Recenzja: Beyerdynamic Custom One PRO

Budowa

Beyerdynamic_Custom_One_PRO_01

Wunderwaffe?

   Konstrukcja okazuje się pełnogabarytowa, wokółuszna, ale zmienna. Zmienność to rzecz tutaj najbardziej zaskakująca gdyby nie wiedzieć o niej zawczasu, lecz przecież nie zmieniają się same jak kameleon albo kipiące mleko, tylko trzeba je przeistaczać własnoręcznie z kluczem imbusowym w ręce, a bez tego są jak najbardziej niezmienne i normalne. Normalne, lekkie i ładne.

Dostarczają je w porządnie lakierowanym i ozdobionym zdjęciami pudełku, w którym obok samych słuchawek jest też odpinany kabel, przejściówka na duży jack oraz reklamowy folder. Napisano w nim, że słuchawki można przeobrażać co do wyglądu, sposobu brzmienia i walorów użytkowych, co oznacza, że w zależności od ustawienia mogą być stacjonarne, przenośne bądź profesjonalne, a w każdym wypadku będą znakomite. Duże zdjęcia ilustrują cztery dostępne rodzaje powierzchowności, a w Internecie można wyszukać liczne inne. Wszystko to jest do dostania u Beyerdynamica: różnego koloru i stopnia zamknięcia pokrywy muszel, różne kolorystycznie pałąki i ich obszycia, różne pady i różne kable. Brać, wybierać, jak na arabskim targu, albo u Dodka Dymszy na Bazarze Różyckiego, gdzie była też amerykańska aparata do wiązania krawata, co nie pije, nie dusi, 5 zł kosztować musi. Słowem, ubaw.

Beyerdynamic_Custom_One_PRO_02

Nein, das ist wunderbass!

Czuć w tym wszystkim, że Beyerdynamic jest dumny ze swojej nowinki, a ma do tego powody. Słuchawki są bowiem nie tylko ładne, lekkie i „customize”, ale także wygodne i przede wszystkim bardzo ciekawie grające. Posiadają przy tym bardzo niską, bo jedynie 18 ohmową impedancję, co pozwala im współpracować ze wszystkim co da się podłączyć, ale przede wszystkim mają tą jedną rzecz naprawdę wyjątkową – w każdej muszli po suwakowym, czteropozycyjnym pstryczku, dzięki któremu możemy wypstrykać w czterech brzmieniowych smakach przysłonę bass refleksu, bo coś takiego jak bass refleks te słuchawki właśnie posiadają. I tu jest pies pogrzebany, bo to decyduje o brzmieniu. To, oraz fakt, że jest ono ogólnie bardzo dobre.

Zanim przejdę do brzmienia napiszę jeszcze tylko, że bardzo podoba mi się w nowych słuchawkach, nie tylko Beyerdynamica zresztą, jakość sztucznej skóry. Pod tym względem sprawy poszły naprawdę do przodu i ta sprzed kilkunastu lat do współczesnej nawet się nie umywa. Szkoda, że przetworniki też o tyle lepsze nie są.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

11 komentarzy w “Recenzja: Beyerdynamic Custom One PRO

  1. roman pisze:

    Jaka różnica jest między Custom One PRO a T 90 ?
    Czy Custom One PRO grają identycznie jak DT 990 pro ? Kabel jest chyba za krótki (jak dla mnie) czy jest dostępny oryginalny przedłużacz ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      T90 są bardziej rozdzielcze, z większym akcentem na szczegół. Custom One Pro grają pod tym względem na poziomie DT 880. To oczywiście nie znaczy, że są mało szczegółowe. Znaczy tylko, że T90 są bardzo szczegółowe.
      Czy Customy grają identycznie jak 990 PRO, nie umiem powiedzieć, bo nie mogłem bezpośrednio porównać. Na pewno grają podobnie. Ale poza tym one nie grają identycznie względem żadnych słuchawek, bo przestawiając bass refleks uzyskujemy od nich cztery różne brzmienia.
      Ogólnie biorąc można powiedzieć, że grają stylem typowym dla dobrego Beyerdynamica ze średniej półki – DT 880, 880 PRO, 990 PRO. A średnia półka u Beyerdynamica to nie są średnie słuchawki, tylko naprawdę bardzo dobre.
      Kabel faktycznie jest krótki, ale można dokupić dłuższy.

  2. Damian pisze:

    Dzięki tej recenzji już znam gwiazdkowy prezent jaki otrzymam. Zabieram się za pisanie listu.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Będzie ładny prezent.

      Pozdrowienia

  3. Kamil pisze:

    Genialna recenzja a trafiłem na nią zupełnie przez przypadek. Jestem w posiadaniu AKG K550 które bardzo sobie chwalę ale ostatnio troszkę zmieniły mi się preferencje muzyczne i szukam słuchawek które dobrze by zagrały elektroniczne brzmienia z mocnym basem w stylu Massive Attack i Tryad. Te słuchawki powinny być idealne. Pozdrawiam i jeszcze raz gratuluję recenzji która wybija się spośród innych które czytałem bogatym słownictwem, ciekawymi metaforami, stylem pisania od którego bije fachowość i pewność że recenzant to co robi traktuje z pasją. Wszystkiego najlepszego w nadchodzącym nowym roku życzę bez wyjątków wszystkim 😉

    1. Tomasz pisze:

      Panie Piotrze, również gratuluję recenzji. Do tego stopnia, że jestem także dzięki Panu szczęśliwym nabywcą Custom Pro. Audiofil ze mnie żaden, ale za to muzyk więc słyszę dużo i analitycznie. Ale co tam – Customy dają kopa w porownaniu do „uporzadkowanych” AKG czy Sennheiserów. A one się jeszcze nie zdążyły jeszcze wygrzać, więc wszystko dopiero przede mną ! Może jakaś wskazówka co do wzmacniacza słuchawkowego – czy warto zainwestować w Beyerdynamica także czy w jakis tańszy sprzęt do odsłuchu bo nie będzie dużej różnicy? Pzdr Tomek

      1. Piotr Ryka pisze:

        Wzmacniacz słuchawkowy Beyerdynamica jest dobrej jakości, ale nie tak udany jak ich słuchawki. Najtańszy a dobry będzie Hegel, ale obsługuje jedynie stanowiska komputerowe. Bardzo dobre są oba tańsze Shiity, z tym że do lampowego dobrze jest kupić lepsze lampy – Philips SQ. Bardzo dobry jest też Ear Stream Moonlight i nadchodzący Ear Stream Headonic.

  4. BG pisze:

    Posiadam Customy od 2 miesięcy i używam ich z LG G3. Więcej zyskam na jakości dźwięku wymieniając słuchawki na OPPO PM3 czy dokupując dac/amp od OPPO?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Kupując DAC/amp.

  5. Adam pisze:

    A więc raczej to słuchawki dla kogoś prostszego, amatora ŁUUP, ŁUUP, ŁUUUP!

  6. Woland pisze:

    czy xonar St nie spali mi ich? ponieważ mają one tylko 16 ohms a moja karta zaczyna od 64:) i np dokanałowe juz mi hammerheady spaliła, roccaty sova oraz soundmagic e10..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy