Relacja: Sennheiser HE 1 – warszawska premiera

Parę kwestii do wyjaśnienia

Sennheiser_HE1_Orpheus_HiFiPhilosophy_010   Wyjaśnijmy sobie w tym miejscu parę spraw, a konkretnie kwestie, które wydają się tego wymagać. Pierwszą zaraz: Czy Sennheiser HE 1 też będzie limitowany? Otóż nie będzie. Produkcja ma się odbywać bez żadnych odgórnych ograniczeń ilościowych, a jedynym takim ograniczeniem ma być ilość około trzystu egzemplarzy rocznie, bo na taką szacowane są możliwości wykonawcze skierowanego na ten odcinek produkcyjny zespołu.

Pytanie drugie: Kiedy? Od kiedy będzie można tego Sennheiser HE 1 nabywać, ponieważ na razie go nabywać nie można. No więc będzie można od przyszłego roku, a w tym raczej jeszcze możliwość kupienia się nie pojawi, choć całkiem wykluczyć tego nie można.

Pytanie kolejne, też istotne: Czy będzie tańsza wersja? Niestety, na to się w najbliższej przyszłości nie zanosi. Sennheiser milczy i nie chce się zdeklarować, tak więc prawdopodobnie czeka na rozwój wydarzeń i od niego uzależnia dalsze poczynania. W każdym razie na chwilę obecną odpowiedź brzmi – nie wiadomo.

Na deser zostawiłem kwestię historyczną, której wyjaśnienie wydaje się ważne z czysto edukacyjnego punktu widzenia, co wynikło choćby z rozmów toczonych podczas opisywanej teraz imprezy. Kwestia ta stawia pytanie: Czy ten dawny Sennheiser Orpheus był najlepszymi słuchawkami świata; samotnie i przez nikogo nie zagrożonymi w swym liderowaniu? Odpowiedź na to pytanie jest dwojaka, tak jak dwojakie samo pytanie. W części pierwszej brzmi tak, ponieważ lepszych słuchawek faktycznie nie było i nie ma do dzisiaj. (Sic!) Natomiast w części drugiej brzmi nie, ponieważ słuchawki Sony MDR-R10 z 1988 roku (dynamiczne i produkowane bez dedykowanego wzmacniacza) oraz datowane na rok 1993 też elektrostatyczne Stax SR-Ω z dedykowanym wzmacniaczem Stax T2 w niczym jakościowo temu Orfeuszowi nie ustępowały, choć grały inaczej. Inaczej co do stylu, ale na tym samym poziomie.

Ciśnie się jeszcze na usta pytanie najbardziej oczywiste i ważkie: Czy ten nowy Orfeusz jest lepszy od starego? Ale na nie odpowiedzi udzielę za chwilę.

Sennheiser_HE1_Orpheus_HiFiPhilosophy_007Sennheiser_HE1_Orpheus_HiFiPhilosophy_051Sennheiser_HE1_Orpheus_HiFiPhilosophy_016Sennheiser_HE1_Orpheus_HiFiPhilosophy_017

 

 

 

 

Organizacja

Słowo najpierw o samej imprezie. Przygotowana została przez pięć łącznie stron:

– Samego Sennheisera, dawcę nowego Orfeusza.

– Wiktora, polskiego pasjonata i mecenasa, który udostępnił ze swej kolekcji dwa egzemplarze Orfeusza dawnego, a także kilka najważniejszych dla dziejów firmy Senheiser produktów, w tym ich najsławniejszy mikrofon oraz najlepiej się sprzedające słuchawki HD 414.

– Firmę Aplauz sp.z o.o. – polskiego dystrybutora i organizatora technicznego pokazu.

Sennheiser_HE1_Orpheus_HiFiPhilosophy_020Sennheiser_HE1_Orpheus_HiFiPhilosophy_012Sennheiser_HE1_Orpheus_HiFiPhilosophy_019Sennheiser_HE1_Orpheus_HiFiPhilosophy_023

 

 

 

 

– A także dwóch polskich dystrybutorów aparatury audio – krakowską firmę Nautilus, która udostępniła elektronikę Accuphase oraz okablowanie Acrolinka i Siltecha, jak również poznańską Intrada sp, udostępniającą gramofon Avid wraz z pełnym jego osprzętem.

Pokaz odbył się w salach warszawskiej Zachęty, trwał trzy dni, miał uroczystą oprawę i można się było po staropolsku najeść oraz napić.

Cała impreza miała charakter zamknięty, przy czym dzień pierwszy i połowa drugiego były przeznaczone dla prasy – i wówczas można było jedynie słuchać tego nowego Orfeusza, a reszta pokazu zarezerwowana została dla przedstawicieli forum audiofilskiego Audiohobby.pl, którego członkowie mieli możność dodatkowo porównywania Orfeusza dawnego z nowym.

Sennheiser_HE1_Orpheus_HiFiPhilosophy_009W pierwszej części imprezy uczestniczył Karol, toteż tylko on spotkał się z obecnymi wówczas przedstawicielami Sennheisera, a sam po znajomości wprosiłem się na część drugą, ponieważ możliwość porównywania wydała mi się zdecydowanie ważniejsza od oficjalnych spotkań. Poza tym stwarzała okazję spotkania ze starymi znajomymi oraz poznania nowych osób, co też w życiu audiofilskim jest ważne. Tak więc z tego miejsca wszystkich uczestników czwartkowego spotkania serdecznie pozdrawiam, a teraz skupmy się na przedmiocie.

 

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

16 komentarzy w “Relacja: Sennheiser HE 1 – warszawska premiera

  1. Maciej pisze:

    Oj fajnie było. Oby więcej takich spotkań.

  2. Stefan pisze:

    Z tą przestrzenią to chyba najdziwniejsze bo różnie ją każdy słyszał, może wpływ miało ułożenie słuchawek.
    Szkoda że nie udało się spotkać, musiałem wcześnie opuścić spotkanie.

    1. Piotr Ryka pisze:

      To nie jest tak, że tam przestrzeni nie było, tylko że słyszałem Orfeusza grającego o wiele lepszą przestrzenią a też napędzanego przez Accuphase.

      1. Stefan pisze:

        No tak ona była, chodziło mi o porównanie klasycznego Orfiego do nowego mi nowy grał bliżej bardziej bezpośrednio,
        a klasyczny czarował głębią i kolorowym przekazem. Choć w nagraniach z dużym pogłosem to nowy sprawdzał się lepiej.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Faktycznie szkoda, żeśmy nie mogli się spotkać. Może przy jakiejś kolejnej okazji. Jak coś, to zapraszam do siebie. A nie miałeś kłopotów z postrzeganiem tego nowego jako całkowicie naturalnie grającego?

          1. Stefan pisze:

            Tak w 20min to trudno było się skupić tylko na nowym, bo klasycznego też chciałem posłuchać.
            Praktycznie tylko na jednej płycie Jana Lundgrena Magnum Mysterium mi się bardziej podobał nowy,
            choć głosy lekko szeleściły, ale za to fortepian był bardziej realny.
            Może faktycznie ten nowy powinien być słuchany z wewnętrznego przetwornika, Pan Paweł Khun
            mówił że te lampy we wzmacniaczy obsługują wydzielone pasma na parę i może całość jest jak sugerujesz
            zestrojona pod siebie.

  3. Tadeusz pisze:

    Dzięki Piotrze za te impresje. na rzetelną recenzję przyjdzie czas jak wypożyczą Ci to „cudo” na parę dni, jak już ostatecznie dopracują i o ile będą chcieli Tobie wypożyczyć ? 🙂
    Po sobie wiem,że jak coś „testuję” i chcę wyrobić sobie o tym opinię to musi to być jednak kilka dni .Jednego dnia odbieram to tak , drugiego zgoła inaczej dlatego to musi być parę odsłuchów żeby z tego wyszła jakaś 'średnia obiektywna” oczywiście obarczona subiektywnym spojrzeniem „testującego” .

    1. Piotr Ryka pisze:

      Rozmawiałem z dystrybutorem i w przyszłym roku mają mieć własny egzemplarz prezentacyjny, który będzie robił turę objazdową po krajowych salonach, by mogły być organizowane lokalne spotkania i każdy chętny mógł posłuchać. Wtedy też mam go dostać na parę dni dla normalnej recenzji. Ale czy to się urzeczywistni, to jeszcze obaczym. Na pewno natomiast obecna forma jest przedprodukcyjna i zostanie poprawiona. Zwłaszcza to wydzielanie ciepła trzeba będzie rozwiązać, bo za bardzo w głowę ten nowy słuchawkowy bóg grzeje. Mnie jednak najbardziej przeszkadzało to, że nie trafiał z przekazem tak bezpośrednio jak stary. Ale różne w tym względzie były spostrzeżenia, chociaż zdecydowana większość wskazywała na stary jako lepszy w sensie naturalności. I jeszcze jedno – oba moim zdaniem podawały za dużo sopranów. Powinny je dawkować racjonalniej.

  4. ductus pisze:

    Ciekawa, wg mnie trafna ocena, mimo tak krótkiego odsłuchu. Piotrze, piszesz o dźwięku „zrobionym” nowego, a to trafia w punkt mojego przypuszczenia o elektronicznej manipulacji sygnatury. Nie rozmawialiśmy, ani nie umawialiśmy się, a odczucia podobne. Dzięki za tekst i zdjęcia.
    Pozdrawiam serdecznie
    Stefan

    1. Piotr Ryka pisze:

      Rozmawiać, tośmy rozmawiali, ale nie o tym.

      Też pozdrawiam i czekam na transformator

  5. Adam K. pisze:

    Panie Piotrze, a który to jest Pan na tych zdjęciach? Czytam Pana recenzje właściwie od początku,a tak naprawdę do końca nie wiem, kto je pisze:)

  6. Piotr Ryka pisze:

    Na zdjęciu, gdzie widać dwóch szpakowatych facetów, ten pochylony bez okularów to ja.

  7. Adam K. pisze:

    Dziękuję za informację.

  8. Marcin pisze:

    Zatem czekamy z ciekawością na „Wtedy też mam go dostać na parę dni dla normalnej recenzji” – może już w poprawionej wersji.

    Jak rozumiem Sennheiser wziął sobie do serca krytyczne uwagi „za bardzo w głowę ten nowy słuchawkowy bóg grzeje. Mnie jednak najbardziej przeszkadzało to, że nie trafiał z przekazem tak bezpośrednio jak stary” – swoją drogą aż się wierzyć nie chce że cudo za 50 tys. euro może mieć takie istotne mankamenty nawet w fazie prototypu (niewątpliwie stary dobry Orpheus jest #0 czyli najlepszy).

    1. PIotr Ryka pisze:

      To jeszcze nic. Ze zdumieniem ostatnio przeczytałem, że tyle samo kosztujące elktrostaty od HiFiMAN-a grały komuś całkiem bez środka sceny i gorzej od planarnych HE-1000. Ale spokojnie – pożyjemy, zobaczymy. Na razie pierwsze koty za płoty.

      1. Stefan pisze:

        A te nowe HiFiMany to chyba jeszcze prototyp, nie spodziewam się za dużo po nich,
        a swoją drogą HEki potrafią zagrać pięknie, taki Chord DAVE bezpośrednio z dziurki czaruje muzyką.
        Jak będziesz miał okazję Piotrze to posłuchaj koniecznie DAVEa, miałem okazję spędzić z nim
        trochę czasu i trudno znaleść odniesienie do jego prezentacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy