Recenzja: Ultrasone Edition 5

Wygląd budowa i ergonomia

Ultrasone_Edition_5_017 HiFi Philosophy

Ultrasone Edition 5 Limited

   O budowie tych nowych E5 od strony technicznej sporo już było, a w uzupełnieniu dodajmy, że słuchawki mają niską, wynoszącą 32 Ω impedancję, a ich 40 milimetrowe przetworniki jak zwykle u szczytowych Ultrasone napylono tytanem. Napędzają je też jak zwykle u wszystkich wysokiej klasy słuchawek dynamicznych magnesy neodymowe, a skuteczność wynosi 96 dB; jest zatem w połączeniu z niską impedancją jak najbardziej odpowiednia także dla systemów przenośnych, czego wyrazem jest dołączony do kompletu dodatkowy półtorametrowy kabel zakończony małym jackiem. Słuchawki są bardzo lekkie i wygodne, ale najpierw opowiedzmy jak wyglądają.

A wyglądają niepospolicie i bardzo ekskluzywnie. Kształt muszli mają podłużny i z odwróconą symetrią dołu i góry, co czyni je niepodobnym do wszystkich wcześniejszych modeli. Wyjątkowe jest także pokrycie zewnętrzne zamkniętych komór, sporządzone z dużych płatów drewnianych o bardzo niepowszednim rodowodzie. Jest to bowiem dębina wydobywana z torfowisk, czyli tak zwany czarny dąb, w którym na skutek reakcji z solami żelaza i częściowej mineralizacji zaszedł na przestrzeni tysięcy lat proces czernienia i utwardzania. W efekcie jest to drewno wyjątkowo twarde i gęste, mające bardzo charakterystyczny wygląd i ogromnie kiedyś cenione w artystycznym meblarstwie, a obecnie z uwagi na bardzo wysoką cenę i ciężką obróbkę niezwykle rzadko spotykane. Kontrastują z tą masywnością aluminiowe aplikacje uchwytów pałąka oraz rutenowe obwiednie łączące drewniane pokrywy z padami. Podłużny kształt, duży rozmiar (największe spośród wszystkich dotychczasowych Ultrasone) wraz z lekkością czynią to wszystko bardzo wygodnym i dla oka miłym.

Ultrasone_Edition_5_019 HiFi PhilosophyUltrasone_Edition_5_005 HiFi PhilosophyUltrasone_Edition_5_021 HiFi Philosophy

 

 

 

 

Regulacja wysokości też jest tutaj bardzo skuteczna, bo punkty zatrzaskowe trzymają solidnie, a kabel stacjonarny ma aż cztery metry długości i jest lekki. Pokryto go ekskluzywną izolacją w centeczki i wykonano z miedzi o czystości 5N, a że jest odpinany i uzupełniany wspomnianym identycznym tylko półtorametrowym i zakończonym małym jackiem, można się pokusić o poszukanie lepszych zamienników z miedzi jeszcze wyższego gatunku. Wszystko to ląduje w eleganckiej skórzanej walizeczce wraz z nietypowego kształtu minimalistycznym, chytrze zaprojektowanym stojakiem oraz wykonanym z pięknej skóry pokrowcem. Brać, kupować, o cenę nie pytać.

Trzymają się mnie żarty, ale jakoś pod wpływem tej astronomicznej ceny wstąpił we mnie czarny humor. Niby sam mam flagowe słuchawki za podobne pieniądze, ale jakoś się mimo to czuję nieswojo przy tych piętnastu tysiącach. Do meritum jednak. Każda muszla jest ozdobiona dużym logiem „Edition5”, a całość jest ekskluzywnie świetna i smakowita. Do tego wykwintnie uzupełniona o wyszukane akcesoria i jeszcze na dokładkę wygodna oraz zasobna niespotykaną gdzie indziej techniką. Producent do tego jeszcze uznany i na dodatek niemiecki, a trzeba zauważyć, że Niemcy, których butni Anglicy zwykli zwać „kapuścianymi głowami”, są wyjątkowo wynalazczy i skorzy do stosowania nowinek technicznych, czym niewątpliwie zasługują na szacunek. Niemiecka jest technologia Tesla w słuchawkach Beyerdynamica, niemiecka super-dziura w przetwornikach Sennheisera i niemiecki S-Logic EX oraz system ULE od Ultrasona. To sporo jak na jedną nację, ale za zburzenie Warszawy i i tak powinni zapłacić.

Ultrasone_Edition_5_018 HiFi PhilosophyUltrasone_Edition_5_016 HiFi PhilosophyUltrasone_Edition_5_014 HiFi Philosophy

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

27 komentarzy w “Recenzja: Ultrasone Edition 5

  1. Maciej pisze:

    Piotrze widzę że w recenzjach 'pędzisz’ słuchawki o różnorakich impedancjach. Powiedz tak niezobowiązująco – jaki wzmacniacz z tych które znasz jest najbardziej uniwersalny w tym aspekcie?
    A druga część pytania który w tej uniwersalności najbardziej muzykalny – najmniej ziarnisty i suchy.

  2. Piotr Ryka pisze:

    Najbardziej uniwersalny jest niewątpliwie Phasemation, bo ma czteropozycyjne dostrojenie impedancyjne. Takie samo ma Cayin HA-1A, którego słuchałem dawno temu i bardzo mi się podobał. Najbardziej natomiast całościowo muzykalny jest mój ASL Twin-Head, który żadnego dostrojenia nie ma, ale mu to nie przeszkadza. Muzykalność to ogólnie domena lamp. Cayin jest tak nawiasem lampowy, więc dobrze spełnia oba kryteria. Ale wzmacniaczy jest taka masa, że nie potrafię się odnosić do ich ogółu. Na pewno nikt nawet tylko tych co lepszych wszystkich nie słuchał.

  3. Piotr Ryka pisze:

    No proszę, dopiero teraz, przeglądając zdjęcia, zauważyłem ten poglądowy schemat z tyłu opakowania. Zupełnie mi umknął. Nie wygląda na nim by membrana skierowana była do dołu.

  4. miroslaw frackowiak pisze:

    Dziwie sie ze jeszcze czasami mozna kupic uzywane K-1000!tyle nowych sluchawek wyprodukowano,tyle nowych firm skuchawkowych powstalo,tyle astronomicznych cen na te nowosci wymyslono ,a tu moje K-1000 dalej najlepsze z moim Carym 300B, rewelacja nie do pokonania.Zobaczcie koledzy za ile i jakie pieniadze to kupione,uzywany Cary 300B-2200eur i K-1000 -800eur, calosc =3000eur i gra to najlepiej na swiecie,czy trzeba wydawac krocie aby byc szczesliwym?

  5. Maciej pisze:

    nie podzielam zdania co to tego aby cary i k1000 byl najlepszym sytemem sluchawkowym, kiedys mialem mozliwosc posluchac takowego zestawienia i nie wywarlo jakiegosc spacialnego wrazenia na mnie…

    1. Piotr Ryka pisze:

      Ale może napiszesz, jaki system słuchawkowy grał lepiej? Chętnie się dowiem.

  6. Maciej pisze:

    To teraz Maciej z Warszawy pisze 🙂

    Ja nie słuchałem takiego zestawienia, i przy pełnym szacunku dla osłuchania Piotra to na prawdę gusta są różne…

    1. Piotr Ryka pisze:

      Też nie słuchałem takiego zestawienia, bo Cary 300B SEI odsłuchiwałem tylko z głośnikami na Audio Show. Jest to natomiast referencyjny zestaw Mirka.

  7. miroslaw frackowiak pisze:

    Wszystko w torze sluchawkowym musi byc idealne spasowane i odpowiednio dobrane,sluchawki musza byc sprawne i wzm rowniez,kiedys kolega z forum pisal ze Cary mu brumil,sprzet musi byc sprawny,lampy tez,w moim torze jest krysztal ,nic nie brumi, tylko wspaniale gra,gdyby bylo inaczej to sprzedalbym to co posiadam i kupil co innego!jak narazie nic lepiej nie zagralo a sluchalem wszystko co na rynku do tej pory bylo wyprodukowane.

  8. Tomek pisze:

    No to grubo! Że pozwolę sobie zwrotem kolokwialnym wyrazić uznanie i zdumienie 😀

  9. gelo29 pisze:

    miroslaw:
    chapeau bas.
    Nie znam nikogo, a i o takim nigdy nie słyszałem, kto by ” wszystko co na rynku do tej pory bylo wyprodukowane” przesłuchał.
    Gratulacje!

  10. kabak1991 pisze:

    „jak narazie nic lepiej nie zagralo a sluchalem wszystko co na rynku do tej pory bylo wyprodukowane.”

    Mirku w prezencie dla Ciebie filmik do oglądnięcia film na Youtube. Tylko trzeba oglądać do końca bo końcówka jest gigantyczna 🙂

    https://www.youtube.com/watch?v=cS2DqJj_HDQ

  11. Marecki pisze:

    No końcówa jest faktycznie wielka!
    Tak jak te 10 godzin śmiechu! 😀

  12. Marecki pisze:

    Szkoda że się te słuchawy nie wygrzały!
    Być może, że mógłby być to nowy faworyt po wielu latach..
    Kto wie..
    Stwierdziłeś, że scena wyjątkowa, a zatem lepsza od orfeuszy z którymi miałeś okazję obcować?
    Pozdrawiam

    1. Piotr Ryka pisze:

      W pewnym sensie tak, bo bardziej zorganizowana.

    2. Piotr Ryka pisze:

      Też bardzo żałuję, że się nie wygrzały, bo całkiem w sumie nie wiadomo dokąd to wygrzewanie zmierzało i jaki byłby ostateczny rezultat.

  13. Marecki pisze:

    Pardon za dublowanie komentarzy.

    Tak to jest jak się piszę z telefonu wątpliwej jakości. : D

    1. Piotr Ryka pisze:

      Już naprawiłem. Nie ma sprawy.

  14. Marecki pisze:

    W następnej kolejności Astell?

    Ciekawy jestem czy mógłby zastąpić stacjonarny odtwarzacz za podobną kwotę, jak to niektórzy głoszą.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, właśnie piszę recenzję.

    2. Maciej pisze:

      Wątpię.
      Ale życzę producentowi sukcesów.

      1. Piotr Ryka pisze:

        To nie jest bezpodstawna sugestia, ale producent czegoś zaniedbał. Będzie o tym w recenzji. Rzecz do naprawienia, ale i tak szkoda.

  15. Soundman pisze:

    Mirku, jak tam….odsłuchałeś wreszcie te LCD3? Tak zapowiadałeś ten odsłuch na początku roku, w jakimś salonie w Irlandii czy też Anglii?…

  16. miroslaw frackowiak pisze:

    Musze odpowiedziec dokladnie kolegom ze sluchalem „wszystko” majac na mysli to co jest w 15-stce czolowej na swiecie z elektrostatami wlacznie i ich wzm,sluchawki LCD3 sluchalem jak tylko sie pokazaly to juz troche czasu uplynelo,chcialem przeprowadzic odsluchy wszystkich modeli nowych LCD w wspalnialym miejscu pod Londynem o ktorym juz pisalem,ale termin musialem przesunac ze wzgledu na stan zdrowia.

  17. Jarek pisze:

    Piotrze,
    chyba należałoby zmienić tytuł recenzji na „Ultrasone Edition 5 Limited”, jako że producent wypuścił ten model w wersji „Unlimited” różniącym się jedynie (?) materiałami użytymi do wykończenia muszli 🙂 (nawiasem mówiąc wygląda to szpetnie), zdecydowanie też tańszymi – jedyne 1999 ojro 😉
    Co do oferowanego brzmienia, różnic podobno nie ma żadnych.

    Mój egzemplarz (Ltd) ma już za sobą ponad 400 godzin i gra wybornie, do tego stopnia, że pozbyłem się HD800 i podjąłem decyzję o sprzedaży moich ukochanych K812…
    Ale co zrobić kiedy po odsłuchu Edition 5 innych słuchawek niemal nie daje się słuchać 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Od razu w recenzji napisałem, że wkrótce pojawi się tańszy model z tą najnowszą wersją S-Logic, ale nie przypuszczałem, że będą to dokładnie te same słuchawki z inną pokrywą komory rezonansowej. Tego jednak można się było domyślić, bo różnica pomiędzy modelami E12 i E10 jest właśnie taka, plus jakieś poprawki redukujące sybilanty.
      Bardzo się cieszę, że słuchawki spisują się tak znakomicie, choć oczywiście zarazem ich posiadania zazdroszczę. Teraz pozostaje jeszcze ewentualna zabawa z kablami, które już są w postaci rzekomo lepszych zamienników oferowane, no i próby ze wzmacniaczami – który okaże się tym best of the best.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy