Recenzja: Wilson Audio Sophia 3

Podsumowanie

Wilson_Audio_Sophia_III_17 HiFiPhilosophy   Głośniki Wilson Audio w wersji „dla wszystkich” są może i dla wszystkich, ale tych wszystkich pobierających wypłaty w Stanach Zjednoczonych Ameryki a nie niektórych stanach zjednoczonej Europy. Dla polskich „wszystkich” zdecydowanie nie są, co paradoksalnie czyni je bardziej pożądanymi i stanowiącymi obiekt marzeń. Wyglądają ciekawie i jeszcze ciekawiej grają. Chyba najważniejszą ich cechą jest umiejętność odwzorowania cech samego toru; jednak po namyśle doszedłem do wniosku, że to zdanie zabrzmiało fałszywie, jak mi się zresztą od początku wydawało.

– Nie, wcale nie. One przede wszystkim potrafią świetnie grać same. Świetnie nie na zasadzie, że w pocie czoła i w najwyższym natężeniu oddały to co im powierzono w sygnale, tylko same od siebie, bez żadnego wysiłku i łaski potrafią kreować magiczny muzyczny świat. Ktoś może woleć bardziej przaśny realizm, ktoś może stronić od pogłębionego, lekko cienistego dźwięku z mocnymi akcentami basowymi i mocnym całościowym kontrastem, gdzie światło ukazuje się zawsze na tle smolistej czerni. Ale takie granie jest niewątpliwie spektakularne, niewątpliwie zawsze na długą metę się sprawdza i niewątpliwie przyciąga do siebie słuchaczy. Co komu po linijką i aptekarską wagą odmierzonych proporcjach, kiedy na koniec wyłazi z tego nuda? Można się tu odwołać do porównania z wzorcem kinowym. Dobre kino, z obrazem zrealizowanym przez wybitnego operatora pracującego na usługach wybitnego reżysera, wcale nie będzie drobiazgowo realistyczne. Przeciwnie, będzie budowało klimaty poprzez dobór nieprawdziwego w sensie prozaicznie życiowym, ale prawdziwego w sensie stwarzania adekwatnego do treści emocjonalnej i nastroju sposobu kadrowania i oświetlania. Toteż kiedy przez dwie godziny będziemy siedzieli na jakimś spektaklu przyrządzonym przez Viscontiego czy Antonioniego, a potem wyjdziemy z sali kinowej na ulicę, to ten realistyczny widok budynków i przechodniów może się nam wtedy wydać idiotycznie trywialny i banalny aż do nieprawdziwości względem tego czego świadkami byliśmy wcześniej, bo tamto, jak każda prawdziwa sztuka, zdzierało jakąś maskę i pokazywało coś lepiej niż prosty, bezrefleksyjny realizm. Z głośnikami Sophia może być podobnie. Nie starają się sprzedać nam widoku ulicy zalanej słońcem południa, tylko raczej oddać magię wieczoru, magię pożegnania i magię powrotu. Magię chwil wyjątkowych a nie tych zanurzonych w realistycznej polewie, choć kiedy się uprzeć, takie też od nich otrzymać możemy.

Giorgio de Chirico "Tajemnica przybycia"

Giorgio de Chirico „Tajemnica przybycia”

Jest taki obraz Giorgio de Chirico – „Tajemnica przybycia”. Zupełnie nieprawdziwy w sensie odwzorowania, a jednak działający silniej na wyobraźnię niż zwykła fotografia cokolwiek przedstawiająca. Z Wilson Audio Sophia 3 jest podobnie. Nie usiłują i chyba nawet nie chcą być tylko prawdziwe. Chcą być czymś więcej i to im się prawie zawsze udaje. Dają coś więcej niż prozę życia i to w naprawdę dużych, dobrze udekorowanych porcjach. Kto nie chce, może do tych magicznych dźwiękowych sal nie wchodzić i pozostać na swojej ulicy. Moim zdaniem dużo jednak wtedy straci.

 

W punktach:

Zalety

  • Magiczne.
  • Czarujące.
  • Na najwyższym poziomie technicznym.
  • Dźwięk doskonale opracowany i zrealizowany.
  • Mogą być zjawiskowo realistyczne bądź nierealistycznie czarowne.
  • Świetny obraz dźwiękowego 3D.
  • Nie męczą.
  • A jednocześnie nie nudzą.
  • Duża, głęboka i dobrze wypoziomowana scena.
  • Prawidłowa wielkość wykonawców.
  • Wyjątkowo dokładne w oddawaniu stereofonii.
  • Znakomite na każdym odcinku pasma.
  • Coś dla miłośników solidnego basu.
  • Perfekcyjne wykonanie w oparciu o najwyższej klasy technologię.
  • Tylko głośniki Wilsona mają takie obudowy.
  • Dość łatwo napędzić.
  • Moim zdaniem także dość łatwo ustawić.
  • W czym pomogą kółka montowane na czas transportu i ustawiania.
  • Wbrew pozorom dobrze wpisują się swoim masywnym wyglądem w otoczenie.
  • Bardzo eleganckie wykończenie.
  • Producent-legenda.
  • Made in USA.
  • Polski dystrybutor.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Smukłe to one nie są.
  • Raczej nie dla miłośników nieprzejednanego, drobiazgowego realizmu.
  • Za te pieniądze jest w czym wybierać.

Sprzęt do testu dostarczyła firma:

Audiofast

Dane techniczne

  • Głośnik niskotonowy: 10 cali (25.40 cm), membrana aluminiowa, konstrukcja własna.
  • Głośnik średniotonowy: 7 cali (17.78 cm), celulozowy, własny.
  • Głośnik wysokotonowy: 1 cal (2.54 cm), odwrócony, tytanowy, od Focala.
  • Czułość: 87 dB @ 1 watt @ one meter @ 1 kHz
  • Impedancja nominalna: 4 Ω
  • Pasmo przenoszenia:  +/-3 dB 20 Hz – 22.5 kHz Room Average Response
  • Minimalna moc wzmacniacza: 25 W na kanał.
  • Wymiary: (W x S x G) 104.45 cm, 34.61 cm, 48.12 cm
  • Waga: 74.84 kg.
  • Cena: 76 700 PLN.

 

System:

  • Źródło: Audio Research CD9.
  • Przedwzmacniacze: ASL Twin-Head Mark III, Audio Research Referece 5 SE.
  • Wzmacniacze mocy: Audio Research Reference75, Croft Polestar1.
  • Głośniki: Wilson Audio Sophia 3.
  • Interkonekty XLR Synergistic Research.
  • Interkonekty RCA: Entreq Discover, Tara Labs Air1, van den Hul First Ultimate.
  • Kabel głośnikowy: Shunyata Research Anaconda-SP.
Pokaż cały artykuł na 1 stronie

4 komentarzy w “Recenzja: Wilson Audio Sophia 3

  1. Tomek pisze:

    Przeczytałem z niekłamaną przyjemnością. Dla mnie metafory obrazujące brzmienia konieczne i niezbywalne.

  2. Marcin pisze:

    Naturalnie, że są potrzebne, choć należy zrozumieć, że dla chamów, co nie widzą dalej niż kawał kiełbasy są zbędne. Oni pewnie nie słyszeli o Chirico, ani ostatniego odcinka z cyklu „Jest taki obraz”, który był jemu poświęcony (nota bene z powodu jednej krakowianki, która założyła fanpage audycji); nie spostrzegli także, jaka jest wymowa ostatniego zdjęcia i umieszczonego w jego kadrze „może” nieprzypadkowo obrazu. Dla nich ważne są opisy: dół, góra, średnica. Jeśli tak, a tacy z nich audiofile to stwierdzam, że pomimo tylu lat ich audiofilskiego życia niczego o audiofilii się nie nauczyli.

  3. jullioo pisze:

    Najszczersza to prawda,kolumienki palce lizać i słuchać muzyczki, słuchać…..

  4. Grzegorz pisze:

    Recenzja fajna ale zbyt kwiecista 🙂 wystarczyło napisać że nie są to kolumny 100% neutralne i transparentne. Zwyczajnie dodają coś od siebie do spektaklu. To by wystarczyło plis jakaś referencja do innych kolumn / modeli.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy