę się wypowiadać przed ich recenzją poza stwierdzeniem, że tamtym nie ustępują, a co do pozostałej dwójki, to T1 grają bliżej słuchacza i mają dźwięk bardziej połyskliwy, a HD 800 są prezentacyjnie teatralne i bardziej pastelowe. Jedne i drugie znakomicie uchwytują prawidłową tonację i grają bez zniekształceń. Tak więc co się woli.

    1. Kamil pisze:

      Dziękuję Panu bardzo. Bardzo dobre porównanie. Nie ma to jak opinia eksperta, a właśnie na takiej mi zależało.

      1. Kamil pisze:

        Ostatnio kupiłem wspomniane T1. Jeszcze raz bardzo dziękuję za recenzję. Słuchawki są właśnie takie, jak Pan opisywał. Jeśli chodzi o klasykę, to nigdy czegoś takiego nie słyszałem na słuchawkach. Jestem bardzo zadowolony.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Cieszę się, że mogłem pomóc. T1 to niezwykłe słuchawki. Potrafią oczarowywać.

  6. Łukasz pisze:

    Piotrze,

    Współpracę T1 z którym wzmacniacze z Twojej stajni oceniasz najlepiej ? ASL Twin Head?

    pozdrawiam!

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, zdecydowanie Twin-Head. Ale on jest najlepszy nie tylko z T1, tylko tak ogólnie, tak więc to żadne zaskoczenie. Lampa to lampa, ma bogatsze brzmienie.

  7. Maciej pisze:

    Tak się zastanawiam dzisiejszego wieczora czy aby nie dać T1 drugiej szansy…

    1. Piotr Ryka pisze:

      A czemu nie dać? Pewnie, że dać.

      1. Maciej pisze:

        Ale romantyzmu w nich uświadczę? Czy zasługują ostatecznie na miano flagowca?

        1. Piotr Ryka pisze:

          Jak dla mnie, to te słuchawki mają szczególnie dużo romantyzmu, o czym pisałem w recenzji AKG K812. Faktem jest jednak, że grają wyjątkowo pięknie z moim wzmacniaczem i głównie na podstawie tego je oceniam. Na miano flagowych z całą pewnością zasługują, ale na przyszły rok Beyerdynamic zapowiada nowego flagowca. Na razie tylko nieoficjalnie.

          1. Maciej pisze:

            No tak, nisza słuchawek w przedziale 2000 Euro czeka na wypełnienie, w ślad za AKG, Ultrasone i Audeze..

  8. Bogusław pisze:

    Chciałbym zapytać o wnętrze muszli BeyerdynamicT1. Na prezentowanych przez Pana zdjęciach osłona przetwornika jest ażurowa. Na zdjęciach prezentowanych przez blog „Audiofanatyk” osłona jest nietransparentna, jakby trochę błyszcząca. O co chodzi, zastanawiam się?

    1. Piotr Ryka pisze:

      W mojej recenzji wystąpiły słuchawki z samego początku produkcji. Po kilku latach Beyerdynamic dokonał modyfikacji, która nie znalazła odzwierciedlenia w cenie i nazwie – i to pewnie takie zmodyfikowane są na zdjęciu Audiofanatyka. Na dniach ma się pojawić wersja jeszcze nowsza, która niestety będzie też zdecydowanie droższa.

  9. patryk pisze:

    ktory model Beyerdynamic nada sie do muzyki klasycznej i do ukazania piekna wokali? i z jakim wzmacniaczem warto polaczyc sluchawki Beyerdynamic? fundusz calosciowynna sluchawki i wzmacniacz sluchakowy to 8000zl.

    1. Piotr Ryka pisze:

      T1 V2 z FEZZ Omega Lupi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy