Recenzja archiwalna: Sennheiser HD 800 – podejście drugie

 Opis brzmienia cd.

Sennheiser_HD_800_06   Jak to zatem naprawdę jest?

Miałem na studiach kolegę, który zwykł tak dla hecy każdą wypowiedź zaczynać od sentencji: „Rzeczywistość jest złożona.” Trudno z tym polemizować, jednak to zdanie nie wszędzie pasuje. Ale do naszej sytuacji pasuje jak ulał. Nie da się kwestii jakości, odmienności prezentacyjnej i wynikającego z nich waloru emocjonalnego Sennheisera HD 800 scharakteryzować jednym zdaniem. A nie da z kilku powodów, w tym przede wszystkim dwóch: zależy czego od nich oczekujesz i jakim systemem rozporządzasz.

Z analogiczną sytuacją borykałem się już opisując AKG K701. To także słuchawki obdarzone wielką sceną i łagodnym usposobieniem. Bez ostrej góry i bez basowej potęgi. Od razu mogę tutaj powiedzieć jedno – HD 800 od K701 podobają mi się dużo bardziej, bo pod każdym względem prezentują wyższy poziom i są na pewno o wiele ciekawsze. Ale czy to wystarcza aby się w nich zakochać, albo przynajmniej na trwałe z nimi zaprzyjaźnić? I tu właśnie docieramy do sedna sprawy, do pytania – czym chcesz je jeść, co nimi chcesz jeść i jakie dania lubisz.

Zacznijmy od tego: „czym je jemy” – czyli od systemu.

Walka z nudą w tym przypadku nie wymaga pomysłowości tylko pieniędzy. Próbowałem HD 800 zarówno z własnym odtwarzaczem, który jest dosadny i melancholijny, jak i z Lectorem CDP 6, który jest masywny i optymistyczny. Próbowałem też z komputerem i starym Sony 222ES. Największe nadzieje zrodził własny Cairn. Kiedy do kwestii doboru lamp podejść naprawdę poważnie i rozporządzając świetnym jakościowo tudzież rozległym ilościowo ich zbiorem bardzo się przyłożyć, można uzyskać brzmienie bez wątpienia intrygujące. Wyraziste, trójwymiarowe, głębokie, nasycone, metafizyczne. Ale nie oszukujmy się, to jest dopiero namiastka. W międzyczasie gościłem także dzielonego CD Metronome, który gra o dwie ligi wyżej niż Cairn i nawet jak na te najwyższe standardy pod względem przestrzenności oraz dynamiki jest wręcz zjawiskowy. Dopiero z nim „to było to”. Zwłaszcza wielka symfonika, a już szczególnie stare, gorsze jakościowo nagrania, dla których AKG K1000 stanowią zbyt wielkie wyzwanie, zaprezentowały się zachwycająco. Napisałem kiedyś o Ultrasonach E9, że trudno byłoby z nimi się rozstać właśnie z uwagi na takie nagrania. Tymczasem nie da się ukryć, że HD 800 przeniosły ich reprodukcję w inny, wyższy wymiar; na poziom czystej magii. Jest doprawdy czymś niesamowitym słyszeć takie pochodzące sprzed kilkudziesięciu, czasami nawet ponad stu, lat realizacje w oprawie dźwiękowego przepychu, z wrażeniem realnej obecności wykonawców. Cóż za wspaniałe echo czasów jakże dawno minionych! Podobnie magiczna okazuje się muzyka elektroniczna (chociaż brakuje jej miejscami basowego animuszu) i operowa, gdzie reprodukcja ludzkich głosów jest naprawdę na poziomie absolutnego topu, aczkolwiek posiada własną, niepowtarzalną specyfikę. Pozostałe gatunki też się bardzo dobrze spisują, ale nie robią już aż tak wielkiego wrażenia.

Sennheiser HD-800Na drugie pytanie: „co nimi jemy” – czyli o jaką muzykę chodzi – właśnie przed chwilą odpowiedziałem, bo nierozerwalnie łączy się z pierwszym. Właściwie można by się już nawet pokusić o podsumowującą syntezę i powiedzieć: – Im lepszy masz system, tym więcej rodzajów muzyki możesz na HD 800 słuchać niezależnie od upodobań co do stylu prezentacji. (I to jest zarazem odpowiedź na pytanie trzecie.)

Takie stwierdzenie to oczywiście banał, bo odnosi się przecież do każdych słuchawek, ale w przypadku akurat tych odnosi się bardzo mocno i do tego od nietypowej strony, ponieważ zazwyczaj trzeba łagodzić zbytnią ostrość, a tu przeciwnie, trzeba stymulować łagodność i poprawiać głębię ostrości przestrzennego obrazu.

Tak więc koniec końców na pytanie – jaka jest prawda o tych słuchawkach? – można odpowiedzieć: To zależy nade wszystko od tego, do jakiego systemu je wpinasz. Wszelako tym razem kluczem do sukcesu nie okazuje się wzmacniacz, bo ten może być choćby nie wiem jak dobry, a zaległości płynących od strony źródła i tak nie nadrobi; kluczem jest źródło. Musi być nawet nie dobre – musi być fantastyczne, zwłaszcza w sensie dynamiki. Inaczej zawsze polegniesz na łonie rozleniwienia i nudy, no chyba, że akurat taką właśnie spokojną prezentację preferujesz, że wolisz muzykę bez porywów i bez dosadności. Aaa, wówczas to co innego. Wtedy to są słuchawki dla ciebie tak czy inaczej. Bierz i się ciesz.

Bardzo trafnie ujął to pewien młody Amerykanin, pisząc, że jak dla niego HD 800 są nazbyt grzeczne. No cóż, sprawienie aby nie zawsze grzecznymi były i zachęcenie ich do jakiejś rozróby, przy której można by się od emocji zasapać i spocić, to kwestia naprawdę dużych pieniędzy na źródło i oczywiście także wzmacniacz. Kilkanaście tysięcy w przypadku źródła stanowi chyba minimum, lub może jakaś super karta muzyczna do komputera? Na tych się nie znam więc zmilczę. Mój Cairn wyrabia się wespół z Twin-Headem ledwo, ledwo (oczywiście w sensie naprawdę high-endowego brzmienia), przy czym nad doborem lamp wyjątkowo tym razem się napracowałem i miałem po drodze wiele chwil zwątpienia.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

13 komentarzy w “Recenzja archiwalna: Sennheiser HD 800 – podejście drugie

  1. Przemek pisze:

    Swietna recenzja.
    Jak widac redaktor sprawiedliwie punktuje te dobre jak i te zle cechy produktu !

    Tak sie fajnie zlozylo ze majac HD800 przez dwa wieczory porownywalem je z MK1 jak iwlasnie z K1000 i musze przyznac ze odnioslem bardzo podobne wrazenia ( nie jest jeszcze tak zle z tym sluchem 🙂 ).
    Z jednym wyjatkiem pierwszy plan wydawal mi sie na HD800 delej niz na K1000.
    Bede mial za ok 2 tyg HD800 z najnowszej produkcji wiec przysiade do tego aspektu raz jeszcze.

    Po tych dwoch wieczorach odnioslem dziwne wrazenie ze to sluchawki ktore wnosza dosc malo swojego charakteru co po przeczytaniu recenzji utwierdzilo mnie tylko w przekonaniu.

    Bas HD800 tez u mnie nie byl zbyt potezny byl mniejszy od tego z K1000 gdyz rowniez podobnie jak recenzent odebralem je grajacymi mocniej ,dosadnie i z wieksza iloscia kolorow no i dlatego tez ten poerwszy plan wydawal mi sie blizej niz w HD800.
    Porownanie to kolejny raz dowiodlo mi jak dobry jest bas w K1000 ( pamietajmy jednak ze w egzeplarzach z roznych lat produkcji jest on dosc odmienny jak i reszta pasma).
    Bas w HD800 jawil mi sie jako sztywny, zwarty, nie nachalny swietnie kontowany i rozdzielczy.
    Precyzyjny obraz gry perkusisty byl podobny do precyzyjnego lokowania zrodel calej sceny.
    Mozna bez problemu wsluchiwac sie w gre perkusisty jak i gdzie uderza ,sprawialo to ,ze obraz tegoz wlasnie instrumentu stawal sie bardzo holograficzny.
    Tylko jedne sluchawki z jakimi mialem doczynienia mialy podobny bas, byly to SR-009.

  2. Piotr Ryka pisze:

    Moim zdaniem traktowanie wszystkich wyprodukowanych dotąd Sennheiserów HD 800 jako zbioru identycznych słuchawek to nieporozumienie. Wyglądają tak samo, ale grać potrafią zupełnie odmiennie.

  3. Tomek pisze:

    Niedługo będę miał okazję posłuchać na dłużej zestawu HD800 z HDVD800, dużo sobie obecuję po tym zestawie. Mam nadzieję Piotrze, że tak jak pisałeś, z beyerdynamicami dobrze sobie radzi ten HDVD800 i moje T1 też napędzi jak należy.

  4. Piotr Ryka pisze:

    To niewątpliwie ciekawy wzmacniacz o dużych możliwościach. A T1, wiadomo – rewelacyjne słuchawki o nieograniczonych możliwościach.

    1. Tomek pisze:

      Od paru dni słucham HD800 z HDVD800 i wsiąkłem na całego! To dopiero jest muzyka i przeżycia. Klasyka i Jazz brzmią wspaniale na takim zestawie. Dzięki Piotrze za twoje recenzje,zachęciłeś mnie tą pozytywną opinią na temat HDVD800 i teraz nie żałuję. Mam nadzieję że jak sprzęt się w pełni wygrzeje to będzie jeszcze lepiej.

  5. miłosz pisze:

    Witam.
    Które słuchawki: AKG K812 Pro czy Sennheiser HD800 lepiej sparują się z Aune S16?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Sądzę, że AKG.

  6. Andrzej Wasniewski pisze:

    Dlaczego HD800 a nie T1?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Przepraszam, ale w odniesieniu do czego?

  7. Andrzej Wasniewski pisze:

    Przepraszam za skrot myslowy to rzeczywiscie jest nejasne. Czytalem z wielkim zainteresowaniem Pana recenzje HD800 i T1. Zdecydowal sie Pan kupic HD800, wydawalo mi sie ze z tych dwoch raczej by Pan wybral T1.Przeczytam jeszcze raz :).

    1. PIotr Ryka pisze:

      Stan aktualny jest taki, że posiadam T1, ale nowe HD800S na pewno im nie ustępują. Zależy wyłącznie od aplikacji sprzętowej i preferencji słuchacza, które wypadną lepiej. Obiektywnej różnicy jakościowej nie ma.

  8. Hubert pisze:

    Czy te słuchawki są dobrym kompanem dla dac mt2tech + nowa wersja phast na lampie Mallard e88cc. Muzyka jazz w szerokim zakresie od klasycznego do Free oraz bluesa od akustycznego do electric. Pliki muzyczne flac dobrej jakości.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, bardzo dobrym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy