Recenzja: Trilogy 933

Budowa

Trilogy_933_002_HiFi Philosophy

Na pierwszy rzut oka nic nadzwyczajnego.

  Nic nie byłby sobą, gdyby nie zwracał szczególnej uwagi na zasilanie. W końcu to jego działalność źródłowa i chleb powszedni. W przypadku wzmacniacza słuchawkowego Trilogy Audio 933 znalazło to wyraz w osobnej sekcji zasilania, co o tyle jest mi znajome, że własny ASL Twin-Head, chociaż lampowy, taką osobną sekcję także posiada. Dobrze jest w ten sposób zasilanie oddzielić, bo zyskuje się separację od zakłóceń generowanych przez duże transformatory, co można wprawdzie uzyskać sporządzając metalowe odgrody we wnętrzu jednej obudowy, ale nie do tego aż stopnia, bo nikt raczej podwójnie puszkował nie będzie, a poza tym w przypadku takiego rozłączenia można obie sekcje stawiać daleko od siebie, co we wspólnym zamknięciu jest niemożliwie. Tak jak w Twin-Headzie, tak i tutaj zyskujemy taką możliwość, albowiem przewód łączący Trilogy-wzmacniacz z Trilogy-zasilaniem jest dosyć długi. Tak jakby na podkreślenie, że dobrze jest je stawiać z dala od siebie, obie sekcje nie są idealnie dopasowane wzorniczo, by pokusa stawiania jednej na drugiej była mniejsza, chociaż jest to jak najbardziej możliwe i nawet całkiem nieźle będzie wyglądało.

Sekcja zasilania jest większa, to znaczy trochę węższa, ale wyraźnie wyższa i nieco dłuższa, przy czym także podłużna. Obie bowiem są węższe niż dłuższe, co ułatwia lokalizację na biurku. Ta zasilania jest jednak przewidziana raczej do stawiania pod a nie na, choć od strony estetycznej prezentuje się bez zarzutu – cała z aluminium i wykończona matową czernią z lekkim na froncie szczotkowaniem. Z tyłu jest na niej gniazdo dla kabla zasilającego z bezpiecznikiem 3,15 mA oraz 4-pinowy port dla przewodu łączącego ze wzmacniaczem właściwym, a także dwie zielone lampki, informujące o aktywności prądowej oraz o tym, że żyła gorąca znalazła się po właściwej stronie, a uziemienie funkcjonuje prawidłowo.

Trilogy_933_001_HiFi Philosophy

Ale już po chwili pierwsze zaskoczenie.

We wnętrzu królują dwa transformatory toroidalne i dwa potężne kondensatory Mundorfa, wraz z dławikami gładzące prąd, tak by był miły i łaskawy dla sekcji wzmocnienia.

Ta z kolei jest cała z grubego aluminium, ozdobnie i celem lepszego chłodzenia żłobionego na wierzchu w trzy korytka, a przy tym płaska i popatrująca czerwonymi ślepkami. W sensie skomplikowania jest minimalistyczna, nawiązując do klasycznego angielskiego wzornictwa z ostatnich dekad, diametralnie różnego od wiktoriańskiego przepychu i tak popularnego na Wyspach gotyckiego zdobnictwa. Tak przy okazji sobie pomyślałem, że nieźle by się prezentował angielski wzmacniacz w stylu gotyckim, i to by dopiero wyglądało, ale dajmy spokój facecjom.

Dwa są na froncie tego Trilogy 933 wyróżniki. Pierwszym brak potencjometru, a drugim zastępujący go w sensie wizualnym półksiężyc z czerwonych lampek, migających podczas regulacji z pilota, a potem świecących pojedynczą, informującą o sile zadanego wzmocnienia. Otaczają one od lewej pojedyncze gniazdo duży jack, na prawo od którego są jeszcze dwie kolejne czerwone diody, okalające okienko pilota i informujące o podpięciu do prawego lub lewego wejścia na panelu tylnym. Na panelu tym nie znajdziemy niczego poza właśnie dwiema parami wejść RCA, sporządzonych z bardzo solidnych, złoconych gniazd oraz zwisającym z obudowy przewodem zasilającym; zamontowanym na stałe i podpinanym tylko po stronie sekcji zasilania.

Od strony technicznej zwraca uwagę fakt, że całość pracuje w czystej klasie A, i to takiej bardzo serio, jako że sekcja wzmacniacza, choć pobiera zaledwie 22 Waty ze ściany, rozgrzewa się naprawdę mocno. Pomimo że urządzenie nie pracuje w reżimie symetrycznym, oba kanały okazują się całkowicie separowane, a w ścieżce sygnału nie występują żadne sprzężenia.

Trilogy_933_004_HiFi Philosophy

No i gdzie on jest?

Nie ma w niej także kondensatorów, co zdecydowanie poprawia rozdzielczość i co znów przypomniało mi Twin-Heada, który w torze sygnału także kondensatorów nie ma. Brak kondensatorów i zwrotnic uwalnia też od zniekształceń, wynoszących tu poniżej 0,05% w odniesieniu do współczynnika THD, a pasmo przenoszenia okazuje się imponujące, obejmując przedział od 15 Hz do 120 kHz. Wzmacniacz potrafi wysterować każde słuchawki o impedancji powyżej 3 Ω, a pracować może podłączony bezpośrednio do źródła, jak również poprzez zewnętrzny przedwzmacniacz.Część wzmacniająca waży 1,8, a zasilająca 2,8 kg, całość zaś obiecuje być jednym z najlepszych wzmacniaczy słuchawkowych na rynku, co ma zapewnić także indywidualne selekcjonowanie komponentów (naprawdę ważne), a co kosztuje niestety dużo, bo aż 11 900 PLN.

Trilogy Audio nie usiłuje jednak kokietować klienteli cenami, skupiając się całkowicie na jakości. Jak wspomniałem, stanowi dla swego twórcy pole badań i teren popisu, a nie przedsięwzięcie komercyjne, z którego musi on wyżyć. Nic Poulson żyje z czego innego, prosperując dzięki firmie ISOL-8, a Trilogy to jego konik i przedmiot dumy. Najlepszy dowód, że nie chodzi tu o pieniądze, to fakt, że urządzenia Trilogy nie tylko powstają na Wyspach, ale w samym Londynie, na terenie którego wszelkie koszty rosną skokowo, a każdy metr powierzchni i każde ręce do pracy cenione są dużo wyżej.

Trilogy_933_007_HiFi Philosophy

Toż to maleństwo! Trilogy 933.

Na koniec słowo o pilocie. Jest niewielki i lekki, a znajduje się na nim oczywiście regulacja siły głosu, którą tylko z jego poziomu można prowadzić, dzięki czemu potencjometr może być zastąpiony wprowadzającą mniejsze zniekształcenia drabinką rezystancji, a także włącznik »Power«, selektor wejść, przycisk »Mute« i dwuprzyciskowy tak samo jak w przypadku potencjometru regulator balansu kanałów.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

32 komentarzy w “Recenzja: Trilogy 933

  1. Maciej pisze:

    zabrakło sesji rozbieranej, oj zabrakło 😉

    1. Maciej pisze:

      Aha, jeśli Sonic Pearl wróci z nowym zasilaniem, to spodziewaj się sporego przyrostu jakości.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Jeśli wróci…

    2. Piotr Ryka pisze:

      Co racja, to racja. Fotograf zapracowany, nie zdążył. Nadrobi się dzisiaj wieczorem. A rzucić nieco okiem można tutaj

      http://www.trilogyaudio.com/933_amplifier_for_headphones.html

  2. miroslaw frackowiak pisze:

    Dziwne z tym wzm Bakoon ,bo wszendzie na forach zagranicznych twierdza ze ideal do LCD-3,nawet z tego co pamietam jest sprzedawany w komplecie Bakoon+LCD3+Klutz Desing, wyglada to fantastycznie i cena w tym komplecie jest okazyjna.Szkoda ze nigdzie jeszcze tego Bakkona nie sluchalem,dlatego nie moge obiektywnie sie wypowiedziec.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Zanim pierwszy raz słuchałem Bakoona, też mi właśnie polecano go z Audeze LCD-3, ale moim zdaniem Sennheisery HD 800 sprawdzają się z nim zdecydowanie lepiej i sam na pewno bym je dla niego wybrał. Natomiast Audeze grają lepiej z Lebenem, do którego z kolei poleca się HD 800.

      1. Maciej Gawell pisze:

        Mnie HD800 też pasują do Bakoona, bo słuchałem i jest to zgrane duo. Do LCD3 chyba lepiej mieć coś z większym 'wygarem’ 🙂

      2. jakob pisze:

        Moim zdaniem z lebenem rewelacyjnie wypadaja k812.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Niedługo mam zamiar sporządzić porównanie AKG K1000 z K812, to się przy okazji o Lebena także zawadzi.

  3. Piotr Ryka pisze:

    Cały problem z tymi Audeze, to znaleźć wzmacniacz jednocześnie naprawdę mocny i nie wprowadzający szumu. Mam zamiar za takimi trochę się porozglądać.

    1. Maciej pisze:

      Tanio nie będzie, bo szum to też tanie lampy, tańsze trafa, mniejsza separacja – więc większa obudowa potrzebne itd…

      1. Piotr Ryka pisze:

        To prawda, ale może znajdzie się jakiś tranzystor. Przy stosunkowo niewielkiej mocy – tak 5-10 W – lampy wprawdzie spisują się z reguły na odczepach głośnikowych lepiej, no ale nie traćmy nadziei. W sumie nie celuję jednak w niską cenę, tylko w jakość ekstremalną. Taką jaką dawał Audion, tylko żeby tego hałasu własnego w torze nie było. Przy stosunkowo wysokiej czułości Audeze jest to bardzo trudne.

        1. Michal Pastuszak pisze:

          Tranzystorowy McIntosh MHA100 spokojnie da rade z Audeze, (do typowych dynamikow byl wrecz za mocny), zagra tez czysto, bez znieksztalcen i to na wyczynowych poziomach glosnosci, tylko jakies soczyste zrodlo mu sie nalezy, aby to ladnie razem gralo.

          1. Piotr Ryka pisze:

            Miejmy nadzieję, że uda się kiedyś sprawdzić.

  4. Mariusz pisze:

    Panie Piotrze posiadam hd 800 co wybrac Bakoona czy Trilogy cena podobna sluchale Bakoona i bardzo mi sie podoba.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Jeżeli tylko fakt, że Bakoon jest bateryjny nie stanowi problemu, to należy wybrać właśnie Bakoona. Synergia między nim a tymi słuchawkami jest perfekcyjna.

      1. Maciej pisze:

        Bakoon Bakoon!

        🙂

  5. Maciej pisze:

    Na head fi jest prawie 6 stron na temat tego jaka to wspaniała synergia Trilogy i TH900. Gdyby kosztował czwóraka/piątaka to myślałbym nad tym wzmakiem, ale cena wybitnie nie polska 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      TH -900 mam w bliskim zasięgu, to można będzie kiedyś sprawdzić to zestawienie. Dobrze powinien w takim razie grać z AKG K812, bo one są do TH-900 podobne.

  6. Maciej pisze:

    AKG K812 są podobne do TH900? To byłoby dla mnie spore zaskoczenie w oparciu o teksty które poznałem, no to zwyczajnie trzeba ich posłuchać.

    1. Piotr Ryka pisze:

      No, chyba nie o moje, bo już o tym podobieństwie pisałem.

      1. Maciej pisze:

        Nie nie, te ogólnoświatowe mam na myśli 😉

  7. Maciej pisze:

    Dzieje się coś niedobrego z tymi cenami. Są jakoś nienaturalnie wysokie. Słuchawki za 6 tyś wzmacniacz za 10. Przecież to nie piece stereo i nie kolumny. Sami jesteśmy sobie winni, teraz tej lawiny nikt nie zatrzyma. Za rok Piotr będzie recenzował tranzystory słuchawkowe za 18 tyś i standardem stanie się cena flagowców na poziomie 8 tyś.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Jeden wzmacniacz słuchawkowy za 18 mam zamiar jeszcze w tym roku. Ale do winy za przyrost cen się nie poczuwam.

  8. Alek pisze:

    Macku – nie ma problemu kupic tanszy wzmacniacz i tansze sluchawki. Wybor jest olbrzymi. Po Audio Show z ciekawosci testowalem gramofonowy przedzwmacniacz Trilogy 907. Cena podobna. Jesli jakosc 933 jest na tym samym poziomie co jakosc 907 to ten przedwzmacniacz jest…. tani. 907 Trilogy zamiótł podłoge preampem lampowym Octave ktory jest o 4000 droższy mniej więcej. I nie przesadzam. Deklasacja totalna. Słyszałem na własne nieupośledzone uszy 🙂

  9. Stefan pisze:

    Piotrze pisałeś o długim wygrzewaniu 933, możesz przyblizyć ile mniej więcej.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dokładnie to nie pamiętam, ale pewnie nie mniej niż 300 godzin, a może jeszcze więcej. Czasami jest to aż 500.

  10. Tadeusz pisze:

    Co bardziej niecierpliwy zdąży sprzedać zanim wygrzeje 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      A są problemy? Słuchałem tego Trilogy w zeszłym roku na AVS z Focal Utopia i grało genialnie.

      1. Stefan pisze:

        No pewnie czas bo to jednak kilka tygodni:)

  11. Tomasz pisze:

    Wg Pana ten wzmacniacz byłby dobry dla słuchawek Final Sonorous VI? No i w przyszłości jako partner dla modelu VIII lub X?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Z pewnością.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy