Relacja: Audio Video Show 2016 – Stadion Narodowy, część I

avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-026   Do tego roku główny ciężar audiofilskich pokazów niósł Hatel Sobieski, ale w jubileuszowej 20-tej edycji warszawskiej imprezy ciężar ten rozłożył się już równo pomiędzy dwa hotele w centrum i stadion nad Wisłą. W sumie to dobrze, bo ilość atrakcji została lepiej zbalansowana, a dobry balans ma jak wiadomo dla audiofilizmu znaczenie fundamentalne. Problemem jedynie był nadmiar, bo ilość rzeczy do posłuchania z dużym zapasem przekraczała trzydniowy terminarz imprezy.

avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-001Można byłoby wprawdzie zrobić na upartego a kuku do każdego pokoju, ale przecież nie na tym rzecz polega. Tak więc wybiórczo, arbitralnie i po trosze niesiony przez przypadkowość słuchałem tu i ówdzie, faktycznie robiąc miejscami a kuku i zaraz wylatując. Lecz głównie tam gdzie się nie podobało, a kiedy coś przykuwało uwagę, starałem się bodaj trochę słuchać.

Zaczęliśmy z Karolem od Stadionu Narodowego, by jak pisałem uniknąć sobotniego tłoku w Sobieskim, a zaczęli przykładnie – od pierwszego piętra i prawej strony. To się jednak okazało cokolwiek pechowe, bo akurat w tym skrzydle nie działo się najlepiej.

Na początku trafiliśmy do wielkich i bardzo drogich kolumn Bang & Olufsen, które na wystawie w Krakowie grały wprost koszmarnie, a tutaj dużo lepiej. Efektownie i efekciarsko – głębokim i pod kino domowe przestrzenne traktowanym dźwiękiem, który mógł w pierwszej chwili imponować, ale ja takich pokazów dźwiękowych sztucznych ogni nie lubię i niech sobie inni przy pomocy bangów & luf używają, ale beze mnie. Karolowi natomiast dosyć się podobało, tak więc cały ten krytyczny pogląd biorę skromnie na siebie.

avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-002Opodal produkowała się Galeria Audio z kolumnami Davone Solo, Manleyem i gramofonem dps3 Bauer Audio, i ci dla odmiany lepiej wypadli w Krakowie, a tutaj było to mało ciekawe granie bez przestrzennego rozwinięcia. Szkoda, bo te kolumny potrafią dużo więcej.

Dalece lepiej działo się w sali obok, gdzie królował wzmacniacz Kronzilla z gigantycznymi lampami, zasilany źródłowo gramofonem – ciekawie wyglądającym i będącym dla tego miejsca najważniejszym eksponatem, ręcznie wykonywanym przez czeskie 440 Audio za 13 500 €. Sygnał szedł z niego poprzez Kronzillę na kolumny von Schweikert i grało to pierwsza klasa. Sympatycznie, naturalnie, blisko słuchacza, klubowo, w bezpośrednim kontakcie i z wysoką kulturą. Gramofon wygląda nietuzinkowo i jest naprawdę pierwszorzędny, mogąc stać się punktem centralnym najwyższej klasy systemu. Brawa dla czeskich twórców!

avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-006avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-003avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-005avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-004

 

 

 

 

Poprawiwszy humory gramofonem przeszliśmy do pierwszej z anonsowanych wielkich atrakcji, do Esoterica. W pierwszej zdominowanej przez sławną japońską firmę sali grał Esoteric K-07 SACD ze wzmacniaczem Esoteric F-05, napędzającym kolumny Quadral Aurum 9. Napisałem w kajecie, że brzmienie było niezłe i przyzwoicie analogowe, ale trochę za mało efektowne i ze sceną jedynie na szerokość.

Zaraz obok produkował się bogatszy zestaw Esoterica, z Esoteric Grandioso C1, monoblokami M1 i odtwarzaczem P03X. Do tego kolumny Tannoy Kingdom Royal zasilane po kablu Kimbera, a system całościowo wspomagał się listwą Gigawatta. Dźwięk płynął z niego duży i efektowny o wysokiej kulturze i dobrym całościowo słuchaniu pomimo nadmiaru odbić. Analogowość świetna, natomiast mankamentem były nie dość na przestrzeń promieniujące soprany.

avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-008avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-010avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-009avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-011

 

 

 

 

Następny w kolejce był Technics i jego opisałem jako dźwięk hipermarketowy z zerową magią i samym łomotem.

U JBL z Mark Levinsonem, czyli pod skrzydłami Harman-Kardona, odsłuchy odbywały się w dawnym stylu, to znaczy z podziałami na grupy i przedodsłuchową prelekcją. Prelekcja niczego nie wniosła poza zwróceniem uwagi na osobliwy kolor kolumn, mnie akurat nie odpowiadający, ale faktycznie niespotykany. Pod dyktando sygnału odtwarzacza 515 dźwięk zabrzmiał jak zawsze u tych głośników realistycznie. Swobodnie też i świeżo, ze sporą dawką powietrza i otwartości na usługach brzmieniowej prawdziwości. Godne uznania było traktowanie pogłosu, a bas dobrze dawkowany i kontrolowany. Nieco sopranów pokazywało się na średnicy, odmładzając i odświeżając wokale, a strefa basowa bardziej była szybka i akustyczna niż ciężka i nieruchawa. Bez ocieplenia całościowo, a za to z wyraźnymi echami.

avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-012avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-014avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-015avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-013

 

 

 

 

Kościelne organy zabrzmiały potężnie, ale ponieważ się czepiam, to napiszę, że nie miały najniższego rejestru. Za to w końcu pojawiła się nieobecna w poprzednich pokojach naprawdę głęboka, holograficzna scena, a także precyzyjne w chórach rozbicie na głosy, natomiast ze spraw krytycznych – całe brzmienie było nieco za lekkie, za mało dociążone, i takie za bardzo szy-szy-szy pod dyktando dorzucanych sopranów.

Zaraz obok udało się nareszcie dopaść kolumn Magico – konkretnie Magico S5 – które mi zwiały przed rokiem. W międzyczasie zmieniły dystrybutora, przechodząc od Audio Systemu do Top Hi-Fi, za sprawą którego pożeniono je z elektroniką chińskiego Moon Audio.

avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-017Wojna handlowa pomiędzy Chinami a USA jest planowana przez nowo wybranego prezydenta, ale na razie miała to być współpraca. Elektronikę Moona bardzo chwalą, a jeszcze bardziej te amerykańskie głośniki, ale wypadkowa tych pochwał nie wypadła spektakularnie, chociaż i nie pokracznie. Brzmienie było dość podobne do tego od JBL, jako że też oparte przede wszystkim na swobodzie i otwartości. Znów też dźwięk nie był w pełni dociążony i wyraźnie dominowany przez soprany, które okazały się dobre ale nie rewelacyjne. Za mało było w nich rozchodzenia na przestrzeń, a tylko sama sopranowa świeżość średnicy przy dobrej widoczności i dobrej ogólnej kulturze. Nawiązanie kontaktu ze słuchaczem i siła realizmu okazały się słabsze niż z JBL.

Top Hi-Fi pokazało także elektronikę NAD z głośnikami Elac, i był to system stawiający dla odmiany na głębię brzmienia. Dużo w porównaniu do poprzedników w przekazie basu i dużo pogłosu przy całościowo sympatycznym dźwięku.

Pokazało także Yamahę, czyli coś spod skrzydeł sławnego producenta muzycznych instrumentów, ale i brzmieniowej masówki. Tu grało nieco ostrzej a mniej muzykalnie. Tak bardziej pod słuchacza lubiącego nutkę ostrości.

avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-018avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-019avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-020avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-021

 

 

 

 

Stamtąd trafiliśmy do Gato Audio, czyli trafili dobrze, bo grało tam konkretnie, spójnie i muzykalnie. Z dobrym przywoływaniem wykonawców, a więc i dobrą bezpośredniością, przy równym paśmie bez żadnych odchyłów czy braków.

Następne były Bowers & Wilkins z elektroniką Pass. Duży i bezpośredni dźwięk z ekspansywnymi skrajami pasma ale i podkreśloną średnicą. Wysoka kultura ogólna plus dobra muzykalność i jeszcze do tego bycza dynamika. Podobało mi się.

avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-022avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-023avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-024avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-025

 

 

 

 

U dystrybutora Voice czaiła się bardzo gruba sensacja – jedna z największych wystawy – w postaci kulistych i super drogich Cabasse La Sphere gonionych drogą elektroniką Chorda. Te Cabasse mają własne dedykowane końcówki mocy, a konkretnie to po aż cztery na kanał, osobne dla każdego z kuliście poskładanych w sferę głośników. Tymczasem tutaj miała im starczyć dużo mniejsza moc napędowa – i niestety nie starczyła. Dźwięk zbytnio się uogólniał i gubił bezpośredniość, cały też ogniskując wokół głośników bez umiejętności wytworzenia sceny.

avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-026avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-029avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-027avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-028

 

 

 

 

Brzmienie wychodziło z tych Sfer bardzo duże, jednakże ze słabą definicją jak na ten poziom cenowy. Dawało się też we znaki dudnienie, czyli nie było czystej brzmieniowej konstrukcji, a w efekcie wypadkowa w postaci klasycznego dobrego-niedobrego grania. Pewne aspekty były obiecujące i przejawiał się duży ogólny potencjał, lecz jego realizację dokumentnie schrzaniono. Tak jak to grało podczas mojej bytności, to praktycznie nie do użycia. Całkiem bez przyjemności, a takie pieniądze w akcji.

avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-033avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-030avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-031avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-032

 

 

 

 

Opodal inna wielka sensacja. Najnowsze Wilson Alexx z potwornie drogą elektroniką Dana DʼAgostino i MSB plus gramofon Spiral Groove – a wszystko spod skrzydeł Audiofastu. Tam już naprawdę się zezłościłem, bo szła z tego gramofonu akurat jakaś muzyka bez linii melodycznej, będąca czystym bytem atonalnym. Rozumiem, że to także jest twórczość i można się tym rozkoszować, ale do szybkiej oceny brzmienia się to nadaje jak do głaskania kota grabie. Prezentacja tej atonalności wyjątkowo była wyrazista, aż momentami brutalna; a także na tym materiale dudniąca, twarda i bazująca na super dynamice wraz z mega dosadnością. Płyta kręciła się i kręciła, dudnienie poszatkowanych, obco brzmiących dźwięków za nic nie chciało się skończyć, więc na koniec cierpliwość mi pękła i sobie poszedłem. Od innych wiem, że bardzo im się tam podobało, a zaangażowane w system dwa miliony złotówek ściągały chmary publiczności, sam natomiast zaliczyłem rozczarowanie.

avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-034avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-035avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-037avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-036

 

 

 

 

Sound Club pokazał kolumny Hansen, a z nich przyjemne granie, mimo iż znowu z przewagą sopranów. Może nieco także za chłodne, pomimo że z gramofonu, ale mimo wszystko z niezłą równowagą tonalną i przede wszystkim z zadatkami na „atmosferę”. Nie do końca zrealizowaną, ale z już wyczuwalnym artyzmem i dobrą przejrzystością. Perkusja rozdzielcza, dobrze uzupełniająca soprany.

avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-039avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-040avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-043avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-041

 

 

 

 

Takie fantazyjne fajki na szczycie miały zdaje się jakieś postaci w Piątym elemencie Luca Bessona. Kolumny Vivid Audio są sławne i obsypane nagrodami, a jeszcze ich nie słyszałem źle grającymi. I nie inaczej tym razem – z kablami głośnikowymi Verastarr w wersji droższej, czyli tej srebrnej, podały muzykę lepszą niż u Audiofastu i Voica, tak gromko wieszczących sensację. Znakomite nareszcie obrzeża pasma, bez żadnego przechyłu sopranowego i ubytku na basie; duży i szybki dźwięk z piękną dynamiką i rytmem. Żadnego też nareszcie dudnienia i nadwymiarowych pogłosów, a wraz z tym żadnej obcości. Popisowa wokaliza o naturalnym obliczu i w efekcie nareszcie spotkana prezentacja, której mógłbym słuchać i słuchać.

avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-044 avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-045 avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-046 avs-2016-stadion-narodowy-i-hifi-philosophy-047

 

 

 

 

Od fantazyjnych Vivid znowu do Sound Clubu, by posłuchać McIntosha z dużymi Rockportami. Duże kolumny produkowały dużo powietrza i dużo swobody, ale grało to za ostro i bez wdzięku. Czysto i bezpośrednio, ale zarazem bezdusznie. W zamian głęboka scena i w ogóle ta scena pierwsza klasa; tyle że teatralna, pozbawiona intymności. Te kolumny na pewno mają wielki potencjał, natomiast elektronikę McIntosha słyszałem dwa lata temu w Bristolu też z Rockportami i rok temu w innej sali na tym Narodowym z własnymi kolumnami lepiej, muzykalniej grającą.

3 komentarzy w “Relacja: Audio Video Show 2016 – Stadion Narodowy, część I

  1. fon pisze:

    Jak wyglądała sprawa z odtwarzaczami cd ,było ich więcej czy mniej,bo sporo osób po zachłystnięciu się plikami na nowo wraca do cd,fizyczny nośnik jest materią,pachnie,ma opakowanie ,opisy,wiadomo winyl sprzedaje się dobrze.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Względem kilka lat temu odtwarzaczy było mniej, ale względem zeszłego roku tyle samo a może więcej. No i była Kalista – najlepszy CD na świecie.

  2. miroslaw frackowiak pisze:

    Gramofony wracaja,czarna plyta,wzrosty sprzedazy w Uk do gory 500% co roku nowe rekordy bija,wzmacniacze lampowe tak samo,wraca prawdziwy swiat melomanow ,czyli jak najwieksza „namacalnosc”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy