Relacja: CanJam London 2016 Część II

CanJam London 2016 III HiFiPhilosophy 2    Rozdanie nagród za nami, ale to przecież zabawa a nie poważne zawody, bo jak mówiłem, słuchawek nie wolno było mieszać ze wzmacniaczami, nie wspominając o źródłach i kablach, tak więc zero obiektywizacji z mocnym wsadem wyrywkowości oraz słuchania nie swoich płyt w nie swoim środowisku. Czysta wobec tego impresja i prawie czysty przypadek, a nie poważne, przygotowane analizy testowe. Nie umniejsza to sukcesu nagrodzonych, bo przecież każdy miał tą samą szansę zabłysnąć. A że niektórzy sami siebie z sukcesu okradli, albo swój sukces umniejszyli, to już służę przykładem.

Niemiecki producent wzmacniaczy słuchawkowych Violectric na High End w Monachium wypadł bardzo dobrze, ale w Londynie postanowił pójść na łatwiznę i wszystkie prezentowane wzmacniacze wpiął do jednego źródła poprzez dzielnik sygnału, zupełnie jakby był sklepem z telewizorami. To dało możliwy do przewidzenia efekt i w następstwie Violectriki grały pozbawionym muzykalności, zbyt natarczywym dźwiękiem.

CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 011CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 008CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 009CanJam London 2016 HiFiPhilosophy 003

 

 

 

 

Na lenistwo postawiło też MSB, które zapowiadało w Londynie prezentację swojego super drogiego przetwornika z referencyjnym napędem C.E.C., by koniec końców zadowolić się najpowszechniejszym na CanJam źródłem w postaci applowskiego laptopa. Pewnie, można i tak, w końcu to ich pieniądze.

Nie dość także postarał się Focal, który zamiast poszukać dla swoich Utopii godnego partnerstwa, zadowolił się źródłem w postaci małego kombajnu Naima i jeszcze mniejszym wzmacniaczem przenośnym Woo Audio WE8. Na domiar złego jego stoisko znalazło się zaraz obok stołu, przy którym grały MrSpeakers po kablach Kimbera i z lampowego Cavalli. A potem raz za razem powtarzała się scenka z audiofilem dopadającym najnowszej słuchawkowej legendy Focalaj w poszukiwaniu niezapomnianych wrażeń, by nasłuchawszy się przejść do MrSpeakers i z zaskoczeniem odkrywał, że te słuchawki grają lepiej. Roztkliwiający był widok powtarzających się grymasów niedowierzania i min nietęgich. Ale Focal sam sobie winien, bo mógł przygotować się lepiej. On jednak bazuje na globalnym marketingu a nie wystawowych odsłuchach i rzecz załatwi inaczej, co już pokazują recenzje. Ratował tego Focala w zaistniałej sytuacji amerykański producent kabli Moon Audio, na którego stoisku najwięcej było markowych słuchawek, proponowanych oczywiście z kablami Moona. Grały za pośrednictwem udanego wzmacniacza lampowego Dragon Inspire IHA-1 ($1600) oraz przede wszystkim nowego Passa.

CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 031CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 032 CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 062 CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 063

 

 

 

 

Słowo najpierw o nowym dziele sławnego Nelsona. Nie jest to wzmacniacz tak wybitny, jak wyróżnione dzieło Fostexa, ale w relacji cena/jakość przy wartości $4000 nie zawodzący. Grający bardzo neutralnie, toteż regulować go można źródłami i okablowaniem, a przy tym dynamiczny i z dużą rezerwą mocy. Zarazem trochę szkoda, że Moon postanowił lansować przede wszystkim swe kable z serii Silver, które grały w niektórych przypadkach za ofensywnie, co nie do końca Passoʼwi passowało. Ale i tak Utopie zaprezentowały się z nim o niebo lepiej i można było je konfrontować z wieloma groźnymi konkurentami; między innymi Audeze LCD-3, HiFiMAN HE-1000, Ultrasone Edition5, Fostex TH-900 oraz pół dynamicznymi-pół elektrostatycznymi Dharma D1000. Karolowi jednak i w takim towarzystwie najbardziej przypadły do gustu MrSpeakers, jako najbardziej muzykalne a jednocześnie najbardziej magiczne. Niezwykłością słuchawkowej Utopii jest natomiast szczególna postać holografii, ukazująca muzyczny obraz jako zbiór widowiskowo nakładających się planów o wielkiej wyrazistości, a więc pozwalających się dokładnie oglądać. To robi duże wrażenie i stanowi solidny wyjściowy kapitał, wraz z super szczegółowością oraz czystością artykulacji. Gdyby więc te Utopie wetknąć we wzmacniacz Fostexa… No ale tego właśnie nie udało się zrobić. Pozostaje czekać na ich spotkanie z Twin-Head, który styl ma pokrewny. Od szefa Moon Audio wyszła natomiast wiadomość, że ma ta Utopia bardzo solidny kabel, toteż zastępowanie go innymi przynosi umiarkowaną poprawę.

CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 030CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 028CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 027CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 029

 

 

 

 

Kolejnym w jakiejś mierze auto-zarżniętym i ratowanym w jakiejś mierze na bogatym stoisku Moona, okazał się niemiecki Ultrasone, pokazujący ze sprzętem przenośnym i małoformatowym nie tylko nowe słuchawki mobilne Ultrasone Edition M, ale w ogóle wszystkie. Grały więc czerpiąc sygnał z maluchów – małego Meridiana, małego Myteka i małego RME ADI-2 Pro – także jedne i drugie  (limitowane i nie) Ultrasone Edition 5, a także starsze Edition 10 i 12, jak również przywrócone ostatnio w limitowanej serii dawne flagowe Edition 7, nazwane dla odróżnienia Ultrasone Tribute 7. One właśnie według Karola wypadły z wszystkich najlepiej, a cała reszta za mało muzykalnie; nazbyt drążąc a za mało śpiewając.

Wróćmy jeszcze do Moona, bo tylko u niego można było posłuchać robiących sporą karierę hybrydowych Dharma D1000, czyli mariażu przetworników dynamicznych z elektrostatycznymi. Sam pomysł nie jest nowy, dawno temu wdrożony przez AKG w hybrydowych K340, ale kto dzisiaj pamięta o słuchawkach z lat 80-tych? Traktowane są więc Dharma jak nowinka oraz nie lada przełom, a niektórzy chcą w nich wręcz widzieć rewolucję i coś najlepszego na świecie. Odsłuch jednak tego nie potwierdził. Zszycie różnych przetworników nie wypadło zbyt dobrze, gdyż za bardzo się kryły soprany za masywnym basem i środkiem. Ale może w innych okolicznościach? To jeszcze jest do sprawdzenia.

CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 014CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 017CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 016CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 018

 

 

 

 

Następnym, który nie dość o siebie zadbał, okazał się polsko-amerykański Mytek. Jego najnowszy Brooklyn dwakroć jest droższy od poprzedniego Mytek Stereo192 jakości dużo wyższej nie prezentując, o ile w ogóle jakąś. Znakomitego natomiast Myteka Manhattan nie było; to znaczy był, ale w prototypowej wersji Manhattan II, która nie grała. Nie grała, ponieważ nie jest ukończona, tak więc można było jedynie oglądać jej niedokończone wnętrze poprzez pleksiglasową szybę. Mieć pozostaje nadzieję, że w tym przypadku postęp okaże się wyraźny, ale to podobno nie wcześniej niż na AVS, a może jeszcze później. Grał ów jedyny grający Brooklyn za pośrednictwem flagowych słuchawek Sony MDR-7 i grał dość dobrze, ale nie oszałamiająco.

Z kolei chiński HiFiMAN uparcie lansuje własne wzmacniacze, o co trudno mieć do niego pretensje, o ile nie liczyć faktu, że w roku zeszłym debiutujący ich super-hiper-genialny akcelerator dał plamę i zaraz zniknął, a starszy jest owszem, całkiem niezły, ale gdzie mu tam do takiego Fostexa. Tak więc celujące w najwyższe laury słuchawki HiFiMAN HE-1000 nie mają wzmacniaczowego zaplecza, jednak nawet z innymi wzmacniaczami nie rokują zostania gwiazdą. To dobre słuchawki, nawet wybitne, ale jeszcze ich nie słyszałem grających całkiem bezpośrednio i niezaprzeczalnie muzycznie.

CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 038Karol w Londynie też nie usłyszał. Bardzo dużo na ich muzycznym obrazie się dzieje, jest masa szczegółów i przestrzeń ożywa w stopniu spektakularnym, ale mimo to do muzyki pozostaje dystans; jakaś obcość w ich brzmieniu się skrywa, coś ewidentnie nienaturalnego i nie chcącego ustąpić. Ale nie miałem okazji dłużej się nimi bawić, tak więc to może jest do zrobienia, niemniej w Londynie sam producent tego nie dowiódł. I nie dokazał także tej sztuki Pass na stoisku Moona, gdzie te HE-1000 grały słabiej od Utopii i MrSpeakers, a nie lepiej od pozostałych.

Na niezaszczyconym przez samego właściciela stoisku HiFiMAN-a nie było też elektrostatycznego zestawu Shagri-la ze wzmacniaczem na lampach 300B, który mignął w Monachium, a nie zebrawszy tam samych pochwał też wyparował.

Przejdźmy do prezentacji udanych. Udany okazał się całościowo występ Fostexa, który nie tylko popisywał się super wzmacniaczem, ale także tańszymi słuchawkami. Na miejscu były też nowe/stare flagowe TH-900, ale od wcześniejszej wersji różniące się jedynie odpinanym kablem, dzięki któremu przy kablach można majstrować swobodnie. Brzmienie natomiast się nie zmieniło i tu oczekujących sensacji czeka rozczarowanie, choć oczywiście to nauszniki z najwyższej ligi, zwłaszcza poprzez ten kapitalny wzmacniacz. O tańszych, nowych TH-610 powiedzieć zaś można z uznaniem, że w ich przedziale cenowym trudno będzie o lepsze i naturalniej grające. Są zamknięte a grają jak otwarte; i są neutralne w najlepszym tego sensie, a przy tym grają świetnie także ze sprzętem przenośnym czy nawet z telefonu. Brawa zatem i niech Fostex żyje!

CanJam London 2016 HiFiPhilosophy 009CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 051CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 001CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 003

 

 

 

 

Rumuńskie Meze udanie lansowały się z odtwarzaczem przenośnym Echobox o kształcie małej piersiówki. Łączne brzmienie ich Classics 99 z tą cyfrową butelką okazało się z nawiązką adekwatne do skromniej w tym przypadku inwestycji, za trzy tysiące dającej bardzo porządne granie do domu i na wynos. Przy okazji Meze pokazało nowe dla Classic nausznice i nowe słuchawki dokanałowe, czyli oferta się poszerza i firma nie stoi w miejscu.

Ale prawdziwym małym przebojem – to znaczy dużym lecz za niewielkie pieniądze – okazał się wzmacniacz słuchawkowy Ruper Neve Precision Headphone Amplifier. Ciekawą ma genezę – od sprzętu profesjonalnego, jako że jego autorem jest sam Rupert Neve, twórca najlepszych konsol. Te konsole miały od zawsze wbudowane słuchawkowe gniazda, których jakość budziła najwyższe uznanie. Ale trudno wszak kupować konsolę by tylko słuchać słuchawek i w efekcie były naciski, pod którymi Rupert się ugiął, wpuszczając na rynek małe cacko z profesjonalnym wyglądem. Wzmacniacz kosztuje bardzo niewiele, bo 450 dolarów, a gra naprawdę rewelacyjnie, że tylko bić mu brawo. Tak więc nareszcie coś dla skromniejszych budżetów, podobnie jak Meze i tańsze Fostexy. A gdyby nagrody przyznawać z podziałem na kategorie cenowe, na pewno RNHP dostałby złoty medal i raz jeszcze powiadam: oto wybitny wzmacniacz.

CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 054 CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 053CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 056 CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 059

 

 

 

 

Bardzo dobrze wypadły też nowe słuchawki otwarte Beyerdynamic DT-1770 z serii profesjonalnej najstarszego wciąż działającego producenta. Definitywnie odsyłają do narożnika wcześniejszą wersję zamkniętą, bo o niebo są lepsze, odbierając tamtej rację bytu. No chyba, że ktoś woli dziwaczne granie w nienaturalnych aranżach.

Bardzo udanie wystąpił też polski producent słuchawek dokanałowych; młoda jak sam właściciel warszawska firma Custom Art. Szeroki ma wachlarz modeli – od kilkusetzłotowych po takie za pięć tysięcy, przy zawsze zachowanym stosunku jakości do ceny. W przypadku modelu szczytowego Harmony 8.2 nieznacznie tylko uległa nagrodzonym Noble Audio Katana, w odróżnieniu od tamtych stawiając na pełny realizm w miejsce magicznej muzyki. A przy tym Harmony 8.2 zdecydowanie są tańsze, co daje oczywisty atut.

CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 034CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 035CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 036CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 037

 

 

 

 

Na wystawie pokazał się też drugi polski producent dokanałówek – też warszawska firma Limeears, ale do jej stoiska się Karol nie dopchał, tak więc porównania przy innej okazji.

Z bardzo ciekawą propozycją wyszedł amerykański producent Sonoma Acoustic, oferując w przystępnej cenie wysokiej klasy słuchawki elektrostatyczne Model One. Za $4000 mamy dostać komplet wzmacniacza z nausznikami, tyle że to jeszcze nie produkt rynkowy a wersja przedprodukcyjna. Bardzo dobrze się zapowiadająca, a jedyny do poprawienia mankament, to mocowanie muszli i padów o lepszym przyleganiu do głowy. Brak tego detalu nieuchronnie psuł akustykę i trzeba było ręcznie dociskać, ale kiedy rzecz będzie poprawiona, dostaniemy ciekawy produkt, zwłaszcza wielbiciele elektrostatów.

DSC06967DSC06968DSC06970

 

 

 

 

Obficie zaopatrzone stoisko pokazało japońskie Final Audio, nie rezygnując tak jak Stax z Europy. Niczego tam u nich nie brakowało, włącznie z fenomenalnymi, flagowymi Sonorous X, ale że to już wszystko zrecenzowane słuchawki, Karol posłuchał wyłącznie niedrogich dokanałówek z najnowszej serii F, które okazały się grać wysoce zadowalająco – liniowo i jednocześnie muzykalnie.

Udanie wystąpił także Questyle, oferując w jednym pudełku przetwornik ze wzmacniaczem CMA600i za przytomne $1300, które to wszechstronne pudełko niełatwo będzie prześcignąć w porównywalnych pieniądzach. Ma to kombo wyjście zbalansowane i pełną obsługę wszystkiego, a gra naprawdę wybitnie, z pełnym muzycznym rozmachem. Rach-ciach robisz zakup i do kompletu dobre słuchawki – i już dostajesz muzyczny zestaw na odpowiednim poziomie. W Londynie grał Questyle z Meze i Fostex TH-610 – w obu wypadkach bez zarzutu, że pełna satysfakcja.

CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 046CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 045CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 050 CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 049

 

 

 

 

Sennheiser wstrzymuje się z nowościami do wrześniowej berlińskiej IFA, toteż pokazał przede wszystkim znane od dawna kombo oraz dobrze już znane słuchawki. O tym wszystkim można powiedzieć, że powtórzyła się sytuacja z recenzji, to znaczy najnowsze HD 800S okazały się wszechstronniejsze, bowiem te starsze potrafią zachowywać się zaskakująco: z jednymi wzmacniaczami za ostro, z innymi nazbyt łagodnie. Tymczasem nowe 800S ze wszystkimi są eleganckie i zawsze w najlepszym stylu, tak więc chętnie po nie sięgano i grały w wielu miejscach. Lecz i Sennheiser nie wytrzymał i też wyszedł z nowością, prezentując swe klasyczne HD 650 z malutkim Apogee Groove – miniaturowym DAC i wzmacniaczem po złączu USB o technologii wzmacniania analogicznej ze sławnym Bakoon HPA-21 i aż czterech kościach Sabre 9018 na kanał. A wszystko w cenie 279 dolarów! To było wejście smoka, naprawdę bardzo mocne. Cenione HD 650 dostały takiego kopa, jakby były HiFiMAN HE-500 z jakimś wybitnym napędem.

CanJam London 2016 III HiFiPhilosophy 002CanJam London 2016 III HiFiPhilosophy 003CanJam London 2016 III HiFiPhilosophy 001 CanJam London 2016 HiFiPhilosophy 002

 

 

 

 

Sennheiser był też na piętrze, w osobnej dla siebie sali, konkurując przez ścianę z MSB i jego flagowymi Stax-ami. W jego wypadku nic nie ma nowego do powiedzenia względem opisu z Warszawy, ponieważ wbrew zapowiedziom system Orpheus HE-1 nie jest rozwijany. To znaczy być może jest, ale tu był ten sam co wtedy i grał bardzo podobnie,  czerpiąc sygnał od kosztującego majątek flagowego kombo T+A. Najkrócej mówiąc grał dźwiękiem o kosmicznej jakości ale nie całkiem naturalnym; takim który może zachwycać, ale mu jeszcze czegoś brakuje. Poczekamy, zobaczymy, niedługo ma być finał. Na razie stan się nie zmienia, to znaczy już jest rewelacyjnie, ale akurat w tym przypadku chciałoby się jeszcze więcej. Tak by ten nowy Orfeusz był całkiem jak ten dawny i zmiatał, miażdżył, przytłaczał a nie tylko przewyższał. Niezależnie jednak od tego, że system HE-1 nie daje wciąż pełnej naturalności, na pewno jest bardziej realistyczny od konkurującego z nim MSB dla najlepszych słuchawek Staxa. Bo przy nim można trochę marudzić, ale to prawie naturalizm, a tam obróbka ewidentna i naturalność na dalszym planie, za popisami.

CanJam London 2016 III HiFiPhilosophy 006CanJam London 2016 III HiFiPhilosophy 005CanJam London 2016 III HiFiPhilosophy 004CanJam London 2016 HiFiPhilosophy 007

 

 

 

 

To jeszcze do AudioQuesta. Dwaj weseli i przyjacielscy angielscy dystrybutorzy sypali branymi spod lady nowinkami i nie trzeba było ich o to prosić. Wyciągnęli stamtąd (lecz zabronili fotografować) zamkniętą wersję NightHawk, a także nowe ich pady o welurowym wykończeniu. To wykończenie okazało się szczególne z uwagi na wyjątkową gęstość, a dźwięk zmienia wyraźnie, podając lepszą rozdzielczość. Wersji zamkniętej nie pozwolono fotografować ale można jej było posłuchać, niemniewj o jej walorach proszono by nie pisać, bo nie był to produkt finalny. Zapowiada się bardzo ciekawie – tyle mogę powiedzieć. Gromko natomiast można ogłosić, że nowa, dwakroć droższa (ponad osiemset złotych) „czerwona” wersja DragonFly jest dużo lepsza od tańszej i ze swej wielkości pendrivea pozwala cisnąć brzmienie wybitnej jakości, tak więc dla amatorów taniego grania laptopowego nadchodzą dobre czasy.

To jeszcze SPL. Niedawno była entuzjastyczna recenzja dużego Phonitora, a w Londynie pokazał się także mniejszy. Pokazał i pozwolił słuchać, dowodząc że gra bardzo w porządku, tak więc amatorzy tańszych zestawów mieć będą kolejną okazję.

CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 007CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 023CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 019CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 020

 

 

 

 

Pora już zwijać ten Londyn, ale jeszcze o Focal Elear. Nie udawajmy głupich – burza jest w Internecie i te słuchawki są najgorętsze, budzące największą ciekawość. Zwłaszcza że jeden obywatel, w dodatku dosyć znany, popełnił ich recenzję, określając jako „game changer”. To musiało wywołać odzew i odzew się pojawił, a sam też nie będę zgrywał w tym wszystkim nieobecnego, bo napisałem w relacji z Warszawy, że zapowiadają się świetnie. Ale ostrożnie, bez wariactwa i nie kupujcie w ciemno. Słuchawki są na pewno ciekawe, ale to jeszcze nie powód. W Londynie nie grały aż tak dobrze, żeby je zaraz porywać, a po recenzję mają wnet zjechać i wtedy będziemy dumać czy warto, czy nie warto. Póki co, radzę spokój.

To jeszcze rzucę na finał, że był tam w Londynie też DAP, o którym jest dosyć głośno – The Bit Opus 1, kosztujący trochę ponad 3000 PLN, o którym powiadają niektórzy, że jest świetny i przełomowy; lecz nie dajcie wiary, bo dobry jest acz normalny. Jeden spomiędzy wielu, a nie żaden lider. Pierwsze wrażenie być może jednak zostanie zatarte po zbliżającej się recenzji tego urządzenia, gdzie będziemy je mogli odsłuchać w znanym repertuarze z wysokie klasy słuchawkami, gdyż te wykorzystane przez producenta na CanJam pozostawiały nieco do życzenia.

CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 006I już całkiem na koniec napiszę o iFi Audio; ale nie w kontekście nowości, bo takich tam nie było, tylko o tym co widać na zdjęciach, czyli o podwójnym ich kablu. Ta jego dziwna konfiguracja to pomysł użytkowników, a Karol wróciwszy do domu także ją wypróbował. Trzeba przyznać że zmienia, ale znowu spokojnie. Dźwiękowy obraz staje się żywszy, lecz bardziej napastliwy – toteż sobie go darowałem. Ale do pełni szczęścia potrzeba mu podobno iPurifiera na wejściu do przetwornika, a tego jeszcze nie testowałem, tak więc wypada poczekać. Jak spróbuję napiszę, ale bez tego odradzam. Informacji staje się więcej, lecz gryzą, tak więc to dyskusyjna poprawa.

A na pożegnanie, gdyby ktoś chciał nadrabiać swoją w Londynie absencję, już we wrześniu jest Essen i tam następny CanJam. A może kiedyś Warszawa?

PS

Mam swego rodzaju kompleks względem słuchawek Abyss 1266, których nie mogę ustrzelić. Prosiłem przeto Karola, by w razie obecności uważnie im się przysłuchał. Niestety, jak wiele urządzeń zza oceanu nie raczyły zawitać, dołączając do nieobecnego Staxa, Audeze, ALO Audzio, Grado, Woo Audio czy Ray Samuelsa. Ale o tyle nic straconego, że jeden z gości paradował właśnie w Abyssach, taszcząc przez ramię dużą torbę wypchaną sprzętem przenośnym.

CanJam London 2016 II HiFiPhilosophy 004Pod wpływem namów dał chwilę posłuchać swojego z Abyssami systemu, czyli w oparciu jedne z większych i najcięższych obecnie słuchawek. To nie grało na bezkonkurencyjnym poziomie, ale detalicznością i czystością artykulacji stwarzało nadzieje, że kiedy owe Abyss dostaną tor stacjonarny, wówczas będzie niesamowicie, co wielu w relacjach potwierdza.

 

12 komentarzy w “Relacja: CanJam London 2016 Część II

  1. Patryk pisze:

    Oczy sie swieca patrzac na te wszystkie , fajne zdjecia.Dziekuje.
    Sluchalem juz tylu sluchawek w zyciu i postanowilem ostatnio wybrac jedna pare, ktora pozostanie w domu i wiem pan Piotr na ktore sie zdecydowalem? Wybralem „FinalAudio VI”. Te sluchawki jak zadne inne, daja mi cos w postaci „spokoju i zadowolenoa” sluchajac muzyki.

    Wzmacniacz? Burson Conductor Virtuoso.

    Patryk.

  2. 1piotr13 pisze:

    Ciekawi mnie jak ten wzmacniacz słuchawkowy Ruper Neve Precision ma się do Aune X7S. Z testów wynika że Aune bije na głowę sprzęt za 1000+ dolarów. Właśnie go zamówiłem do moich Sennheiserów HD650, ale tu przeczytałem że Ruper Neve to hicior tych targów. Czekamy na recenzję 🙂

    1. Wiceprezes pisze:

      Nie wiem jak gra Aune X7S, ale przynajmniej na CanJamie wzmacniacz RN popisywał się niesamowitą barwą, dynamiką i subtelnością. A co do połączenia z HD650, to doprawdy nie umiem powiedzieć w ciemno, jak to może zagrać. Sprawdzimy to 🙂

  3. Bartez pisze:

    Jest szansa na przetestowanie Audioquest Dragonfly Red?

    1. Wiceprezes pisze:

      Bardzo – jest już umówiony 😉

  4. PIotr Ryka pisze:

    Tradycji stało się zadość i na jednym ze zdjęć widać obywatela w Ultrasone Edition5 Unlimited założonych tył do przodu 🙂

    1. Stefan pisze:

      Tym razem to nie ja wykryłem;)

  5. Piotr pisze:

    Te pochwały o MrSpeakers ETHER Flow mocno na mnie zadziałały, chyba będę miał na co zbierać choć HD-600 jakie mam bardzo lubię. Jakby tak na szybko porównać HD-600 do MrSpeakers ETHER Flow to czym dźwiękowo się różnią? Jest aż przepaść?

    1. AAAFNRAA pisze:

      Czytałem gdzieś recenzję, i kiedy właściciel HD800S po przesłuchaniu MrSpeakers ETHER Flow, wrócił do swoich HD800S to zrobiło mu się… smutno.

    2. Wiceprezes pisze:

      Nie wiem czy w wypadku tak wybitnych i wielce zasłużonych słuchawek, jakimi bez wątpienia są HD600, uprawnione jest mówienie o przepaści jakościowej na rzecz jakichkolwiek innych nauszników (o ile reszta systemu jest na wysokim poziomie).

      Jednak MrSpeakers Ether Flow, które prezentują podobną szkołę grania, wydają się być technicznie poza zasięgiem legendarnych Sennheiserów. To, co najbardziej uderza w Ether Flow to niesamowita lekkość kreowania stereofonicznego spektaklu na ogromnej scenie. Do tego dochodzi wprost niespotykana dynamika i harmonijność całego słyszalnego spektrum. Ich wszechstronność też robi niesamowite wrażenie – te słuchawki potrafią generować niezwykle misterne i jedwabiste soprany, jakich nie powstydziłyby się najlepsze elektrostaty, a za chwilę potrafią zagrzmieć niesamowicie niskim (realistycznym, nie przerysowanym) i szybkim basem. Ale najważniejszy jest całokształt – w tych nausznikach każdy dźwięk wydaje się piękny w swej niepowtarzalności. To co niekoniecznie musi się każdemu w nich podobać to dość duża „słodkość” własna i tendencja do lekkiego ocieplania całego brzmienia. Ale dla mnie osobiście takie podbarwienie dźwięku nie należy rozpatrywać w kategorii wady. One po prostu emanują takim ciepłym, lecz nie jaskrawym światłem, które sądząc po rekcjach osób które słyszały je po raz pierwszy bardzo przypadło do gustu. Mnie również.

      Sam mam wielką rozterkę, gdyż pisząc ten komentarz słucham Sennheiserów HD800S, które wydają się grać wprost wybornie wraz z systemem iFi (iDSD, iTube i Ican SE) i aż groza bierze, że tam w Londynie w porównaniu z planarami Dana Clarka wypadły one tak płasko i bez życia. A przecież śmiało mogę powiedzieć, że dobrze napędzone 800S to aktualnie najlepsze słuchawki dynamiczne na rynku! Wydaje się więc, że zrecenzowanie przez nas słuchawek MrSpeakers w kontekście HD800S stanowi priorytet na równi z przetestowaniem perełek marki Focal. I tu jest problem – producent wydaje się nie doceniać zainteresowania słuchawkowym audio w Polsce, co niestety nie byłoby odosobnionym wypadkiem w przypadku amerykańskich producentów… Cóż, może wystosujemy petycję o udostępnienie egzemplarza demonstracyjnego 😉

      A co do HD600, to przy całym bagażu sentymentu mogę powiedzieć, że w swoim przedziale cenowym są to wciąż najuczciwiej grające słuchawka na rynku. Nie są już co prawda w żadnym aspekcie „naj”, ale jeśli poda im się odpowiednio dobry sygnał, to wciąż dają kupę satysfakcji. A przecież to jest najważniejsze 🙂

  6. Piotr pisze:

    Dzięki!

  7. Łukasz pisze:

    Bardzo jestem ciekaw tych słuchawek MrSpeakers Ether Flow z tego co czytam sporo namieszały na rynku i dobrze. Jaka jest szansa że trafią do Was i będziemy mogli coś więcej o nich się dowiedzieć. Na CanJam grały chyba z prototypem od Cavalli który w wersji finałowej ma kosztować około 6000 usd więc cena za zestaw robi się kosmiczna. Oby grały równie dobrze z tańszymi wzmacniaczami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy