Recenzja: Xavian XN 125 Junior Evoluzione

Odsłuch

Xavian_XN_125_Junior_Evoluzione_013_HiFi Philosophy

Dodatkowo jeszcze wyposażoną w bass-reflex.

   Głośniki pozostają u mnie od dawna i nawet zdążyły się już w jednej recenzji przewinąć, ale kiedy wreszcie nadeszła pora by je same wziąć pod lupę, należało uczynić to z sensem. A sens w tym wypadku oznaczał dobór toru dopasowanego cenowo, bo nie odnajdziemy go wszak w sytuacji gdy niedrogie głośniki żenić będziemy z drogim wzmacniaczem i resztą. Sięgnąłem zatem po rzeczy jak najbardziej cenowo pasujące, czyli UnitiLite od Naima, będący wszystkim w jednym za niecałe dziesięć tysięcy, oraz po kabel głośnikowy Tellurium Q Black, kosztujący dość skromne półtora tysiąca. Razem było to zatem wraz ze standami i samymi głośnikami grubo poniżej dwudziestu tysięcy, czyli coś z rzeczy może nie bardzo tanich, ale i niespecjalnie kosztownych. Akurat dla kogoś kto nie chce się ścigać, albo ścigać się nie ma możności, ale muzykę wysoko ceni.

Głośniki monitorowe ustawić jest łatwo, zwłaszcza że obszar dobrego grania każdych głośników dawno już mam w swej pieczarze wytyczony, a podpinania nie było prawie wcale, bo cóż to jest spiąć taki naimowy kombajn z głośnikami. Ale i tak byłby w błędzie ktoś sądzący, że nie nastręczy to żadnych trudności, bo Naim nie byłby sobą gdyby takowych nie stwarzał. Nie rzucił wprawdzie tym razem zbyt wielkich kłód pod nogi, ale i tak kazał sobie wyszukać kabel zakończony koniecznie bananami, bo tylko bananowe wtyki ten Naim UnitiLite jada. (I tak jest pod tym względem słabszy od Króla Juliana z Madagaskaru, który oświadczył ostatnio, że zjadłby banana w cieście bez ciasta.) Przezwyciężywszy trudności pospinałem, ustawiłem, zagrało.

Xavian_XN_125_Junior_Evoluzione_006_HiFi Philosophy

O tworach maestro Baretty nie ma co się rozpisywać – trzeba posłuchać.

Posłuchałem fragmentu jednej płyty, posłuchałem kolejnej, a potem jeszcze trzeciej – i zabrałem się za suwanie głośnikami, klnąc pod nosem na własne przechwałki o łatwości ustawiania monitorów. Zmieniłem z dziesięć razy to ustawienie, wypróbowując wszelkie możliwe kombinacje pozycjonowania i odginania, i na koniec zawołałem Karola, bo u niego na biurku wiele razy te monitory grywały. Posłuchaj, powiadam, a potem powiedz co myślisz. Zostawiłem go z systemem, a sam poszedłem do kuchni pokrzepić się jadłem i napojem. Wracam – i jeszcze do drzwi nie doszedłem, a już słyszę, że sprzęt jest w robocie. Wchodzę, a tu Naim stoi już gdzie indziej, a Karol instaluje Lebena i Cairna.

– I co – pytam – gorzej niż u ciebie grało?

– Pieprzony Naim – padła krótka odpowiedź – i jeszcze jakieś pomruki nie do powtórzenia.

Biorąc na się wszelką odpowiedzialność, tytułem wyjaśnienia oznajmiam, że dawno nie słyszałem, by coś tak źle grało. Z rzeczy puszczanych u mnie na serio, na pewno nic. W zamian za tą wyjątkowość należy się pewna bliższa charakterystyka. Przede wszystkim potworny bałagan. Coś jakby dziesięciu bilardzistów w dziesięć bil uderzyło jednocześnie i te bile zaczęły chaotycznie o siebie uderzać. Źródła dźwięku chodziły jak pijane, a właściwie to żadnych źródeł nie było, tylko wszystko się kotłowało, niczym na jakimś meczu rugby albo futbolu amerykańskiego. Koszmar. Druga rzecz, to jitter. Już komputerowa karta dźwiękowa na złączu USB oferuje lepsze ogniskowanie, a tu wszystko było opóźniająco rozwleczone i szkaradnie się rozmywało, a więc koszmar kolejny. W dodatku, choć to już tylko w porównaniu był mały pikuś, soprany okazały się wyraźnie powściągane, tak więc całość przedstawiała obraz nędzy i rozpaczy, któremu żadne suwanie głośnikami nic pomóc nie mogło. Jedyne co uzyskałem, to mocniejszy bas kiedy ustawiać wyloty bass-reflexu bliżej ściany i na tym koniec sukcesów. Kiedy to teraz wspominam, wydaje się jakby złym snem.

Xavian_XN_125_Junior_Evoluzione_018_HiFi Philosophy

Podłączmy więc nasze niedrogie mikrusy do jakiegoś równie niedrogiego sprzętu.

A już się szykowałem, że napiszę jak taki niedrogi system może ładnie zagrać, bo przecież Naim to Naim – nieprawdaż moi mili? Na ostatnim Audio Show serwer Naima Uniqute2, także będący niczym komputer wszystkim co trzeba jednocześnie, napędzał podobnie małe monitorki RLS Callisto, i grało to palce lizać, czemu dałem obfity wyraz. A teraz… Uczciwie trzeba przyznać, że grało to naimowe pudło z niezłym wypełnieniem i jeden atut był bardzo wyraźny, to znaczy dźwięk nie suchy tylko odczuwalnie wilgotny, co jest dobre a co się nieczęsto spotyka. Także bas dość był obfity, zwłaszcza z tymi odpowiednio ustawionymi bass-reflexami, a tonacja lekko obniżona, całkiem przyjemna. Ani trochę to jednak całości nie mogło pomóc i była ona po prostu szpetna.

No nic, wyzłościłem się i nieco mi ulżyło. Oczywiście gdybym nigdy wcześniej nie słyszał tych Xavianów, od razu byłoby na nie, bo jak powiedziałem Naim to Naim i jego bym o szkaradę nie podejrzewał. Fakty okazały się jednak dlań druzgocące, zarówno te wcześniejsze, kiedy Xaviany świetnie w różnych okolicznościach się spisywały, jak i te następujące zaraz potem, kiedy zagrały z Lebenem i Cairnem. To zestawienie w ruch poszło natychmiast, bo bardzo byliśmy ciekawi jak będzie grało po takim „popisie”, a poza tym w grę wchodziła jeszcze kwestia kabla głośnikowego, bo chociaż testowany kiedyś niższy katalogowo Tellurium Q Blue na pewno źle nie grał, to diabli wiedzą najlepiej co się potrafi wyrabiać, tak więc kto wie – może on? Ale nie, nic z tych rzeczy. Momentalnie, od pierwszej sekundy znaleźliśmy się w innym świecie, a kabel Tellurium Q Black należy raczej chwalić niż ganić. Zdecydowanie popisowo to grało, a on przecież jest naprawdę niedrogi, tak więc za jego udział i wkład do całości należy mu się mocna pochwała.

Xavian_XN_125_Junior_Evoluzione_015_HiFi Philosophy

Wszystko-mający Naim UniLite powinien być jak znalazł.

Prawdę mówiąc byłoby o wiele przyjemniej opisywać głośniki Xaviana od razu w tym zestawieniu, ale zmyliła mnie informacja o minimalnej mocy szacowanej na 30 Watów. Normalnie pewnie bym użył własnego 25-Watowego Crofta, ale ten wciąż pozostaje w remoncie, a 15-Watowy Leben wydawał się zdecydowanie za słaby. Zamówiłem wprawdzie specjalnie na odsłuch Hegla H80, lecz nie dotarł; to znaczy dotarłby, ale się wcześniej sprzedał. Tymczasem pod względem jakościowym i klasy napędzania te piętnaście lebenowych Watów względem pięćdziesięciu Naima było niczym pociąg pancerny naprzeciw drezyny i szkoda nawet gadać. Nie będę tego szczegółowo opisywał, tyko ewentualnie chwilami do sprawy wrócę.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

1 komentarz w “Recenzja: Xavian XN 125 Junior Evoluzione

  1. Piotr Ryka pisze:

    Przypadkowo podczas spotkania Audiofil wyszło na jaw w trakcie rozmowy z Nicem Poulsonem dlaczego Naim z Xavianami tak źle zagrał. Okazuje się, że o ile dany klocek Naima nie jest doposażony w lepszy firmowy zasilacz, nie wolno go podpinać do żadnego kondycjonera, bo będą takie właśnie opłakane skutki. Jak widać audiofilizm potrafi zaskakiwać na każdym kroku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy