Recenzja: Beyerdynamic T1

Budowa i ergonomia

Beyerdynamic_T-1_4 Tradycyjnie zacznijmy od tych zagadnień, by wiedzieć z czym w sensie użytkowym i finansowym mamy do czynienia.
Pod względem wyglądu i ceny nowe słuchawki Beyerdynamica niczym specjalnym się nie wyróżniają. Kosztują u nas z grubsza tyle samo co konkurenci, czyli jakieś cztery tysiące złotych i prezentują bardzo solidny poziom wykonania. Moim zdaniem od HD 800 wyglądają lepiej, bo okrywy muszel i pałąk nagłowny wykonano z metalu, nie ma zatem powodu do wymyślania im od plastikowej tandety, za co nowym Sennheiserom nieźle się oberwało, a na dodatek te metalowe elementy okazują się bardzo efektowne. Są matowe ale z poświatą, mają trudny do określenia, nietuzinkowy, popielato-złotawy kolor i na dodatek zadbano o ich niepowszedni wygląd. Na zdjęciu widać, że obejmy nagłownego pałąka są w zmyślny sposób ażurowe, a okrywy muszel to drobna prążkowana siateczka, bardzo zgrabnie przeciwbieżnymi ściegami ukształtowana. Wraz z czernią aksamitnych padów i skórzanej okrywy pałąka tworzy to nader przyjemny widok, całkowicie pozbawiony wrażenia przeciętności czy nudy. Jedyny zarzut stanowi fakt zakończenia uchwytów mocujących muszle plastikowymi zaciskami, tak niefortunnie ukształtowanymi, że po zdjęciu słuchawek nie można ich złożyć by przylegały jedna do drugiej. Rozwiązanie takie bywa o tyle użyteczne, że można dzięki niemu uzyskać ściszenie dźwięku, czego sytuacja czasami wymaga, podczas gdy tutaj tak zrobić się nie da. Niby nic wielkiego, no ale. Za to o słaby punkt wielu słuchawek – kabel – zadbano starannie. Mimo iż kończy się on standardowym dużym jackiem (od Neutrikna) jest symetryczny, 6-żyłowy, gruby i solidny.
Sercem słuchawek nie jest wszakże kabel, nagłowny pałąk, czy pokrywy muszel – jest nim przetwornik. Kiedy Sennheiser wprowadzał swój szczytowy model, nie omieszkał szeroko się chwalić, w jak zaawansowane technologicznie przetwornikowe cudo go wyposażył. Beyerdynamic nie pozostał dłużny. W jego materiałach reklamowych czytamy, że sercem nowych T1 jest układ zupełnie nowatorski pod względem konstrukcyjnym, dumnie noszący imię jednego z największych w dziejach wynalazcy, nierozerwalnie związanego z powstaniem i rozwojem całej branży elektrycznej – Mikołaja Tesli.

Beyerdynamic_T 1_5Na czym to nowatorstwo polega?
Przede wszystkim na efektywności. Jak utrzymuje producent, skonstruowane specjalnie dla T1 ultralekkie przetworniki 600 ohmowe mogą grać dwukrotnie głośniej od stosowanych dotychczas, zapewniając jednocześnie niespotykane odczucia w sensie ilości podawanych szczegółów oraz swobody produkowania nasyconego rozedrganym powietrzem dźwięku. Sztuka ta okazuje się mieć źródło przede wszystkim w decentralizacji położenia neodymowego magnesu na powierzchni przetwornika, dzięki czemu można było ów magnes powiększyć i wkomponować w trójwymiarową a nie płaską powierzchnię, co zapewniło zwiększony obszar i większą skuteczność powstawania dźwięku. W rezultacie zastosowany magnes ma współczynnik indukcji magnetycznej równy około 1,2 Tesli, co jest ewenementem. Ponadto, podobnie jak wcześniej u Sennheisera, przetwornikowi temu zaimplementowano otwór zapobiegający formowaniu się fal zakłócających. Cała ta elektryczno-geometryczna ekwilibrystyka sprowadza się też do tego, że podobnie jak u Sennheisera przetworniki w T1 są ustawione pod kątem, a nie równolegle do głowy słuchacza, co jest bardzo dobrze widoczne gdy zajrzymy do wnętrza muszli. Takie kątowe podanie dźwięku powoduje wstępne jego rozproszenie na małżowinie usznej w miejsce bezpośredniego wstrzykiwania go do kanału słuchowego, co ma walor naturalnej prezentacji i jak zapewnia producent zwiększa możliwości akomodacyjne użytkownika.
A więc uwaga! – powinno się tu pojawić większe niż zazwyczaj przyzwyczajenie do tego typu prezentacji, związane być może z dłuższym okresem oswajania, w związku z czym z wydawaniem opinii o T1 (podobnie jak o E8, E9, HD 800 czy ATH-W5000, które też podobnymi wynalazkami rozporządzają) nie należy się spieszyć, bo wymagają pewnego okresu przystosowawczego.
Trzeba jeszcze dodać, że kąt przetwornika względem głowy słuchacza jest u T1 zdecydowanie większy niż u HD 800 czy W5000 i jedynie w regulowanych muszlach AKG K1000 może osiągać jeszcze większą wartość.
Uwagę zwraca też rzadko spotykana aż 600 ohmowa oporność. Przekonany byłem, że w połączeniu z dużą skutecznością (102 dB) pozwoli ona wysterowywać słuchawki z dużą łatwością. Tymczasem nic podobnego. Pod tym względem T1 są trudne, nawet jedne z najtrudniejszych, konsumując na swój użytek całą masę potencjału nawet silnego słuchawkowego wzmacniacza.

Beyerdynamic_T 1_7Pozostaje jeszcze odrobić lekcję z wygody noszenia.
Słuchawki są w odczuciu dość lekkie i w miarę wygodne. Jednakże ucisk pałąka daje trochę znać o sobie, a muszle wydają się mieć odrobinę za mały obwód. W efekcie czujesz, że masz je na głowie, toteż nawiązania do wygody z HD 800 czy Staxa Omegi nie ma. Najkrócej mówiąc, wygoda jest tutaj raczej przeciętna. Na osłodę słuchawki dostajemy zapakowane w bardzo eleganci aluminiowy neseser, tak sporych rozmiarów, że słowo kuferek przestaje pasować. Wyścieła go czarna pianka, bardzo twarda i bardzo gęsta, z wyglądu przypominająca aksamit. Pod względem całościowym jest to jedno z najładniejszych opakowań słuchawek jakie widziałem, choć może szkoda, że nie ma uchwytu ułatwiającego noszenie.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

27 komentarzy w “Recenzja: Beyerdynamic T1

  1. Tomek pisze:

    Słuchawki niezwykłe, klasę zaczęły pokazywać po 100h grania. Pobiły u mnie takie słuchawki jak LCD 2 , D7100, HE500,D7000. Usłyszałem je kiedyś parę minut i juz wiedziałem że to jest to COŚ! Dzisiaj mam je na własność i tylko zastanawiam się czemu tak późno je kupiłem.

    1. Piotr Ryka pisze:

      A czym je napędzasz? Bardzo jestem ciekaw jak grałyby z Bakoonem, który wyraźnie preferuje słuchawki o wysokiej impedancji.

      1. Tomek pisze:

        Witaj Piotrze! Obecnie T1 podłączam pod Asusa One Muse, który ma podobny przekaz jak te słuchawki, gra przestrzennie ale neutralnie z dobrym basem.Góra jest lekko złagodzona, nawet łagodniej zagrał ten Asus od Perły Majkela. Pewnie dla tego przekaz T1 wypada u mnie gładko an górze.
        Swoją drogą warto by rozważyć recenzję tego Asusa w wersji Muse,dobry sprzęt mimo że rodowód od firmy komputerowej.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Z daleka Tomaszu jesteś? Nie wybrałbyś się do mnie przypadkiem posłuchać tych T1 z Bakoonem, bo bardzo mi ich brak doskwiera. On się strasznie lubi z wysokoohmowymi słuchawkami a tylko z HD 800 go słyszałem.

          1. Tomek pisze:

            Mieszkam niedaleko Warszawy, chyba Piotrze dobrze kojarzę że jesteś z Krakowa? Trochę za bardzo nie jestem chętny rozstawać się akurat teraz z T1 bo mam je od niedawna a niewygrzane do końca też bo raptem ponad tydzień je mam. Ale za jakiś czas mógłbym pożyczyć…

  2. Piotr Ryka pisze:

    Nie, nie, jak jesteś z daleka to absolutnie nie chcę Cię fatygować. Gdybyś był z Krakowa albo okolic to mógłbyś podjechać i razem byśmy posłuchali. Mnie by wystarczyło parę minut. Ale żadne tam wysyłanie.

  3. Mario pisze:

    Ja mam nie daleko do Krakowa,mógłbym podjechać z T1.Sam jestem ciekawy jak zagrają z Bakoonem

    1. Piotr Ryka pisze:

      W tej chwili nie mam Bakoona, ale jest nadzieja, że niedługo przyjedzie, a wówczas zapraszam. Zasygnalizuję gdyby przyjechał.

      1. Mario pisze:

        Fajnie,czekam

  4. Kamil pisze:

    Panie Piotrze, czy Pana zdaniem mój Sonic Pearl (dac to cs4396 na lampie) da radę dobrze wysterować T1? Myślę nad dobrymi słuchawkami stacjonarnymi do klasyki/opery. Obecnie do tego służą mi HE-500 i DT880, ale ciągle czegoś mi brakuje jeśli chodzi o separację i rozmieszczenie instrumentów. Czy T1 by się do tego nadawały?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Mam Sonic Pearl i mam też T1. Brakuje tylko odrobiny czasu. Postaram się jutro posłuchać tego duetu i porównać z możliwościami HD 800, które też mam. Zobaczym jak to wypadnie z klasyką i operą.

  5. Piotr Ryka pisze:

    Posłuchałem dzisiaj Sonic Pearl z NuForce DAC-9 i doskonale napędzał zarówno T1 jak i HD 800 oraz K812. O nowych AKG nie chcę się wypowiadać przed ich recenzją poza stwierdzeniem, że tamtym nie ustępują, a co do pozostałej dwójki, to T1 grają bliżej słuchacza i mają dźwięk bardziej połyskliwy, a HD 800 są prezentacyjnie teatralne i bardziej pastelowe. Jedne i drugie znakomicie uchwytują prawidłową tonację i grają bez zniekształceń. Tak więc co się woli.

    1. Kamil pisze:

      Dziękuję Panu bardzo. Bardzo dobre porównanie. Nie ma to jak opinia eksperta, a właśnie na takiej mi zależało.

      1. Kamil pisze:

        Ostatnio kupiłem wspomniane T1. Jeszcze raz bardzo dziękuję za recenzję. Słuchawki są właśnie takie, jak Pan opisywał. Jeśli chodzi o klasykę, to nigdy czegoś takiego nie słyszałem na słuchawkach. Jestem bardzo zadowolony.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Cieszę się, że mogłem pomóc. T1 to niezwykłe słuchawki. Potrafią oczarowywać.

  6. Łukasz pisze:

    Piotrze,

    Współpracę T1 z którym wzmacniacze z Twojej stajni oceniasz najlepiej ? ASL Twin Head?

    pozdrawiam!

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, zdecydowanie Twin-Head. Ale on jest najlepszy nie tylko z T1, tylko tak ogólnie, tak więc to żadne zaskoczenie. Lampa to lampa, ma bogatsze brzmienie.

  7. Maciej pisze:

    Tak się zastanawiam dzisiejszego wieczora czy aby nie dać T1 drugiej szansy…

    1. Piotr Ryka pisze:

      A czemu nie dać? Pewnie, że dać.

      1. Maciej pisze:

        Ale romantyzmu w nich uświadczę? Czy zasługują ostatecznie na miano flagowca?

        1. Piotr Ryka pisze:

          Jak dla mnie, to te słuchawki mają szczególnie dużo romantyzmu, o czym pisałem w recenzji AKG K812. Faktem jest jednak, że grają wyjątkowo pięknie z moim wzmacniaczem i głównie na podstawie tego je oceniam. Na miano flagowych z całą pewnością zasługują, ale na przyszły rok Beyerdynamic zapowiada nowego flagowca. Na razie tylko nieoficjalnie.

          1. Maciej pisze:

            No tak, nisza słuchawek w przedziale 2000 Euro czeka na wypełnienie, w ślad za AKG, Ultrasone i Audeze..

  8. Bogusław pisze:

    Chciałbym zapytać o wnętrze muszli BeyerdynamicT1. Na prezentowanych przez Pana zdjęciach osłona przetwornika jest ażurowa. Na zdjęciach prezentowanych przez blog „Audiofanatyk” osłona jest nietransparentna, jakby trochę błyszcząca. O co chodzi, zastanawiam się?

    1. Piotr Ryka pisze:

      W mojej recenzji wystąpiły słuchawki z samego początku produkcji. Po kilku latach Beyerdynamic dokonał modyfikacji, która nie znalazła odzwierciedlenia w cenie i nazwie – i to pewnie takie zmodyfikowane są na zdjęciu Audiofanatyka. Na dniach ma się pojawić wersja jeszcze nowsza, która niestety będzie też zdecydowanie droższa.

  9. patryk pisze:

    ktory model Beyerdynamic nada sie do muzyki klasycznej i do ukazania piekna wokali? i z jakim wzmacniaczem warto polaczyc sluchawki Beyerdynamic? fundusz calosciowynna sluchawki i wzmacniacz sluchakowy to 8000zl.

    1. Piotr Ryka pisze:

      T1 V2 z FEZZ Omega Lupi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy