Recenzja: STAX SR-L700

Podsumowanie

Stax_SR-L700_008_HiFiPhilosophy   Nowe Lambdy są groźne, i to na wiele sposobów. Są groźne dla własnej marki i groźne dla zewnętrznych. Kto bowiem pragnie zaznać, jak grają te wściekle drogie STAX SR-009 (trzy razy prawie droższe), ten kupując lokujące się z ceną na poziomie wysokiej klasy dynamicznych SR-L700, będzie miał prawie to samo. O ciutkę mniej subtelności i słabsze przenikanie w sceniczną głębię, ale gdy chodzi o kształt dźwięku i jego poboczne niuanse, to w zasadzie to samo i naprawdę bardzo nieznaczna różnica. Z kolei względem też droższych, chociaż dalece nie tak, STAX SR-007, ta subtelność jest również niemal analogiczna, a tylko scena zdecydowanie skromniejsza, nie tak spektakularna. W zamian styl bardziej realistyczny, niemożliwy do oskarżania o osładzanie i ocieplanie (w odniesieniu do dawnych Omeg), ani o zbytnią posępność (co czasem zarzuca się nowym). Słuchawki brzmią naturalnie a zarazem w sposób niecodzienny subtelny, co z jednej strony jest kapitałem, ale z drugiej wymusza odpowiednią lokatę. Najprościej byłoby napisać, że najpewniejszy będzie bank zwący się gramofonem, ale dobry odtwarzacz da także poczucie szczęścia oraz spełnienia marzeń. (A zatem koncert życzeń.) Najtrudniej będzie przy komputerze, ale na pewno i tu da się wyszukać przetwornik dysponujący odpowiednio gęstym, masywnym brzmieniem, biorącym pod uwagę wymogi elektrostatów a nie zdecydowanie teraz popularniejszych dynamików czy planarów. Nie będę się silił na wskazania, ale skoro ten z wnętrza Accuphase dał sobie łatwo radę, to muszą być też inne.

Trochę odmienne co do natury okazuje się natomiast rozważanie kwestii wyższości w odniesieniu do słuchawek innych niż elektrostatyczne. Tu bowiem cały czas utrzymuje się różnica opisana na pierwszym etapie recenzji, tyle że może mieć ona nie tak drastyczną formę. Dobrze napędzane elektrostaty nie są aż tak migoczące i zwiewne, ale wciąż będą bardziej migotliwe i wciąż dążyć będą do uwypuklania szczegółów, a mniej do wypełniania i oddawania naprężeń. Nie przekażą aż tyle skumulowanej energii, nawet czerpiąc sygnał od gramofonu, chyba że kupicie samego Sennheisera Orpheusa, co wam raczej nie grozi. Są jeszcze wprawdzie w odwodzie transformatorowe przystawki do zwykłych wzmacniaczy, także energię elektrostatom poprawiające, ale z nimi tych Lambd nie sprawdzałem. Gdy jednak marzy się wam przekaz daleko ponad przeciętność subtelny, mogący odtworzyć łopot motylich skrzydeł a jednocześnie bas naprawdę całkiem konkretny oraz niezgorzej twardy, wówczas słuchawki elektrostatyczne winny być pierwszym wyborem. A gdy cenicie muzykalność ponad energię i siłę, to jeszcze tym bardziej. Wiele lat żyłem z elektrostatami i byłem naprawdę szczęśliwy, mimo iż do tych Lambd bardzo dużo im brakowało. Ale oczywiście i nieodmiennie warto najpierw samemu posłuchać, bo jedni ten typ słuchawek kochają do szaleństwa, a drudzy jakby mniej.

 

W punktach:

Zalety

  • Niezwykle rzadko widywana subtelność brzmienia.
  • Gdzie każdy szczegół jest wydarzeniem a szelest najcichszy pozeszywa.
  • Szczególne rozwibrowanie całej muzyki, wyjątkowo sprzyjające brzmieniu instrumentów dętych, ale nie tylko.
  • Znakomita szybkość.
  • Dobra dynamika.
  • Dobre światło – ani ciemne, ani jasne.
  • Popisowa przejrzystość medium.
  • Równie popisowe ożywianie przestrzeni.
  • Brak pogłosowości.
  • A przy tym świetna akustyka samego dźwięku.
  • Żadnych kłopotów z zawsze przestrzennymi, naturalnie wyrażanymi sopranami.
  • Uwodzicielskie piękno głosów.
  • Solidny bas. Gdy się postarać, to naprawdę solidny.
  • Przy dobrym odtwarzaczu, a jeszcze prędzej przy gramofonie, duża dawka energii i spora sprężystości.
  • Mają całościowy, natychmiast słyszalny styl.
  • Który wielu się bardzo podoba.
  • Pozwalają posmakować jak grają najdroższe Staxy.
  • Wygodne.
  • Lekkie.
  • Sympatyczne.
  • Z odwołaniem do retro i wielkiej tradycji własnej marki.
  • Nowe przetworniki.
  • Symetryczny, wysokiej jakości kabel.
  • Skórzane pady.
  • Dedykowane wzmacniacze.
  • Nie są droższe od wysokiej klasy dynamicznych i planarnych.
  • Made in Japan.
  • Polski dystrybutor.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Mniejsza scena niż u wyższych modeli.
  • Dużo plastiku, chociaż mnie to nie przeszkadzało.
  • Styropianowa wytłoczka to trochę mało jak na opakowanie słuchawek o takiej renomie i cenie.
  • Specyficzne, a zatem nie dla wszystkich.
  • Wypełnienia i dużej energii nie dostaniemy ot tak.

 

Dane techniczne:

  • Słuchawki elektrostatyczne, otwarte, z przetwornikami Push-Pull.
  • Pasmo przenoszenia: 7 Hz – 41 kHz.
  • Pojemność: 110 pF (w tym kabel).
  • Impedancja: 145 kΩ .
  • Maksymalne ciśnienie dźwięku: 118 dB / 400Hz
  • Prąd podkładu: 580V DC.
  • Pady z jagnięcej skóry.
  • Kabel miedziany, stopowo powlekany srebrem, o czystości 6N OFC, długości 2,5 m.
  • Waga: 0.8 lb bez kabla / 1.1lb z kablem
  • Cena: 1500 euro.

System:

  • Źródła: PC, Accuphase DP-700, gramofon Nottingham Horizon z wkładką Ortofon Cadenza Bronze.
  • Przetwornik: Phasemation HD-7A192.
  • Wzmacniacze: Audion Silver Night PX-25, KingSound M-20.
  • Przedwzmacniacz gramofonowy: Audion Premier.
  • Słuchawki: HiFiMAN HE-6, KingSound KS-H3, Stax Lambda SR-L700.
  • Interkonekty: Harmonix HS-101-Improved, Sulek Audio, Tara Labs Air1.

 

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

28 komentarzy w “Recenzja: STAX SR-L700

  1. Waldi09 pisze:

    Witam czy jest cień szansy na przetestowanie przez Pana Sennheiser Momentum M2 ? Genialny następca pierwszych Momentum z większymi przeprojektowanymi padami. Podobno różnica w dźwięku jest znacząca. Pozdrawiam.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Już o nie prosiłem, ale w pierwszej kolejności testowane będą nowe HD 800S, za które się właśnie zabieram. Tak więc Momentum gdzieś w okolicy kwietnia. Oczywiście jak przyślą.

      1. kabak1991 pisze:

        HD800 S? Nie mogę się doczekać 🙂 Kiedy tak mniej więcej można się spodziewać recenzji?

        1. Piotr Ryka pisze:

          Za cztery dni.

  2. MIROSLAW FRACKOWIAK pisze:

    Mam nadzieje ze bedziesz Piotrze na tym wspanialym pokazie i porownaniu dwoch najdrozszych i najlepszych ORFEUSZY ,ciekawy jestem twojej opini ?
    „ORPHEUS 2 na żywo – prezentacja wyłącznie dla userów Audiohobby”

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak będę, mam zaproszenie. Co do tego „tylko dla userów Audiohobby”, to rzecz polega na tym, że Wiktor udostępni swojego starszego Orfeusza jedynie 17 marca, właśnie kiedy będzie słuchało Audiohobby. Trochę to małostkowe, tak więc Wiktor przede mną się kajał a ja go ofukałem. Ale starego Orfeusza znam, to mi to niespecjalnie przeszkadza.

  3. Tadeusz pisze:

    Piotrze z Twojej recenzji wywnioskowałem ,że L-700 to postęp w stosunku do SR-507 i „zagrożenie serii „007” ? 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, dokładnie.

  4. Denis Bilski pisze:

    Witam mam pytanie takie nie na temat ale moglbys Piotr/Kuba powiedziec jakie wedlug ciebie sa najlepsze sluchawki nausze,zamkniete do do uzytku z telefonem( muzyka elektroniczna,filmy) w granicy cenowej 500 zl.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nauszne czy wokółuszne?

      1. Denis Bilski pisze:

        Wokoluszne

    2. Marcin pisze:

      takstar ml-750

      1. Piotr Ryka pisze:

        No i stare Creative Aurvana Live! Te nowe są mniej interesujące, ale stare były rewelacyjne.

        1. Denis Bilski pisze:

          Gdybys mogl jeszcze powiedziec jakie sluchawki do 200 zl bo kolega szuka i cos nie powadza mu sie poszukiwania.Przepraszam wogole ze tak mecze.

          1. Denis Bilski pisze:

            wokółuszne

          2. Denis Bilski pisze:

            Juz niektualne napsalem ten komentarz przed zobaczeniem ile te kosztuja ktore mi zaproponowales.Dziekuje

  5. Patryk pisze:

    Czekamy oczywiscie na test HD800-S. Jeszcze 3 dni? Jestem bardzo ciekaw, jak pan Piotr odbierze nowe sluchawki, ktore uwazam za naprawde ulepszona wersje tych pierwszych. Testy czytam z zamilowaniem.
    Dziekuje.

    Patryk.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Pisze się, pisze. Na czwartek powinien być.

  6. Marcin pisze:

    gąbka mogłaby być faktycznie grubsza, ale i tak jest lepiej. W starych modelach kontakt z membraną mi trochę przeszkadzał (zwłaszcza, gdy pianka się zbiła), ale i tak było dużo lepiej niż w grado (na małych padach, a także na dużych w nowej serii, gdzie ta siateczka jest bliżej ucha). Bardzo dobre słuchawki, nie mniej cena bardzo wysoka, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę, że staxy (tak wynika z mojego doświadczenia z nimi) wymagają wyższej klasy źródła, którego cena podwyższa wysokość ceny za cały tor.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, niewątpliwie – tor dla Staxa nie może być byle jaki.

  7. gość44 pisze:

    Może to i dobre słuchawki, ale … stylistyka a’la telegrafista wojskowy u schyłku II WŚ nie przemawia do mnie.
    Za takie pieniądze należy oczekiwać (i domagać się) produktu oferującego przynajmniej dyskretne oznaki luksusu.
    Pozwoliłem sobie wyrazić moje zdanie.

  8. Tadeusz pisze:

    To nie telewizor czy akwarium nie oglądasz tego tylko słuchasz no chyba ,że słuchasz przed lustrem 🙂

  9. Piotr pisze:

    Witam Panie Piotrze.Pytanie moje czy warto dopłacać prawie jeszcze raz do 007 mk2? Czy lepiej kupić l-700?Chodzi mi jack duża jest różnica?Dziękuje.

  10. Piotr Ryka pisze:

    To jest właściwie tylko różnica inności. SR-007 mają lepszą, bardziej holograficzną scenę i potrafią grać cieplej. Natomiast sama jakość dźwięku w podstawowych aspektach jest analogiczna. Nie porównywałem bezpośrednio, ale na pewno bardzo bliska.

  11. Esca pisze:

    A mając wcześniejsze 507 warto na nie zamienić?

    1. Piotr Ryka pisze:

      To jest trudne pytanie, bo 507 bardzo mi się podobały, a słuchałem ich z innym wzmacniaczem i żadnego bezpośredniego porównania nie przeprowadzałem. Stylistycznie są to słuchawki podobne, ale L700 na pewno prezentują wyższy poziom; taki już naprawdę bliski temu z SR-009. Czy więc warto dokładać? Jak dla kogoś to łatwy do łyknięcia wydatek, to warto. Ale jak miałby o to strasznie walczyć i od ust sobie odejmować, to nie warto.

  12. Adam Rzetelski pisze:

    Witam

    Jaki przetwornik polecałby Pan do tych STAX-ów i któregoś z 2-óch ich flagowych wzmacniaczy, nie licząc tego za kosmiczną cenę, większą niż ich flagowe słuchawki.
    Cytując: „Najtrudniej będzie przy komputerze, ale na pewno i tu da się wyszukać przetwornik dysponujący odpowiednio gęstym, masywnym brzmieniem …”, jaki tutaj Pan poleci przetwornik mający gęste i masywne brzmienie, oraz czy taki przetwornik da się znaleźć w cenie do 5k czy trzeba szykować się na poważniejsze wydatki?

    Pozdrawiam

    Adam Rzetelski

    1. Piotr Ryka pisze:

      Do napędzania moim zdaniem najlepszy będzie zestaw iCan PRO + iESL, który nie tylko będzie świetny brzmieniowo, ale także napędzi dowolne, a nie tylko elektrostatyczne słuchawki. (Brzmienie Staksów oferuje lepsze niż ich flagowy wzmacniacz SRM-T8000. Serio!)

      Gęstym przetwornikiem jest Hegel HD30, ale może starczyłby Audiobyte Black Dragon. ifi na dniach zaoferuje swój z serii PRO, ale kosztować ma też ponad dziesięć tysięcy. Prawdopodobnie bardzo dobry jest przetwornik PhaSt, ale go jeszcze nie testowałem. Dostępny tutaj:
      https://tubes-store.eu/pl/content/8-opinie-i-rekomendacje

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy